Jeszcze w lutym Donald Tusk zapowiadał, że stworzy jeden z najmniejszych rządów w Europie. Podczas lipcowej rekonstrukcji ze stanowiskami pożegnało się kilku ministrów, ale czy to oznacza, że administracja rządu Koalicji 15 października faktycznie się zmniejszyła? Sprawdźmy
23 lipca 2025 Donald Tusk ogłosił skład swojego nowego rządu. Rekonstrukcję gabinetu premier zapowiadał już w lutym:
“Na pewno po wyborach prezydenckich przedstawimy projekt, on będzie wymagał akceptacji nowego prezydenta, bo to będzie zmiana systemowa, będziemy mieli nie jeden z największych rządów w Europie, tylko jeden z najmniejszych rządów w Europie”.
W tej kategorii trudno byłoby Tuskowi konkurować z Lichtensteinem (premier + 4 ministrów) czy Andorą (premier + 7 ministrów), ale próba doścignięcia San Marino (10 ministrów + 2 kolegialnych premierów) mogłaby już być w zasięgu polskiego premiera.
W lutym Tusk liczył jednak przede wszystkim na to, że jego nowy, odchudzony rząd powoła już Rafał Trzaskowski, a odnowiony gabinet pozwoli ruszyć z kopyta z reformami, których nie będzie blokował Pałac Prezydencki.
Po wygranej Karola Nawrockiego Donald Tusk musiał jednak zweryfikować swoje plany.
Tak co do liczebności gabinetu, jak i jego składu osobowego.
Naszymi decyzjami odchudziliśmy skład rządu z 26 do 21 ministrów konstytucyjnych. Za tym pójdą także decyzje o odchudzeniu składu na poziomie sekretarzy i podsekretarzy stanu.
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
W trzecim rządzie Donalda Tuska (dwa poprzednie gabinety prowadził w latach 2007-2014) powołanym przez prezydenta Andrzeja Dudę 13 grudnia 2023 roku znalazło się 26 osób (nie licząc premiera).
Wśród nich było 19 ministrów kierujących resortami:
W rządzie powołanym 13 grudnia 2023 roku znalazło się także 5 ministrów “bez teki”, czyli nieposiadających pod sobą ministerstw:
Skład pierwszego rządu Koalicji 15 października zamykało 2 ministrów-członków Rady Ministrów:
We wrześniu 2024 roku do rządu wrócił Marcin Kierwiński, który zaledwie 5 miesięcy wcześniej zrezygnował z kierowania MSWiA, aby wystartować do w czerwcowych wyborach do europarlamentu. Do Brukseli się dostał, startując jako jedynka Koalicji Obywatelskiej w Warszawie. We wrześniu złożył jednak mandat europosła, aby wrócić do rządu jako pełnomocnik ds. odbudowy po powodzi.
Po wszystkich roszadach (odejście i powrót Kierwińskiego, Tomasz Siemoniak w podwójnej roli koordynatora służb specjalnych i szefa MSWiA) rząd Donalda Tuska liczył zatem 26 osób w randze ministrów.
Przedstawiając dziś skład swojego nowego, odchudzonego gabinetu, Donald Tusk tłumaczył, że powołany po wyborach 15 października rząd musiał być liczny, bo był koalicyjny.
“Były różne projekty, różne wyobrażenia i wówczas zbudowaliśmy rząd, który był rządem takiej zgody, [dzięki któremu – przyp. OKO.press] mogliśmy wystartować”.
Jednak w wielu państwach europejskich, także tych większych od Polski, władzę sprawują mniej liczne rządy koalicyjne:
Podczas ogłaszania dzisiejszej rekonstrukcji rządu premier Donald Tusk chwalił się, że zmniejszył liczebność swojego gabinetu z 26 do 21 ministrów konstytucyjnych.
Chodzi o tych ministrów, których definiuje art. 149 Konstytucji:
“Ministrowie kierują określonymi działami administracji rządowej lub wypełniają zadania wyznaczone im przez Prezesa Rady Ministrów”.
Ministrem jest więc ten, który ma pod sobą jakiś resort lub wykonuje powierzone mu przez premiera zadania bez ministerstwa, czyli “bez teki”.
Przy czym konstytucja nie bez przyczyny posługuje się pojęciem “działów administracji rządowej”, a nie “ministerstwa” czy “resortu”.
Dział administracji rządowej to wyodrębniony obszar, w którym swoją politykę powinien realizować rząd. Gdyby każdy z nich miał mieć swoje ministerstwo, musielibyśmy mieć 37 resortów, bo właśnie tyle działów administracji rządowej definiuje na dzień 23 lipca 2025 roku) ustawa.
Poszczególne działy łączy się więc w ramach kompetencji poszczególnych ministrów i obsługujących ich ministerstw.
Stąd wzięło się powołane 1 marca 2024 roku Ministerstwo Przemysłu, którego utworzenie (i to na Śląsku, a nie w Warszawie) było jedną z przedwyborczych obietnic Koalicji Obywatelskiej. Jego dotychczasową – i jak się okazało jedyną – ministrą była Marzena Czarnecka.
Ministerstwo Przemysłu utworzono, aby zajęło się działem administracji rządowej o nazwie “gospodarka surowcami energetycznymi”. Wcześniej ten obszar leżał w gestii Ministerstwa Aktywów Państwowych. Wkrótce resort przemysłu wyprowadzi się jednak z gmachu Dyrekcji Kopalń Księcia Pszczyńskiego przy ul. Powstańców w Katowicach, bo w związku z rekonstrukcją rządu przestanie istnieć.
“Była to trudna decyzja, która wymagała twardych negocjacji wewnątrz koalicji”
– mówił dziś podczas ogłaszania rekonstrukcji rządu Donald Tusk.
Gospodarowanie surowcami energetycznymi trafi pod strzechę nowoutworzonego Ministerstwa Energii, którym pokieruje Miłosz Motyka z PSL. Do nowego resortu trafi też dział energia, obsługiwany do tej pory przez ministerstwo klimatu i środowiska, za które odpowiada Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Otwarte pozostaje pytanie, czy Ministerstwo Energii przeżyje Ministerstwo Przemysłu, które przetrwało nieco ponad 500 dni.
Oprócz Ministerstwa Energii po rekonstrukcji powstanie także superresort finansów i gospodarki, które wchłonie Ministerstwo Rozwoju i Technologii, kierowane przez Krzysztofa Paszyka z PSL. Nową instytucją pokieruje dotychczasowy minister finansów, Andrzej Domański.
W przeszłości podobną funkcję sprawował Mateusz Morawiecki, który we wrześniu 2016 roku został wicepremierem w rządzie Beaty Szydło i ministrem rozwoju i finansów.
Finalnie obecna rekonstrukcja rządu Koalicji 15 października odchudziła go jednak tylko o 1 ministerstwo.
Decyzją koalicjantów zlikwidowano 2 resorty:
Z 19 resortów w dotychczasowym rządzie w nowym zostało więc 18 ministerstw (2 zlikwidowane plus 1 utworzone od zera).
Jak się ma do tej arytmetyki stanowisko premiera, że rząd zmniejszył się z 26 do 21 ministrów?
W dotychczasowym gabinecie Donalda Tuska oprócz szefów resortów było jeszcze 7 osób w randze ministrów, w tym trzech ministrów-członków:
Kierwiński wraca na fotel szefa MSWiA. Zarówno Grabiec, jak i Berek pozostają członkami rządu, przy czym Berek obejmie nową rolę ministra nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu, czyli wewnętrznej komórki w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) kontrolingu efektywności prac rządu i poszczególnych ministrów.
W poprzednim gabinecie było 5 ministrów bez teki, w nowym ostatnie się tylko jeden, czyli Tomasz Siemoniak jako minister koordynator służb specjalnych.
18 szefów resortów plus 1 minister bez teki plus 2 członków rady ministrów daje 21 konstytucyjnych ministrów nowego, odchudzonego rządu Donalda Tuska.
Jednym z ministrów bez teki, który wypadł z rządu, jest Adam Szłapka, dotychczasowy minister ds. Unii Europejskiej. W związku z zakończeniem 30 czerwca polskiej prezydencji w Radzie UE jego stanowisko zostanie zlikwidowane. Szef Nowoczesnej pozostanie jednak rzecznikiem rządu, ale już nie w randze konstytucyjnego ministra.
Z miejscem w ławach rządowych żegnają się także ministry bez teki: Katarzyna Kotula z Nowej Lewicy (ministra ds. równości), Adriana Porowska z Polski 2050 (ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego) i Marzena Okła-Drewnowicz z KO (ministra ds. polityki senioralnej).
Adriana Porowska ogłosiła w mediach społecznościowych, że zostaje na stanowisku jako sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, gdzie będzie odpowiedzialna za współpracę z organizacjami pozarządowymi. Dalszy los Kotuli i Okły-Drewnowicz nie jest jeszcze jasny.
W mediach społecznościowych Katarzyna Kotula napisała, że bycie pierwszą polską Ministrą ds. Równości było dla niej zaszczytem.
“Obiecałam Wam, że będę kontynuowała swoją misję i tak się stanie, nawet jeśli w innej formule. Ale o tym wkrótce”
– dodała.
Stanowisko Kotuli jako pełnomocniczki ds. równego traktowania na pewno nie zostanie zlikwidowane, bo do jego istnienia obligują polski rząd przepisy unijne. Pozostaje jednak pytanie, czy zostanie ono schowane, jak za czasów PiS, w strukturach ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej (którym kieruje partyjna koleżanka Kotuli Agnieszka Dziemianowicz-Bąk), czy pozostanie w strukturach KPRM, podobnie jak funkcja dotychczasowej ministry ds. społeczeństwa obywatelskiego?
Wydaje się mało prawdopodobne, by przy premierze pozostała funkcja pełnomocniczki ds. polityki senioralnej. Marzena Okła-Drewnowicz (lub jej następczyni) najpewniej wyląduje jako wiceministra w resorcie Dziemianowicz-Bąk.
Jak zapowiedział dziś premier, decyzje w sprawie liczebności i obsady stanowisk wiceministrów zostaną podjęte po oficjalnym powołaniu nowych ministrów przez prezydenta Dudę.
W OKO.press od 2022 roku. Pisze o prawach człowieka, przekłada zawiłości prawne na ludzki język, tropi przypadki dyskryminacji i niesprawiedliwości społecznej. Wcześniej pracował w Gazecie Wyborczej, a także w organizacjach pozarządowych (Polska Akcja Humanitarna, Krytyka Polityczna), gdzie zajmował się fundraisingiem i komunikacją. Z wykształcenia politolog po UAM, prawnik i dziennikarz (oba Uniwersytet Warszawski). W ramach stypendium studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Aktualnie uczeń Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy w klasie perkusji.
W OKO.press od 2022 roku. Pisze o prawach człowieka, przekłada zawiłości prawne na ludzki język, tropi przypadki dyskryminacji i niesprawiedliwości społecznej. Wcześniej pracował w Gazecie Wyborczej, a także w organizacjach pozarządowych (Polska Akcja Humanitarna, Krytyka Polityczna), gdzie zajmował się fundraisingiem i komunikacją. Z wykształcenia politolog po UAM, prawnik i dziennikarz (oba Uniwersytet Warszawski). W ramach stypendium studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Aktualnie uczeń Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy w klasie perkusji.
Komentarze