0:00
0:00

0:00

Najnowszy tygodnik „DoRzeczy” postanowił wyeksponować na okładce esej Tomasza Cukiernika: „Tak! Należy wyjść z Unii Europejskiej!”. Okładka, opublikowana w mediach społecznościowych jeszcze w niedzielę 1 października 2023 wieczorem, wzbudziła lawinę komentarzy ze strony polityków i publicystów.

„Zaprzeczali, teraz się przyznali i to nie jest wybryk dziennikarski” – mówił w poniedziałek podczas konferencji prasowej europoseł KO Radosław Sikorski. „Wyszło szydło z worka”.

Czego przestraszył się Mentzen

„W aktualnej sytuacji Polska więcej traci, niż zyskuje na członkostwie w Unii Europejskiej, a bilans ten w najbliższych latach gwałtownie się pogorszy. Dlatego odpowiedź mogła być tylko jedna: należy wyjść z UE" – pisze autor eseju.

Sam tekst zaczyna od przytoczenia scenki z debaty Sławomira Mentzena i Ryszard Petru w radiu RMF FM. Petru, wtedy jeszcze polityk niezrzeszony, pytał lidera Nowej Nadziei o to, czy Polska powinna wystąpić z UE. Mentzen kluczył, uchylał się od odpowiedzi. Zdaniem Cukiernika „z powodów wyborczych nie chciał tego oficjalnie i jednoznacznie przyznać, obawiając się utraty części poparcia”. Niesłusznie, ponieważ „zdecydowana większość zwolenników Konfederacji zdaje sobie sprawę z destrukcyjnego charakteru członkostwa Polski w Unii”.

Co do tego, czy Sławomir Mentzen postąpił nieroztropnie, można mieć spore wątpliwości. W sondażu Ipsosa dla OKO.press z grudnia 2022 roku elektorat Konfederacji rzeczywiście wypadł najbardziej eurosceptycznie. Nadal, na pytanie, czy przyjęcie Polski do Unii Europejskiej było dobrym, czy złym pomysłem, tylko 33 proc. ich wyborców odpowiedziała, że złym. Aż 66 proc. uznała to za rzecz dobrą. Już wtedy rezultaty nie robiły szału, a od tamtej pory partii udało się pozyskać setki tysięcy tzw. wyborców umiarkowanych.

Im dalej w tekst, tym lepiej, bo esej właściwie w całości składa się z tego rodzaju niepopartych niczym tez i opinii.

Tracimy i już!

Wiemy już, że zdaniem autora Polska traci, a nie zyskuje na obecności w UE, i dlatego należy z niej jego zdaniem wyjść. Za te straty odpowiadać ma przede wszystkim polityka klimatyczna, a konkretnie pakiet Fit for 55. Cukiernik podaje różne szacunkowe koszty transformacji energetycznej i stwierdza, że w związku z tymi miliardowymi wydatkami

„przeciętnego człowieka zwyczajnie nie będzie stać na to, by utrzymać siebie i swoją rodzinę.

Tak bardzo podrożeją energia elektryczna, ogrzewanie, transport lądowy i lotniczy oraz przede wszystkim produkty spożywcze”.

Tak po prostu. Co ciekawe, tekst Tomasz Cukiernika, szumnie nazwany „esejem”, okazał się mniej ambitny niż nawet raporty prezentowane przez Suwerenną Polskę. Partia Zbigniewa Ziobry kilkukrotnie próbowała przekonywać przy różnych okazjach, że Polska traci finansowo na obecności w UE. W tym celu prezentowano zestawienia, w których po jednej stronie pokazywano miliardy w postaci transferów finansowych, a po drugiej – bilans finansowy spółek UE transferujących zyski z Polski oraz zyski polskich spółek z UE. Nie miało to większego sensu (co wyjaśnialiśmy kilkukrotnie), ale przynajmniej było. Tymczasem Cukiernik nawet nie próbuje pokazać, że cokolwiek zestawił i policzył. Słowo dopłaty występuje w tekście raz – jako „patologiczne dotacje i dopłaty od hektara”, które niszczą polskie rolnictwo. Nie ma słowa na temat korzyści działania we wspólnocie ani na temat ewentualnych konsekwencji gospodarczych związanych z wyjściem.

Przeczytaj także:

Papier toaletowy – obronimy!

Rzekome straty finansowe to nie jedyny powód, dla którego „Do Rzeczy” chciałoby wyprowadzić Polskę z UE. Dochodzą do tego także straty moralne. Cukiernik twierdzi, że UE zmusi nas do przyjęcia uchodźców, co uderzy w bezpieczeństwo Polski. Przy okazji udało mu się powtórzyć nieprawdziwy spin rządu PiS, że rzekomo Polska nie kwalifikowałaby się do wyłączenia z relokacji ze względu na przyjęcie uchodźców z Ukrainy.

Kolejnym powodem, dla którego musimy wyjść z UE, jest... „Karta praw podstawowych i coraz bardziej agresywne zmuszanie do indoktrynacji w duchu obcej nam ideologii gender i LGBT, co stoi w całkowitej sprzeczności z sumieniem i wyznawaną wiarą zdecydowanej większości Polaków”. Unia planuje przeprowadzić „likwidację tradycji i naszej tożsamości oraz całkowite przerobienie społeczeństwa na bezbronną, zindoktrynowaną masę”.

Poza tym lista skarg i zażaleń pod adresem UE jest naprawdę długa. „Zakazano też plastikowych słomek, które firmy, takie jak McDonald’s, zastąpiły papierowymi rurkami” – lamentuje Cukiernik. Ale to nie wszystko. Prawdziwy dramat dopiero przed nami, bowiem

„Bruksela zastanawia się też nad zakazem używania tradycyjnego papieru toaletowego”.

„Członkostwo w Unii Europejskiej oznacza gigantyczne obciążenie dla polskiej gospodarki, polskich firm, polskich finansów publicznych, a przede wszystkim kieszeni przeciętnego Polaka, o ograniczeniach wolności i przerobieniu naszej mentalności nie wspominając” – podsumowuje publicysta.

Kto wspomaga wyprowadzanie z UE? NBP i Ziobro

„Do Rzeczy”, pomimo tego, że nie zawsze zgadza się z linią rządową, jest przez PiS chętnie wspierane. W wydaniu, w którym namawia się na wyjście z UE, znajdują się między innymi reklamy:

  • Narodowego Banku Polskiego (zajmuje całą stronę),
  • Alior Banku należącego do Grupy PZU (zajmuje całą stronę),
  • konferencji „Prawna obrona przed polonofobią” organizowanej przez „DoRzeczy”, a finansowanej przez Fundusz Sprawiedliwości,
  • konferencji „Wolność sumienia i ideologia LGBT” organizowanej przez „DoRzeczy”, a finansowanej przez Fundusz Sprawiedliwości,
  • lotniska Warszawa-Radom,
  • (dwukrotnie) gali rozdania nagród Fundacji Strażnik Pamięci (partnerzy – Lasy Państwowe, współorganizatorzy – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowe Centrum Kultury, Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej, dofinansowanie z Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Dmowskiego w ramach Funduszu Patriotycznego).

Zresztą, do nagród Strażnika Pamięci w tym roku nominowany jest między inny minister kultury Piotr Gliński, Polska Grupa Energetyczna i Telewizja Polska. Profesor Gliński udzielił także obszernego wywiadu, więc można powiedzieć, że przynajmniej wie, za co zapłacił.

Jeśli iść tym kluczem, to wychodzi trochę też na to, że i Zbigniew Ziobro wie, za co zapłacił (pieniędzmi Funduszu Sprawiedliwości). A mianowicie zapłacił za obrażanie w gazecie Mateusza Morawieckiego. Tekst Tomasza Cukiernika kończy się bowiem słowami uznania dla wystąpienia Krzysztofa Bosaka:

„Nie chcemy waszych traktatów lizbońskich i waszej Karty praw podstawowych, przed którą podobno nas zabezpieczyliście, a którą teraz nas szantażują. Nie chcemy europejskich zielonych ładów, nie chcemy waszego »Fit for 55«, na który zgodził się Morawiecki, nie chcemy ETS, na które zgodził się Tusk, nie chcemy ETS2, na które zgodził się Morawiecki. Nie chcemy tej całej klimatycznej nowomowy”.

Jak Ziobro zachwycił się antyunijnymi korwinizmami

Zbigniew Ziobro zawsze starał się podkreślać swoje twarde stanowisko wobec UE. I prawidłowość była taka, że im mniejszy wpływ na negocjacje, tym twardsze było to stanowisko. Nie dziwi zatem, że partia Ziobry, wtedy jeszcze Solidarna Polska, skorzystała w 2021 roku z usług pana Tomasza Cukiernika. Który, jak wiemy już z lektury jego artykułu, w kwestiach unijnych nie jest żadnym miękiszonem.

Jakiś czas przed głosowaniem w Sejmie nad przystąpieniem do Funduszu Odbudowy Solidarna Polska opublikowała raport autorstwa Cukiernika „Next Generation EU – koszty i ryzyka dla Polski”. Najkrócej podsumować można to tak – duże ryzyka, duże koszty, żadnych plusów. Na wstępie ziobryści zaznaczyli, że „prezentowane poglądy w raporcie są poglądami autora” a „Solidarna Polska otwiera debatę o Polsce, skupiając ludzi o różnych poglądach”. Ale do dziś to jedyny głos, jaki pojawił się w tej „debacie” i jedyny raport, jaki znaleźć można na ich stronie.

Z dokumentu dowiemy się, że nie wolno przystępować do Funduszu Odbudowy między innymi dlatego, że zakłada on rezygnację z energetyki węglowej i gazowej. OZE jest zdaniem autora raportu drogie, niewydajne i nieskuteczne, a poza tym klimatu i tak nie uratujemy, bo Chiny i Japonia budują elektrownie węglowe.

To nie jedyny zarzut. Dotacje jako takie są niebezpieczne, ponieważ „zabijają ducha przedsiębiorczości, powodują uzależnienie beneficjentów od brukselskich funduszy”. W ogóle zdaniem Cukiernika

„Optymalnym rozwiązaniem byłby powrót do początku polskiej transformacji ustrojowej. To właśnie na początku lat 90. XX w. wolność gospodarowania spowodowała wielki wybuch przedsiębiorczości wśród Polaków. To wtedy mogli rozwinąć skrzydła, bo ich pomysły i działania były najmniej blokowane i krępowane w całej historii”.

Oprócz tego raport pełen jest odwołań do myśli ekonomistów leseferystycznych, czy anarchokapitalistycznych w rodzaju Ludwiga von Misesa i Murraya Rothbarda, co jest tym bardziej zabawne, że zleciła go i opublikowała partia o nazwie Solidarna Polska.

Rosja jako kozioł ofiarny i wzór

Tomasz Cukiernik publikował w wielu tytułach skrajnej prawicy takich jak na przykład magnapolonia.org (w raporcie węgierskiego think tanku Political Capital z maja 2019 została uznana za portal szerzący dezinformację oraz treści propagandowe zgodne z linią Kremla), czy nczas.com, czyli internetowej odsłonie Najwyższego Czasu, pisma zakładanego przez Janusza Korwin-Mikkego, szerzącego propagandę antyzachodnią i antyunijną.

Oprócz tego Cukiernik związany jest z wydawnictwem Wektory, nakładem którego opublikował biografie Janusza Korwin-Mikkego oraz Stanisława Michalkiewicza, a także m.in. „Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa”. Cała oferta Wektorów zwraca uwagę. Można dostać tam dziesiątki książek o rozmaitych teoriach spiskowych na temat Żydów, USA, UE, masonerii, pandemii, okultyzmu. Z drugiej strony w temacie Rosji wydawnictwo proponuje tytuły takie jak:

„Jak Zachód wywołał wojnę na Ukrainie”, „Przegrana wojna. Konflikt na Ukrainie, beneficjenci i bankruci”, „Rosja jako kozioł ofiarny. Antyrosyjska fobia USA”.

Tomasz Cukiernik był także jednym ze stałych autorów wydawanego przez Wektory pisma „Opcja na prawo”. Polityczne sympatie całej redakcji bardzo dobrze oddaje wywiad, jaki redaktor naczelny „Opcji” Wojciech Trojanowski przeprowadził z właścicielem Wektorów, Józefem Białkiem.

Białek mówił tam między innymi:

  • „Rosja stawia kroki na drodze do samostanowienia i jest dla nas dobrym przykładem prowadzenia mądrej propaństwowej polityki.
  • (…) kraj ten odbudowuje swoją tożsamość, gospodarkę i kulturę”.
  • „Zamiast dążyć do tego, by z Rosji uczynić ważnego partnera handlowego, (…) wypełniamy polecenia płynące z Waszyngtonu i Brukseli”.
  • „W polityce zagranicznej porobiono masę błędów, czego przykładem może być np. popieranie ustanowienia niezależnego państwa w Kosowie czy poparcie dla ukraińskiego, banderowskiego Majdanu”.

„Każdy z tych cytatów to klasyczna prokremlowska narracja, można ją w prosty sposób porównać do przekazu rosyjskiego Sputnika. Zwraca uwagę zwłaszcza ocena ukraińskiego Majdanu – który wg Białka był banderowski, czyli nacjonalistyczny i skierowany przeciwko Polsce” – pisała w 2019 Anna Mierzyńska.

„Do Rzeczy” zaprawione w nawoływaniu do polexitu

W „Do Rzeczy” Cukiernik publikuje od kilku lat, gdzie regularnie rozpisuje się od tym, że dotacje unijne niszczą rolnictwo, prowadzą do korupcji, czy o tym, że globalne ocieplenie to mit, a polityka klimatyczna zabija konkurencyjność zachodnich gospodarek.

Z każdym rokiem jego kurs wobec UE na łamach „Do Rzeczy” zaostrza się. W 2018 roku pytał jeszcze „Czy Unia nam służy?” i mówił, że rozmowy o polexicie mogłyby być po prostu „straszakiem na Niemców”. Przełomem był 2020 rok, gdy w grudniu pismo wypuściło okładkę

„Unii trzeba powiedzieć: dość. Polexit – mamy prawo o tym rozmawiać”.

Jednym z głównych materiałów wydania był tekst „UE nas łupi” Cukiernika.

Kilka miesięcy później autor w kolejnym tekście „Alternatywa dla Unii”, wzywał już wprost do wypracowania dla Polski strategii alternatywnej wobec członkostwa w UE.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze