Najnowsze badanie TIMSS pokazuje, że szkoła min. Zalewskiej gorzej uczy myślenia matematycznego i przyrodniczego. Tylko w Japonii nauczyciele są mniej zadowoleni z pracy. Nastąpił spadek kompetencji i motywacji dzieci, brak poczucia przynależności do szkoły.
Badanie TIMSS to jedno z nielicznych, niezależnych źródeł informacji o jakości polskiej edukacji. Tak jak sławna PISA mierzy kompetencje nastolatków, tak TIMSS sprawdza osiągnięcia matematyczne i przyrodnicze uczniów czwartej i ósmej klasy szkoły podstawowej. W Polsce, badanie organizowane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Oceny Osiągnięć Edukacyjnych (IEA), pierwszy raz przeprowadzono w 2011 roku na grupie trzecioklasistów. W kolejnych edycjach - 2015 i 2019 - mierzono kompetencje uczniów klas czwartych. Co się okazało?
W najnowszej edycji, ogłoszonej 8 grudnia 2020, najwyższe wyniki z matematyki uzyskali tradycyjnie uczniowie z krajów Azji Wschodniej: Singapuru, Korei Południowej, Japonii i stolicy Tajwanu (Tajpej). W przyrodzie najlepsi byli uczniowie z Singapuru i Korei ze sporą punktową przewagą nad kolejnymi w rankingu Rosją, Japonią, Tajwanem i Finlandią.
Polska, na 58 krajów badających uczniów klas czwartych, zajęła 26. miejsce w matematyce i 16. w przyrodzie. Średnie są niższe od tych uzyskanych w 2015 r., gdy na 49 krajów Polska zajęła odpowiednio 17. i 9. miejsce.
Spadliśmy zatem o 9 miejsc w matematyce i o 7 w przyrodzie.
500 to średnia w całym obszarze OECD. Polskie dzieci są wciąż powyżej średniej, ale pogorszyły swoje oceny.
Spadły zarówno wyniki z matematyki (z 535 do 520 pkt.), jak i przyrody (z 547 do 531 pkt.).
Szczególnie niepokojące jest, że obniżenie wyników wynika m.in. z wyższej liczby uczniów najsłabszych: w matematyce na dwóch najniższych progach osiągnięć jest już co czwarty uczeń (w 2015 roku — co piąty).
Gorsze wyniki z matematyki uzyskały przede wszystkim dziewczynki. W 2015 roku nie było istotnych różnic między płciami, ale w najnowszej edycji badania dzieli ich 8 punktów - na korzyść chłopców. W ciągu czterech lat, średni wynik dziewczynek spadł o 18 pkt., a chłopców — o 12 pkt. To także dziewczynki są mniej przekonane o swoich możliwościach matematycznych.
W naukach przyrodniczych nie widać istotnych różnic. Tradycyjnie to uczennice lepiej radziły sobie z zadaniami z biologii.
A to nie jedyne złe informacje. Gorszych wyników nie rekompensuje satysfakcja z nauki szkolnej. Ankietowa część badania pokazuje, że pod względem poczucia przynależności do szkoły Polska zajmuje trzecie miejsce od końca (gorzej jest tylko w Hongkongu i Japonii). Uczniowie niechętnie uczą się matematyki i przyrody (7 miejsce od końca). Te wyniki nie zmieniły się w porównaniu z badaniem z 2015 roku.
Poprawie klimatu nie służy też zadowolenie z pracy nauczycieli: spośród 58 krajów jest ono niższe jedynie w Japonii.
A to oznacza, że szkoły nie lubią ani uczniowie, ani nauczyciele.
Skąd tak fatalne informacje? Można wziąć poprawkę na grupę i moment badania.
Uczniowie klas czwartych badani w 2019 roku, to w części sześciolatki, które obowiązkowo ruszyły do szkół, jeszcze przed wycofaniem reformy przez PiS. Dotknęły ich też kolejne reformy programowe minister Zalewskiej — od czwartej klasy uczą się już według zmodyfikowanych podstaw, ich edukacja ogólna została skrócona, a program ściśnięty.
Badania zostały przeprowadzone też w szczególnym czasie. Wiosną 2019 roku wybuchł w Polsce największy w historii strajk nauczycieli, na który władze zareagowały wrogo. Przeprowadzenie testów przerwały kwietniowe strajki, część szkół badano przed, a część po strajku. To z pewnością przełożyło się na poczucie zadowolenia oświatowców, ale także samopoczucie uczniów i uczennic.
Strajk był odpowiedzią na "deformę" Anny Zalewskiej, minister edukacji od listopada 2015 do czerwca 2019. Likwidacja gimnazjów spowodowała gigantyczne zamieszanie, w wielu szkołach dzieci tłoczyły się w klasach, czasem trzeba było tworzyć filie szkół, zmieniała się kadra nauczycielska, było zamieszanie z programami.
Problemów polskiej szkoły nie da się jednak sprowadzić tylko do eksperymentów minister Zalewskiej, które kontynuował Dariusz Piontkowski, minister do października 2019, obecnie wiceminister (oboje na zdjęciu).
Od lat eksperci edukacyjni sygnalizują, że tradycyjny system edukacji oparty na przeładowanej podstawie programowej (opracowana w 2016 r. jest jeszcze gorsza niż poprzednia), wiedzy pamięciowej, sprawdzianach i sztywnym reżimie ocen nie zdaje egzaminu. Polska szkoła nie radzi sobie z nauką kompetencji społecznych, rozbudzaniem ciekawości i niwelowaniem różnic. To obniża poziom satysfakcji zarówno nauczycieli, jak uczniów, znudzenie i zmęczenie obu stron wzajemnie się nasilają.
A reforma edukacji PiS i dezercja z odpowiedzialności za polską szkołę pogłębia ten niepokojący trend.
Na dodatek zamieszanie wywołane deformą naruszyło to, co było dumą polskiego systemu edukacji, czyli poprawę umiejętności intelektualnych, które wychwytują międzynarodowe badania. Siłą rzeczy nie sprawdzają one wiedzy szczegółowej, która w każdym kraju jest inaczej uczona.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze