0:00
0:00

0:00

19 listopada 2019 rozpoczął się proces z pozwu dr Katarzyny Pikulskiej przeciwko TVP. W 2017 roku Pikulska była jedną z protestujących rezydentek i rezydentów - domagali się m.in. podwyższenia nakładów przeznaczonych na zdrowie. Z tego powodu stała się celem ataku TVP, która wyemitowała zmanipulowany materiał oczerniający ją i wszystkich młodych lekarzy.

Przeczytaj także:

Pikulska pozwała TVP. Żąda przeprosin wyemitowanych w głównym wydaniu "Wiadomości" oraz zadośćuczynienia wpłaconego na konto Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej - to z jej ramienia pojechała na niebezpieczną misję medyczną, którą TVP przedstawiło jako egzotyczne wakacje.

Owsiński i Pereira: Nie weryfikuj, po prostu pisz

"Potraktowano mnie jak narzędzie" - mówił w sądzie dziennikarz, który był współautorem materiału o Pikulskiej w TVP Info. Zeznał, że linki i polecenie zajęcia się tematem"kontrowersji wokół protestu rezydentów" dostał od przełożonych: Tomasza Owsińskiego i Samuela Pereiry.

Kiedy zasugerował weryfikację źródeł, miał usłyszeć: wszystko jest zweryfikowane, po prostu pisz.

"Będziemy walczyć do końca" - mówiła przed wejściem do sądu Katarzyna Pikulska. Z niebiesko-białymi balonami i okrzykami wsparcia czekali na nią solidarnie inni medycy.

Transmisję spod sądu obejrzycie tutaj:

TVP demaskuje "egzotyczne wojaże"

14 października 2017, w drugim tygodniu trwania protestu rezydentów, TVP opublikowało artykuł i materiał w głównym wydaniu "Wiadomości", w których, wykorzystując zdjęcia Pikulskiej, sugerowano, że lekarze to bogacze, którzy "narzekają na zarobki, a jedzą kawior". "Okazało się, że to miłośniczka podróży, która regularnie odwiedza egzotyczne zakątki świata" - szczuło TVP.

Materiał był zmanipulowany - wśród zdjęć z "egzotycznych wakacji", były m.in. zdjęcia z misji medycznej w Północnym Kurdystanie, gdzie lekarzom groziła śmierć z rąk bojowników ISIS.

"To była najniebezpieczniejsza misja, na jakiej kiedykolwiek byłem" - zeznał w lekarz, który towarzyszył jej podczas misji i był autorem zdjęcia wykorzystanego przez TVP.

W misji w Kurdystanie Pikulska brała udział jako wolontariuszka programu Polska Pomoc - oficjalnego programu polskiego rządu, który od 2008 roku realizuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Pikulska była zresztą bohaterką polskiej telewizji i Polskiego Radia, kiedy media publiczne się chwaliły, jak Polki i Polacy angażują się w pomoc najbardziej potrzebującym na całym świecie.

Dziennikarz TVP zaufał przełożonym

"Dzisiaj uważam, że tekst nie powinien był się ukazać. Wykorzystani mnie jako narzędzie do ataku na rezydentów" - mówił w sądzie Ziemowit Kossakowski, współautor materiału na TVP Info. Po publikacji został zawieszony na 3 miesiące - jak zeznał, bez uzasadnienia.

Dzisiaj nie pracuje już w TVP, przeprosił dr Pikulską i występował w sądzie w charakterze świadka strony oskarżającej.

Tłumaczył, że napisanie tekstu zlecił mu wydawca portalu Tomasz Owsiński, który drogą mailową przekazał mu linki na Twitterze dotyczące poszczególnych lekarzy rezydentów. Te z kolei miał podesłać szef TVP Info Samuel Pereira (Kossakowski opublikował screen maila, który już zniknął z jego Twittera, ale krąży w internecie).

"Kiedy zapytałem, czy nie trzeba tych linków zweryfikować, usłyszałem, że są sprawdzone, mam po prostu pisać. Zaufałem przełożonemu".

"Ten tekst to nie był mój kaprys. Został mi zlecony i przeszedł całą formalną drogę redakcyjną - wydawca go zaakceptował, naniósł poprawki i został opublikowany" - mówił.

I dodał: "Byłem wtedy najmłodszym dziennikarzem portalu TVP info, miałem 22 lata, było wielu bardziej doświadczonych dziennikarzy, a jednak tekst przydzielono mnie, żebym uderzył w lekarzy rezydentów".

Materiał zniknął ze strony TVP info, Samuel Pereira przeprosił za niego krótkim wpisem za Twitterze. Pikulska jest zdecydowana: to za mało.

To sprawa nas wszystkich

„Proszę napisać, że to proces o honor wszystkich lekarzy” – mówiła OKO.press dr Pikulska. Pod salą sądową z niebiesko-białymi balonami, koszulkami protestu rezydentów i garami z gorącą zupą kibicowało jej wielu lekarzy i studentów - oni też czuli, że atak TVP dotyczy całego środowiska medycznego.

"Za parę lat sami będziemy brali w tym wszystkim udział" - mówiła Asia, studentka drugiego roku medycyny.

"Najgorsze jest to, że ludzie nie związani z medycyną po takich materiałach naprawdę myślą, że to wszystko wina lekarzy, którzy olewają pacjentów i jeżdżą w egzotyczne podróże"

- dodawała.

"Rezydenci nie mają pretensji o swoje zarobki, chodzi im o pieniądze dla pacjentów, bo to na nich się dziś oszczędza, na przykład mówiąc lekarzom, żeby nie zlecali badań, bo to obciąży szpital" - dodała jej koleżanka, Kasia.

Proceder ujawniliśmy w OKO.press:

"Ten proces ma wielkie znaczenie, nie możemy się zgadzać na to, żeby środowisko medyczne było traktowane w taki sposób" - komentowały rezydentki, które wspierały protest z 2017 roku.

"Nasze postulaty przez te dwa lata niestety niewiele się zmieniły, mimo podpisania porozumienia z ministrem zdrowia większość postulatów nadal nie została wypełniona". Przede wszystkim ten o wzroście nakładu na zdrowie do 6,8 PKB, z którego ministerstwo sprytnie się wymigało:

"Jesteśmy przekonani, że tamten materiał TVP nie powstał przypadkowo. Protest miał bardzo duże poparcie społeczne, zlecono pokazanie nas w złym świetle". Zdaniem rezydentek plan się nie udał - na TVP spadła fala krytyki. "Najwyraźniej jako społeczeństwo nie godzimy się na niesprawiedliwe oczernianie ludzi, niezależnie od strony politycznej".

Proces ma dla nich znaczenie symboliczne, ma pokazać, że na taką działalność mediów przyzwolenia nie ma.

Pikulska: chodzi o godność wszystkich medyków

Pikulska po procesie dziękowała wspierającym ją kolegom i koleżankom oraz Naczelnej Radzie Lekarskiej, która cały proces finansuje.

"Jako środowisko medyczne zrzeszone w Porozumieniu Zawodów Medycznych rozpoczynamy walkę przeciwko obrażaniu godności polskich medyków, która wciąż trwa i dotyczy też pielęgniarek, ratowników, fizjoterapeutów..." - zapowiedziała i dodała:

"Nie ma mowy o ugodzie, nie poddamy się - jedyna opcja to wyrok sądu".

"Wierzę, że to początek pięknej współpracy między zawodami medycznymi i że pójdziemy wszyscy razem, stanowczo, po to, aby wreszcie naprawić w Polsce system ochrony zdrowia" - zakończył spotkanie pod sądem jeden z organizatorów.

Następna rozprawa odbędzie się 16 kwietnia o godzinie 11:00. Wystąpią świadkowie TVP.

PS: Po publikacji tekstu swoją wersję wydarzeń przysłał nam Samuel Pereira. Publikujemy ją bez ingerencji w treść:

"Ziemowit Kossakowski zanim przyszedł zeznawać, wysyłał pogróżki mi („Śmieciu bez honoru wiem gdzie mieszkasz i Ci nie daruje tego kurestwa pokurczu, zniszczę Cię jak Cię dorwę”) oraz wydawcy, któremu groził „wojną na całego” oraz językiem bokserskim zapowiadał, że „zobaczymy się na wadze”. Podając fałszywe informacje próbuje obciążyć winą wydawcę, szefa portalu (którego w dniu publikacji nawet nie było w pracy) i enigmatyczny „newswroom”.

Dziś wychodził z sądu ręka w rękę z Pikulską, o której opublikował nierzetelny tekst, którego wciąż próbuje się wypierać. Wydawca został przez Kossakowskiego oszukany, zlecając tekst, zaufał mu i uwierzył jego zapewnieniom, że sprawdził zgodność z prawdą podawanych informacji. Każdemu może się zdarzyć błąd, ale o dojrzałości człowieka świadczy zdolność do przyznania się i uderzenia we własne, a nie w cudze piersi".

;
Na zdjęciu Marta K. Nowak
Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze