0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Marek Podmokly / Agencja Wyborcza.plFot. Marek Podmokly ...

Rekonstrukcja rządu przyniesie duże zmiany na polu klimatyczno-energetycznym. Donald Tusk likwiduje Ministerstwo Przemysłu, które zajmowało się m.in. budową pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. To również koniec resortu klimatu i środowiska w dotychczasowym kształcie. Kompetencje Ministerstwa Przemysłu i część zadań Ministerstwa Klimatu i Środowiska przejmie nowe Ministerstwo Energii. Na jego czele stanie polityk PSL Miłosz Motyka.

Przeczytaj także:

„Serce przemysłowe Europy”

Powstanie likwidowanego dziś resortu przemysłu Donald Tusk ogłaszał jeszcze przed wyborami parlamentarnymi 2023 roku podczas spotkania z wyborcami na Śląsku. Był to jedyny resort z siedzibą poza Warszawą.

„Śląsk może i musi stać się na nowo sercem przemysłowym nie tylko Polski, ale całego regionu, sercem przemysłowym Europy. I dlatego tak symbolicznie, tu w Katowicach będzie siedziba Ministerstwa Przemysłu. Nie tylko po to, żeby podkreślić rolę Śląska, ale po to, żeby zarządzać tą kolejną falą nowoczesnego przemysłu w skali całego kraju” – mówił Tusk podczas wiecu.

Oficjalnie resort przemysłu powołano w lutym 2024 roku, a ministrą została prawniczka i ekonomistka prof. Marzena Czarnecka.

Ministerstwo Przemysłu (MP) przejęło część kompetencji Ministerstwa Aktywów Państwowych. Miało zająć się m.in. zarządzaniem złożami węgla, soli i miedzi, rozwojem energetyki jądrowej czy gospodarki wodorowej. Resort nie mógł jednak udzielać koncesji na wydobycie, miał jedynie je „uzgadniać” z odpowiedzialnym za wydawanie pozwoleń Ministerstwem Klimatu. Kompetencje obu resortów przecinały się w wielu miejscach – również w kwestii budowy bloków jądrowych.

Węgiel, atom, LPG

Co udało się zrobić resortowi przemysłu? Mówiła o tym sama prof. Czarnecka podczas rocznicy powołania Ministerstwa. Wymieniła rezygnację ze sprowadzania LPG z Rosji – był to wymóg unijny, którego wdrożeniem zajął się resort przemysłu. Embargo weszło w życie 20 grudnia 2024 roku. Ministerstwo informowało wtedy, że „przygotowania do wejścia sankcji we wszystkich sektorach rynku LPG przebiegły dobrze i obecnie nie ma zagrożenia związanego z wystąpieniem niedoborów tego paliwa na rynku”.

Czarnecka jako jeden z sukcesów wymieniła także „nowelizację wniosku dotyczącego notyfikacji węgla kamiennego”. Chodzi o zmiany w umowie społecznej z górnikami z 2021 roku. Dokument reguluje zasady i tempo wygaszania kopalń węglowych w Polsce do 2049 roku. Takie zmiany musi zaakceptować Komisja Europejska – wniosek o notyfikację złożono w październiku 2024, ale wciąż nie został zaakceptowany. Ma to się wydarzyć do końca 2025.

MP przygotowało także projekt nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która ma ujednolicić prawo i ustalenia umowy społecznej.

Resort odpowiadał również za ustawę o przekazaniu 60,2 miliarda złotych na budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, która została przyjęta przez Sejm w lutym 2025. Pierwszy blok jądrowy – według założeń rządu – ma powstać do 2035 roku.

„W prasie i innych mediach ukazywały się informacje dotyczące tego, że ministerstwo zostanie zlikwidowane. Że to nie jest dobry pomysł, żeby administracja centralna znajdowała się poza stolicą. Okazuje się, że wszystko działa dobrze” – mówiła w marcu 2025 ministra Czarnecka.

Motyka opanuje chaos?

Dlaczego więc Tusk zdecydował o likwidacji resortu?

Przede wszystkim kompetencje dotyczące złóż i energetyki w momencie utworzenia MP zostały rozproszone między aż trzy ministerstwa – aktywów państwowych, klimatu i właśnie przemysłu. To generuje chaos i utrudnia podejmowanie kluczowych decyzji dotyczących transformacji energetycznej.

Co ciekawe, podczas wystąpienia dotyczącego rekonstrukcji rządu Tusk mówił, że obecna koalicja „odziedziczyła” po Prawie i Sprawiedliwości taki rozproszony podział kompetencji w energetyce. Nie wspomniał jednak, że Ministerstwo na Śląsku było jego pomysłem i decyzją. A już wcześniej członkowie rządu sugerowali, że kwestie dotyczące energetyki trzeba ujednolicić.

To ma zapewnić nowy resort energii. Jednak mimo zmian i „nowego otwarcia” będzie musiał dzielić się zadaniami z Ministerstwem Klimatu i Środowiska – chociaż jednocześnie przejmie część „klimatycznych” kompetencji.

Klimat odchudzony

Resortem klimatu nadal będzie kierować Paulina Hennig-Kloska, choć od dawna mówiło się, że siedzi na gorącym krześle. Odchudzenie kompetencji MKiŚ to dobre wiadomości. Do tej pory do zadań urzędników ministerstwa należało zarówno wyznaczanie nowych obszarów ochronnych czy kontrola nad łowiectwem jak i inwestycje w energetykę jądrową, wspieranie elektromobilności i zakup węgla dla gospodarstw domowych w przypadku jego niedoboru. To ogromna lista zadań, być może za duża dla jednego ministerstwa.

Odchudzony zostanie również stan osobowy resortu Hennig-Kloski, bo ogłoszony dziś ministrem energii Miłosz Motyka dotychczas był wiceministrem klimatu.

Co z resztą wiceministrów – Urszulą Zielińską, Anitą Sowińską, Krzysztofem Bolestą i Mikołajem Dorożałą? OKO.press skontaktowało się w tej sprawie z MKiŚ. „Nic się u nas nie zmienia” – przekazała nam ministra Hennig-Kloska.

Donald Tusk zapowiedział jednak, że szczegółowe składy resortów będą ustalane po zaprzysiężeniu ministrów. Na oficjalny komunikat MKiŚ będzie trzeba więc poczekać.

Motyka – odpowiedzialny za energetykę, zakolegowany z myśliwymi

Miłosz Motyka, 32-latek pochodzący z Myślenic pełnił do tej pory rolę rzecznika ludowców. Wciąż zasiada w Sejmiku Województwa Małopolskiego. W ministerstwie klimatu zajmował się sprawami elektroenergetyki i odnawialnymi źródłami energii. Mimo to w czasie swojej pracy w resorcie zdarzało mu się spotykać ze środowiskiem łowieckim, występował również na wydarzeniach firmowanych przez Polski Związek Łowiecki, gdzie wypowiadał się przychylnie wobec myśliwych. To nie powinno dziwić. PSL kreuje się w rządzie na jedyną partię, która będzie bronić interesów środowiska łowieckiego. Jak na razie całkiem skutecznie. Wystarczy przypomnieć m.in. głosowanie w sprawie wprowadzenia obowiązkowych badań dla myśliwych, które przepadło już w pierwszym czytaniu w Sejmie.

Przejmując energetykę, Motyka znajdzie się daleko od łowiectwa. Ale czy nowe ministerstwo to dla niego właściwe miejsce?

W resorcie klimatu odpowiadał między innymi za przygotowanie nowej ustawy wiatrakowej, która ma przybliżyć turbiny do domów mieszkalnych na bezpieczną odległość 500 metrów. Do tej pory elektrownie wiatrowe można budować 700 metrów od nich. Sprawa złapała wielomiesięczne opóźnienie, a ustawa została przegłosowana przez Sejm dopiero pod koniec czerwca. Co więcej, wiele wskazuje na to, że jeszcze przed opuszczeniem stanowiska zawetuje ją prezydent Andrzej Duda. Bez wątpienia sprzeciwi się jej także jego następca Karol Nawrocki. Za sukces można za to uznać umowę na wielomiliardowe inwestycje w sieci przesyłowe. W przyszłości może to pozwolić na kierowanie prądu produkowanego przez odnawialne źródła i elektrownie jądrowe tam, gdzie będzie on najbardziej potrzebny. Przełomem może być też tak zwana ustawa offshore. Będzie regulowała funkcjonowanie morskich elektrowni wiatrowych.

OZE zostaje w resorcie klimatu

Problem w tym, że Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że za odnawialne źródła energii ma wciąż odpowiadać ministerstwo klimatu. Może to oznaczać, że Motyka będzie odpowiadał głównie za szybką modernizację sieci przesyłowych, budowę nowych bloków jądrowych, produkcję wodoru, utrzymanie konwencjonalnych elektrowni węglowych i wydobycie surowców energetycznych, co do tej pory było kompetencją resortu przemysłu.

Motyka na swoje barki bierze też wygaszanie kolejnych elektrowni konwencjonalnych i zamykanie kopalń. W tym przypadku będzie musiał ściśle współpracować z ministerstwem aktywów państwowych. Najpewniej będzie musiał też współdziałać z resortem klimatu przy rozwoju magazynów energii. W kolejnych dekadach to właśnie one mają być istotną częścią systemu energetycznego.

Motyka i trudne zadania

Przed Motyką mnóstwo pracy, a jednym z najważniejszych zadań będzie wprowadzenie rynku mocy w nowej odsłonie. To mechanizm, w ramach którego spółki energetyczne rywalizują o kontrakty na zapewnienie rezerwowych mocy, które mogą być uruchomione w razie zwiększonego zapotrzebowania, nagłych awarii i wyłączeń. Od przyszłego roku pieniądze za świadczenie „obowiązku mocowego” mają być przeznaczane między innymi na utrzymanie drożejących mocy węglowych. Unijne regulacje zabraniają bezpośrednich transferów na utrzymanie węglówek po 2025 roku. Rząd ma nadzieję, że Komisja Europejska nie będzie miała problemu ze wsparciem dla tych elektrowni, jeśli będzie ono częścią mechanizmu rynkowego. Najmłodszy minister w rządowych szeregach będzie też odpowiadał za prowadzenie projektu atomowego i wyznaczenie kolejnych lokalizacji dla bloków jądrowych.

Częściowe rozdzielenie energetyki od klimatu to ważna wiadomość. Dzięki temu unikniemy kuriozalnych sytuacji, w których to ministerstwo klimatu na przykład stara się przedłużać funkcjonowanie elektrowni węglowych. Zobaczymy jednak, jak ułożą się stosunki pomiędzy oboma resortami. MKiŚ skupi się zapewne na walce o jak najlepsze warunki dla rozwoju odnawialnych źródeł. Ministerstwo energii będzie musiało zadbać między innymi o polski węgiel. W tym układzie możliwe są więc też tarcia.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze