0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Chalimoniuk / AgencjaDawid Chalimoniuk / ...

Po wtorkowej (30 października 2018) publikacji OKO.press "Czaputowicz się wychylił. Tłumaczy Ziobrze, jak działa prawo UE i poucza go o autonomii sądów" wybuchła polityczna burza. Wszyscy powoływali się na ten materiał, choć jedyną naszą zasługą było wypatrzenie stanowiska MSZ na stronach Trybunału Konstytucyjnego.

Podpisany przez Jacka Czaputowicza dokument zaskoczył wszystkich: był rzetelną i gruntowną krytyką podejścia Ziobry - i całego PiS - do kwestii przestrzegania przez Polskę zasady praworządności i respektowania europejskiego prawa. MSZ przypominał też, jakie kompetencje ma europejski sąd, jakim jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej z siedzibą w Luksemburgu.

Argumenty Czaputowicza bliższe były stanowisku Komisji Europejskiej, polskiej opozycji i autorytetów prawa, a także niezależnych mediów (w tym OKO.press) niż typowej narracji PiS. Oświadczenie MSZ musiało wywołać furię Zbigniewa Ziobry i kłopotliwą sytuację dla całego rządu. Ujawnienie fundamentalnej kontrowersji wewnątrz rządu jest szczególnie trudne dla formacji, która ma mówić jednym głosem i na dodatek przeżywa trudne chwile w trakcie niezbyt udanych wyborów samorządowych i po blamażu z obchodami setnej rocznicy Niepodległości.

Możemy się tylko domyślać, że doszło do interwencji na wysokim szczeblu (premiera? prezesa?) i minister Czaputowicz musiał połknąć własny ogon. Oświadczenie, jakie wydał w środę po południu jest kuriozalne.

To była tylko informacja, w pełni popieram, niczego nie podważam

Środowe oświadczenie Czaputowicz zaczyna od deklaracji, że wcześniejsze "stanowisko MSZ, na które powołują się media zostało opublikowane na stronie TK" i "każdy mógł się [z nim] zapoznać". Faktycznie, tam się ukazało, bo MSZ jest po prostu stroną w postępowaniu przed TK.

Może Czaputowicz odpowiada na zarzut, że "nakablował" do wrogich mediów (OKO.press)? A może chce wytknąć kolegom z PiS (Ziobrze?), że dowiadują się o jego działaniach z niezależnych mediów?

Czaputowicz podkreśla, że jego opinia była wyłącznie "przedstawieniem informacji, które mogą ułatwić takie rozstrzygnięcie Trybunałowi Konstytucyjnemu. Stanowisko MSZ ma więc charakter informacyjny i ekspercki".

Faktycznie, nie było w stanowisku jednoznacznych konkluzji, ale dobór argumentów i analiza prawna nie zostawia wątpliwości, że "Trybunał Konstytucyjny nie jest od tego, by badać konstytucyjność unijnych Traktatów" i że "tylko Trybunał Sprawiedliwości UE może decydować o swoich kompetencjach".

Czaputowicz przedstawiał też argumenty za tym, że kwestionowany zapis Traktatu o Funkcjonowaniu UE jest częścią unijnego dorobku prawnego (acquis communautaire) zapisanego w traktatach jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE. A traktat akcesyjny mówi o obowiązkowym przyjęciu tego dorobku przez państwo wstępujące do UE.

Teraz Czaputowicz przesądza, że jest inaczej: "polski Trybunał Konstytucyjny ma pełne prawo oceniać konstytucyjność poszczególnych elementów traktatów europejskich i ich stosowania w praktyce".

Wcześniejszy Czaputowicz podkreślał też, że sądy mają powinność skierowania pytania do TSUE w razie wątpliwości co do interpretacji unijnego prawa, a w niektórych przypadkach nawet taki obowiązek. To niebezpieczne usprawiedliwienie działań Sądu Najwyższego.

Reakcje jakie dotarły do Czaputowicza skłoniły go do tego, by w krótkim oświadczeniu dwukrotnie składać ekspiację:

  • "W pełni popie‎ram wniosek Prokuratora Generalnego do Trybunału Konstytucyjnego".
  • "Nie ma żadnych podstaw, by traktować je [stanowisko MSZ] jako podważające podstawy wniosku złożonego przez Prokuratora Generalnego".

Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, że stanowisko MSZ przekazane do TK, na które powołują się media, zostało opublikowane na stronie TK (zakładka: sprawy w Trybunale), więc każdy może się zapoznać ze stanowiskiem resortu spraw zagranicznych w tej kwestii.

Pismo rzeczowo przedstawia najważniejsze tezy z dotychczasowego orzecznictwa TK i TSUE.

Przedmiotem wniosku Prokuratora Generalnego jest m.in. kwestia zgodności z Konstytucją postanowienia Traktatu o Funkcjonowaniu UE dotyczącego zadawania przez sądy krajowe pytań prejudycjalnych, rozumianego w taki sposób, że uprawnia ono sądy krajowe do kierowania pytań niemających związku z przedmiotem rozpoznawanej sprawy.

Rolą MSZ w postępowaniu przed TK nie jest proponowanie konkretnego rozstrzygnięcia, ale przedstawienie informacji, które mogą ułatwić takie rozstrzygnięcie Trybunałowi Konstytucyjnemu. Stanowisko MSZ ma więc charakter informacyjny i ekspercki.

Dokument nie zawiera konkluzji ani wniosków, jakie sugerują niektóre media. Dokument nie kwestionuje w szczególności dopuszczalności wniosku złożonego przez Prokuratora Generalnego i nie polemizuje z tezami zawartymi w tym wniosku.

W pełni popie‎ram wniosek Prokuratora Generalnego do Trybunału Konstytucyjnego.

Polski Trybunał Konstytucyjny ma pełne prawo oceniać konstytucyjność poszczególnych elementów traktatów europejskich i ich stosowania w praktyce.

Jeszcze raz pragnę podkreślić, że stanowisko MSZ w tej sprawie przedstawia jedynie stan orzecznictwa polskiego i europejskiego w podobnych sprawach. Nie ma wobec tego żadnych podstaw, by traktować je jako podważające podstawy wniosku złożonego przez Prokuratora Generalnego.

Jacek Czaputowicz

Minister Spraw Zagranicznych

Ziobro jako problem MSZ

Stanowisko wcześniejszego Czaputowicza interpretowaliśmy w OKO.press jako m.in. wyraz konfliktu między resortami MSZ i MS. Podważając wniosek Ziobry, Czaputowicz mógł brać odwet za ostatnią akcję prokuratora generalnego w Brukseli. Jak opisaliśmy w OKO.press, Ministerstwo Sprawiedliwości zablokowało tzw. konkluzje Rady UE dotyczące realizacji postulatów Karty Praw Podstawowych. Polska jako jedyny kraj zawetowała przyjęcie stanowiska na szczycie Rady UE 11 października, czym Ziobro chwalił się w oficjalnym oświadczeniu.

Resort sprawiedliwości miał też wywierać naciski na przedstawiciela Polski przy UE ambasadora Andrzeja Sadosia. Tym samym Ziobro wtargnął w obszar kompetencji Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Przeczytaj także:

Cała "reforma sądownictwa" stawia polska dyplomację w niezwykle trudnym położeniu, bo w kontaktach z zachodnimi partnerami muszą tłumaczyć się z naruszania podstaw praworządności i stają w upokarzającej roli zarówno przed TSUE, jak i przed Komisją Europejską i innymi organami UE w związku z procedurą z art. 7 Traktatu o UE (o naruszenie europejskich wartości zapisanych w art. 2).

Wcześniej Zbigniew Ziobro - z aktywnym udziałem swego zastępcy Patryka Jakiego - doprowadził do kryzysu w stosunkach Polski z połową świata, na czele z USA i Izraelem. Przygotowana przez resort sprawiedliwości nowelizacja ustawy o IPN stanowiła ogromny problem dla polskiej dyplomacji.

To wszystko mogło stanowić dodatkowe tło konfliktu między rządowym "gołębiem" Czaputowiczem i rządowym "jastrzębiem" Ziobro. I dodatkowy powód, by ministra Czaputowicza zdyscyplinować.

Precyzyjną analizę stanowiska MSZ krytycznego wobec wniosku Ziobry zawiera cytowany wyżej artykuł OKO.press.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze