0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kamil Gozdan / Agencja Wyborcza.plFot. Kamil Gozdan / ...

Ich sytuacjaopisana dokładnie przez naukowczynie i naukowców z Instytutu Badań Strukturalnych – pokazuje, co z naszym krajem jest nie tak. Gdzie zawiodły polityki społeczne, a gdzie stereotypy zaślepiły na tyle, by złych decyzji nie zauważać.

Kobiety doświadczające ubóstwa energetycznego mają niższe dochody od mężczyzn (luka płacowa i niższe emerytury ze względu na wcześniejszy wiek emerytalne), za to żyją od mężczyzn dłużej, więc ze starością zmagają się w samotności. Żyją w domach nieefektywnych energetycznie (często – w starych kamienicach) i nie są w stanie ich wyremontować. Mogą tylko się dogrzewać tak, jak inni lokatorzy. Tyle że im nie starcza na to pieniędzy. Nie zawsze są w stanie same napalić w starym piecu. Z powodu zimna i wilgoci częściej chorują i doświadczają problemów psychicznych.

Instytut Badań Strukturalnych, który zajmuje się m.in. ubóstwem energetycznym, przedstawił raport dotyczący sytuacji gospodarstw prowadzonych jednoosobowo przez kobiety.

„Jeden rachunek opłacę w terminie, drugi po terminie, jakoś tam sobie radzę. Teraz mam telefon zablokowany, bo nie zapłaciłam. Jedno płacę, drugie nie. (...) Najpierw płacę za prąd, bo to jest najważniejsze. Potem – za węgiel. No i gaz, żeby było na czym podgrzać czy ugotować” – mówi jedna z uczestniczek badania.

Domy, których nie daje się ogrzać

Ubóstwo energetyczne to sytuacja, kiedy człowiek nie jest w stanie ogrzać i oświetlić mieszkania, a i tak wydaje ogromne kwoty – w stosunku do swoich dochodów – za energię. I musi wybierać, z jakich niezbędnych wydatków zrezygnować. Dzieje się tak wtedy, kiedy mamy do czynienia z trzema problemami na raz:

  1. niskimi dochodami,
  2. wysokimi wydatkami na energię,
  3. złym stanem technicznym budynku.

To poważny problem społeczny i polityczny: wywołuje długotrwały stres, przyczynia się do chorób.

Skutkiem ubóstwa energetycznego może być wycofanie z życia społecznego i wykluczenie.

„Dlatego ograniczanie skali tego zjawiska jest istotne nie tylko z punktu widzenia poprawy warunków mieszkaniowych i jakości powietrza w wyniku modernizacji systemów grzewczych" – piszą autorki i autorzy raportu IBS: Joanna Mazurkiewicz, Aleksandra Prusak, Jakub Sokołowski i Jan Frankowski.

Ważne jest tu jedno – z ubóstwa energetycznego nie da się wyjść samemu. A rządowe dopłaty do kosztów energii sytuacji nie poprawiają – pozwalają ledwie przetrwać

Z sytuacji, w której jest dziś, jak się szacuje, 1,2 mln rodzin w Polsce, można wyjść tylko dzięki działaniom państwa, wspólnot samorządowych i sąsiedzkich. A przy okazji tworząc system zabezpieczeń dla wszystkich obywateli i dla środowiska.

Propozycję, co z tym zrobić, przedstawił w 2022 roku pierwszy w Polsce panel obywatelski:

Stu losowo wybranych, tworzących reprezentatywną grupę obywateli jesienią 2022 przez dwa dni rozmawiało z ekspertami, a potem dwa dni ze sobą, szukając rozwiązań. Stworzyli listę postulatów. De facto zaproponowali ową całościową politykę energetyczną, dzięki której energii będziemy mniej zużywać, a ci, którzy potrzebują wsparcia w tym, jak zapewnić sobie ciepło w domu, dostaną je – od samorządów i od państwa.

Przeczytaj także:

Zimno w domu, gdzie głową jest kobieta

Dlaczego jednak IBS zajął się sytuacją gospodarstw prowadzonych przez kobiety? Bo to prawie ¼ gospodarstw dotkniętych ubóstwem energetycznym jest prowadzone przez samotnie mieszkającą kobietę lub samodzielną matkę.

Ubóstwo energetyczne gospodarstw kobiecych
  • To nam daje 350 tys. gospodarstw (męskich gospodarstw w podobnej sytuacji jest tylko 80 tys.) – dane są za 2021 rok. Za ostatnią, droższą, zimę danych jeszcze nie ma.
  • To przede wszystkim gospodarstwa starszych kobiet mieszkających samotnie.
  • Ponad 2/3 tych z nich funkcjonuje w mniejszych miastach (ok. 20 tys. mieszkańców). Ale mieszkają też w większych miastach, powyżej 500 tys. mieszkańców.
  • Kobiety te mają niższe dochody, bo całe życie zarabiały mniej od mężczyzn. Żyją zaś samotnie, bo ich mężowie umierają średnio o osiem lat wcześniej.

„Kiedy myśli się o ubóstwie energetycznym, przed oczami stają stare domy jednorodzinne gdzieś na końcu wsi. Tu jest inaczej. Kobiece gospodarstwa domowe doświadczające ubóstwa energetycznego są głównie w miastach. Część z tych gospodarstw ogrzewana jest piecami na węgiel, inne są podłączone do sieci miejskiej. Jednak stan techniczny tych domów nie pozwala utrzymać ciepła w mieszkaniach – mówi OKO.press dr Joanna Mazurkiewicz.

Po prostu substancja mieszkaniowa jest w różnym stanie, a na to pojedynczy człowiek ma niewielki wpływ.

Kobiece obowiązki w zimnym domu

Samodzielne kobiety mieszkają też w domach jednorodzinnych, które budowała cala rodzina – ale po śmierci męża i po wyprowadzce dzieci muszą go utrzymać same. Samodzielne kobiece gospodarstwa są także prowadzone przez matki z dziećmi. Mieszkają w niedogrzanych mieszkach w złym stanie technicznym, a nie są w stanie ich wyremontować.

Albo inna klasyczna sytuacja opisana w raporcie IBS: stary, latami nieremontowany dom po rodzicach, w którym kobieta mieszka z dorosłym dzieckiem z niepełnosprawnością. Jej główne zadanie to opieka. Dochody gospodarstwa są przez to jeszcze bardziej okrojone – a potrzeby energetyczne wyższe niż w domach, gdzie nie ma osób z niepełnosprawnością.

Mówi jedna z ankietowanych: „(...) Elektryką zajmował się mąż, bo mąż był elektromonterem. Odchodząc, umierając, nie przekazał mi żadnych tajników, więc kiedy mam problemy, proszę o pomoc. Zwykle pomaga mi sąsiad. Jeżeli chodzi o skrzynkę rozdzielczą, to mam na karteczkach opisane korki: które odpowiadają za co, żebym też sama potrafiła naprawić. (...) Na strychu położyłam styropian i nie położyłam jednej warstwy. Ze względu na finanse położyłam jedne po długości, drugie po szerokości, czyli zakryłam te szpary, które powstają między styropianem. Ale to tylko dzięki sąsiadom. Mężczyźni doradzali, że «może tak bym zrobiła, tak lepiej».

Teraz się zrobiłam na wpół i kobietą, i mężczyzną – żadna praca nie jest mi straszna. Bo wiem, że w większości jestem zdana na siebie.

Jak nie ma chłopców [synów], nie mogą przyjechać, to jestem zdana na siebie albo na sąsiadów. Dlatego staram się sobie pomagać, jak umiem”.

IBS sprawdzał, jak kobiety radzą sobie w takiej sytuacji.

Powszechną metodą na przetrwanie jest utrzymywanie niższej temperatury w pomieszczeniach.

Kobiety korzystają z przestarzałych pieców i przenośnych grzejników elektrycznych. Na palenie w piecach często nie mają siły. Rzadziej zamawiają przeglądy techniczne pieców i wentylacji, bo nie stać ich na naprawę.

Żyją w zimnie, a jednocześnie dotkliwie je odczuwają. Bo kobiety i osoby starsze mają większe potrzeby energetyczne.

„(...) Prąd jest bardzo drogi, opał jest bardzo drogi, pensje są bardzo niskie, ciężko zarobić pieniądze i to się w kółko zamyka. (...) Kto by nie chciał inaczej żyć? Żyliśmy tu w centrum Polski, dokładnie w tym mieście, na naprawdę normalnym poziomie. 15 lat temu. Tu był przemysł rozwinięty i tu był pieniądz. Nikt się nie martwił, że nie zapłaci za prąd. (...) To jest łatanie rachunków. Zapłacisz jeden, kolejny gdzieś wisi do zapłacenia. Czyli ścigasz się z rachunkami i skrobiesz, żeby ci starczyło na życie” – mówi uczestniczka badania IBS.

Badaczki i badacze z IBS zwracają uwagę, że także wyuczone role społeczne skazują kobiety na życie w zimnie

Prowadzące samodzielnie gospodarstwa domowe kobiety dłużej przebywają w domu, w tych niedogrzanych pomieszczeniach niż mężczyźni w podobnej sytuacji. Nauczyły się (nauczono je), że ich miejsce jest w domu, mają się nim zajmować i tu świadczyć usługi opiekuńcze.

Jak sobie dają radę? Robią wszystko, co człowiek może zrobić w pojedynkę:

  • reorganizują życie tak, by przy gotowaniu czy praniu zmniejszać koszty (np. dzięki wykorzystaniu różnych taryf za energię);
  • w miarę możliwości docieplają domy i pojedyncze pomieszczenia, o ile je na to stać, korzystają z energooszczędnych sprzętów domowych.

Elementem tej strategii jest jednak także korzystanie z nieformalnych sieci wsparcia: rodziny, znajomych lub sąsiadów.

To oni pomagają w zdobywaniu opału i drobnych naprawach. Podpowiadają, jak załatwić dofinansowanie na tę czy tamtą modernizację. Czasem wspierają w opłacaniu rachunków za energię.

To jednak nie wystarcza.

Samodzielne gospodarstwa kobiece korzystają też w miarę możliwości z pomocy społecznej.

Okazuje się jednak, że formalne wymogi nie pozwalają im z tej pomocy skorzystać (bo mają za duże mieszkania albo dochody lekko przekraczające ustawowy prób – i w taki sposób zostają z problemem ubóstwa energetycznego same). A już samo zwrócenie się o pomoc do ośrodka pomocy społecznej wiąże się z upokorzeniem, wstydem i zakłopotaniem.

Pomoc społeczna jest więc nieefektywna.

Osoby w ubóstwie energetycznym mają zresztą niskie zaufanie do instytucji publicznych.

Jak dogrzać te mieszkania?

„Tu jak w soczewce skupiają się wszystkie problemy społeczne i od razu widać, że nie ma prostych rozwiązań. Nie da się jednym posunięciem zapewnić tym osobom życia w cieple i bez strachu o wysokość rachunków” – mówi dr Joanna Mazurkiewicz.

  • Do wsparcia materialnego musi dojść wsparcie psychologiczne, trzeba też sensownie zorganizować doradztwo.
  • Trzeba zmienić sposób finansowania inwestycji w ocieplanie budynków, wymianę źródeł ciepła i instalacji energetycznych w ramach istniejących programów termomodernizacyjnych. Powinny być prefinansowane ze źródeł publicznych – a nie refinansowane. Tylko wtedy będą mogły z nich skorzystać osoby o niskich dochodach.
  • W doraźnych programach łagodzących zmiany na rynkach energii (dopłatach) trzeba stosować kryteria dochodowe – tak, by pomoc trafiała w pierwszej kolejności do osób będących w najtrudniejszej sytuacji.
  • Do tego potrzebne są inwestycje w substancję mieszkaniową. Państwo musi inwestować w budowę mieszkań komunalnych oraz modernizację i poprawę efektywności energetycznej istniejących zasobów. Tego nie da się zrobić, dopóki samorządy nie będą miały do dyspozycji większych środków i nie nauczą się stosować kryteriów społecznych przy modernizacji budynków komunalnych.
  • Warto rozwijać alternatywne formy mieszkaniowych dla osób w kryzysie ubóstwa energetycznego. Może być to np. wspólne mieszkanie dla seniorek doświadczających problemów z samodzielnym utrzymaniem swoich mieszkań (co-housing). Taki pilotażowy projekt prowadzi np. miasto Rybnik.
  • Trzeba rozprawiać się z luką płacową i niższymi emeryturami kobiet, by w tę samą pułapkę nie wpadały kolejne pokolenia. Tego zaś nie da się zrobić bez rozprawienia się z dyskryminacją kobiet na rynku pracy.

To nie jest koniec. IBS zwraca uwagę na kluczową rolę sieci wsparcia społecznego w radzeniu sobie z kosztami energii. Trzeba je więc wspierać – poczynając od sieci oczywistych, państwowych:

  • nie obejdzie się bez finansowego wzmocnienia pomocy społecznej. Jej pracownicy będą coraz częściej świadczyć usługi złożone. Ich pomoc będzie musiała być połączona z doradztwem w zakresie użytkowania energii czy poprawy stanu technicznego budynków;
  • trzeba też robić wszystko, by wzmacniać poziom zaufania – by ludzie wiedzieli, że mogą liczyć na wsparcie i nie bali się o nie prosić.
Bez tego 350 tysięcy mieszkań nie da się ogrzać.

Czy są jeszcze jakieś grupy dotknięte problemem ubóstwa energetycznego, którym chcecie się przyjrzeć?

Joanna Mazurkiewicz: To na pewno osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie. Oni mają wysokie potrzeby energetyczne, energię zużywa też sprzęt potrzebny do życia i rehabilitacji. Musimy dokładnie przyjrzeć się tej grupie, dlatego prowadzimy badania jakościowe nad ubóstwem energetycznym. Bo z samych danych ilościowych trudno to wszystko wyczytać.

Raport IBS: https://ibs.org.pl/publications/ubostwo-energetyczne-kobiet-w-polsce/

;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze