0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Jarosław Kaczyński, gdy usłyszał zapowiedź prezydenta Dudy o zawetowaniu ustawy o KRS i Sądzie najwyższym, podobno tak się rozsierdził, że do uległości chciał zmusić go siłą. "Masz godzinę na zmianę decyzji" miał ponoć zakomunikować mu prezes za pośrednictwem marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Publicznie nie był aż tak dosadny. Ale w ostatnim wywiadzie (TV Trwam, 27 lipca 2017) z wyraźnym niezadowoleniem mówił o prezydencie.

"Decyzja pana prezydenta to był błąd, poważny błąd" ocenił prezes. Jakby ironicznie wspomniał: "Pan prezydent powiedział, że chciałby przejąć inicjatywę, więc nie będziemy mu w tym przeszkadzać". "Musimy być razem, zapomnieć o przeszłości. Błąd to nie wina" - dodał wyraźnie "po macoszemu".

Jednak to nie ze strony Jarosława Kaczyńskiego spotkały Dudę największe afronty.

„W Polsce, od kiedy pamiętam, było tak, że jak dekomunizacja w różnych obszarach państwa była blisko, to zawsze ktoś wymiękał” – napisał na swoim profilu na Facebooku wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki zaraz po orędziu Dudy.

Jak podaje Onet, „ważny polityk PiS z kierownictwa partii” tak skomentował informację o wecie: „Decyzja była dla nas wielkim zaskoczeniem. Szkoda, że przestał grać w jednej drużynie i stanął po stronie opozycji, która nie przerwie protestów, a jeszcze bardziej je zaostrzy, widząc słabość i uległość Andrzeja Dudy. A tak reforma, która mogła naprawić polskie sądy, oczyszczając je z postkomuny i kasty, właśnie trafiła do kosza. I to dzięki naszemu prezydentowi, który przestał być od dzisiaj nasz”.

Największy afrontem było jednak zachowanie premier Beaty Szydło. W poniedziałek 24 lipca zdecydowała się wyemitować swoje orędzie w tym samym czasie co Duda. To sytuacja bez precedensu. O 20:00 w TVP Info można było oglądać orędzie szefowej rządu, podczas gdy orędzie Dudy transmitowało TVN24 – choć to prezydent, jako głowa państwa - ma pierwszeństwo przed premierem.

W dodatku Beata Szydło krytykowała prezydenta: „Cenne są spotkania i dyskusje z prawnikami, filozofami i politykami” – mówiła nawiązując do porannego wystąpienia PAD, w którym powołał się na swoje konsultacje ze specjalistami. Mówiła też, że prezydent spowalnia niezbędną naprawę państwa. Sugerowała też, że prezydent służy "elitom" i opozycji, a nie"zwykłym ludziom".

Przeczytaj także:

Wszystkie granice przekroczył natomiast poseł PiS Marek Suski, który w wywiadzie dla internetowej telewizji wPolsce potraktował Prezydenta pogardliwie:

„Krążą plotki, że pan prezydent myśli o swojej partii, że dogaduje się z Kukizem, że ma to być jakieś połączenie tych niezadowolonych z PiS, a nie są po stronie PO. Jest to jakaś koncepcja. Nie wiem, czy to plan, czy aeroplan.”

Dalej było jeszcze gorzej:

„To taka trochę postawa jak wojska rosyjskie, kiedy było powstanie w Warszawie. Czekali, aż się powstanie wykrwawi i wtedy my przyjdziemy na gotowe. Nie popieram tej postawy. Takie stanie z karabinem u nogi pomaga opozycji.”

Rozpoczął też spekulacje, kto zastąpi prezydenta Dudę w następnej kadencji. Zdołał też połączyć pogardę dla niego z ordynarnym seksizmem:

„Emancypacja to kobiecy, miękki ruch. Miękkość prezydenta nas zaskoczyła. Taką postawę można przyrównać do napaści na człowieka w ciemnej uliczce. Można się zachować na różne sposoby. Można nic nie robić, dać sobie poderżnąć gardło, można uciec i można się bronić. My przyjęliśmy zasadę, że się bronimy. Wygląda na to, że prezydent uległ presji ulicy”.

Najtęższe umysły nie zrozumieją, co ma na myśli Suski, pisząc, że „emancypacja to kobiecy, miękki ruch”. Czy to znaczy, że zdaniem posła, „prawdziwi mężczyźni” zawsze słuchają prezesa?

Widocznie tak. Majestat i męstwo głowy państwa i przestaje być bowiem pewnikiem dla PiS, gdy Prezydent blokuje podporządkowanie partii kolejnych filarów państwa.

Doszło do tego, że zainterweniować musiał prezydencki minister ds. kontaktów z mediami Krzysztof Łapiński:

„Jeśli strona lewicowo-liberalna nie wyraża szacunku, to tym bardziej my powinniśmy go wyrażać, żeby potem nie czytać, że narzekaliście, że lewica nie szanuje prezydenta, a popatrzcie, jak prawica traktuje prezydenta” – powiedział.

„Oczekuję, a szczególnie Polacy oczekują, że każdy minister i poseł Zjednoczonej Prawicy będzie szanował urząd prezydenta w swoich wypowiedziach, a nawet jeśli będzie się nie zgadzał, będzie je tak formułował, że będą w poszanowaniu do głowy państwa” – dodał, mając najprawdopodobniej na myśli Jakiego i Suskiego.

Obóz solidarny się desolidaryzuje

Decyzja prezydenta podzieliła środowiska prawicowe. Kto był za, a kto był przeciw?

Partia

W PiS Duda właściwie nie ma obrońców. Jeśli ktokolwiek popiera decyzję prezydenta, to na razie woli siedzieć cicho. Nic dziwnego. Skoro tak PiS traktuje swojego prezydenta, to łatwo się domyślić, co się może stać z szeregowym posłem.

Weta poparli ludzie Jarosława Gowina (lidera Polski Razem). Ale zrobili to w ekwilibrystycznym rozkroku. Głosowali za wszystkimi ustawami, by zaraz po wetach zakomunikować, że w rzeczywistości od początku byli tego samego zdania co prezydent. Jednocześnie minister Gowin składał w mediach społecznościowych deklaracje o pełnej lojalności wobec PiS.

Mocniejszych słów wsparcia udzielił za to Dudzie były premier Jan Olszewski, mówiąc, że „prezydent nie mógł podpisać tego bubla”. To spory cios dla PiS. Politycy tej partii często wskazują Olszewskiego jako autorytet, a jego rząd, jako jeden z nielicznych sprawiedliwych w historii III RP.

W sondażu IPSOS dla OKO.press z grudnia 2016 - Olszewski znalazł się bardzo wysoko na liście najwybitniejszych polityków po 1989 roku wskazywanych przez elektorat PiS. Wyprzedzają go tylko Andrzej Duda, bracia Kaczyńscy i Beata Szydło. Obecny prezydent znalazł się na pierwszym miejscu z 48 proc. wskazań. Olszewski miał osiągnął wynik 27 proc.

IPSOS Najwybitniejsi politycy po 1989 r. Odpowiedzi zwolenników/czek PiS w proc.
IPSOS Najwybitniejsi politycy po 1989 r. Odpowiedzi zwolenników/czek PiS w proc.

Media

Rozłam w mediach prorządowych idzie według prostej linii – finansowej. Media, które najbardziej Prezydenta krytykują, to te, które najwięcej zarobiły na „dobrej zmianie”. Gorzkie słowa płyną z tytułów Sakiewicza (Gazeta Polska i Gazeta Polska Codziennie), braci Karnowskich (wSieci, wPolityce) i mediów Tadeusza Rydzyka.

Dużo bardziej entuzjastyczny wobec decyzji PAD jest Rafał Ziemkiewicz (związany z DoRzeczy).

View post on Twitter

W podobnym tonie mówią Łukasz Warzecha i Tomasz Terlikowski.

Kościół

Za weta podziękowała prezydentowi też Konferencja Episkopatu Polski. Ale zbyt późno i w zbyt okrągłych zdaniach. List został przyjęty raczej słabo po wszystkich stronach sporu.

Są jednak spekulacje, że weta zawdzięczamy dyplomacji watykańskiej. Watykan wysyłał sygnały, że jest zaniepokojony sytuacją w Polsce. Pojawił się m.in. krytyczny wobec PiS i jego reformy artykuł w "L'Osservatore Romano", gdzie przywoływano stanowisko wiceprzewdoniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa i Donalda Tuska. Watykan za papieża Franciszka jest zdecydowanie prounijny.

Czy powstanie frakcja prezydencka?

Nic na to nie wskazuje. Duda jest niemal pozbawiony poparcia w PiS. Jarosław Gowin pokazał już, że na niego nie zagra. To, jak partia pozwala „skakać” po prezydencie nawet politykom pokroju Marka Suskiego, najwyraźniej pokazuje, w jak trudnej sytuacji znalazła się głowa państwa.

Poparcie Episkopatu i części prawicowych mediów, zwłaszcza tak mało wyraziste, raczej tego nie zmieni. Sam PAD brzmi i zachowuje się tak, jakby nie chciał iść na otwarty konflikt z PiS i się odseparować, ale jedynie wywalczyć sobie większy szacunek i być częściej uwzględniany przy podejmowaniu kluczowych decyzji.

Spekuluje się, że wsparcia może mu udzielić Kukiz '15. Jednak to scenariusz bardzo odległy i oznaczałby właściwie brak szans, by którakolwiek ze stron na prawicy zdobyła Pałac Prezydencji. Jarosław Kaczyński zrobi więc wszystko, żeby tak się nie stało, lub, jeśli Duda sprzymierzy się z Kukizem, by maksymalnie skompromitować go w oczach wyborców.

Przed Dudą trudny okres – potrzeba mu będzie jeszcze wielu zdecydowanych ruchów, aby wypracować sobie niezależną pozycję i własne środowisko polityczne. Inaczej czeka go powolne staczanie się w polityczny niebyt.

;
Na zdjęciu Szymon Grela
Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze