Od kilku lat w okolicach Gibraltaru orki atakują jachty. W takich atakach nikt jeszcze nie ucierpiał, ale zniszczyły kilka, być może kilkanaście łodzi. Czy to zemsta na ludziach, a jeśli tak – to za co?
Orka, zwane także miecznikami, to morskie ssaki z rodziny delfinowatych (do której, jak nazwa sugeruje, należą również delfiny). Są największe spośród delfinowatych: długość ciała samców osiąga niemal 10 metrów długości.
Orki są drapieżnikami i nie mają naturalnych wrogów. Żywią się głównie ssakami morskimi. Zdarza się, że polują również na trzykrotnie większe od nich płetwale – orki są ich jedynym naturalnym wrogiem.
Choć są drapieżnikami, polują na foki i mogłyby bez problemu uśmiercić człowieka, orki albo nas lubią, albo uważają za niejadalnych. Odnotowano tylko jeden przypadek uszkodzenia ciała przez orkę na wolności.
W 1972 roku po falach na kalifornijskim wybrzeżu surfował dziewiętnastoletni Hans Kretschmer. W przejrzystej wodzie poniżej obserwował stado fok. Nagle poczuł, jak coś ściska jego nogę – jak wspominał, nie czuł bólu, tylko przemożny ucisk.
Okazało się, że to szczęki orki. Gdy je rozwarła, udało mu się złapać falę, dopłynąć do brzegu i udać po pomoc. Noga Kretschmera była przecięta do kości w trzech miejscach, chirurg musiał założyć aż sto szwów. Do dziś przypadek ten pozostaje jedynym udokumentowanym uszkodzeniem ciała przez orkę na wolności.
Niemal dwie dekady później, w 1989 roku amerykański badacz Bernd Würsig opisał, jak zaatakowała go (lecz chybiła o metr) orka na argentyńskim półwyspie Valdés. W 2005 roku odnotowano, że na Alasce uderzyła w ramię dwunastolatka.
Odnotowano też kilkadziesiąt uszkodzeń ciała przez orki żyjące w niewoli (czyli w oceanariach). Zwykle są to złamania.
Samice tych zwierząt ważą od 3 do 4 ton, samce ponad 6. Sama siła bezwładności sprawia, że wyskakując z wody, łatwo mogą złamać kość człowiekowi – najczęściej bywał to nos lub oczodół. Ugryzienia są znacznie rzadsze (choć zdarzało się kilka przypadków, gdy trzeba było zakładać szwy).
Odnotowano też, niestety, cztery przypadki śmierci. Dwie z nich to utonięcia, gdy orki chwytały kogoś i przytrzymywały zbyt długo pod wodą. Statystyki zawyżył samiec o imieniu Tilikum, który zabił trzy osoby – dwie w fizycznym ataku.
Śmierć ostatniej jego ofiary, czterdziestoletniej trenerki Dawn Brancheau, stała się w 2010 roku początkiem sądowego sporu: pracowników o bezpieczeństwo pracy z orkami oraz organizacji praw zwierząt o trzymanie morskich ssaków w niewoli.
Ataki tych ssaków na jednostki pływające także były rzadkie. W 1972 i 1976 roku orki przewróciły i zatopiły dwa jachty (zupełnie niezainteresowane szalupami ratunkowymi ani ludźmi). W 2011 roku orki próbowały wywrócić ponton ekipy filmowej BBC nagrywającej odcinki przyrodniczego serialu dokumentalnego „Frozen Planet”, która filmowała polowanie tych drapieżników na foki.
We wszystkich tych przypadkach, zarówno trzech ataków na ludzi, jak i trzech na łodzie, był pewien wspólny mianownik. W pobliżu znajdowały się stada fok, na które orki właśnie polowały.
Wszystko zmieniło się jednak w 2020 roku. W ciągu ostatnich czterech lat u południowych wybrzeży Portugalii i Hiszpanii odnotowano przynajmniej pięćset przypadków „interakcji” orek z jednostkami pływającymi.
Orki zaczęły popychać łodzie nosami, czasem podpływają z większą prędkością, jakby chciały je staranować. Czasem próbują nadgryźć kadłub. W kilku przypadkach skończyło się to wywróceniem, kilkoma uszkodzeniami jednostek – cztery zatonęły. W listopadzie 2023 roku taki los spotkał jacht „Grazie Mamma” z Gdyni.
W 2020 roku ustalono, że za znakomitą większość incydentów odpowiadają zaledwie trzy młodociane osobniki. W 2022 roku analizy zdjęć i relacji świadków pozwoliły ustalić, że za ataki odpowiada już dziewięć orek. W 2023 w incydenty zaangażowanych było ich już piętnaście. W tym samym roku odnotowano też jeden atak orki na statek w okolicach Szetlandów, tysiące mil morskich na północ od Półwyspu Iberyjskiego.
Cała populacja iberyjskich orek liczy 39 osobników, nie jest więc tak, że z powodu orek nie da się od Gibraltaru popłynąć na północ, aż do Galicji. Niemniej, statystycznie każdego roku zdarza się około stu incydentów z udziałem tych ssaków — średnio raz na trzy dni – choć przed 2020 rokiem odnotowano ich raptem kilka w ciągu półwiecza.
Zagadkę pogłębiał fakt, że obiektami ich ataków są najczęściej jachty. Ponieważ na zakup lub wyczarterowanie jachtu stać tylko zamożnych ludzi, zaczęto się żartobliwie zastanawiać, jaką urazę mogą orki żywić do bogaczy. Czy to początek „rewolucji orek”? Ktoś je takich zachowań nauczył? Tyle pytań…
W 2022 roku w „Marine Mammal Science” naukowcy zaprezentowali kilka hipotez takiego zachowania. Jedną z nich była zabawa. Orki lubią się bawić (zresztą właśnie ta ich cecha sprawiła, że kilkadziesiąt żyje w oceanariach). Jachty poruszają się zwykle wolniej niż inne mniejsze jednostki, są więc łatwym celem.
Innego zdania był biolog morski Eric Shaw. Zauważał, że orki często celują w umieszczony z tyłu ster. Drapieżniki często atakują ofiary od tyłu, na przykład łapiąc za ogon. Może więc być to nie zabawa, a agresja.
Spekulowano, że przyczyną takich ataków mogła być obecność zbyt wielu łodzi (czyli zbytnia ingerencja ludzi w środowisko naturalne) oraz zmniejszenie łowisk (które ludzie nadmiernie eksploatują). Czyżby zemsta na ludziach?
Ta hipoteza ma jednak słaby punkt. Iberyjskie orki omijają głośne motorówki, rybackie kutry oraz duże statki pasażerskie i handlowe. Upodobały sobie w zasadzie wyłącznie jachty. Z kolei orki żyjące u wybrzeży Maroka, a więc „po sąsiedzku” często widywane są pływające wokół rybackich kutrów i nigdy ich nie szturchają.
Trzecią możliwością było coś, co naukowcy określili mianem „punktowego incydentu awersyjnego”. Być może jeden z jachtów otarł się o którąś z orek i spowodował u niej obrażenia. Orki są stadne i bardzo społeczne – stąd i ataki większej liczby tych zwierząt, zapewne z tego samego stada.
A więc motyw zemsty na bogaczach?
Zaniepokojone rządy Portugalii i Hiszpanii zleciły sporządzenie naukowcom raportu. Opublikowano go pod koniec maja tego roku, donosił „Washington Post”.
“W świetle dostępnych obserwacji i raportów (...) nie ma dowodów na to, że interakcje między orkami a jednostkami pływającymi mają charakter agresywnego zachowania orek” – konkludował zespół badaczy.
“Zachowania mają więcej wspólnego z modami, które obserwowano wcześniej, związanymi z zabawą i procesem socjalizacji, być może dodatkowo stymulowanego zwiększoną ilością dostępnego pożywienia – co zmniejszyło ilość czasu potrzebną na jego zdobywanie, oraz przez ograniczenie negatywnych interakcji z jednostkami rybackimi”.
Jednym słowem orki mają więcej czasu i się po prostu nudzą. A ataki na jachty to rodzaj młodzieńczej zabawy, pewnego rodzaju moda.
Cóż, orki są bystre, szybko się uczą, są społeczne, a ich populacja iberyjska liczy 39 osobników. W tak niewielkiej grupie zachowania stadne szybko się rozprzestrzeniają. Nie jest to zresztą pierwsze zachowanie orek, które nie ma racjonalnego wytłumaczenia. Różne, charakterystyczne dla poszczególnych populacji “mody” obserwowano już na całym świecie.
Na przykład pacyficzne orki lubowały się kiedyś w noszeniu kapeluszy.
Orki atakują jachty bogatych ludzi z zemsty. W ciągu czterech lat zdarzyło się to już ponad pięćset razy. To początek rewolucji orek
Tak. Kapeluszy. W 1987 roku w Puget Sound (system wąskich, głębokich zatok na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, nad którym położone jest Seattle) zaobserwowano samicę balansującą martwym łososiem na nosie. Ta moda szybko się rozprzestrzeniła.
W ciągu kolejnych kilku tygodni z “łososiowymi kapeluszami” widziano wiele innych osobników nie tylko z jej stada, ale i sąsiednich. Moda jak to moda. Następnego roku była już passé, na tyle, że łososie na orkach widziano zaledwie kilka razy. Mody lubią powracać – orki z rybami na głowach widziano jeszcze kilka razy w 2008 roku. Potem trend minął, jak się wydawało, bezpowrotnie.
W 2022 roku pojawił się w formie nakryć z samogłowów (Mola mola) wśród orek u wybrzeży Kalifornii:
Naukowcy zauważają, że ataki na łodzie mogą mieć swoje źródło w rytualnych zderzeniach głowami (head bumps), widywanych w wielu populacjach orek. Nie jest to ich wrodzone zachowanie – moda na „przybijanie piątki” głowami pojawia się i znika, średnio raz na dwie dekady.
Innym źródłem może być „obserwacja wirników” (prop watching). Orki lubią zbliżać pyski do wirników łodzi. Trudno powiedzieć, czy to ułatwia im pozbywanie się pasożytów, czy po prostu prądy przyjemnie je łaskoczą.
Niezbyt sympatyczną zabawę wynalazły orki z południa stanu Waszyngton. Tam widywano je w portach, bawiące się morświnami. Niestety dokładnie tak, jak zdobyczą bawią się koty, czyli zamęczając je na śmierć.
Większość takich „mód” pojawia się wśród kilku młodych osobników i rozprzestrzenia na resztę młodzieży. Starsze znacznie mniej chętnie podchwytują takie zachowania.
Czy ta moda na niebezpieczne dla ludzi zabawy z jachtami się skończy? Zapewne tak, jak inne podobne zachowania widywane wśród orek.
Do tego czasu naukowcy sugerują modyfikowanie poszyć łodzi, zwłaszcza okolicy sterów, by były mniej „interesujące” dla orek – na przykład szorstkie w dotyku. Pilotażowy program, który ma sprawdzić skuteczność tej metody, rozpocznie się tego lata.
Przede wszystkim badacze sugerują, że gdy zauważy się stado, należy odpłynąć o 2-3 kilometry, najlepiej w głąb Zatoki Kadyksu lub Cieśniny Gibraltarskiej, gdzie szybciej niż na otwartym morzu dotrze pomoc. Badacze sugerują kurs ku brzegowi, gdy tylko orki zostaną zauważone. Nie ma powodu, żeby ryzykować – piszą.
Jest w tym delikatna sugestia, że niektórzy żeglarze nad własne bezpieczeństwo przedkładają atrakcję w postaci obserwacji tych pięknych zwierząt z bliska. Tymczasem, jakkolwiek piękne i sympatyczne by się nie wydawały, są przecież częścią dzikiej przyrody.
Można by oczywiście też zbadać, czy wśród żeglujących na Atlantyku wzdłuż półwyspu Iberyjskiego nie ma przypadkiem przewagi młodych osobników płci męskiej. Z wielu badań wiadomo przecież, że wśród Homo sapiens to właśnie one są bardziej skłonne do ryzykownych zachowań.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Komentarze