"Czujemy, że pozytywny stosunek do uchodźców maleje" - mówi Oksana Pestrykowa z Domu Ukraińskiego. Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM to potwierdza. Zaskakuje reakcja młodych kobiet, zwykle najbardziej otwartych i tolerancyjnych
Najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje lekki spadek życzliwości polskiego społeczeństwa wobec Ukrainek i Ukraińców przebywających w naszym kraju:
Szczegółowe wyniki wyglądają następująco.
Nadal możemy być dumni z dobrego nastawienia wobec Ukrainek i Ukraińców, które utrzymuje się ponad podziałami politycznymi. Mimo tego, że eksperci – również w analizach OKO.press – alarmowali, że po wielkiej fali pomocy pojawią się polsko-ukraińskie konflikty i niezadowolenie. Bo będziemy musieli zrobić miejsce dla dużej grupy osób (nawet, jeżeli ich część wyjedzie dalej).
Dobre nastawienie wciąż wyróżnia nas na tle innych krajów europejskich. W połowie marca 2023 roku na ulice po raz kolejny tłumnie wyszli mieszkańcy Czech, którzy w centrum Pragi domagali się dymisji premiera i zaprzestania militarnego wsparcia dla Ukrainy. Nawoływali do zerwania ukraińskiej flagi z budynku Muzeum Narodowego na Placu Wacława.
Tak skrajnych postaw wśród Polek i Polaków nie ma. Ale... powoli tracimy serce.
Entuzjazm do obecności uchodźczyń (dominująca większość wśród osób uciekających z Ukrainy stanowią kobiety) w Polsce na dłużej opada. Jesteśmy w punkcie zwrotnym.
"Czujemy, że pozytywny stosunek do uchodźców maleje. Ludzie są zmęczeni wojną w Ukrainie, a to wpływa na brak entuzjazmu i angażowania się w pomoc" - mówi OKO.press Oksana Pestrykova z Fundacji "Nasz Wybór", konsultantka ds. legalizacji pobytu i pracy w punkcie konsultacyjnym Ukraińskiego Domu w Warszawie.
"Skończył się »gorący etap« walk, takich jak ofensywa charkowska i chersońska. A to wpływa na poziom uwagi i poparcia dla Ukrainy, ponieważ coraz mniej regularnie śledzi się sytuację na froncie, a to powoduje spadek zainteresowania tematem" - dodaje Myroslava Keryk, szefowa Domu Ukraińskiego.
Takie są odczucia osób organizujących wsparcie uchodźców i uchodźczyń. A jakie są fakty?
W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM, zapytaliśmy, co Polki i Polacy sądzą o przyszłości kraju, w którym zamieszka duża liczba uchodźców. Czy chcieliby, żeby zostali na wiele lat? Czy byłoby to dla Polski dobre, czy złe?
W pytaniu o skutki dłuższego pobytu osób z Ukrainy większość badanych wybrała odpowiedzi, że to dla Polski dobre (zdecydowanie dobre – wybrało 18 proc., raczej dobre – 39 proc.). Razem to 57 proc. badanych. Odpowiedź negatywną dało 30 proc. badanych (17 proc. - „raczej złe”, 13 proc. „zdecydowanie złe”).
"Nadal utrzymuje się zdecydowana przewaga respondentów, którzy wyrażają akceptację dla uchodźców. Nadzieje, które są z nimi związane, przeważają nad postrzeganymi zagrożeniami" - mówi OKO.press prof. Michał Bilewicz, psycholog społeczny.
Pytanie zadajemy po raz czwarty. Najpierw w sondażu z maja, września i listopada 2022 roku. Pozwala to na porównanie postaw:
Jak widać, trzy poprzednie pomiary utrzymywały się na takim samym poziomie. Przez osiem miesięcy wynik był prawie identyczny, a przesunięcie postaw nie było statystycznie istotne. W maju 2022 roku odpowiedź „dobrze dla Polski” wybrało 67 proc., we wrześniu 65 proc., a w listopadzie 69 proc.
Teraz dobra ocena obecności uchodźczyń i uchodźców w Polsce spadła o 12 pkt proc. w porównaniu do listopada 2022 roku.
"W momencie, kiedy dochodzi do silnej mobilizacji i ludzie są silnie zaangażowani w działania pomocowe, ich postawy podążają za reakcją. W Polsce na początku wybuchu wojny w Ukrainie pomoc była empatyczna i odruchowa. Nasze postawy były zdecydowanie pozytywne wobec Ukrainek i Ukraińców. Teraz kiedy skala pomocy jest mniejsza, a część uchodźców się zintegrowała lub wyjechała do innych państw,
nie wykonujemy aż tak dużego wysiłku pomocowego. I nie musimy go uzasadniać.
Myślę, że to dlatego postawy zmieniły się na mniej pozytywne" - mówi prof. Bilewicz.
Ale i tak nie jest źle. Osoby dobrze nastawione do Ukraińców nadal mają dwukrotną przewagę - negatywny stosunek wyraża 30 proc. badanych. To tylko o 5 pkt proc. więcej niż w listopadzie 2022 roku.
"W naszym punkcie konsultacyjnym i na infolinii odnotowujemy jedynie pojedyncze przypadki agresywnego zachowania wobec Ukraińców lub wyrażenia niechęci do ich pobytu w Polsce" - mówi OKO.press Myroslawa Keryk, szefowa Domu Ukraińskiego.
A skala migracji jest duża. Od początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę zanotowano wjazd do Polski ponad 10,7 mln osób. Polsko-ukraińską granicę cały czas przekracza około 20 tys. uchodźców dziennie. Ruch jest jednak w obie strony. Od 24 lutego 2022 roku doliczono się 8,8 mln wyjazdów do Ukrainy. Bilans ruchu granicznego wynosi zatem 1,9 mln. Od początku 2023 roku ruch w obie strony jest mniej więcej zrównoważony.
Z dwoma wyjątkami: wzmożonym ruchem "do Polski" w okolicach pierwszej rocznicy najazdu Rosji na Ukrainę 24 lutego 2023 (co opisywaliśmy jako "lęk rocznicowy") i trwającym właśnie dużym ruchem "do Ukrainy", związany przede wszystkim ze świętami wielkanocnymi. Obejmuje on także ukraińskie rodziny uchodźcze w Niemczech, gdzie zaczęły się ferie szkolne (zobacz też inne przyczyny).
Nie było natomiast spodziewanego zimowego napływu uchodźców z Ukrainy. Mimo to nadal mamy stały przyrost nowych rejestracji w bazie PESEL. W marcu 2023 status cudzoziemca UKR (specjalny status tylko dla obywateli Ukrainy w związku z konfliktem wojennym na terytorium ich kraju) otrzymało ponad 22,2 tys. osób. Umożliwia im pobieranie świadczeń typu 500 plus i ułatwia podjęcie pracy. W sumie ma go już 1,5 mln osób. Do polskich szkół poszło 191 tys. ukraińskich uczniów (dane z listopada 2022 roku), a w domach jest ich nawet dwa razy więcej.
Osoby, które uciekły przed rosyjską agresją, próbują zacząć w Polsce nowe życie. Wiele z nich – mimo bariery językowej i trudności z opieką nad dziećmi – znalazło już pracę. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej od początku wojny w Ukrainie - co najmniej 650 tys. uchodźczyń i uchodźców.
Z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM bardziej niechętne uchodźczyniom są dziś Polki niż Polacy. Obecność Ukrainek i Ukraińców na wiele lat pozytywnie ocenia 54 proc. kobiet i 61 proc. mężczyzn. Co ciekawe, poparcie u mężczyzn spadło. Jeszcze w listopadzie 2022 roku "na tak" było 71 proc. mężczyzn. To spadek o 10 pkt proc.
Zaskakująco duże są różnice postaw w zależności od wieku i płci. Najbardziej Ukrainkom i Ukraińcom sprzyjają mężczyźni powyżej 60. roku życia.
Pozytywnie ich obecność ocenia aż 77 proc.
Dla porównania - "na tak" jest 60 proc. kobiet w tym samym wieku.
Zadziwia postawa najmłodszych kobiet (18-39 lat), które najmocniej zniechęcają się do uchodźców.
Aż 48 proc. z nich ocenia ich stały pobyt w kraju jako "zły" lub "bardzo zły".
Odpowiedź "dobrze" wybiera 44 proc. młodych kobiet.
I wyróżnia się na tle postaw pozostałych kobiet. U tych w wieku 40-59 lat nadal przeważa pozytywna postawa - 51 proc. - nad negatywną - 37 proc.
Mężczyźni są o wiele mniej surowi. Na "nie" pobytowi Ukrainek i Ukraińców w Polsce jest tylko 33 proc. mężczyzn w wieku 18-39 lat i 28 proc. w wieku 40-59.
Ten wynik jest tym bardziej zaskakujący, że młode Polki mają poglądy lewicowe, są tolerancyjne, otwarte, pozbawione uprzedzeń np. wobec osób LGBT. Być może widzą coraz więcej trudności w codziennym życiu i spada na nie ciężar kryzysu gospodarczego. A to przelewa się na niechęć do uchodźczyń, w których widzą konkurencję. Chociażby, jeżeli chodzi o rynek pracy.
Wcześniej tak dużej różnicy w podziale na płeć i wiek nie było. W listopadzie 2022 roku pozytywnie obecność Ukrainek i Ukraińców oceniało niemal tyle samo kobiet najmłodszych - 64 proc.; co w średnim wieku - 65 proc. i powyżej 60 lat - 68 proc.
Mimo tego, że przekonania polityczne różnicują Polki i Polaków w podejściu do uchodźców, najpopularniejsza odpowiedź jest pozytywna. Wybiera ją ponad połowa wyborców każdego ugrupowania.
"Stosunek do Ukraińców jest ponad podziałami politycznymi. Nie ma znaczących różnic w podejściu do uchodźców między elektoratami. Ten temat w Polsce nie jest upolityczniony" - mówi prof. Bilewicz.
Niezmiennie najbardziej przychylni długiej obecności Ukrainek i Ukraińców w Polsce są wyborcy Koalicji Obywatelskiej – to aż 77 proc. (o 5 pkt proc. mniej niż w listopadzie).
Nieco mniej wyborcy Lewicy – 73 proc., dokładnie tyle samo, co w listopadzie 2022 roku.
Pozytywnym podejściem zaskakują wyborcy PiS i Konfederacji – 61 proc. Ten wynik może dziwić na tle postaw wśród wyborców partii prawicowych wobec tego, co dzieje się np. na granicy z Białorusią. Te partie od lat prowadzą antyuchodźczą narrację. W OKO.press wielokrotnie przypominaliśmy, jak PiS przed wyborami w październiku 2015 roku grał „kartą uchodźczą”.
Sondaż Ipsos dla OKO.press z września 2021 roku – podczas kryzysu na polsko-białoruskiej granicy – potwierdzał, że 52 proc. osób popiera strategię władzy i jest za wypychaniem uchodźców, a tylko 41 proc. wolałoby traktować ich humanitarnie. Wyborcy PiS i Konfederacji przejawiali wtedy skrajną niechęć wobec „obcych”. Najwyraźniej nie dotyczy to jednak Ukrainek i Ukraińców. Prawicowi wyborcy, idąc za głosem rządu, dzielą uchodźców na tych złej i dobrej kategorii. Ci uciekający przed wojną z Ukrainy są „dobrzy”, bo podobni do Polek i Polaków. To chrześcijanie i ofiary Rosji, która nam również zagraża.
Zaskakuje spadek niechęci do długiego pobytu uchodźców i uchodźczyń wśród wyborców Konfederacji. Można go zauważyć, porównując postawy z listopada 2022 roku:
Negatywną odpowiedź wybiera tylko 28 proc. elektoratu partyjnego Konfederacji.
A jeszcze cztery miesiące temu wobec dłuższego pobytu uchodźców w Polsce na "nie"
było 40 proc. (!) z nich.
Przypomnijmy, że niecały miesiąc po wybuchu wojny w Ukrainie, poseł Konfederacji Grzegorz Braun twierdził, że „specustawa o Ukraińcach daje przywileje socjalne dla przybyszów kosztem gospodarzy”. Jesienią 2022 roku Konfederacja organizowała antyukraińskie protesty. Demonstranci, którzy wyszli wtedy na ulicę, twierdzili, że w ostatnim czasie następuje
szybka „ukrainizacja Polski” i „depolonizacja” kraju.
Teraz jednak Konfederacja odsunęła na dalszy plan Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna. I wycofała się z antyukraińskich narracji. "Cywilizuje się", żeby zwiększyć poparcie wśród bardziej umiarkowanych wyborców i znów pozycjonować się jako „partia gospodarcza” ze „zdroworozsądkowymi”, prostymi receptami na wszelkie bolączki: zmniejszyć podatki, pogonić biurokratów, zlikwidować ZUS, każdy panem swojego losu itd., itp. Pisaliśmy o tym tutaj.
Widać, że na podejście do Ukrainek i Ukraińców nakładają się podziały klasowe w Polsce: wśród osób mniej zamożnych z klasy ludowej pogłębia się negatywne nastawienie do uchodźców. Źle ich obecność w Polsce ocenia 41 proc. osób z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym. A dobrze - 38 proc.
Według podziału na wykonywany zawód, największą niechęć do obecności Ukraińców wykazują robotnicy – 53 proc. To wzrost aż o 23 punkty procentowe od listopada 2022 roku.
Na sile przybierają uprzedzenia rolników. Negatywną odpowiedź wybiera 42 proc. To różnica o 15 punktów procentowych w stosunku do odpowiedzi z listopada 2022 roku. Wtedy "na nie" było tylko 27 proc. z nich.
Niechęć wzrosła też u właścicieli firm. 29 proc. z nich ocenia obecność Ukrainek i Ukraińców "źle". W listopadzie 2022 roku było to 16 proc. z nich.
Podział ze względu na miejsce zamieszkania wygląda następująco:
"W sytuacji kryzysu kozłami ofiarnymi padają zazwyczaj osoby dobrze sytuowane, które są postrzegane jako odpowiedzialne za pogorszenie naszej sytuacji czy możliwości naszego konsumowania.
Nie sądzę, żeby frustracja Polek i Polaków przeniosła się akurat na Ukraińców.
Chyba że pojawią się stereotypy związane z ich bogactwem czy zamożnością. Politycy, którzy chcieliby zbudować swój potencjał polityczny na antyukraińskich sentymentach, mogliby się na nich koncentrować. Sugerować, że to uchodźcy zabierają nam pieniądze, bogacą się na naszej biedzie. Tego można by się obawiać. Jednak większość ludzi wie, że osoby z Ukrainy nie są zamożne i wykonują w większości najprostsze i najgorzej opłacane prace" - mówi prof. Bilewicz.
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 20–23 marca 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000
Sprawdziliśmy aktualne notowania wyborcze, wykrywając duży wzrost poparcia Konfederacji i upadek Polski 2050, co wywołało medialną burzę. Okazało się, że rysująca się koalicja Polski 2050 i PSL dostaje więcej mandatów niż te ugrupowania osobno, ale poparcie pozostaje niskie.
Odpowiedzi na pytanie o wybory do Senatu wskazują na pewną wygraną opozycji, z przewagą minimum 10 mandatów nad PiS.
Porównaliśmy determinację/mobilizację wyborczą różnych grup. Okazuje się, że jest dwukrotnie wyższa wśród najstarszych wyborców w porównaniu z najmłodszymi, oraz wyraźnie wyższa wśród kobiet niż mężczyzn. Z elektoratów partyjnych mniej zmotywowani są wyborcy i wyborczynie PSL i Polski 2050, pozostali deklarują pewny udział w głosowaniu jesienią 2023.
Opisaliśmy odpowiedzi na frapujące pytanie, czy dziennikarze powinni zajmować się przeszłością polskiego papieża, czy też lepiej chronić pamięć o Janie Pawle II ze względu na jego zasługi? Większa część badanych odpowiedziała "zostawcie go w spokoju". Ale nie wszyscy.
Związek między "arytmetyką wyborczą" a sukcesem opozycji w wyborach może być inny, niż głosi Donald Tusk, wzywając do jednej listy. Nawet jeśli Hołownia popełnił po prostu błąd, wchodząc w związek partnerski z Kosiniakiem-Kamyszem, to i tak warto się z tego przykładu uczyć - pisaliśmy.
Najwięcej osób badanych uważa, że dzięki kampanii na rzecz „obrony dobrego imienia” papieża PiS poprawi wynik wyborczy.
Czy ktoś chce Rafała Trzaskowskiego na premiera? Sprawdziliśmy:
Zbadaliśmy również, czy i jak Polki i Polacy zagłosowaliby w ewentualnym referendum dotyczącym aborcji. Wyniki sondażu pokazują, jak bardzo zmieniło się postrzeganie aborcji w ostatnich latach.
Na ile skuteczna jest propagandowa opowieść o tym, że opozycja odbierze nam możliwość jedzenia mięsa?
W kolejnym "papieskim pytaniu" sprawdzaliśmy, ile osób - po ostatnich publikacjach - obarcza odpowiedzialnością JPII za tuszowanie przypadków pedofilii. Poprzednio pytaliśmy o to w 2019 i 2020 roku, gdy wyszły na jaw przestępstwa seksualne wielu księży i zakonników.
Czy autorytet moralny Jana Pawła II trwa niewzruszenie, czy też zachwiał się? Odpowiedź brzmi - trochę się zachwiał, ale nadal w deklaracjach wypada mocno. Czym jest dla Polek i Polaków ta postać?
Zapytaliśmy również najbardziej wprost jak można, czy "Wiadomości" TVP mówią, czy też nie mówią prawdy o Polsce. Dla normalnego medium odpowiedź byłaby swego rodzaju być albo nie być. Aż 69 proc. Polek i Polaków twierdzi, że TVP prawdy nie mówi:
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze