Groteskowo przerysowane peany na cześć Daniela Obajtka pokazują, jak ludzie PiS wyobrażają sobie kraj, którym rządzą: to takie miejsce, gdzie do wykonania najprostszych czynności potrzeba nadludzkich mocy. Państwo zwykłych ludzi kierowane przez superbohaterów
Tygodnik "Sieci" nagrodę Człowieka Wolności wręczył we wtorek 16 lutego szefowi Orlenu Danielowi Obajtkowi. Uroczystość odbyła się z godną podziwu pompą. Były węgierskie pieśni, operowe śpiewy, jeden szef NBP (Adam Glapiński), jedna marszałek Sejmu (Elżbieta Witek) oraz trzech wicepremierów (Jarosław Kaczyński, Piotr Gliński, Jacek Sasin).
"A teraz wysłuchajmy słów kolejnego wicepremiera..." – mówili prowadzący galę Michał Adamczyk i Dorota Łosiewicz z TVP, a na ekranie zgodnie z zapowiedzią pojawiał się wicepremier. Co ważne – za każdym razem inny.
Ale o Danielu Obajtku wszyscy – tak przecież różni i sami w sobie nietuzinkowi – prelegenci mieli do powiedzenia jedno: to człowiek wybitny i wyposażony w wielu talentów.
"Dokonania naszego laureata obserwuje z zapartym tchem cała Polska i chyba możemy zgodnie przyznać, że wszyscy od dawna czekaliśmy na managera tej klasy, managera, który przywrócił Polakom wiarę w patriotyzm"
– mówił z poważną miną redaktor Adamczyk, reasumując niejako słowa zaproszonych mężów stanu.
Jakie więc są dokonania Obajtka?
A to wszystko w zaledwie 36 miesięcy, bo prezes Daniel Obajtek jest szefem Orlenu do lutego 2018 roku.
Dla utrwalenia poznaliśmy również prezentowaną już wcześniej opinię Jarosława Kaczyńskiego o Danielu Obajtku: „Ma ogromne możliwości, niezwykłą determinację i coś takiego, co daje Pan Bóg, a co trudno zdefiniować: aurę, która pozwala mu ludzi mobilizować, jednoczyć wokół jakiegoś celu”.
Trwająca 97 minut gala, sponsorowana przez największe firmy z udziałem Skarbu Państwa, była niczym komiksowy film o superbohaterze.
Obajtek był w tym spektaklu Superorłem, na co dzień skromnym wójtem małej gminy, który w fotelu prezesa państwowych spółek nabywa niezwykłych mocy, zakłada biało-czerwoną pelerynę i wybawia Polaków a to od wirusa, a to od niemieckiej propagandy.
Do tego powiększa wolność nas wszystkich, w wolnych chwilach zwiększając moc bolidu sponsorowanego przez Orlen Roberta Kubicy.
Tylko że superbohater w uniwersum stworzonym przez PiS to postać specyficzna: robiąca rzeczy zwykłe, którym propaganda partyjna ex post przypisuje nadludzkie właściwości. Więcej powiemy o tym za chwilę.
Jak wygląda świat, gdzie wydarzają się te fantastyczne historie? Rzecz dzieje się w Polsce-wyspie otoczonej przez wrogów. Wrogów tym perfidniejszych, że często udają przyjaciół, a czasami nawet – o zgrozo – Polaków. By ich przechytrzyć i pokonać potrzebna jest wzmożona czujność.
"O polską wolność trzeba codziennie walczyć, trzeba ją pielęgnować, trzeba jej pilnować" – wskazywał w laudacji dla superbohatera Jacek Karnowski. Trzeba pilnować, bowiem jeszcze niedawno "zagrożenia dla polskiej wolności były bardzo konkretne, wynikały z deptania prawdy, z dążenia do monopolu informacyjnego i publicystycznego". Uściślijmy, że były to między innymi owe mroczne czasy, gdy Jacek Karnowski za rządów PO był szefem "Wiadomości" TVP, a Michał Karnowski wicenaczelnym wydawanego przez Axel Springer dziennika "Dziennik".
Dlatego nagroda dla Obajtka to oczywistość. Karnowski: "Takich ludzi właśnie chcemy nagradzać, którzy robią rzeczy nieoczywiste, podejmują się działań beznadziejnych na bardzo różnych polach".
Polska PiS potrzebuje superbohaterów, ponieważ w tej opowieści jest wciąż zagrożona przez Jokerów tego świata, geniuszy zła. Opór stawiany im przez zwykłych ludzi jest daremny, potrzeba do tego herosów.
Gradacja superbohaterów w omawianym uniwersum jest niezwykle klarowna. Wzorem jest prezydent Lech Kaczyński, przykład nieustępliwości i bezkompromisowej walki o wolność Polski i Polaków. Pozostali wzorują się na nim, tak jak w komiksowym świecie Marvela Miles Morales wzorował się na prawdziwym Spidermanie. Ważnym elementem spektaklu jest oddanie hołdu wielkiemu poprzednikowi - na galach Człowieka Wolności robili to Daniel Obajtek, Mateusz Morawiecki, Julia Przyłębska.
Łącznikiem między superbohaterami jest prezes PiS Jarosław Kaczyński, który łączy rolę M oraz Q ze świata przygód Jamesa Bonda. M wyznaczała Bondowi zadania, Q wyposażał go w narzędzia i gadżety, dzięki którym mógł je realizować.
Jak już wspomnieliśmy, ważną cechą superbohaterów PiS, jest robienie rzeczy najzwyklejszych w świecie, którym później dopisuje się legendę niesamowitości.
Lech Kaczyński był zwykłym, średnim prezydentem. Miał sukcesy w polityce wschodniej, negocjował i ratyfikował Traktat Lizboński, ale jego przerwana tragicznie katastrofą w Smoleńsku kadencja nie wyróżniała się niczym szczególnym. W marcu 2010 roku nieufność do niego deklarowało 44 proc. badanych, więcej osób nie ufało tylko Romanowi Giertychowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu.
W komiksowym świecie PiS jest natomiast niekwestionowanym przywódcą narodu, który nieustraszenie walczył z zakusami obcych mocarstw, ocalając dla Polaków resztki suwerenności i niezależności.
Beata Szydło w komiksowej rzeczywistości ujawniła swoje supermoce, przeciwstawiając się w 2017 roku wyborowi Donalda Tuska na drugą kadencję w Radzie Europejskiej. "Jesteśmy dumni z naszej premier. Naprawdę dumni. To, co pokazała w Brukseli w ciągu przedwczorajszego, wczorajszego i dzisiejszego dnia, napawa dumą. Była w bardzo trudnej sytuacji, była pod ogromnym naciskiem i broniła polskiej sprawy. Broniła dzielnie, broniła w sposób, który pozostanie w naszej pamięci, w naszej historii" - oceniał wtedy Jarosław Kaczyński.
Tak naprawdę, natomiast, Szydło zrobiła rzecz najzwyklejszą ze zwykłych: przeprowadziła fatalnie przygotowaną akcję dyplomatyczną, która zakończyła się spektakularną klęską.
Mateusz Morawiecki przemienił się w superbohatera, gdy rządził polską gospodarką w rządzie Szydło i w naszym komiksie dokonywał cudów męstwa, zwiększając PKB i na pohybel wrogom tworząc innowacyjną (i zupełnie fikcyjną, jak to w komiksie) wunderwaffe: masowo produkowany polski samochód elektryczny. "Niezwykle zdolny człowiek. Może najzdolniejszy w polskiej polityce po 1989 roku" - zachwycał się w 2018 roku Kaczyński.
W rzeczywistości Morawiecki ze zwykłą urzędniczą sprawnością zarządzał krajem w okresie prosperity.
Wreszcie Daniel Obajtek: o jego wyczynach pisaliśmy wcześniej. Ale czy jest coś niezwykłego w tym, że szef największego polskiego koncernu zdołał zorganizować produkcję zwykłego płynu do dezynfekcji, dokonuje akwizycji na rynku i za miliony państwowej firmy skupuje lokalne media na polityczne zlecenie?
Za pomocą metafory można by powyższy schemat opisać następująco: superbohater z PiS-owskiego komiksu nie wbija gwoździa, lecz za każdym razem nadludzkim wysiłkiem woli pokonuje opór deski.
Dla nas, dla Polaków, dla Ciebie i mnie. Pozostawiają nam przy tym wybór: możemy im przeszkadzać, ale możemy też pomóc. Podczas tegorocznej gali Człowieka Wolności obrazowo opisał to szef NBP Adam Glapiński:
"Mam nadzieję, że marka Orlen stanie się z czasem jedną z najbardziej rozpoznawalnych na europejskich drogach. Każdy z nas, każdy Polak i każda Polka może się do tego przyczynić, kupując produkty na stacjach sygnowanych znakiem Orlen".
Wlewając benzynę do baku, zasilacie paliwem moce superbohatera Obajtka. Kupując wegańskiego hotdoga, żywimy superbohatera Obajtka. Kupując wino, relaksujemy superbohatera Obajtka. Tak mało trzeba, by zrobić tak wiele.
To co, pomożecie?
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze