0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja GazetaJakub Orzechowski / ...

W kwietniu 2021 roku podczas kongresu nauczycieli wychowania do życia w rodzinie w Częstochowie minister Przemysław Czarnek zapowiedział, że wychowanie do życia w rodzinie stanie się w kolejnym roku szkolnym priorytetem polityki oświatowej.

Oczywiście, wychowanie do życia w rodzinie według PiS, czyli zgodne z katolicką nauką społeczną, na podstawie podstawy programowej z 2016 roku. Wejście Czarnka do MEN wzmocniło wpływy na edukację katolickich fundamentalistów - poza ministrem w centrali pojawiły się takie osoby, jak Radosław Brzózka i Artur Górecki, działa dalej ekspertka WDŻ Urszula Dudziak, czy małopolska kuratorka Barbara Nowak).

Przeczytaj także:

Czego młodzież dowiaduje się na WDŻ w Polsce? Że antykoncepcja jest zła i najlepiej planować rodzinę za pomocą "naturalnych metod". Że aborcja jest zła, a antykoncepcja w zasadzie jest jak aborcja. Że masturbacja jest zła i prowadzi do uzależnienia od seksu. Że homoseksualizm jest zaburzeniem. Podstawę programową do WDŻ z 2016 roku omówiliśmy szczegółowo tutaj (i omawiamy w drugiej części tekstu):

Minister Przemysław Czarnek idzie jeszcze dalej. W 2019 roku stwierdził jako wojewoda lubelski, że najważniejszą funkcją rodziny jest prokreacja: "Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko. Prowadzi to do tragicznych konsekwencji. Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile tych dzieci można urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana. Zwierzęta to wiedzą, dziki to wiedzą, a my nie wiemy" – OKO.press nie podejmuje się wyjaśnić, dlaczego akurat dziki pojawiły się w głowie ministra jako wzór dla homo sapiens.

Ciekawi, co na to Polki i Polacy - w końcu lekcje WDŻ funkcjonują już 23 lata - zapytaliśmy o to w najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press.

Pytanie brzmiało: "Szkolne lekcje wychowania do życia w rodzinie w Polsce są oparte na katolickiej etyce seksualnej (m.in. zachęcają do wstrzemięźliwości seksualnej przed ślubem, zniechęcają do antykoncepcji). Czy uważa Pan/Pani, że to właściwy sposób wychowania młodzieży?"

Zdaniem 67 proc. badanych tak nie powinny wyglądać lekcje WDŻ (a aż 44 proc. wszystkich uważa tak "zdecydowanie"), a 26 proc. taka podstawa programowa się podoba (13 proc. - "zdecydowanie").

Młode kobiety i młodzi mężczyźni jednym głosem

Zarówno kobiety, jak i mężczyźni są przeciw nauczaniu katolickiej etyki seksualnej, ale nieco częściej "nie" wskazują mężczyźni.

Za tą różnicą stoją głównie starsze kobiety (60 plus). To nie zaskakuje: są zazwyczaj bardziej religijne niż starsi mężczyźni i co za tym idzie - bardziej konserwatywne. Częściej też uczestniczą w praktykach religijnych.

Co jednak ciekawe, młodzi mężczyźni i młode kobiety mówią tutaj jednym głosem. W tych grupach taki sam odsetek jest na "nie" wobec katolickiej nauki w szkołach. Jednocześnie z wielu badań w ostatnich latach - także Ipsos dla OKO.press - wynika, że młode kobiety są liberalne, czy lewicowe, a młodzi mężczyźni - prawicowi:

Tymczasem tutaj wyniki młodych kobiet i młodych mężczyzn są niemal identyczne. To zapewne wynik ogólnego - i spektakularnego - spadku religijności wśród młodych Polaków. A także całkowitego rozjazdu między katolicką etyką seksualną, a stylem życia młodych.

Nauczanie o "czystości" przed ślubem i odwodzenie od antykoncepcji jest - nawet dla konserwatywnych młodych mężczyzn - najwyraźniej zbyt oderwane od rzeczywistości i nierealne.

Zgodne z tą diagnozą są także wyniki według wieku, chociaż zastanawia wzrost postaw konserwatywnych wśród 40-latków, którzy odpowiedź "tak" wybierali tak samo często jak osoby 60 plus.

Warto jednak zaznaczyć, że mimo wzrostu postaw konserwatywnych wraz z wiekiem nawet osoby po 60. roku życia są przeciwne - i to duża przewagą - katolickiej etyce seksualnej na WDŻ.

Wyborcy PiS są na tak

Wyborcy KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni są w przygniatającej większości przeciwko katolickiemu wychowaniu do życia w rodzinie. Za są wyborcy PiS - co oczywiste, biorąc pod uwagę, że to partia rządząca lansuje szkołę, w której nie ma rozdziału Kościoła od państwa. Warto jednak zwrócić uwagę, że nawet w tym elektoracie odsetek odpowiedzi "nie" jest dość znaczny - 37 proc. Stosunkowo dużo wyborców PiS wybrało także odpowiedź "nie wiem" - 14 proc.

Konserwatywne postawy zaprezentowali także wyborcy PSL, ale ta grupa jest zbyt mała, by wyciągać jakiekolwiek wnioski.

W grupach według wykształcenia także bez zaskoczenia - im wyższe wykształcenie, tym większy odsetek osób przeciwnych katolickiej etyce seksualnej na lekcjach WDŻ. Zazwyczaj osoby z niższym wykształceniem to osoby mieszkające na wsi i w małych miastach, osoby bardziej konserwatywne i częściej głosujące na PiS. Warto jednak podkreślić, że w każdej z grup wykształcenia obserwujemy zdecydowaną, dwukrotną przewagę odpowiedzi "nie".

Dużo Jana Pawła II

W komentarzu do podstawy programowej do WDŻ (dla szkół ponadpodstawowych) z 2016 roku czytamy:

"Profesor Krystyna Ostrowska – mająca znaczny wkład w koncepcję i sposób realizacji wychowania do życia w rodzinie od początku jego wprowadzania do polskich szkół – zwróciła uwagę, że celem programu zajęć jest nie tylko »przekazywanie wiedzy i umiejętności«, ale także »stymulowanie rozwoju w wymiarze psychicznym, społecznym i moralno-duchowym«”.

Program zajęć, jak zauważa, „powinien obejmować wiedzę dotyczącą biologii, psychiki, zachowań społecznych i religii, jako czterech rzeczywistości tworzących byt człowieka. Ich wzajemna integracja zapewnia harmonijną ludzką egzystencję i pozwala na unikniecie wielu zachowań świadczących o nieprzystosowaniu społecznym i psychicznym”.

Uznano, że treści podstawy programowej powinny odzwierciedlać wartości, które Jan Paweł II nazwał „duchowym fundamentem Europy”, zbieżne z uznawanymi powszechnie wartościami humanistycznymi, takie jak:

  • godność osoby;
  • świętość życia ludzkiego;
  • centralna rola rodziny opartej na małżeństwie (...).

Czystość przede wszystkim

W podstawie programowej dla szkół podstawowych znajdujemy takie (między innymi) zalecenia dla nauczycieli:

  • "Eksponować wartość małżeństwa, odróżniając je od innych związków – w aspekcie prawnym, fizycznym, psychicznym, duchowym i społecznym;
  • Wskazywać na korzyści społeczeństwa ze współżycia seksualnego małżonków, dających świadectwo miłości, wierności, nierozerwalności;
  • Omawiać wielorakie walory przedmałżeńskiej powściągliwości seksualnej, wierności małżonków”
  • „Uczyć ekologii prokreacji, zasad odpowiedzialnego rodzicielstwa, fizjologii płodności i planowania dzietności w oparciu o jej rozpoznawanie. Informować o rodzajach, walorach i mankamentach (w tym skuteczności i skutkach stosowania) metod i środków świadomej prokreacji;
  • oddzielić metody rozpoznawania płodności znane jako naturalne planowanie rodziny (NPR) od antykoncepcji, środków poronnych, aborcji i sterylizacji;
  • zdefiniować, że antykoncepcja (z łac. an – przeciw, conceptio – poczęcie) to działanie przeciwko poczęciu za pomocą środków mechanicznych, chemicznych, hormonalnych i stosunku przerywanego coitus interruptus, natomiast środki przeciwzagnieżdżeniowe to środki poronne, ponieważ, poczęcie dziecka następuje w jajowodzie, a nie w macicy;
  • „przekonać, że wskaźnik Pearla pozwala na pozytywną ocenę stosowania metod rozpoznawania płodności, które ponadto nie przynoszą negatywnych skutków ubocznych”.

Szczegółowo omawialiśmy ten temat tutaj:

Maltretowanie prenatalne i komunikacja z płodem

Ale WDŻ - zresztą nieobowiązkowy - to nie wszystko. W 2018 roku ujawniliśmy w OKO.press treści z dodatkowego programu zdrowia prokreacyjnego realizowanego ze środków Ministerstwa Zdrowia w szkołach. Z filmów szkoleniowych zamieszczonych na stronie programu "W stronę dojrzałości" (potem zdjętych ze strony) dowiedzieliśmy się, że

  • w prezerwatywach występują mikropory – otwory o dziwnie brzmiącej mierze 5 mikronów – przez które przenikać mają choroby zakaźne, a także plemniki;
  • stosowanie prezerwatyw jest rakotwórcze;
  • antykoncepcja – ogólnie – może prowadzić do depresji, chorób wątroby, a nawet zgonów;
  • zapłodniona komórka ma zdolności komunikacji ze swoją „matką” i może do niej powiedzieć: „jestem, przyjmij mnie, przygotuj dla mnie swoją podusię, kołderkę, pulchną kołyseczkę”;
  • mówienie o „ciąży” a nie „dziecku” prowadzi do ignorowania ze strony partnera i może powodować „sieroctwo prenatalne”.

Z kolei w 2019 roku dotarliśmy do przewodnika dla nauczycieli, którzy w ramach projektu prowadzili lekcje zdrowia prokreacyjnego. Z niego dowiedzieliśmy się m.in., że:

  • „Swoboda seksualna prowadzi do pustki w miłości. U kobiet powoduje to wstrząs i zupełną zmianę jej psychicznego ukierunkowania (jej psychika z natury nastawiona jest na całkowite oddanie ukochanemu mężczyźnie). Uleganie kolejnym partnerom powoduje, że znika: delikatność w zachowaniu, zdolność do rozumienia innych, chęć do wypełniania ról opiekuńczych".
  • Przedwczesne podjęcie współżycia (czyli przed ślubem) może spowodować: rozczarowanie, zawód, uzależniania, antykoncepcję (?), aborcję, załamanie psychiczne, korzystanie z pomocy społecznej, niemożność stworzenia rodziny i zaburzone odróżnianie dobra od zła.
;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze