0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Wladyslaw Czula...

Poranek, 19 kwietnia 2024, ruchliwa ulica Madalińskiego na Mokotowie w Warszawie. Na samym środku skrzyżowania widać płonący samochód. Internauci publikują zdjęcia i filmy pokazujące unoszący się nad budynkami dym. „Ekologia pełną parą„, „I tak się skończy zielony ład” – ironizowali przeciwnicy elektryków w mediach społecznościowych.

Okazało się, że spłonął samochód elektryczny amerykańskiej marki Lucid Air. Warszawscy strażacy musieli gasić pożar kilka godzin. W wypadku ucierpiała jedna osoba, prawdopodobnie kierowca, któremu udało się szybko uciec z samochodu.

To nie jedyny przypadek płonącego elektryka.

Przeczytaj także:

W Teksasie w 2021 roku samochód marki Tesla uderzył w drzewo. Pojazd zapalił się i płonął nieprzerwanie przez cztery godziny. Strażacy do gaszenia pożaru zużyli ponad 113 tys. litrów wody. Jadący nim mężczyźni nie kierowali pojazdem, a testowali technologię autopilota umożliwiającą jeżdżenie bez udziału kierowcy. Obydwaj zginęli na miejscu.

W mediach można znaleźć liczne filmy i fotografie rzekomo przedstawiające wybuchy czy pożary aut elektrycznych, które w rzeczywistości pokazują płonące samochody spalinowe (1, 2). Takie fejkowe informacje powodują, że wiele osób nabiera przeświadczenia, że pożary elektryków występują częściej niż aut spalinowych. Tymczasem jest odwrotnie.

„Państwowa Straż Pożarna odnotowuje niewielką ilość pożarów pojazdów elektrycznych” – przekazał OKO.press st. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Mity o złych samochodach elektrycznych pochodzą z różnych stron. Zwolennicy pojazdów spalinowych wyolbrzymiają niedostatki elektryków. Sektor naftowy i przedstawiciele branży samochodów spalinowych widzą w elektrykach zagrożenie – np. w Stanach Zjednoczonych koncerny naftowe aktywnie prowadzą walkę przeciwko inwestycjom związanym z rozwojem infrastruktury stacji ładowania.

Z drugiej strony, branże czerpiące zyski z pojazdów elektrycznych, stosują greenwashing, ubarwiając zalety tych pojazdów często bez wystarczających dowodów na poparcie swoich twierdzeń.

Co mówią dane?

Jak wynika z danych Państwowej Straży Pożarnej, w 2020 roku odnotowano dwa pożary samochodów elektrycznych, rok później liczba ta była podobna. W 2022 roku odnotowano 7 pożarów samochodów elektrycznych, a w 2023 zarejestrowano 21 pożarów (stan na 2 stycznia 2024 roku).

Jeśli chodzi o pożary z udziałem samochodów hybrydowych, to sytuacja wygląda następująco: w 2020 roku – odnotowano 14 pożarów, w 2021 –13, w 2022 – 13 pożarów i 48 w 2023 roku.

Jeśli chodzi o pojazdy spalinowe, straż pożarna odnotowała w „2021 roku9274 pożary pojazdów z silnikiem spalinowym, w 20228333 pożary, a w 2023 roku 7166” – informuje Kierzkowski, rzecznik Straży Pożarnej, dodając, że liczba pożarów z udziałem samochodów elektrycznych „to niecały promil tego typu zdarzeń”.

Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego z końca stycznia 2024 roku po polskich drogach jeździło łącznie 52 356 samochodów osobowych całkowicie elektrycznych (BEV). Więc te odnotowane przypadki pożarów elektryków to tylko 0,04 proc. ogólnej ich liczby.

Najwyższy odsetek sprzedaży samochodów elektrycznych na świecie ma Norwegia (82 proc. w 2023 roku według Norweskiej Federacji Drogowej). Należy jednak pamiętać, że odsetek elektryków wśród wszystkich samochodów na norweskich drogach to 25 proc., odsetek aut z silnikiem diesla wynosi 36 proc., a odsetek tradycyjnych samochodów benzynowych to 27 proc. (dane z marca 2024 roku).

Jak podaje norweska dyrekcja ds. bezpieczeństwa społecznego (DSB) w latach 2016-2019 pożarów z udziałem samochodów elektrycznych było 60, natomiast odnotowana liczba pożarów samochodów z silnikiem spalinowym wynosiła w tym czasie 2 651. To oznacza, że w tym czasie liczba pożarów samochodów z silnikiem spalinowym była około 44-krotnie większa niż liczba pożarów samochodów elektrycznych.

W Australii od 2010 roku danym o samochodach elektrycznych przygląda się rządowa instytucja EV fire Save, która powstała przy departamencie obrony. Wedle jej zespołu badawczego, od 2010 roku do 30 czerwca 2023 roku odnotowano globalnie 393 pożary z udziałem samochodów elektrycznych, które potwierdzono w kilku różnych źródłach. Natomiast 74 przypadki wciąż są weryfikowane, a 21 przypadków zespół wciąż weryfikuje.

W lipcu 2022 roku zespół EV fire Save opublikował badanie, z którego wynika, że szanse zapalenia się akumulatora w pojeździe elektrycznym są bardzo niskie. Jak obliczono, w latach 2010-2020 prawdopodobieństwo zapalenia się akumulatora samochodu elektrycznego wynosiło 0,0012 proc. Jednocześnie, autorzy tego badania wskazują, że "trudno znaleźć podobną statystykę dla pojazdów osobowych z silnikiem spalinowym, to zakres przeanalizowanych raportów, sugeruje, że

szansa na zapalenie się pojazdu spalinowego wynosi 0,1 proc".

Elektryki trudniejsze do ugaszenia

Gaszenie pożarów samochodów elektrycznych może trwać godzinami. Na przykład najdłuższa akcja gaśnicza samochodu elektrycznego miała miejsce 26 marca 2023 w miejscowości Miszewko w województwie pomorskim trwała 21 godzin i 39 minut.

Ale jak podkreśla rzecznik prasowy straży pożarnej, „średni czas działań gaśniczych przy pożarach pojazdów elektrycznych wynosi około 1,5 godziny”.

„Największą trudnością przy tych działaniach jest znaczne zapotrzebowanie na wodę niezbędną do gaszenia i chłodzenia palących się baterii w tego typu pojazdach” – mówi Kierzkowski.

„Głównym zadaniem w celu stłumienia pożaru EV jest obniżenie temperatury akumulatora, która wzrasta w niekontrolowany sposób” – piszą autorzy raportu Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA).

Samochody elektryczne są wyposażone w akumulatory zbudowane z ogniw litowo-jonowych. Dostęp do nich jest ograniczony, ponieważ są tak zbudowane, by nie przedostawała się do nich ani woda, ani pył, ani inne czynniki zewnętrzne. W przypadku pożaru gaszenie go wodą „wpływa tylko na widzialne płomienie, zewnętrzną powierzchnię akumulatora i otaczające go materiały” – piszą autorzy raportu PSPA. Oznacza to, że strażacy muszą dostać się bezpośrednio do akumulatora, aby skutecznie ugasić pożar.

W przypadku płonącego paliwa w sytuacji pożaru samochodu spalinowego straż pożarna może opanować ogień, zalewając płonący samochód pianą gaśniczą, co odcina dopływ tlenu.

„Natomiast w sytuacji gaszenia elektryków używa się wody. Nie wystarczy bowiem tylko zduszenie widocznych płomieni. Właściwa energia pochodzi ze środka akumulatora, ogień rozprzestrzenia się tam efektem domina – z komory do komory. W takich przypadkach pomaga tylko bezustanne chłodzenie” – piszą autorzy raportu PSPA.

Pojazdy elektryczne są stosunkowo nowym zjawiskiem, przynajmniej nowszym niż samochody spalinowe. Dlatego też doniesienia o pożarach elektryków są bardziej sensacyjne, a to może prowadzić do mylnego wniosku, że ryzyko wystąpienia pożaru w samochodzie elektrycznym jest większe.

Czy to prawda?

Samochody elektryczne ulegają częściej pożarom niż pojazdy spalinowe

Sprawdziliśmy

Liczba pożarów z samochodów elektrycznych jest kilkadziesiąt razy mniejsza niż z udziałem samochodów spalinowych

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze