0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaFot. Dawid Zuchowicz...

Groźby cięć finansowych w budżecie Instytutu Filozofii i Socjologii PAN minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek powtarzał kilkakrotnie. Poszło o wywiad, którego udzieliła 18 kwietnia w TVN24 Monice Olejnik prof. Barbara Engelking, badaczka Zagłady z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Wywiad, w którym mówiła m.in. o obojętności i wrogości Polaków wobec Żydów w czasie wojny, rozwścieczył rządzących.

W istocie też na początku maja 2023 r. instytut nie otrzymał — jak pisaliśmy w OKO.press — zwiększonej subwencji z budżetu państwa, która pozwoliłaby pokryć koszty podniesionych wynagrodzeń naukowców (które i tak są w IFiS w części na poziomie płacy minimalnej).

Do ministra spływały protesty z Polski i całego świata. Protestowali m.in. rektorzy szkół wyższych zrzeszeni w KRASP (Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich), kilkanaście tysięcy naukowców i naukowczyń, rady naukowe (m.in. Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego), instytut Yad Vashem oraz Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.

Minister Czarnek ugiął się. Tym jednak nie pochwalił się ani w TVP Info, ani w Radiu Maryja — więc my to napiszemy w OKO.press.

Przeczytaj także:

Minister grozi, ale daje

15 czerwca 2023 r. w komunikacie Ministerstwa Edukacji i Nauki ukazała się informacja, że subwencja dla IFiS PAN została podniesiona o 800 tys. złotych. Zostaną one — czytamy w oświadczeniu instytutu — „przeznaczone na wymagane prawem podwyżki płac minimalnych w nauce, których musieliśmy dokonać”.

Instytut dziękował za wsparcie, m.in. kierownictwu Polskiej Akademii Nauk oraz prof. Ewie Łętowskiej, która pomagała mu od strony prawnej.

W publicznej zbiórce uskładano 48 tys. 913 zł i 30 gr. Instytut zwróci te pieniądze darczyńcom.

„Dobitnie przekonaliśmy się, że mobilizacja, solidarność, presja środowiska i konkretne działania administracyjno-prawne mają sens i przynoszą skutek. To najcenniejsza lekcja, jaka płynie dla nas z tych wydarzeń”

— napisał IFiS PAN.

Prof. Rychard: Nie odpuszczać

„Jeden morał płynie z tej historii: nie wolno odpuszczać, trzeba wykorzystywać wszelkie możliwości nacisków. W naszym przypadku zadziałała presja ze strony środowiska, wsparcie ze strony władz Polski Akademii Nauk, konkretne kroki prawno-administracyjne, w których przygotowaniu pomogła pani profesor Ewa Łętowska oraz interpelacje poselskie, które wpłynęły do ministra w tej sprawie”

— mówi OKO.press prof. Andrzej Rychard, socjolog, dyrektor IFiS PAN.

„Myślę, że wróciła elementarna normalność. Minister dał pieniądze, bo powinien je dać. Krótko mówiąc, jeśli traktujemy tę zwyczajną rzecz jako coś nadzwyczajnego, domagającego się nadzwyczajnego wyjaśnienia, to ukazuje skalę absurdu, w jakim żyjemy”

— komentował prof. Rychard.

O co chodziło Czarnkowi

„Ja, oczywiście, nie zamierzam wpływać w żaden sposób na politykę kadrową Instytutu Socjologii PAN – nie jest to moja rola. Natomiast na pewno będę rewidował swoje decyzje finansowe, bo ja nie będę finansował na większą skalę instytutu, który utrzymuje tego rodzaju ludzi, którzy po prostu obrażają Polaków”, powiedział minister edukacji Przemysław Czarnek w TVP info 24 kwietnia.

„Ten rodzaj ludzi”, to oczywiście prof. Barbara Engelking, dyrektorka Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, która 19 kwietnia w TVN24 mówiła o rzeczywistej skali polskiej pomocy Żydom podczas II wojny światowej (o tym, co mówiła, piszemy poniżej).

„To jest skandal i bezczelność nieprawdopodobna tej pani, zresztą nie pierwszy raz. Ta pani nie rozumie tego, co się działo w czasie II wojny światowej w Polsce. Ta pani nie rozumie dramatu, chociażby rodziny Ulmów, a to jest tylko przykład. Ta pani bezczelnie obraża Polaków”, mówił Czarnek.

Zapowiedział też badania, których celem będzie udowodnienie tezy prawicy o tym, że Polacy masowo ratowali Żydów podczas wojny.

Groził już wcześniej

Swoją groźbę Czarnek powtórzył w rozmowie w RMF FM 25 kwietnia. Mówił m.in. o podnoszeniu wynagrodzeń naukowcom i naukowczyniom. „Nie będę podejmował decyzji pozytywnych [podnoszenia pensji] w stosunku do naukowców, którzy obrażają Polaków”, mówił min. Czarnek. „Nie będę dawał pieniędzy na naukowców, którzy obrażają Polaków” – zagroził.

Już w marcu 2021 w Polskim Radiu 24 minister nauki nazwał „Dalej jest noc”, fundamentalną pracę historyczną o postawach Polaków wobec Zagłady, „antypolskim szmatławcem” i zapowiedział, że w przyszłości granty będą dostawać tylko słuszne prace, czyli wychwalające Polaków ratujących Żydów. Współautorką i współredaktorką tej pracy była prof. Engelking.

"Pojawiły się natomiast różnego rodzaju antypolskie szmatławce, jak to »Dalej jest noc« i inne tego typu rzeczy, które, uwaga, finansowane były z Narodowego Centrum Badań Naukowych [!] jeszcze w 2014-2015. Nie na te badania, [ale] na autentyczne, rzetelne badania musimy przeznaczać środki państwa polskiego […]”.

— mówił wtedy minister.

Co powiedziała prof. Engelking?

W 80. rocznicę powstania w getcie warszawskim badaczka dziejów Zagłady prof. Barbara Engelking udzieliła wywiadu Monice Olejnik w TVN24. (można go w całości obejrzeć tutaj).

To, co powiedziała, rozwścieczyło prawicę i jak widać wścieka ją nadal po pięciu dniach. Co powiedziała?

„To wcale tak nie było, że około nich się uwijali Polacy, którzy chcieli im pomagać. To tylko w fałszywej propagandzie może tak wygląda” – mówiła prof. Engelking o Żydach ukrywających się po „aryjskiej stronie” getta.

„Naprawdę groziło im na co dzień największe niebezpieczeństwo ze strony Polaków i sąsiadów (…) już przy wychodzeniu z getta były całe szajki, które obserwowały ludzi wychodzących, podchodziły i zaczepiały. To był pierwszy moment, kiedy trzeba było się okupić. Później często na ulicy kogoś z mniej aryjskim wyglądem albo kogoś, kto zachowywał się w sposób, który wskazywał na to, że się boi [szantażowano]” – opowiadała Engelking.

Podkreślała, że szmalcownictwo było rozpowszechnione, a pomagali nieliczni.

Prof. Engelking mówiła także, iż atmosfera otaczająca powstanie w getcie nie była zawsze życzliwa. Przypomniała, że wbrew powtarzanym także przez polityków tezom nie tylko w Polsce ukrywającym Żydów groziła kara śmierci. Oraz, że chociaż śmierć im groziła, to kara często nie była wykonywana (co propaganda rządowa często przemilcza).

„Żydzi się nieprawdopodobnie rozczarowali do Polaków w czasie wojny. Żydzi wiedzieli, czego się od Niemców spodziewać. Niemiec był wrogiem. Ta relacja była bardzo klarowna. Relacja z Polakami była dużo bardziej złożona”.

„Polacy zawiedli po prostu. Byli tacy, którzy w czasie, kiedy getto płonęło, stali na dachach i przyglądali się. Byli tacy, którzy bawili się przy karuzeli. Byli tacy, są opisy, którzy patrzyli na to, jak na jakieś walki plemienne” – mówiła prof. Engelking.

„Naprawdę Żydzi byli nieprawdopodobnie osamotnieni w czasie powstania w getcie warszawskim.

Byli oczywiście Sprawiedliwi, którym się należy cześć i szacunek, i których, jak powtarzam, było bardzo niewielu”.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze