0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Pomysł przeprowadzenia czystki na Powązkach Wojskowych został publicznie ogłoszony przez Tadeusza Płużańskiego, publicystę, prezesa Fundacji „Łączka”, zajmującej się kultem „żołnierzy wyklętych”. 1 marca 2021 roku Płużański podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zaapelował publicznie o usunięcie grobów „zbrodniarzy komunistycznych” z Powązek, po uprzednim przejęciu cmentarza (należącego do miasta Warszawy) przez Skarb Państwa.

„Pytanie tylko jak to zrobić? Pomysł jest wbrew pozorom. Ja bym proponował nieśmiało (…), żeby zrobić dokładnie to, co stało się z pl. Piłsudskiego w Warszawie i stało się z Westerplatte w Gdańsku. Trzeba wywłaszczyć Powązki Wojskowe na rzecz Skarbu Państwa, skoro władze samorządowe, władze Warszawy sobie z tym tematem nie radzą, bo zapewne nie chcą sobie po prostu poradzić”

– mówił Płużański (pisaliśmy o tym tutaj).

„To byli zwykli bandyci i zbrodniarze, wielu z nich” – dodał w wywiadzie dla Radia Warszawa 1 marca.

Przeczytaj także:

Politycy popierają

Płużański może liczyć na poparcie w kręgach władzy. Pomysł „oczyszczenia” Powązek z komunistów zresztą regularnie wraca. 20 marca 2020 roku. dodekomunizacji” Powązek wzywał Jan Józef Kasprzyk, Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Wsparł go Antoni Macierewicz, poseł PiS, b. minister obrony. W Polskim Radiu 24 mówił o potrzebie “zbudowania wielkiej nekropolii Żołnierzy niezłomnych” (całej rozmowy można odsłuchać tutaj).

„Przedstawienie rzeczywistego stanu rzeczy na Powązkach Wojskowych, które są polską nekropolią wojskową, było bardzo dojmujące i wyraziste. Po raz pierwszy opinia publiczna uświadomiła sobie, że tam, gdzie są pochowane szczątki naszych bohaterów wydobytych z ziemi, gdzie miały być na zawsze nieznane, obok są pochowani ich mordercy, którzy działali w służbie okupanta, struktur mających zniszczyć Polskę”

– mówił Macierewicz. Zaznaczył, że aby “zdekomunizować” Powązki, trzeba odebrać cmentarz miastu. “Chodzi o to, by Powązki Wojskowe stały się dobrem ogólnonarodowym, a nie własnością miasta, które w zależności od układu politycznego podejmuje takie lub inne decyzje”.

Kogo wyrzucić z Powązek?

12 marca 2021 roku w wydawanym przez braci Karnowskich tygodniku „Sieci” Płużański wyliczył nazwiska zmarłych, których chciałby wyrzucić z Powązek.

„Czerwoni uzurpatorzy wzięli sobie oczywiście aleję Zasłużonych, gdzie do dziś straszą tacy degeneraci jak Władysław Gomułka, Karol Świerczewski czy tzw. prezydent, a naprawdę naczelny zbrodniarz Bolesław Bierut – główny morderca żołnierzy wyklętych, który podpisał na nich setki wyroków śmierci”

- pisał Płużański.

Potem przytaczał długą listę nazwisk. Na Powązkach Wojskowych zostali pochowani m.in. marszałkowie PRL (Marian Spychalski i Michał Rola-Żymierski), generałowie (m.in. Zygmunt Berling), ale także Piotr Jaroszewicz, premier PRL, Aleksander Zawadzki, przewodniczący Rady Państwa PRL, Henryk Jabłoński (także przewodniczący Rady Państwa PRL) czy Edward Ochab (były I sekretarz KC PZPR).

Oprócz tych osób - które, dodajmy, nigdy nie zostały osądzone i którym nigdy przed sądem nie udowodniono zbrodni - na Powązkach Wojskowych spoczywają także funkcjonariusze stalinowskiego aparatu terroru. Płużański wymienia wysokich rangą przedstawicieli bezpieki (m.in. Stanisława Radkiewicza i Romana Romkowskiego), sędziów (m.in. Józefa Badeckiego i Mariana Frenkiela) czy prokuratorów (np. Stanisława Zarako-Zarakowskieg0).

Na Powązkach Wojskowych leży także gen. Wojciech Jaruzelski, były przywódca PRL i pierwszy prezydent III RP.

Płużański chciałby więc usunąć z Powązek nie tylko zbrodniarzy, ale także po prostu dygnitarzy związanych z PRL. Uważa, że brak wyroków sądowych nie stanowi żadnej przeszkody.

“Jak wiadomo, w III RP nawet najbardziej haniebne, zbrodnicze czyny komunistów nie zostały napiętnowane, a tym bardziej osądzone. Dzięki »okrągłostołowe« abolicji. Mordercy byli szanowani za życia, honorowani także po śmierci”

– napisał.

Nie jest jasne, kto według Płużańskiego miałby decydować, jakie groby z Powązek należy usunąć, a jakie zostawić, oraz według jakich kryteriów.

Karanie zmarłych

W Polsce - jak przypomniał w wywiadzie dla “Wyborczej” 15 marca historyk z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Jerzy Kochanowski - nawet komuniści nie ruszali grobów na Powązkach wojskowych.

„U nas było to sprzeczne z pragmatycznym działaniem i tradycją kulturową”

Historyczne przykłady karania zmarłych i usuwania ich z grobów oczywiście istnieją, ale też nie stanowią raczej dzisiaj powodów do dumy. Z reguły były przykładem zemsty (a nie sprawiedliwości). Wymierzali je też częściej rewolucjoniści - którzy chcieli dokonać symbolicznego zatarcia i unicestwienia przeszłości.

Oto najważniejsze przykłady z czasów nowożytnych:

  • 30 stycznia 1661 roku w Anglii ekshumowano z grobu w opactwie Westminster ciało Olivera Cromwella, “Lorda Protektora”, faktycznego dyktatora. Wcześniej doszło do restauracji monarchii w Anglii, obalonej z wydatnym udziałem Cromwella (król Karol I Stuart został ścięty w 1649 roku). Ciało Cromwella poddano pośmiertnej egzekucji - powieszono, a potem obcięto mu głowę, którą wystawiono na widok publiczny (i trzymano na nim aż do 1685 roku). Ostatecznie głowa dyktatora została pochowana dopiero w 1960 roku.
  • W 1793 roku parlament rewolucyjnej Francji nakazał zniszczenie grobów królewskich - jako symbolu starego reżimu - znajdujących się w Bazylice Saint Denis nieopodal Paryża. Groby zdewastowano, ciała królów Francji wrzucono do rowów i zalano wapnem. Historyk Bruce Lincoln nazwał to “atakiem na tabu, częścią obalenia starego porządku, aktem dominacji symbolicznej i psychologicznej”.

Niszczenie grobów i wyciąganie z nich zwłok zdarzało się w czasach rewolucji i wojen domowych - m.in. w czasie rewolucji rosyjskiej.

Przypadek Franco - to nie Jaruzelski

Najbardziej znanym przypadkiem ekshumacji - będącej formą rozliczenia jest przeniesienie zwłok Francisco Franco, hiszpańskiego dyktatora, który rządził Hiszpanią w latach 1939-1975. W 1936 roku Franco rozpoczął wojnę domową, buntując się przeciwko legalnie wybranemu republikańskiemu rządowi. Liczbę ofiar jego reżimu historycy szacują na ponad 120 tys. zabitych - jest więc większa od liczby ofiar reżimu komunistycznego w PRL (kilkadziesiąt tysięcy osób, z czego niemal wszystkie w latach 40.).

Szczątki Franco spoczywały w Narodowym Pomniku Świętego Krzyża w Dolinie Poległych - wielkim mauzoleum, będącym równocześnie pomnikiem jego reżimu. Lewicowe rządy zalecały jego przeniesienie w inne miejsce już w 2011 roku. Ostatecznie przystąpiono do tego w 2017 roku z poparciem partii lewicowych - PSOE, Podemos oraz Ciudadanos. Przeniesieniu zwłok sprzeciwiała się prawica i rodzina dyktatora, a ostatecznie zadecydował - po batalii prawnej - sąd najwyższy, zezwalając na ekshumację 16 grudnia 2018 roku. Protesty rodziny, walczącej do końca, sprawiły, że ostatecznie do usunięcia zwłok dyktatora z mauzoleum doszło 24 września 2019 roku. (podajemy chronologię wydarzeń za „El Pais").

Warto zauważyć, że przeniesienie zwłok Franco trudno porównać do pomysłów “dekomunizacji” Powązek. W tym wypadku chodziło

  • osobę dyktatora (a nie całą grupę ludzi);
  • wybudowane specjalnie dla niego mauzoleum-pomnik;
  • zadecydował parlament i sąd najwyższy.

Ekshumacja Franco wzbudziła oburzenie części polskiej prawicy i była relacjonowana w jej mediach. Poseł Robert Winnicki (“Konfederacja”) nazwał ją “barbarzyństwem” oraz “lewicowym szaleństwem”.

Jaruzelski z Powązek? Raczej nie teraz

Reakcje na pomysły dekomunizacji Powązek nie wróżą raczej sukcesu temu przedsięwzięciu. Ministerstwo Obrony Narodowej powiedziało Polsatowi, że nie pracuje nad projektem przejęcia zarządu nad cmentarzem. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski jednoznacznie się sprzeciwił - przypominając, że “nawet zaborcy nie niszczyli cmentarzy i grobów”.

Senator niezależny Wadim Tyszkiewicz, znany z dosadnego języka, napisał na Facebooku komentując pomysły Macierewicza:

„Dla tego pana (Macierewicza - red.) albo prokurator za taniec na trumnach za publiczne pieniądze albo zamknięty zakład psychiatryczny o zaostrzonym rygorze”

- napisał.

Z pewnością jednak projekt będzie wracał - a rządzący, kiedy w desperacji będą potrzebowali sposobu na odwrócenie uwagi opinii publicznej, mogą po niego kiedyś sięgnąć.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze