0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Tomasz Stanczak / Agencja Wyborcza.plFot. Tomasz Stanczak...

„Jest koniec marca 2023 roku. Ćwiczę na siłowni. Rozmawiam po ukraińsku z koleżanką, która mieszka w Polsce i buduje dom. Śmieje się, że chyba muszę wygrać na loterii, żeby mnie było na to stać. Nagle podchodzi do mnie Polka, która ćwiczy obok. Pytam, o co chodzi. I słyszę oszczerstwa" – mówi OKO.press Eleonora Jaroshchynko, Ukrainka. Do Polski przyjechała 12 lat temu. Mieszka w Krakowie.

„Lafiryndo, cała jesteś zrobiona. Chodzisz radosna, a w Ukrainie jest wojna. Powinnaś płakać i jechać walczyć" – krzyczy Polka.

„Tłumaczę, że mieszkam tu od lat, skończyłam z wyróżnieniem studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, mam firmę, płacę podatki, wynajmuję mieszkanie, a do tego mam polskie pochodzenie. Ale to nic nie daje. Kobieta odpowiada, że jestem ukraińską szmatą i nie mam nic wspólnego z Polską" – opowiada Ukrainka.

„Jak zaczęła się wojna w Ukrainie, byłam wolontariuszką, pomagałam. Jestem wdzięczna Polkom i Polakom za wsparcie dla moich rodaków. Uwielbiam Polskę.

Ale szczerze mówiąc, boję się teraz rozmawiać tu po ukraińsku.

Nawet z córką, która też czuje agresję z powodu swojego pochodzenia"

– mówi Eleonora Jaroshchynko. „Rozumiem, że Ukraińcy mogą irytować naród polski. Nie oceniam tego. Ale czasem czuję się tu obca. Moim zdaniem, jak skończy się wojna w Ukrainie, wiele z nas stąd wyjedzie. Być może nawet osoby, które mieszkają tu od kilkunastu lat".

O tym, że pozytywny stosunek do uchodźców maleje, mówi OKO.press Oksana Pestrykowa z Domu Ukraińskiego. „Ludzie są zmęczeni wojną w Ukrainie, a to wpływa na brak entuzjazmu i angażowania się w pomoc”. Spadek życzliwości (chociaż niewielki) wobec Ukrainek i Ukraińców przebywających w naszym kraju pokazuje też najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM.

Dlaczego młode Polki tracą serce do Ukrainek?

I chociaż nadal możemy być dumni ze swojego nastawienia do uchodźców na tle innych europejskich krajów (w połowie marca 2023 roku na ulice po raz kolejny tłumnie wyszli mieszkańcy Czech, którzy w centrum Pragi domagali się dymisji premiera i zaprzestania militarnego wsparcia dla Ukrainy), to zaskakuje postawa młodych kobiet.

Polki w wieku 18-39 lat najbardziej uprzedzają się do długiej obecności uchodźców w Polsce.

Prawie połowa z nich jest niechętna długoterminowej obecności Ukrainek (pisaliśmy o tym tutaj). Młode Polki mają poglądy lewicowe, są tolerancyjne, otwarte i pozbawione uprzedzeń na przykład wobec osób LGBT. Można by zatem oczekiwać, że będą jedną z grup najbardziej przychylnych Ukrainkom. Dominującą grupą wśród osób, które uciekają przed wojną z Ukrainy są bowiem kobiety (stanowią 70 proc. z nich). Zazwyczaj młode, w wieku reprodukcyjnym, często z dziećmi, dobrze wykształcone.

Dlaczego to akurat młode Polki tracą do nich serce?

Przeczytaj także:

„Znaleźliśmy wytłumaczenie tego zaskakującego trendu" – mówi OKO.press Krzysztof Krakowski, adiunkt w Kolegium Karola Alberta w Turynie [Collegio Carlo Alberto to prywatna instytucja badawcza i dydaktyczna, powstała w 2004 roku jako wspólna inicjatywa Compagnia di San Paolo i Uniwersytetu Turyńskiego – red.].

Stosunek Polek i Polaków do Ukraińców badał z prof. Nicholasem Sambanisem z Uniwersytetu Pensylwanii od września 2022 do lutego 2023. „Przeprowadziliśmy trzy ankiety dla 10 tys. osób. Pytaliśmy, jak ciepłe uczucia badani mają w stosunku do Ukrainek i Ukraińców. Zauważyliśmy, że najchłodniej odnoszą się do nich młode niezamężne Polki. Postanowiliśmy sprawdzić dlaczego" – mówi Krakowski.

Zachwiana równowaga na rynku matrymonialnym

Z badań przeprowadzonych przez Krakowskiego wynika, że zdaniem młodych Polek ukraińskie kobiety są dla nich konkurencją na rynku matrymonialnym.

„Niezamężne Polki, które myślą o założeniu rodziny, obawiają się kilkuset tysięcy młodych kobiet, które przyjechały do Polski i które też są zainteresowane znalezieniem partnera. To zachwiało równowagę między liczbą kobiet i mężczyzn w danym momencie i miejscu dostępnych na rynku matrymonialnym, czyli chcących znaleźć partnera czy wziąć ślub" – mówi Krakowski.

„Młode niezamężne kobiety są najmniej przyjazne wobec Ukrainek w mniejszych miejscowościach.

To właśnie tam konkurencja na rynku matrymonialnym jest największa w związku z tym, że liczba mieszkańców-kobiet znacząco przewyższa liczbę mieszkańców-mężczyzn"

– mówi Krakowski.

„Jeżeli w danej miejscowości jest więcej kobiet niż mężczyzn, to kobietom jest trudniej o znalezienie partnera, a mężczyznom łatwiej. Właśnie w tych miejscach kobiety są szczególnie negatywnie nastawione do Ukrainek. Najbardziej uprzedzone są Polki w wieku 25-34 lat. A to właśnie w tym wieku kobiety najczęściej myślą o założeniu rodziny".

„Ukrainki chcą wykorzystać naszych mężczyzn"

Krakowski podkreśla, że mniej ciepły stosunek młodych niezależnych Polek nie oznacza, że są przeciwko Ukrainkom i Ukraińcom czy nie popierają polityk migracyjnych. „Nie są przeciwne dostępowi Ukraińców do rynku pracy czy posłaniu ukraińskich dzieci do szkół. Różnicę widać tylko w kwestii emocjonalnych wskaźników" – tłumaczy ekspert.

Co zatem czują i jakie mają powody do uprzedzeń? Czy czują lęk, że nie znajdą życiowego partnera?

„Poinformowaliśmy badanych, że zwiększa się liczba małżeństw między Ukrainkami i Polakami" – mówi Krakowski. Przypomnijmy, że według danych GUS rośnie liczba polsko-ukraińskich małżeństw. Z najnowszych danych GUS wynika, że w 2021 roku zawarto 1839 ślubów między Polakami i Ukrainkami. To wzrost o ponad 30 proc. względem roku 2020. Wtedy takich ślubów było 1435.

„Polki obawiają się, że Ukrainki wychodzą za mąż za Polaków, bo chcą ich wykorzystać. Twierdzą, że po ślubie polski mąż ich więcej nie zobaczy, bo – na przykład – zabiorą mu dziecko. Albo zależy im tylko na polskim obywatelstwie" – mówi Krakowski.

Dodaje: „Po stronie mężczyzn argumenty były bardziej prymitywne. Polacy pisali, że Ukrainki są lepsze niż Polki, mają mniejsze oczekiwania i są lepszymi kandydatkami na żony. To oni bardziej podkreślali wątek konkurencji".

„Tu nie chodzi o kryzys czy pracę"

Można by się spodziewać, że Polki przelewają frustrację związaną z kryzysem gospodarczym na niechęć do uchodźczyń. Bo to właśnie młode kobiety odczuwają silnie trudności w codziennym życiu, spada na nie ciężar ekonomiczny, a Ukrainki stanowią dla nich konkurencję, chociażby na rynku pracy.

„Zbadaliśmy, czy to jest powodem niechęci. Jednak patrząc na status zawodowy i sektory, w których pracują badane przez nas Polki, wykluczyliśmy tę hipotezę. Bo kobiety, które uciekły przed wojną, pracują w usługach opiekuńczych, sklepach spożywczych czy jako sprzątaczki. Nie stanowią konkurencji dla Polek na rynku pracy" – mówi Krakowski.

To samo mówił w rozmowie z OKO.press prof. Michał Bilewicz, psycholog społeczny: „W sytuacji kryzysu kozłami ofiarnymi padają zazwyczaj osoby dobrze sytuowane, które są postrzegane jako odpowiedzialne za pogorszenie naszej sytuacji czy możliwości naszego konsumowania. Nie sądzę, żeby frustracja Polek przeniosła się akurat na Ukraińców. Większość ludzi wie, że osoby z Ukrainy nie są zamożne i wykonują w większości najprostsze i najgorzej opłacane prace”.

Młode Polki ofiarami dezinformacji?

Pojawiają się też opowieści o utrudnionym dostępie do usług medycznych, ograniczonej opiece szkolnej i przedszkolnej czy rzekomej „roszczeniowości" Ukrainek. „Sprawdziliśmy, czy powodem niechęci jest kwestia równouprawnienia, w której Ukrainki są mniej progresywne niż Polki. Mogłyby obawiać się napływu osób o tradycyjnych poglądach do kraju. Przedstawiliśmy więc ankietowanym informacje na temat różnic dotyczących postaw kobiet z Polski i Ukrainy w stosunku do równouprawnienia. Ale nikt nie zareagował na te informacje negatywnie. Nie wpłynęła na postawę Polek wobec Ukrainek i Ukraińców" – mówi Krakowski.

O tym, że wiosną 2022 roku Polki były obiektami kampanii dezinformacyjnej, która miała je zniechęcić do pomagania uchodźczyniom z Ukrainy, pisała w OKO.press Anna Mierzyńska. Świadomie wykorzystano wtedy największe lęki młodych kobiet. Więcej tutaj:

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze