Po zliczeniu głosów z 99,8 proc. komisji PKW podała wyniki: Duda zdobył 51,22 proc., Trzaskowski - 48,78. Pozostałe do policzenia głosy z kilku zagranicznych komisji nie wpłyną już na wynik. Dokładnie taki wynik przewidywał ostatni przedwyborczy sondaż OKO.press. Marna pociecha
Wyniki badania exit poll, które usłyszeliśmy 12 lipca o godz. 21:00, mogły dawać nadzieję zwolennikom opozycji, że wszystko jest jeszcze możliwe: Ipsos podał, że różnica między kandydatami to zaledwie 0,8 pkt. proc., a więc w granicach błędu, a więc nie można być pewnym, kto wygrał. Trwało gorączkowe liczenie proporcji, wszyscy zastanawiali się, także OKO.press, czy wynik mogą zmienić wyborcy głosujący za granicą.
O północy Ipsos podał wyniki late poll, czyli skonfrontowane z danymi z 50 proc. komisji: Duda - 50,8 proc., Trzaskowski - 49,2. "Pozamiatane" - napisaliśmy w OKO.press i dostało nam się za to, że przesądzamy o zwycięstwie Dudy przed oficjalnym ogłoszeniem wyników przez PKW. Ale prawdopodobieństwo zmiany już wówczas było minimalne - tak naprawdę potrzeba było cudu.
Gdy w kolejnym badaniu late poll o godz. 02:00 (z 90 proc. komisji) Duda jeszcze zwiększył przewagę o 0,2 pkt. proc., wszystko było już jasne. Mogliśmy iść spać, nawet cud stał się niemożliwy.
Rano 13 lipca Państwowa Komisja Wyborcza to potwierdziła.
Co wiemy?
Wniosek: sprawdził się niemal dokładnie wynik przedwyborczego sondażu Ipsos dla OKO.press: wśród zdecydowanych wyborców Andrzej Duda miał 51,5 proc. poparcia, Rafał Trzaskowski - 48,5 proc. Ipsos trafił niemal idealnie. Ale minimalnie nie doszacował (choć w granicach błędu) poparcia dla Dudy w badaniu exit poll, o 0,8 pkt proc. W late poll niedokładność była minimalna 0,2 pkt proc.
Przez cały dzień wyborczy w OKO.press śledziliśmy komunikaty PKW dotyczące frekwencji i staraliśmy się z nich wywróżyć, kto ma przewagę - elektorat, który nazwaliśmy "konserwatywnym" czy elektorat "liberalny" - a co za tym idzie, jaki może być wynik wyborów.
W południe zanosiło się na dużą przewagę Dudy, mobilizacja elektoratu "konserwatywnego" była o wiele większa, zwłaszcza jeśli porównywaliśmy wzrosty frekwencji na wsi i w miastach do poprzednich wyborów. Wieś była zmobilizowana o wiele bardziej.
Po południu proporcje zaczęły się wyrównywać: elektorat "liberalny" zaczął odrabiać straty, wiedzieliśmy, że nie będzie zdecydowanego zwycięzcy, ale było już jasne: jeśli nie będzie maksymalnej mobilizacji wieczornej wyborców Trzaskowskiego, nieco większe szanse na wygraną ma Duda.
Ostatecznie tak się stało: choć frekwencja w dużych miastach była wyższa, nie była wystarczającą przeciwwagą dla mieszkańców wsi, gdzie mieszka 40 proc. Polaków.
Szczegółowa analiza wyniku wyborów na podstawie danych PKW jeszcze dziś w OKO.press.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze