0:000:00

0:00

W piątek 20 maja o godz. 17:00 - w sali 419 w Instytutu Nauk Prawnych Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie przy Okopowej 59 - odbędzie się publiczna obrona rozprawy doktorskiej Łukasza Piebiaka. To były wiceminister sprawiedliwości, który utracił stanowisko w 2019 roku po wybuchu tzw. afery hejterskiej. Piebiak był uważany za "kadrowego" w sądach. Pomagał ministrowi Ziobrze przejmować nad nimi kontrolę.

OKO.press będzie obecne na obronie i będziemy Państwa informować o jej przebiegu. Nie wiemy jeszcze, czy uda się zrobić relację live,

ale gdy tylko Łukasz Piebiak zostanie doktorem nauk prawnych podamy tę radosna nowinę.

Transmitowaliśmy na FB przebieg obrony a także moment, gdy poinformowano o uchwale 4/20/05/2022 o nadaniu mgr Łukaszowi Piebiakowi stopnia doktora. "Bezwzględną większością głosów"

https://www.facebook.com/oko.press/videos/422890189289573

O naukowych planach Piebiaka pisaliśmy już w maju 2021 roku. Co ciekawe, jego promotorem został dr hab. Tomasz Demendecki, profesor UMCS w Lublinie, kojarzony z frakcją sędziów popierających Piebiaka. Taka frakcja jest w nowej KRS i m.in. dzięki jej głosom Piebiak dostał w 2021 roku awans do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nowa KRS nominowała też do SN Demendeckiego. Obaj Panowie studiowali na tym samym roku prawo na UMCS-ie.

Demendecki jest nowym sędzią Sądu Najwyższego w powołanej przez PiS Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Przeczytaj także:

Piebiak jako wiceminister sprawiedliwości, uzgadniał akcje dyskredytowania sędziów krytykujących "reformy" w sądach, wprowadzane przez władzę PiS. Należał do grupy dyskusyjnej pod nazwą Kasta/Antykasta na WhatsAppie. Należało do niej 24 prawników, głównie sędziów kojarzonych z tzw. dobrą zmianą w sądach. Piebiak w tym kręgu był nazywany "Hersztem". OKO.press - razem z Onetem - w serii tekstów ujawniło, jak organizowano nagonki i szukano haków na niezależnych sędziów, m.in. dając osobom nieuprawnionym dostęp do tzw. zielonych teczek. Czyli służbowych, wewnętrznych dokumentów ministerstwa sprawiedliwości.

Piebiak o lewackich nauczycielach i Żydach z Cinema City

OKO.press z Onetem ujawniło też, o czym rozmawiali członkowie grupy Kasta/Antykasta. A skoro o doktoracie mowa... dyskutowali też o edukacji.

Przed strajkiem nauczycieli w 2019 roku Piebiak pisał na "Antykaście": "ZNP rozwiązać".

I dalej: „Ja właśnie wysyłam córkę do prywatnej szkoły, mimo że zawsze byłem temu przeciwny. Niestety wizja sfrustrowanych nauczycieli o lewackim światopoglądzie męczących i wypaczających mi potomstwo przekonała mnie.

Ostateczny argument to karta LGBT+ tych kretynów rządzących stolicą”.

Na grupie rozmawiano też o polskiej nauce i stopniach naukowych. Tych fragmentów rozmowy nie publikowaliśmy jeszcze w ramach wspólnego śledztwa OKO.press i Onet-u. W środku nocy 15 marca 2019 r. dyskusja zaczęła się od konstytucjonalisty prof. Dariusza Dudka z KUL.

Gdy uczestniczy doszli do porozumienia, że jest on „ok”, Dariusz Drajewicz z nowej KRS napisał: „Ale tam w nauce trzeba kiedyś posprzątać, tam jest stara patologia”. Na co Piebiak przypomniał: „Prawda ale jeszcze sądy przed nani [chodzi o nami - red.]”. Na co sędzia Paweł Zwolak (na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości) zauważył: „Wydziały prawa koniecznie, ale Gowin bruździ”. Dyskusję podsumował Drajewicz: „Tak na zakończenie, polska patologia - można obecnie zostać dr mając na koncie jedną publikacje naukową, wstyd powinny być co najmniej 40, tylko niektóre po tylu mają już prof.”.

Piebiak "artykułował też własne stanowisko" jeszcze bardziej lakonicznie niż w doktoracie, m.in. na temat sztuki filmowej. Sędzia z grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta Konrad Wytrykowski (obecnie członek Izby Dyscyplinarnej) 17 marca 2019 poinformował grupę: „My dziś idziemy na kuriera [chodzi o film „Kurier” Władysława Pasikowskiego]. Czekałem aż będą grali w DKF bo Agorze (Helios) nie dam zarobić”.

Łukasz Piebiak zabrał głos: „Żydom z Cinema City też wara od mojej kasy”. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Dociekania naukowe byłego wiceministra

Łukasz Piebiak pracę doktorską "System prekluzji, a przymus adwokacko-radcowski w sądowym postępowaniu w sprawach gospodarczych" złożył już 18 sierpnia 2021 roku. Streszczenie rozprawy oraz recenzje można znaleźć w biuletynie uczelni. Sama praca dostępna jest do wglądu w Bibliotece Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej. OKO.press skorzystało z możliwości z tej możliwości.

Rozdział pierwszy rozprawy poświęcony jest definicjom. Dowiadujemy się, co to jest równość stron w postępowaniu, kontradyktoryjność procesu, prawidłowa legislacja, sprawiedliwość społeczna. Nie zabrakło także historii postępowań odrębnych w sprawach gospodarczych. Kolejny rozdział dotyczy prekluzji procesowej, w której autor szczegółowo omawia kolejne przepisy kodeksu postępowania cywilnego, a także historię ich nowelizacji.

W połowie lektury pracy doktorskiej wiemy już zatem, czym jest prekluzja procesowa oraz państwo prawa.

W kolejnym rozdziale doktorant opisuje szereg różnych postępowań odrębnych, a także dokonuje przeglądu orzeczeń sądowych, których przywołane fragmenty potwierdzają to, czego dowiedzieliśmy się już z omówienia przepisów w poprzednim rozdziale. Czyli na przykład tego, że prekluzja nie ma charakteru bezwzględnego.

W czwartym rozdziale autor wyjaśnia nam, czym jest przymus adwokacko-radcowski. Dowiadujemy się także, że istnieje on również w innych krajach. Na przykład w Niemczech, czy we Francji. W rozdziale tym Łukasz Piebiak argumentuje, że przymus adwokacko-radcowski jest rodzajem odpowiedzi na formalizm postępowania.

Ostatni rozdział, czyli wnioski de lege lata i de lege ferenda, to ok. 20 stron pracy. W rozdziale tym Piebiak pisze, że sprawy w sądach muszą być rozpatrywane w rozsądnym terminie. Zachować zatem należy część zdobyczy okresu pandemicznego, np. w zakresie rozwoju teleinformatycznego procesów, czy elektronicznych doręczeń. Ponownie dowiadujemy się co nieco o historii prekluzji w postępowaniu odrębnym w sprawach gospodarczych. "Na chwilę obecną nie dostrzegam wyraźnych podstaw do interwencji legislacyjnej, którą mógłbym zaproponować" - podsumowuje Piebiak tę część.

Piebiak dużo wie o tym, co znaczy prowadzić postępowania sądowe szybko i w rozsądnym terminie. Bo sam jest sędzią, póki co jeszcze rejonowym. Przypisany jest do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy (prezydent nie powołał go jeszcze do NSA). Ale przed laty zanim został zastępcą ministra Ziobry sądził na delegacji sprawy gospodarcze w Sądzie Okręgowym w Warszawie. I miał problem z terminowym pisaniem uzasadnień do wydawanych przez siebie orzeczeń. Między innymi za to zrobiono mu dyscyplinarkę. I ostatecznie sąd dyscyplinarny w tym zakresie uznał go za winnego, choć odstąpił od wymierzenia mu kary. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Wróćmy jednak do rozprawy doktorskiej Piebiaka. Na jej końcu autor przechodzi znowu do przymusu adwokacko-radcowskiego w ujęciu historycznym. Grande finale rozprawy rozgrywa się na końcowych czterech stronach, gdzie proponowane jest rozszerzenie przymusu adwokacko-radcowskiego na postępowania przed sądami okręgowymi i apelacyjnymi (oczywiście z pewnymi wyjątkami) oraz na postępowania odrębne w sprawach gospodarczych.

Praca opisowo-sprawozdawcza

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest objętość pracy, która znacząco odbiega od standardów prac doktorskich. Na wydziałach prawa prace magisterskie niejednokrotnie liczą 80-120 stron. Tymczasem rozprawa Łukasza Piebiaka liczy ich zaledwie ok. 135.

Zgodnie z prawem rozprawa doktorska "powinna stanowić oryginalne rozwiązanie problemu naukowego". Eksperci w dziedzinie procedury cywilnej, z którymi OKO.press konsultowało rozprawę Piebiaka, mają co do tego poważne wątpliwości. Uwagi, które powtarzały się w naszych rozmowach, to wąsko ujęty temat i opisowo-sprawozdawczy, a nie konceptualny charakter pracy.

"Żadnym wnioskiem nie jest, że w sądach okręgowych powinien obowiązywać przymus adwokacko-radcowski. Takie tezy w piśmiennictwie były przedstawiane wielokrotnie i nie spotkały się z aprobatą. Kto miałby za to płacić? Jeden konstruktywny wniosek to też za mało, by mówić o nowości" - komentuje jeden z wykładowców. Podobne niedomagania zauważa w części komparatystyki. "Metoda porównawczo-prawna jest obecnie standardem w pracach doktorskich. Ale doktorant musi w sposób szczegółowy porównać systemy prawne, wyciągać na tej podstawie jakieś wnioski. Jeśli zamiast tego na kilku stronach jest po prostu zdawkowe omówienie, to nie spełnia to swojej roli" - dodaje.

Recenzenci o pracy: wywody "lakoniczne", ma "istotne niedosyty"

Co ciekawe, dwie z trzech recenzji które przeczytać można na stronie uczelni również zwracają uwagę na mankamenty pracy. Recenzje są jednak pozytywne.

"Jego [Łukasz Piebiaka - przyp.] wywody są w pewnych miejscach lakoniczne, ale wynikają z dużego doświadczenia orzeczniczego oraz praktyki zawodowej" - czytamy w recenzji dr hab. Agnieszki Góry-Błaszczykowskiej z Akademii Sztuki Wojennej. "Powołana literatura liczy 107 pozycji, ale ze względu na podjęty temat i zawartość pracy, jest to ilość adekwatna".

Dr hab. Góra-Błaszczykowska podkreśla także, że jako sędzia orzekająca "w pełni zgadza się z przewidywaniami, że przyszłością sądownictwa i orzekania są nowoczesne technologie". Czyli na przykład rozprawy on-line.

Agnieszka Góra-Błaszczykowska oprócz pracy naukowej jest też sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Obecnie stara się o nominację od nowej KRS do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. O wysoki awans od nowej KRS starała się już wcześniej. W 2021 roku nie dostała jednak nominacji do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Chwalił ją zespół Rady oceniający kandydatów, ale przepadła w głosowaniu całej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Kolejny z recenzentów doktoratu to dr hab. Paweł Czubik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Zwraca on uwagę na "istotne niedosyty" pracy, jak na przykład występujące tam powtórzenia, czy osobliwe elementy prawnoporównawcze, polegające na pokazywaniu rozwiązań w innych krajach, ale nie wyciągające w związku z tym żadnych wniosków. Recenzent całość ocenia jednak pozytywnie, nie szczędząc wyrozumiałych komplementów w rodzaju:

"Praca bardzo konkretnie trzyma się ustalonego tematu (stąd też jej skromna objętość)".

W piśmie dr Czubik usprawiedliwia się także, że tak późno przygotował ocenę rozprawy Łukasza Piebiaka. W związku z pandemią odebrał pracę dopiero 9 kwietnia. Zaległości udało się szybko nadrobić, bo recenzja datowana jest już na 11 kwietnia.

Paweł Czubik nie jest ekspertem w dziedzinie procedury cywilnej, której dotyczy rozprawa doktorska, co jest co najmniej niestandardową praktyką. "Specjalizuje się przede wszystkim w prawie międzynarodowym publicznym, w szczególności międzynarodowym prawie gospodarczym oraz prawie konsularnym" - taką notę biograficzną Pawła Czubika przeczytać można na stronie Sądu Najwyższego, gdzie trafił dzięki rekomendacji neo-KRS w czasie, gdy Łukasz Piebiak był wiceministrem sprawiedliwości.

Czubik najpierw sądził w powołanej przez PiS nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej. Znany był z wygłoszenia uzasadnienia decyzji Izby ws. sędzi Aliny Czubieniak z Gorzowa Wielkopolskiego. Izba ukarała ją za sprawiedliwe orzeczenie ws. chłopaka, który molestował dziewczynki. Ale jak się okazało chłopak był niepełnosprawny intelektualnie, nie umiał pisać i czytać. Potem Czubik przeszedł do również powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Pisaliśmy o nim w OKO.press:

Trzecia recenzja doktoratu Piebiaka jest autorstwa dra hab. Macieja Rudnickiego z Akademii Polonijnej w Częstochowie, jest właściwie spisem treści rozprawy doktorskiej rozbudowanym o słowa uznania wobec "wysokiego poziomu naukowego" "przemyślanych wywodów", "dojrzałej formy i struktury" oraz "treści nie nastręczającej żadnych trudności w odbiorze". Dr Rudnicki z rozpędu pochwalił Piebiaka nawet za to, ze rozdział piąty zawiera "propozycje zmian w obszarze prekluzji w ogólności, propozycje zmian w obszarze prekluzji w odrębnym postępowaniu w sprawach gospodarczych", pomimo tego, że - wbrew tytułowi rozdziału - autor wyraźnie napisał tam, że żadnych propozycji w tej materii nie ma. Ogólnie w ocenie Rudnickiego

"doktorant wykazał się naukową odwagą i pewnością w artykułowaniu własnego stanowiska".

Maciej Rudnicki również nie jest ekspertem w dziedzinie procedury cywilnej. Jest za to kandydatem grupy posłów PiS na członka Rady Polityki Pieniężnej.

Nie udało nam się ustalić kto wybrał recenzentów rozprawy doktorskiej Łukasza Piebiaka. "Recenzentów może wybrać promotor pracy [tu jest nim Tomasz Demendecki - red.] i zatwierdza ich rada naukowa uczelni. Jeśli rada nie zaakceptuje recenzentów wskazanych przez promotora, to sama ich wskazuje" - mówi OKO.press jeden z warszawskich profesorów. Podobnie wygląda procedura wyboru promotora doktoratu. Wybiera go autor pracy i zatwierdza go rada naukowa. Jeśli radzie nie spodoba się kandydat na promotora, to wskazuje swojego.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze