0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 21.03.2024 Warszawa , aleje Ujazdowskie 1/3 , KPRM . Ministra zdrowia Izabela Leszczyna podczas konferencji nt. "Zmiany w skladce zdrowotnej dla przedsiebiorcow" . Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.pl21.03.2024 Warszawa ...

2 października 2024 roku ministra zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała na portalu X, że przyjęła rezygnację dr. Piotra Jabłońskiego – dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom i odwołała go z zajmowanego stanowiska. To efekt burzy, jaka rozpętała się po wprowadzeniu do sprzedaży saszetek z alkoholem Voodoo Monkey.

Portal Rynek Zdrowia poinformował, że dyrektor sam podał się do dymisji, ale miała to być reakcja „wymuszona”, w związku z aferą z saszetkami.

Sprawą zajęły się najwyższe władze państwowe. „Nie ma [tu] miejsca na żadne negocjacje. Tego typu zagrożenie musi zniknąć” – oznajmił premier Donald Tusk. „A osoby, które do tego dopuściły, na pewno mogą spodziewać się konsekwencji” – dodał.

Reakcja władz była rzeczywiście szybka, ale najwyraźniej nieprzemyślana. Za sprawę saszetek płaci bowiem cenę człowiek, który na to nie zasłużył. W jego obronie stanęło blisko 6 tys. osób ze środowiska leczenia uzależnień. Petycję podpisaną przez nich publikowaliśmy w OKO.press.

Przeczytaj także:

W obronie dr. Jabłońskiego wystąpiła także m.in. Komisja Dialogu Społecznego ds. Przeciwdziałania Narkomanii przy Biurze Pomocy i Projektów Społecznych, Urzędu m.st. Warszawy. „Wieloletni dorobek dr. Piotra Jabłońskiego nie może być elementem doraźnych uwarunkowań medialno-politycznych, a formuła »kowal zawinił cygana powiesili« nie przystoi tej władzy” – napisał przedstawiciel Komisji w specjalnym oświadczeniu, które również opublikowaliśmy.

Dr Piotr Jabłoński nie zdecydował się na rozmowę z mediami, w tym z OKO.press. Poprosiliśmy więc o rozmowę autorkę petycji – Jagodę Władoń-Wilecką. Jagoda Władoń-Wilecka jest sekretarzem Stowarzyszenia MONAR, prezeską Zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Podmiotów Leczenia Uzależnień, dyrektorką Ośrodka Leczenia Uzależnień MONAR w Wyszkowie.

Sławomir Zagórski, OKO.press: Jak odebrała pani reakcję władz na sprawę alkoholowych saszetek?

Jagoda Władoń-Wilecka: Decyzja ta była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, wzbudziła moją niezgodę i głęboki smutek.

Uważam, że polityka przeciwdziałania uzależnieniom powinna być realizowana racjonalnie, odpowiedzialnie i systematycznie. To nie jest przestrzeń do podejmowania decyzji interwencyjnie, pod naciskiem mediów. Takie wyjęte z kontekstu działania to swoista produkcja szkód, coś, co czyni więcej złego niż dobrego.

Pod wpływem wywołanych na skutek doniesień medialnych emocji i tzw. oczekiwań „społecznych”, podjęto decyzję o odwołaniu człowieka, który jest architektem tego, co pozytywne w budowaniu systemu przeciwdziałania uzależnieniom w Polsce.

Premier wykazuje sprawczość

Premier uznał, że sprawa budzi emocje i musi pokazać, że działa. Może w to, kto konkretnie zapłaci głową, nie wnikał?

Jestem przekonana, że tak właśnie było. Przypuszczam, że nawet osoby podejmujące bezpośrednio tę decyzję nie wiedziały, kim dla środowiska ludzi zajmujących się profesjonalnie przeciwdziałaniem uzależnieniom oraz dla sprawy jest Piotr Jabłoński.

Sądzę też, że niewielu ludzi w Polsce wie o tym, jak wiele zrobił w tej kwestii w Polsce. A tym bardziej nie wie o jego wysokiej pozycji za granicą. Piotr Jabłoński jest jedną z osób odznaczonych medalem „Pro Merito” przez sekretarza generalnego Rady Europy. Otrzymał go za to, czego dokonał w latach 2006-2010 przewodnicząc Grupie Pompidou przy Radzie Europy.

Za trzy miesiące Polska obejmuje prezydencję w Unii Europejskiej, podczas której problemy dotyczące narkotyków będą obecne. To ogromna strata, że osoba z tak cennym doświadczeniem i wiedzą w zakresie zdrowia publicznego nie będzie wspierała Ministra Zdrowia w realizacji polskich priorytetów w zakresie polityki narkotykowej w czasie polskiej Prezydencji.

Nadal jest we mnie wiele emocji.

Zarówno ja, jak i wielu moich kolegów nie widzimy żadnego uzasadnienia dla tej decyzji.

Stąd petycja, którą umieściłam wspólnie z kolegami w Internecie.

Piotr Jabłoński to zdecydowanie ktoś więcej niż „urzędnik państwowy”. To przede wszystkim twórca i realizator odpowiedzialnej polityki przeciwdziałania uzależnieniom, który rozpoczął proces integracji systemu przeciwdziałania uzależnieniom w Polsce i wzmocnienia go poprzez wypracowanie konsensusu w bardzo różniących się od siebie środowiskach.

Przełożyło się to na poziomie symbolicznym na połączenie dwóch agend Ministerstwa Zdrowia (Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii) i powstanie Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Wprowadzony został m.in. ujednolicony system szkolenia specjalistów w dziedzinie psychoterapii uzależnień.

Jednym z priorytetów KCPU pod kierownictwem Piotra Jabłońskiego było kreowanie polityki zdrowotnej w obszarze uzależnień w oparciu o wyniki badań naukowych. To z jego inicjatywy minister zdrowia powołał zespół ds. reformy organizacji lecznictwa uzależnień, a raport z prac zespołu miał być krokiem milowym w budowaniu nowoczesnego systemu profilaktyki i leczenia uzależnień.

Jest w nim wszystko, co nieodzowne, do przygotowania kompletnej, adekwatnej do potrzeb ustawy regulującej przepisy w obszarze przeciwdziałania uzależnieniom. Zmiana obowiązujących przepisów w tym zakresie to obecnie najważniejsze zadanie, jego właściwą realizację gwarantował dyrektor Piotr Jabłoński, zdymisjonowany z powodu alkotubek, na których pojawienie się na rynku nie miał wpływu i czemu nie mógł zapobiec.

Nie zgadzam się również z tym, że alkotubki są największym zagrożeniem na rynku produktów alkoholowych.

Naturalnie nie powinny pojawić się na rynku, ale aktualnie obowiązujące przepisy, niestety, je dopuszczają. Problemem jest wysoka dostępność alkoholu wynikająca z liczby punktów sprzedaży i nieomal całodobowej aktywności wielu z nich. W samej Warszawie jest ich ponad 7 tysięcy, więcej niż w całej Szwecji.

Mój sprzeciw wzbudziło także rozporządzenie Ministerstwa Rolnictwa w sprawie dystrybucji napojów alkoholu o pojemności 200 ml, czyli takiej, jaką zawierały alkotubki. Ma być on dostępny wyłącznie w opakowaniach szklanych bądź puszkach, notabene równie barwnych i atrakcyjnych, jak inne napoje bezalkoholowe popularne wśród dzieci i młodzieży.

Ale to, co mnie szczególnie poruszyło w tym rozporządzeniu, to 30-stodniowy okres dany producentowi alkotubek na przekształcenie linii produkcyjnych, by nie poniósł on strat finansowych. Wynika z tego, że pomysłodawcy i producenci nie ponoszą żadnych konsekwencji w tej sprawie. Ponosi je natomiast człowiek, który wskazywał, że aktualne przepisy pozwalają dopuścić do sprzedaży tak ryzykowny produkt.

Jego cały dorobek zawodowy, wszystko, czego dokonał, przestaje mieć znaczenie w obliczu obarczenia go wyimaginowaną odpowiedzialnością za pojawienie się na rynku alkotubek.

Aktywność „nieco za słaba”

Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny przekonywał, że „aktywność Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom była nieco za słaba w tych ostatnich tygodniach i pan dyrektor się z tym zgodził”.

Dyrektor Piotr Jabłoński w tej sytuacji uczynił wszystko, co było możliwe. Proszę pamiętać, że Krajowe Centrum nie ma inicjatywy ustawodawczej. Może jedynie sugerować, ostrzegać. Piotr Jabłoński to właśnie zrobił, mówiąc o sprawie alkotubek na początku sierpnia. Wskazywał na fakt, że to groźny produkt, ale w obliczu obowiązujących przepisów nie można zakazać wprowadzenia go do obrotu.

Czego oczekiwało Ministerstwo Zdrowia? Rejtanowskiego gestu rozpaczy?

Wiem skądinąd, że 16 lipca 2024 roku pismo potwierdzające przepisy przyzwalające na wprowadzenie alkotubek do sprzedaży wydał inny urzędnik ministerialny.

Może Piotr Jabłoński powinien zaalarmować wtedy media?

Polityka zdrowotna to również sztuka dyplomacji. Czy nie uważa pan, że zaalarmowanie mediów w obliczu tak irracjonalnych działań Ministerstwa Zdrowia nie wiązałoby się z podobnymi konsekwencjami? Na tym polega przecież przyjęta przez decydentów strategia szukania „kozła ofiarnego”.

11,7 litra na głowę rocznie

Szefem PARPA był dość długo Krzysztof Brzózka, który z kolei chodził do mediów i alarmował w sprawie sprzedaży alkoholu.

Krzysztofowi Brzózce przez 12 lat pełnienia funkcji dyrektora PARPA nie udało się doprowadzić do zmiany przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości z dnia 26 października 1982 roku. Możemy tylko przypuszczać, że wpływy lobby alkoholowego okazały się silniejsze. Aktywność medialna byłego prezesa PARPY [odwołanego w 2019 roku przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego – przyp. red.], która ostatnio zdecydowanie wzrosła, jest istotna – Brzózka pokazuje nieadekwatność istniejących przepisów.

Pamiętam poruszające wywiady, jakich udzielił Gazecie.pl i „Tygodnikowi Powszechnemu”. Jak np. mówił, że w samej tylko Bydgoszczy jest więcej punktów sprzedaży alkoholu niż w całej Norwegii.

No właśnie, to wskazuje jak wiele zaniedbań mamy w Polsce w odniesieniu do polityki państwa w zakresie ograniczania dostępności alkoholu. Od wielu lat eksperci wskazują na pilną potrzebę zmian, ale żadne działania nie są podejmowane. Pojawiają się alkotubki i zamiast racjonalnych działań mamy szast-prast i rozwiązanie problemu – odwołanie dyrektora Piotra Jabłońskiego.

To imponujące osiągnięcie na polu polityki państwa w zakresie ograniczania dostępności.

Statystyczny Polak wypija dziś 11,7 litra czystego alkoholu rocznie.

To bardzo wysoki wskaźnik, choć z najnowszych danych KCPU wynika, że wskaźnik ten nieco się zmniejszył i wynosi niespełna 9 litrów, co oznacza, że od 2019 roku spożycie alkoholu w niewielkim stopniu spada.

Nie jest to spektakularny sukces, ale przy tak dużej ekspansji przemysłu alkoholowego, mimo wszystko cieszy.

Bardzo istotne są wyniki badań ESPAD, które m.in. wskazują, że w grupach nastolatków 15-16 lat używanie alkoholu w ostatnich 30 dniach przed badaniem spadło z 67 proc. w 2003 roku do 45 proc. w roku 2023. Wynika to moim zdaniem ze skuteczności programów profilaktycznych mających na celu zmianę postaw młodzieży wobec alkoholu. W tej trudnej materii każda korzystna zmiana cieszy.

Profilaktyka nie wystarczy

Dostępność alkoholu w Polsce jest jednak – jak mówiliśmy – niezwykle szeroka.

To efekt działania lobby alkoholowego, które dysponuje potężnymi pieniędzmi. Legalne i nielegalne organizacje wprowadzające do obrotu alkohol i inne substancje psychoaktywne operują ogromnymi środkami finansowymi. My – którzy przeciwdziałamy temu zjawisku – jesteśmy zawsze w trudniejszej sytuacji.

Zdecydowanie jednak to, co udało nam się zrobić naprawdę dobrze, to zbudować skuteczny system przeciwdziałania uzależnieniom z jego dużą dostępnością dla pacjentów w porównaniu do wielu krajów Europy i reszty świata. Choć w tym miejscu należy podkreślić, że najlepsza edukacja i profilaktyka nie zastąpią mądrej polityki państwa w tym zakresie. Tymczasem w ostatnich latach mami się społeczeństwo, że należy zintensyfikować działania profilaktyczne i osiągniemy sukces.

Światowa Organizacja Zdrowia już wiele lat temu wskazała, że w celu ograniczenia poziomu konsumpcji alkoholu należy ograniczyć dostępność fizyczną, czyli m.in. zadbać o mniejszą ilość miejsc sprzedaży alkoholu oraz ograniczyć dostępność ekonomiczną. Przed nami zatem jeszcze wiele wyzwań, jednak decyzja, o której rozmawiamy, załamuje wiarę w sens naszej pracy oraz w dużej mierze grozi destabilizacją tego, co się w Polsce udało zbudować.

Uważam, że tak błędnej i szkodliwej społecznie decyzji personalnej w dziedzinie polityki społecznej dawno nie podjęto. Ta dymisja to, używając nomenklatury piłkarskiej, „bramka samobójcza”.

Vox populi, vox Dei

Zaskoczyła panią reakcja środowiska na petycję?

Nie. Nie zaskoczyła mnie, chociaż wynik w przypadku obrony urzędnika państwowego, jest spektakularny. Wiemy, kim jest i co robi Piotr Jabłoński dla przeciwdziałania narkomanii, i jak jego praca jest oceniana nie tylko przez środowisko zawodowe, ale przez osoby dotknięte uzależnieniem i ich bliskich.

Początkowo petycja miała charakter listu otwartego, odzew na jego pojawienie się był ogromny. Skontaktowała się ze mną Magdalena Bartnik z Fundacji Prekursor, proponując pomoc w przekształceniu go w petycję. Ściśle współpracowałyśmy w tej kwestii. Chciałyśmy, by każdy mógł dać wyraz poparcia dla Piotra i tym samym sprzeciwu wobec decyzji ministerstwa poprzez podpisanie petycji jako wspólnego dokumentu wystosowanego w imieniu całego środowiska.

Praca nad petycją jest dowodem na integrację środowiska przeciwdziałania uzależnieniom, co jest zasługą Piotra Jabłońskiego. Podpisały się pod nią osoby reprezentujące różne środowiska, organizacje, stosujące różne metody pracy.

Jest szansa, by minister zdrowia odwołała swoją decyzję?

Petycja jest wyrazem naszej wiary w mądrość rządzących i gotowość do zmiany złych decyzji. Na tym polega także wspieranie społeczeństwa obywatelskiego.

Chciałbym, by w przypadku naszej petycji zadziałała łacińska maksyma „Vox populi, vox Dei”.

W ostatnich wyborach wielokrotnie padały deklaracje o wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego, wygłaszane przez polityków rządzącej obecnie koalicji. Mamy nadzieję, że nie była to tylko przedwyborcza deklaracja.

Naszą petycję obywatelską liczącą nieomal 6000 podpisów złożymy osobiście 16 października 2024 roku w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska.

;
Na zdjęciu Sławomir Zagórski
Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze