0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilu. Weronika Syrkowska / OKO.pressIlu. Weronika Syrkow...

Z tym mitem już raz się mierzyliśmy, przy okazji wypowiedzi posłanki Kurowskiej, która twierdziła, że dwutlenek węgla jest niezbędny roślinom i ludziom, a bez niego życie na Ziemi zginie.

Dwutlenek węgla jest niezbędny do życia człowieka i roślin! Do życia całej planety! Chcemy zagłodzić Ziemię?
Roślinom nie przeszkadza nawet dwukrotnie niższe stężenie CO2 niż obecne. Zaprzestanie emisji CO2 przez człowieka nie oznacza, że stężenie tego gazu spadnie (ale przynajmniej przestanie rosnąć, więc globalne ocieplenie się zatrzyma).
Post na TT,06 marca 2023

Jak wiele słów polityków, jest to tylko częściowo prawda, a większość jest fałszem. Tak, dwutlenek węgla jest potrzebny roślinom, ale dobrze dawały sobie radę, nawet gdy było go o połowę mniej niż teraz.

Z pozoru wydawałoby się, że im więcej dwutlenku węgla, tym lepiej dla roślin. Rzeczywiście, w początkach tego stulecia zaobserwowano zjawisko nazwane „globalnym zazielenieniem” (global greening). Naukowcy analizują je do dziś (choćby w tych dwu pracach naukowych z 2016 i 2019 roku).

Przeczytaj także:

Arktyka tyka

Sądzono, że może mieć to związek z coraz wyższym poziomem CO2 w atmosferze. Nie było to jednak jedyne możliwe wytłumaczenie.

Po upadku Związku Radzieckiego w państwach całego bloku wschodniego zbankrutowało wiele państwowych gospodarstw rolnych. W Polsce także wiele PGR-ów przestało uprawiać ziemię. Znacząca jej część zaczęła porastać naturalną roślinnością – najpierw krzewami, potem drzewami.

Wzrost średnich temperatur spowodował też mniejsze opady śniegu w wysokich szerokościach geograficznych i krótsze jego zaleganie. Rośliny mogą pojawiać się wcześniej i rosną dłużej.

O ile to pierwsze zjawisko – zarastanie nieużytków rolnych – jest korzystne dla klimatu, o tyle drugie zdecydowanie niekorzystne.

Arktyczna roślinność nie jest aż tak bujna, żeby liczyć się w globalnym bilansie pochłaniania dwutlenku węgla. Jest za to dużo ciemniejsza niż pokrywa śnieżna, więc Arktyka się ogrzewa o wiele szybciej niż reszta globu.

Czy na Ziemi przybywa zieleni? Już nie

Naukowcy nie mają wątpliwości, że Ziemia w latach 1980-2000 stała się bardziej zielona. Widać to przede wszystkim na zdjęciach satelitarnych i lotniczych.

W niektórych rejonach globu pokrywy roślinnej przybywało także do końca pierwszej dekady tego wieku, czyli roku 2010. To, czy nadal Ziemia nadal wciąż się zieleni, nie jest już wcale pewne.

Mniej więcej od 1980 do 2010 roku – czyli w ciągu prawie ćwierci wieku – gdzieniegdzie roślinności przybywa, gdzie indziej ubywa. ”Globalne zazielenienie” przestało być globalne, sugerują badacze. A w skali całej planety dawno już się zatrzymało.

Deficyt pary wodnej, czyli globalne osuszenie

Jakie są przyczyny zatrzymania tego dość bujnego wzrostu roślin? Prawdopodobnie odpowiada za to brak wody. Zasoby wody zgromadzone w glebie to jedno. Dla roślin istotna jest także woda w postaci pary wodnej w atmosferze.

Rośliny pochłaniają dwutlenek węgla za pomocą aparatów szparkowych na powierzchni liści. Przez te same aparaty szparkowe paruje także woda. Co do zasady jest to zjawisko naturalne i korzystne – dzięki temu powstaje niewielkie podciśnienie, które pozwala roślinom zasysać wodę korzeniami z gleby.

Gdy pary wodnej w atmosferze jest niewiele, rośliny przymykają aparaty szparkowe, by nie tracić wody przez zbytnie parowanie. Zmniejsza to różnicę ciśnień, więc roślina słabiej pochłania wodę za pomocą korzeni. W suchym powietrzu rośliny potrzebują więcej wody w glebie niż w wilgotnym.

Przymknięte aparaty szparkowe oznaczają przede wszystkim to, że rośliny słabiej pobierają wtedy dwutlenek węgla. A to zmniejsza wydajność fotosyntezy.

Rosnące temperatury oznaczają niestety także to, że częściej (i dłużej) jest sucho. To ogranicza wzrost roślin, a dla młodych (na przykład sadzonek) często jest przeszkodą nie do pokonania.

I tak zamiast „globalnego zazielenienia” mniej więcej od początku tego stulecia mamy raczej stagnację.

Czy można temu zaradzić?

W pewien sposób można. Mamy niewielki wpływ na wilgotność powietrza (oczywiście na zewnątrz). Jednak możemy starać się zatrzymywać wodę deszczową w glebie, by wolniej spływała do rzek i mórz.

Można to robić na skalę niewielką, tworząc obniżenia terenu, w których będzie się gromadzić deszczówka. Można to robić na skalę większą, utrzymując naturalne koryta rzek, rozlewiska i mokradła (lub je przywracając).

Jednym z bardziej spektakularnych sukcesów takich działań jest portugalska Tamera. Latem 2006 roku tamtejszy krajobraz przypominał półpustynię. Organizacja Global Ecology Institute postanowiła przeprowadzić prosty eksperyment i na terenie około 130 ha wykopała zwykłe rowy i niecki, aby opady zatrzymać i pozwolić im wsiąkać w glebę.

Już w lutym następnego roku przez okolicę płynął niewielki strumień. Wiosną jego brzegi zarosły zielenią, a wraz z nią pojawiły się i zwierzęta. Nawet autorzy projektu byli zaskoczeni jak szybko zaszła zmiana. Tamera jest teraz przedstawiana jako przykład skutecznego zarządzania zasobami wodnymi (który w zasadzie powinien być pokazywany w każdej polskiej gminie).

Zamiast cieszyć się, że dwutlenek węgla sprawi, że rośliny będą rosły bujniej, powinniśmy troszczyć się o to, jak będą rosły, gdy coraz częściej będzie sucho.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;

Udostępnij:

Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze