0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

O sytuacji na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej debatował dziś Parlament Europejski. Powodów do dyskusji było wiele: instrumentalizacja migracji przez reżimy Łukaszenki i Erdoğana, bezprecedensowy kryzys humanitarny na polsko-białoruskim pograniczu, próby legalizacji tzw. push-backów przez służby i władze, przypadki udokumentowanej przemocy wobec uchodźców (m.in. w Chorwacji i Grecji), a także nieefektywna polityka migracyjna UE.

O potrzebie lepszego zarządzania granicami, ale z poszanowaniem praw człowieka i dostępu do ochrony międzynarodowej, w imieniu Rady Europy mówił Anze Logar. "Nadużywanie władzy, przemoc na zewnętrznych granicach - tego rodzaju działania nie mogą mieć miejsca w UE. Państwa, które dopuszczają się wypchnięć [red. push-back] będą szczegółowo sprawdzane" - mówił. I podkreślał, że równie ważne jest udoskonalenie systemu weryfikacji uchodźców, by zapobiegać "nadużyciom w systemie azylowym".

Przeczytaj także:

Unijna komisarz Ylva Johansson szczegółowo odniosła się do wyników śledztwa "Lighthouse Report", które ujawniło skalę nielegalnych zawróceń migrantów, szczególnie z terytoriów Chorwacji, Grecji i Rumunii. Podkreślała, że choć granic trzeba bronić, należy przestrzegać prawa azylowego.

Przedstawicielka KE mówiła też o sytuacji na wschodniej granicy. "Zawrócenia nigdy nie powinny być normą. Tzw. push-backi nie powinny zostać zalegalizowane. Przynajmniej siedem osób straciło życie na granicy z Białorusią. Te ofiary są nie do przyjęcia (...) Z drugiej strony na granicy mamy do czynienia z nielegalnym, zdesperowanym reżimem, który wysyła ludzi na granicę w odwecie za sankcje. Reżim białoruski za nic ma ludzkie życie" — mówiła Johansson, zapowiadając jednocześnie kolejne sankcje wobec Łukaszenki.

"Nasze zobowiązanie do chronienia ludzkiego życia i ludzkiej godności jest tak samo ważne jak ochrona granic" — podkreślała.

"To hańba dla UE"

Lena Dupont z chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (członkiem tej największej w PE frakcji jest PO) sytuację na granicach nazwała "delikatną". Tłumaczyła, że za zobowiązaniem do ochrony UE, stoi też walka z sieciami przestępczymi, które szmuglują ludzi przez granice.

"Służby graniczne nie zawsze muszą pytać migrantów o zdrowie. Zasada nieodsyłania nie obowiązuje na każdym centymetrze granicy. Nie każdy migrant ma prawo do azylu. Musimy znaleźć dobry, zdrowy i sprawny sposób na ochronę granic" — niuansowała.

Ostro wypowiadali się za to posłowie reprezentujący progresywne frakcje PE. "To hańba dla UE" — tak atak na prawo do azylu nazwała Birgit Sippel z Socjalistów i Demokratów. "Mamy przepisy o ochronie międzynarodowej, mamy wartości UE. I to wszystko jest dziś kwestionowane. Dlatego media i organizacje pozarządowe muszą mieć dostęp do regionów granicznych. Teraz polski rząd próbuje stworzyć granicę bezprawia. Będą się Państwo godzić na przypadki naruszeń, czy wstrzymają środki tam, gdzie mają miejsca push-backi?" — mówiła Sippel.

Komisję Europejską krytykowała też Sophie In't Veld z frakcji Renew. "Dzieci umierają, zamarzają na zewnętrznych granicach UE, a państwo niepokoją się czym? Strefą Schengen? Pamiętacie, jak na początku kadencji debatowaliśmy o europejskim stylu życia?

Czy europejskim stylem życia jest odsyłanie dzieci i kobiet do ciemnego lasu, by zamarzły? Czy europejskim stylem życia jest odsyłanie ludzi do Libii czy Syrii, gdzie mogą być torturowani? Ja się pod tym nie podpisuję" — mówiła.

I oskarżała KE, że Łukaszenka może szantażować UE, bo instytucje nie zdołały przyjąć paktów migracyjno-azylowych.

"Czy praworządność zatrzymuje się na naszych granicach?" — pytała Tineke Strik z Grupy Zielonych. "KE zachęciła państwa graniczne, by uczynić z odesłań codzienną praktykę. (...) Ja wiem, że Państwo je potępiają [red. - push backi], ale trzeba przekuć słowa w czyny. Apelujemy, byśmy zaprzestali łamania praw człowieka, by wszczęto procedury naruszeniowe, a także, aby Frontex zapobiegał odesłaniom, a nie je popierał" — mówiła.

"Prawo azylowe jest największym osiągnięciem powojennej Europy" — dodała Cornelia Ernst z Lewicy. "Nie możemy pozostawić ludzi samych sobie. W tych barbarzyńskich czasach nie wolno się cofać. Musimy wystąpić nie tylko przeciwko Łukaszence, ale przeciwko państwom, które depczą prawa człowieka" — apelowała Ernst.

PiS: wywożenie dzieci do lasu to fake news

Strategii wypychania bronili za to europosłowie PiS. Joachim Brudziński, były minister spraw wewnętrznych, dziękował służbom działającym na zewnętrznych granicach, które w jego opinii dbają także o to, by parlamentarzyści mogli "wypowiadać niezbyt mądre słowa".

I powtarzał przekaz PiS o "nielegalnych migrantach", którzy nie chcą skorzystać z legalnych możliwości ubiegania się o ochronę migracyjną w Polsce.

"Te kobiety, matki tych dzieci, o których mówicie, świadomie wybierają nielegalny sposób, aby omijając restrykcje polskiego systemu zalegalizować swój pobyt w UE. Tylko 44 procent migrantów przebywających w strzeżonych ośrodkach Straży Granicznej złożyło wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej. Większość deklaruje chęć podróży do Niemiec, Francji, Belgii. Zapytajcie w swoich miastach, czy ludzie chcą nielegalnych migrantów" — mówił Brudziński.

Tłumaczył też, że pojęcie "push-back" nie obowiązuje w prawie migracyjnym — jest tylko zabiegiem publicystycznym. "Polska ma na celu zapobieganie push-in, nielegalnemu przekraczaniu granic (...) Państwo opowiadacie niestworzone dyrdymały".

"Polska znajduje się na celowniku Białorusi. Wobec mojej ojczyzny toczy się wojna hybrydowa" — mówiła Beata Kempa, także z PiS. Udokumentowane przykłady wywożenia dzieci do lasu nazywała "fake newsami", które mają być "stałym elementem architektury dezinformacji".

Opowiadała też, jak polskie konwoje humanitarne są zatrzymywane przez reżim Łukaszenki, a służby jak najlepiej wywiązują się ze swoich obowiązków. "Nie możemy dać się podzielić. Musimy stanąć ramię w ramię (...) i zbudować stały system bezpieczeństwa na wschodniej granicy. Tego podjęła się Warszawa" — mówiła.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze