W Niemczech spada sympatia do Polski, ale aż 64 proc. uważa, że to dobrze, że nasz kraj przystąpił do UE, a tylko 16 proc., że źle. Zdaniem eksperta to wyraz rosnącego w całej Unii poparcia dla wspólnoty i jej rozszerzenia, a także niemieckich kalkulacji, że to się opłaca. Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK.FM
W polsko-niemieckim sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK.FM sprawdziliśmy, co Polacy i Niemcy sądzą na temat przystąpienia Polski do UE. Czy z perspektywy czasu oceniają to jako dobrą, czy złą decyzję? Czy eurosceptycyzm władz Polski oraz naruszanie przez nie zasad i wartości wspólnoty nie wywołują odruchu zniecierpliwienia? Sondaż nie potwierdza takich obaw. O czym świadczy tak wysoki poziom akceptacji w niemieckim społeczeństwie?
Wysoki wynik poparcia dla naszej akcesji wśród Polaków i Polek (87 proc.) nie dziwi. Jest potwierdzeniem tego, że polskie społeczeństwo należy do najbardziej euroentuzjastycznych w UE.
Przystąpienia Polski do UE jest pozytywnie oceniane we wszystkich grupach, ale rysują się różnice.
Osoby powyżej 50. roku życia są nieco mniej entuzjastyczne - w tym przedziale wiekowym przystąpienie Polski do UE za dobry krok uważa 82 proc. badanych. We wszystkich młodszych grupach wiekowych wskaźnik ten wynosi 90 proc.
Może to łączyć się z sympatiami politycznymi. W najstarszych grupach wiekowych 50-59 lat oraz 60+ nadreprezentowani są wyborcy PiS, którzy są mniej euroentuzjastyczni niż wyborcy partii demokratycznej opozycji (o tym za chwilę).
Różnicę widać także w podziale według wykształcenia. Wśród osób z wykształceniem podstawowym (i gimnazjalnym) przyjęcie Polski za do dobrą rzecz uznało 70 proc. badanych (grupa ta chętnie wybierała odpowiedź „nie wiem” - 16 proc.), wśród osób z wykształceniem wyższym aż 96 proc. Gdy uwzględnimy podział na odpowiedzi "zdecydowanie" i "raczej" sceptycyzm grup gorzej wykształconych rysuje się już wyraźnie.
Gdy porównujemy odpowiedzi według miejsca zamieszkania, różnice właściwie zanikają. Wśród mieszkańców wsi aż 83 proc. uznało Polskę w UE za dobrą decyzję, w największych miastach - 89 proc.
Tradycyjnie elektoraty partii demokratycznej opozycji są najbardziej euroentuzjastyczne, osiągają nawet 100 proc. poparcia dla przystąpienia Polski do UE. Wyborcy i wyborczynie tych partii postrzegają Unię nie tylko jako ekonomiczną szansę, ale także wyznacznik standardów cywilizacyjnych i kulturowych, do których powinno aspirować polskie społeczeństwo. W ostatnich latach także jako instancję, która może temperować niedemokratyczne posunięcia władz, tak jak dzieje się to w przypadku reform sądowych, czy stref wolnych od LGBT. Widać to dobrze w zadawanym przez nas często pytaniu sondażowym: „Czy PiS powinien się podporządkować UE w sprawie praworządności” (ostatnie badanie z września 2022), na które wyborcy opozycji niemal jednogłośnie odpowiadają "tak".
PiS ma oczywiście inną narrację. UE jest tworem, do którego opłacało nam się przystąpić, ale który w pewnym momencie stał się „zideologizowany”, ponieważ w wielu krajach władzę przejęły ugrupowania lewicowe (w OKO.press pokazywaliśmy, że to twierdzenie fałszywe). Receptą na to ma być współpraca z eurosceptycznymi siłami różnych państw członkowskich - węgierskim Fideszem, francuskim Zjednoczeniem Narodowym, czy włoskim Ruchem Pięciu Gwiazd i Braćmi Włochami. PiS wierzy (lub udaje, że wierzy), że w przyszłości to te ugrupowania będą nadawać ton Unii Europejskiej i zagwarantują, że instytucje centralne, takie jak komisja Europejska, czy Trybunał Sprawiedliwości UE nie będą ingerowały w to, czy kraje członkowskie wycinają puszczę lub podporządkowują sobie sądownictwo.
W szeregach Zjednoczonej Prawicy pojawiają się także głosy negujące przewagę korzyści przystąpienia do UE nad wymienionymi wyżej trudnościami z nim związanymi. W antyunijnej narracji w ZP przoduje Solidarna Polska, której politycy wprost twierdzili, że Polska wręcz finansowo traci na uczestnictwie w Unii.
To pęknięcie narracyjne widać w podziale odpowiedzi. W elektoracie PiS 76 proc. badanych wskazało, że przystąpienie było dobrym pomysłem. Na tle wyborców opozycji demokratycznej jest to niski wynik.
Co więcej, odpowiedzi „zdecydowanie dobrym” było tylko 31 proc., a „raczej dobrym” - 45 proc.
W elektoratach partii opozycyjnych odpowiedź „zdecydowanie dobrym” osiągała 83-90 proc. Wśród wyborców PiS stosunkowo wysoki jest także odsetek niezdecydowanych - 11 proc.
Najbardziej eurosceptyczną partią pozostaje oczywiście Konfederacja. Stanowisko na temat integracji nieco różni się między jej frakcjami, ale zasadniczo ich rozpiętość nie wykracza poza takie postulaty jak wystąpienie z UE, zniszczenie jej albo potępienie jako masońsko-żydowsko-germańskiego spisku przeciwko Polsce. Tak radykalna narracja odpowiada po części opiniom elektoratu. Wśród Konfederatów padł rekord wskazań, że przystąpienie Polski do UE było błędem (33 proc.).
Nie może to jednak zadowolić liderów Konfederacji, bo za dobrą decyzję akcesję uważa aż 66 proc. jej elektoratu. To oczywiście nie jedyny przypadek, gdy wyborcy Konfederacji tak bardzo rozjeżdżają się w poglądach z liderami partii, podobnie jest w przypadku poglądów na aborcję, czy związki partnerskie.
Aż 64 proc. Niemców i Niemek uważa, że przystąpienie Polski do UE było dobrym pomysłem. Jednak odpowiedź „zdecydowanie dobrym” wybrało tylko 16 proc., „raczej dobrym” 48 proc. (patrz - wykres wyżej). Dużą popularnością cieszyła się odpowiedź "trudno powiedzieć" (18 proc.), co może wynikać z faktu, że w Niemieckich mediach nie poświęca się Polsce zbyt wiele uwagi. Na łamach OKO.press pisał o tym Klaus Bachmann.
Niemcy częściej wybierali odpowiedzi „dobrym” (72 proc.) niż kobiety (64 proc.). Niemki chętniej uciekały od jednoznacznej odpowiedzi. Wariant „nie wiem/ trudno powiedzieć” był ich drugim ulubionym (27 proc. wskazań).
We wszystkich grupach wiekowych odpowiedź „zdecydowanie dobrym” i „raczej dobrym” była wskazywana porównywalnie chętnie. Różnice wynoszą nie więcej niż 10 punktów procentowych. Im młodsza grupa tym więcej entuzjazmu dla Polski w UE. W grupie 18-29 lat padło najmniej wskazań na „raczej złym” (5 proc.) i „zdecydowanie złym” (2 proc.). Po 30. roku życia wskaźnik złych ocen rośnie, a w grupie najstarszych badanych wskazań na „raczej złym” jest już 19 proc., bardzo złym - 7 proc. Te punkty procentowe chowają się w młodszych grupach w odpowiedzi „nie wiem/ trudno powiedzieć”.
Odpowiedzi mieszkańców wsi, małych, średnich miast, nie odbiegają znacznie od odpowiedzi mieszkańców dużych miast.
Wśród wszystkich przekrojów wyróżniają się osoby deklarujące poglądy prawicowe. W tej grupie zaledwie 28 proc. badanych twierdzi, że to dobrze, że Polska jest w UE. Aż 52 proc. stwierdziło, że to źle. Ale grupa ta jest mała, wręcz mikroskopijna (2-3 proc.), jeszcze mniejsza niż liczba wyborców Afd, czyli ugrupowania, które co do zasady jest przeciwne Unii Europejskiej, integracji i migracji.
W niemieckim społeczeństwie zdecydowanie przeważają deklaracje centrowych, centrolewicowych i centroprawicowych poglądów, tutaj entuzjastami Polski w UE jest 60-70 proc. badanych.
"Jest duże poparcie dla członkostwa Polski w UE, wasz sondaż to potwierdza. Z innych badań wiemy jednak, że rośnie poczucie, że Polska jest w UE problemem i że relacje polsko-niemieckie uległy znacznemu pogorszeniu. W sondażu Barometru Polska-Niemiecy Instytutu Spraw Publicznych, w latach 2021-2022 nastąpił w Niemczech spadek sympatii do Polaków z 55 proc. do 43 proc. Niemało, bo 37 proc. uważa, że Polska zaostrza spory w UE. Choć w poprzednich latach odsetek ten był jeszcze wyższy"- mówi OKO.press Piotr Buras.
Jego zdaniem to pokazuje, że Niemcy jako społeczeństwo potrafią rozdzielić dwie rzeczy. "Mają krytyczny ogląd Polski, ale zachowują świadomość, że korzystają, zwłaszcza ekonomicznie, na integracji z Europą Środkowo-Wschodnią".
Ważnym kontekstem jest również fakt, że w społeczeństwie niemieckim przeważają obecnie tendencje prointegracyjne.
"W całej UE wzrósł odsetek osób opowiadających się za rozszerzeniem Unii Europejskiej. Według badania Eurobarometru z czerwca 2022 za rozszerzeniem jest 52 proc. Niemców, aż o 20 punktów procentowych więcej niż pod koniec 2021 roku. To może pośrednio rzutować na ocenę ex post tego rozszerzenia, które już nastąpiło. Wojna w Ukrainie uświadomiła zagrożenia geopolityczne, którym rozszerzenia zapobiega, wobec których pełni funkcję stabilizacyjną. Jeśli rozpowszechnia się przekonanie, że Ukraina, czy kraje bałkańskie powinny przystąpić do UE, to trudno jednocześnie sądzić, że przystąpienie Polski było błędem" - wyjaśnia Piotr Buras.
Kim są w takim razie osoby, które uważają, że przystąpienie Polski do UE było złym pomysłem?
"W tej grupie znajdują się osoby głosujące na skrajną prawicę, która jest antyunijna, negatywnie nastawiona do integracji. Ale z pewnością znalazłyby się także osoby z innych grup, które uważają, że Polska przekroczyła już wszelkie granice".
Artykuł jest kolejną odsłoną sondażowej współpracy OKO.press i TOK.FM . W części krajowej grudniowego sondażu pokazaliśmy, jaki jest obecnie "sufit poparcia" dla PiS:
Sprawdziliśmy też, jakie byłoby poparcie dla Donalda Tuska jako ewentualnego premiera po coraz bardziej prawdopodobnej wygranej opozycji w wyborach 2023 roku:
Powtórzyliśmy nasze kanoniczne pytanie, czy w Polsce rządzonej przez PiS następuje dobra czy zła zmiana:
W części sondażu, która prowadzona była w Niemczech i w Polsce sprawdziliśmy czy na Święta i Nowy Rok życzymy sobie nawzajem dalszego trwania czy zmiany obecnych rządów:
Zapytaliśmy też w obu krajach o to, jak ludzie oceniają przeszłość swego narodu, czy są z niej raczej dumni, czy się jej wstydzą. Także te odpowiedzi nas zaskoczyły:
Jarosław Kaczyński powtarza, że Niemcy wykorzystując swą hegemoniczną rolę w UE, chcą podporządkować sobie Polską. Zgadza się z nim 52 proc. Polaków i 7 proc. Niemców:
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 19-21 grudnia 2022, na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000;
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CAWI 16-21 grudnia 2022, na próbie dorosłych Niemców i Niemek N = 1010 osób. Kontrolowano rozkłady wieku, płci i wielkość miejscowości, tak by były zgodne z proporcjami dla dorosłej populacji Niemiec.
Jak mówił OKO.press odpowiedzialny za oba sondaże dyrektor Paweł Predko z Ipsos, w Niemczech wiarygodność badań na panelach internetowych jest większa niż w Polsce, z uwagi na niemal powszechny dostęp do sieci i intensywne używanie internetu przez wszystkie grupy społeczne
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze