W świecie ssaków to reguła. Samce żyją krócej niż samice. Czy można to zmienić? Jest na to sposób. Być może
Mężczyźni żyją statystycznie krócej od kobiet. W Polsce (dane z 2022 roku) przeciętna długość życia mężczyzn wynosiła 73,4 roku, a kobiet 81,1 roku. To aż 7,7 lat różnicy, czyli Polacy żyją o 10 procent krócej niż Polki.
W skali świata te różnice są, cóż, różne, ale zwykle im dłuższa oczekiwana długość życia, tym większe są różnice między płciami. Statystycznie średnia długość życia mężczyzn jest około 5-7 procent krótsza niż kobiet.
Aż 85 procent osób w wieku stu lat to kobiety. Dzieje się tak mimo tego, że statystycznie to kobiety częściej od mężczyzn zapadają na rozmaite choroby.
Możemy się pocieszać, że nasz gatunek nieco odstaje od innych ssaków. Wśród zwierząt żyjących na wolności samice żyją przeciętnie aż 18,6 proc. dłużej niż samce tego samego gatunku.
Być może jest to ogólna prawidłowość nie tylko wśród ssaków, ale i wszystkich kręgowców (czyli ryb, płazów, gadów, ptaków i ssaków). U większości kręgowców to samice żyją dłużej niż samce. Wśród niektórych gatunków ryb dorosłe samce stanowią zaledwie jedną trzecią populacji.
Jeśli w głowie zadźwięczy nam teraz „oskarżam cię…”, to będziemy mieć rację. Częściowo za te różnice odpowiada testosteron.
Dość powszechnie uważa się, że krótsze życie samców wynika z dwóch czynników. Samce konkurują o względy samic, co uszczupla zasoby samców (barwne upierzenie, poroża, czy większa masa ciała mają swój wymierny biologiczny koszt). Samce większości ssaków mają też większą skłonność do bardziej ryzykownych zachowań (co już ewidentnie skraca im życie).
Z badań prowadzonych przez zespół francusko-duński i opublikowanych w 2020 roku w „PNAS”, wynika jednak, że presja doboru płciowego nie wystarcza do wyjaśnienia różnic w długości życia między płciami.
Wśród badanych owiec kanadyjskich, na przykład, gdy w środowisku jest dużo zasobów, długość życia samców tego gatunku nie odbiega znacznie od długości życia samic. Natomiast w tych lokalizacjach, gdzie o pożywienie było trudniej, samce żyły krócej.
Nie do końca jest więc to przysłowiowy „testosteron”. Badacze sugerują, że jest to sprawa bardziej złożona. W grę wchodzą różne czynniki fizjologiczne u obu płci oraz lokalne warunki środowiskowe.
Może więc różnice genetyczne? Samice mają dwa chromosomy X, mężczyźni tylko jeden. Być może dwa te same chromosomy chronią przed skutkiem szkodliwych mutacji – gdy zdarzy się ona na jednym z chromosomów, pozostaje „zapasowa” kopia.
XX i XY nie jest jedynym systemem determinacji płci. Istnieje też system, w którym to samce mają dwa identyczne chromosomy płciowe (ZZ), dwa różne zaś (ZW) mają samice. Jest tak u wszystkich ptaków, niektórych ryb, oraz owadów łuskoskrzydłych (czyli motyli i ciem).
Jak opisuje praca, opublikowana w 2020 roku w „Biology Letters”, istotnie, wśród gatunków, których samce mają dwa te same chromosomy płciowe (czyli są homogametyczne), to samce żyją dłużej niż (heterogametyczne) samice.
Jednak i to nie jest strzał w dziesiątkę.
U gatunków, gdzie to samice są homogametyczne, żyją one przeciętnie aż o 20 procent dłużej niż samce. Gdy homogametyczne są samce, żyją tylko 7 procent dłużej niż samice. Dwa te same chromosomy płciowe wydłużają więc życie – ale nadal bardziej samicom, niż samcom.
W przypadku systemu XX/XY jest też główny podejrzany. Chromosom X zawiera najwięcej genów związanych z działaniem układu odpornościowego.
Kobiety zapadają na choroby zakaźne rzadziej niż mężczyźni (za to zapadają częściej na choroby autoimmunologiczne). Ta różnica pogłębia się z czasem – układ odpornościowy mężczyzn starzeje się szybciej. Mężczyźni mogliby więc żyć dłużej, gdyby jakoś zahamować ten szybszy u nich proces.
Jednak różnice w długości życia to niekoniecznie wina samych chromosomów, raczej hormonów. W dużym uproszczeniu estrogen, jeden z żeńskich hormonów płciowych, pobudza układ odpornościowy do działania, a „męski” testosteron osłabia jego działanie.
Ewentualne wydłużenie życia mężczyzn musiałoby oznaczać pozbawianie ich męskości. Dosłownie.
Od wieków wiadomo, że wykastrowani mężczyźni żyją dłużej niż posiadający jądra. A od czasów pierwszych operacji usunięcia obu jajników (w początkach XIX wieku) wiemy, że kobiety bez nich przekwitają i starzeją się szybciej.
Są to jednak doniesienia trudne do zweryfikowania, bo pochodzące ze źródeł historycznych. Współcześnie mężczyźni po usunięciu jąder i kobiety po usunięciu jajników przyjmują hormonalną terapię zastępczą. To uniemożliwia badanie wpływu hormonów płciowych na długość życia u ludzi.
Stąd japońscy badacze postanowili przeprowadzić eksperyment na rybach. Osobnikom z gatunku Nothobranchius furzeri usuwali komórki germinalne. To wszystkie komórki zdolne do produkcji komórek płciowych (jaj lub plemników).
Jak opisują w „Science Advances”, u samców usunięcie takich komórek wydłużyło im życie. U samic – skróciło. Ryby z usuniętymi komórkami germinalnymi żyły tyle samo, niezależnie od płci. Na razie niewiele w tym zaskakującego.
Co w tym eksperymencie jest ciekawe, to szczegóły. U samic usunięcie komórek germinalnych wywołało wzrost ciała kosztem zdrowia organów i tkanek, a brak estrogenu zwiększył ryzyko chorób układu krążenia – co zwykle obserwuje się u samców.
U samców natomiast poprawił się stan kości, mięśni i skóry. Jak sugerują badacze, odpowiadać za to może zwiększona produkcja witaminy D przez wątrobę. Co sprawdzili. I ten szczegół może panów zainteresować.
Gdy badanym rybom podawano witaminę D, długość życia samic wzrosła o 7 procent, zaś samców o 21 procent – to duża różnica.
Gdyby wyniki tych badań przełożyć na ludzi (i polskie dane) mężczyźni zamiast statystycznych 73 i pół roku mogliby dożywać średnio 88 lat. I minimalnie przegonić kobiety, które zamiast żyć lat 81 dożywałyby nieco ponad 87 lat.
Mężczyźni żyją krócej niż kobiety. Aż 85 procent osób w wieku stu lat to kobiety. Czy można wydłużyć życie mężczyzn?
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Nie jest to też aż tak zaskakujące, bowiem witamina D (która jest w zasadzie hormonem, nie witaminą) wpływa także na produkcję hormonów płciowych, estrogenu i testosteronu. Wiadomo również, że jest ważna dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego.
Choć witamina D powstaje w skórze pod wpływem słońca, w naszej szerokości geograficznej jest go za mało. Jak wynika z badań, wszyscy mamy jej niedobór w zasadzie już od końca lata. I to może przynajmniej częściowo tłumaczyć sezonowość występowania przeziębień w naszym klimacie jesienią i zimą.
Jak wynika z niedawnych badań, przyjmowanie witaminy D zmniejsza też ryzyko hospitalizacji z dowolnej przyczyny. Z innych badań wynika z kolei, że zmniejsza także ryzyko rozwoju nowotworów (choć, z nieznanych powodów, nie działa u osób z nadwagą) oraz ogólne ryzyko śmierci u osób starszych.
Być może więc witamina D jest prostym sposobem na przedłużenie życia – obu płci, jednak z większym efektem u panów. Warto jednak z ewentualnym entuzjazmem poczekać na dalsze badania.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Komentarze