0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Marek Podmokly / Agencja GazetaMarek Podmokly / Age...

"Mam taką swoją propozycję. Ktoś może uznać, że trochę nietypową czy zadziwiającą. Całkiem dobrym i wartym rozważenia kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich mógłby być Jan Maria Rokita" – powiedział Andrzej Duda 6 stycznia w wywiadzie dla portalu Interia.pl (przejętym niedawno przez Polsat).

Od kiedy na początku września 2020 r. wygasła kadencja Adama Bodnara, rządzący nie potrafią wybrać jego następcy.

"Ma wyczucie ludzkich spraw"

"Nie wiem, jakie jest jego zdanie na ten temat, ale to człowiek, który zna politykę i jej realia. Uczestniczył w tworzeniu polskiego prawa przez wiele lat i rozumie jego niedostatki, sam osobiście wiele doświadczył. Myślę, że jego wyczucie spraw ludzkich może mieć wymiar szczególny" – mówi prezydent.

Pytany przez dziennikarza, czy to w ogóle jest realna kandydatura, Duda dodaje: "Nikt z tych, którzy decydują w tej sprawie, nie podejmuje tego wątku. Uważam, że warto byłoby go jednak rozważyć."

Wynika z tego, że Andrzej Duda:

  • zgłasza nazwisko kandydata, chociaż nie mieści się to w jego kompetencjach;
  • wymienia Rokitę, ale – jak zaraz przyznaje – w ogóle z nim tego nie konsultował;
  • zgłasza "swoją propozycję" w czasie, kiedy jest już trzech kandydatów na RPO, w tym kandydat z ramienia PiS-u.

Biorąc pod uwagę powyższe, można się zastanawiać, po co właściwie Duda zdecydował się na taką wrzutkę i dlaczego padło akurat na Rokitę?

Przeczytaj także:

Solidarna Polska się cieszy, PiS ucina temat

Pięcioletnia kadencja Adama Bodnara na stanowisku RPO upłynęła 9 września. Na mocy ustawy o RPO, Bodnar pozostaje jednak na stanowisku do momentu objęcia stanowiska przez nowego rzecznika, a tego powołuje Sejm za zgodą Senatu. Tyle teorii, w praktyce od prawie czterech miesięcy w tej sprawie panuje chaos.

Najpierw Zjednoczona Prawica dwa razy odrzuciła kandydaturę mec. Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz, koordynatorki postępowań strategicznych w biurze RPO (obecnie na bezpłatnym urlopie), która jest popierana przez ponad tysiąc organizacji pozarządowych. Rudzińska-Bluszcz ma także poparcie Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy.

W końcu 17 grudnia PiS ogłosił, że kandydatem ich partii będzie dr hab. Piotr Wawrzyk, politolog, wiceminister spraw zagranicznych, a więc aktywny polityk.

Trzecią kandydaturę ogłosiły 29 grudnia PSL i Konfederacja. Ich zdaniem najlepszym RPO będzie dr hab. Robert Gwiazdowski, prawnik, ekspert podatkowym Centrum im. Adama Smitha i wykładowca.

Dlaczego nagle Andrzej Duda zgłasza więc nagle Rokitę? Być może kandydatura Piotra Wawrzyka okazała się z jakichś powodów niemożliwa i Zjednoczona Prawica szuka jego zastępstwa. Druga możliwość jest taka, że prezydent zdaje sobie sprawę, że jego propozycja nic nie może zmienić w sprawie RPO, więc wymienił nazwisko rzekomego swojego kandydata, żeby w końcu pokazać swoją inicjatywę w jakiejś sprawie (a z tym ostatnio u prezydenta krucho).

Na razie kwestię zmiany kandydata PiS na RPO uciął Krzysztof Sobolewski, przewodniczący Komitetu Wykonawczego partii. Stwierdził, że kandydatem Zjednoczonej Prawicy pozostaje Piotr Wawrzyk, "o innych kandydaturach w ogóle nie rozmawiamy" – powiedział Sobolewski.

Co ciekawe,

błyskawicznie i entuzjastycznie ewentualną kandydaturę Rokity skomentowali politycy Solidarnej Polski,

partii ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

"Jeśli Jan Maria Rokita zgodzi się kandydować na Rzecznika Praw Obywatelskich, a większość koalicyjna byłaby gotowa go poprzeć, Solidarna Polska zagłosuje za jego kandydaturą" – napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Wtórował mu europoseł Patryk Jaki: "Szkoda takiej postaci na »publicystkę«, kiedy mógłby pracować dla państwa" (pisownia oryginalna).

Pomysł prezydenta pozytywnie skomentował też poseł Koalicji Obywatelskiej Bogusław Sonik, stary znajomy Rokity jeszcze z czasów opozycji w PRL: "To dobra kandydatura. Jestem usatysfakcjonowany z tej propozycji. Rokita daje gwarancję, że byłby bezstronnym RPO, w każdym razie bezstronnym politycznie" – przekonuje Sonik.

Czy rzeczywiście?

"Premier z Krakowa" na podkarpackiej wsi

Jan Maria Rokita był działaczem opozycji demokratycznej w PRL. W latach 90. był posłem, członkiem wielu prawicowych partii. Na początku lat dwutysięcznych wstąpił do Platformy Obywatelskiej, popularność przyniosło mu zasiadanie w sejmowej komisji śledczej wyjaśniającej tzw. "aferę Rywina".

W czasie kampanii wyborczej 2005 r. reklamował się na plakatach jako "premier z Krakowa", miał być jednym z ojców wspólnych rządów PO-PiS. W tym samym roku Rokita, już jako przewodniczący klubu PO, wciągnął do partii obecnych polityków Solidarnej Polski z Opola, Janusza Kowalskiego i Patryka Jakiego (może stąd ten dzisiejszy entuzjazm nad kandydaturą Rokity?).

Rokita skończył z polityką w 2007 r. Jak mówił, powodem było to, że jego żona – Nelly Rokita – została doradczynią prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. kobiet. Przyczyną końca kariery politycznej miało być też rozczarowanie walką PO i PiS oraz tarcia z ówczesnym szefem PO Donaldem Tuskiem.

Po 2007 r. Rokita – z wykształcenia prawnik – pracował jako wykładowca katolickiej akademii Ignatianum w Krakowie. Jest też wziętym publicystą. W tym samym czasie był stałym komentatorem TVN Biznes i Świat oraz tygodnika "Sieci", publikował także w tygodniku "Wprost". Bieżące wydarzenia komentuje zarówno na antenie TVN, jak i TVP.

Jak pisał w 2017 r. "Newsweek", Rokita z powodu przegranej sprawy z Konradem Kornatowskim, byłym szefem policji w rządzie PiS, a w PRL prokuratorem, miał bardzo poważne problemy finansowe. Rokita uparł się, że nie zapłaci Kornatowskiemu zadośćuczynienia, przez co kwotę (wraz z odsetkami) zaczął ściągać komornik.

Według "Newsweeka" Rokita miał – dzięki staraniom Jarosława Gowina – dostać propozycję zostania ambasadorem we Włoszech za czasów ministra Witolda Waszczykowskiego, ale ostatecznie sprawa upadła.

Rokita wyprowadził się z Krakowa i dziś mieszka na podkarpackiej wsi.

Rokita lepszy niż Wawrzyk? Niekoniecznie

Część komentatorów utrzymuje, że Rokita jest lepszym kandydatem na RPO niż Wawrzyk z tego prostego powodu, że od lat nie jest aktywnym politykiem i dawno temu obraził się zarówno na PO, jak i PiS. Ma także prawnicze wykształcenie i przez lata działał w stowarzyszeniu Siemacha, pomagającym dzieciom z trudnych rodzin.

Z drugiej strony jednak, czy samo bycie osobą spoza bieżącego sporu politycznego jest wystarczające do pełnienia funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich? Rokita nigdy nie przejawiał zainteresowania prawami człowieka, nie jest w ogóle z tą dziedziną kojarzony. Do tego Rokita to zdecydowany konserwatysta mocno związany z Kościołem katolickim:

  • ostatnio bronił kardynała Dziwisza: "Na antyreligijnej lewicy nie kryją zbytnio tego, że Dziwisz ma być pierwszą ofiarą medialnego linczu, po to, by potem łatwiej się było dobrać do samego papieża", a słynny reportaż TVN "Don Stanislao" nazwał "propagandowym";
  • chwalił prezydenturę Donalda Trumpa;
  • chwalił zmiany w sądownictwie: "W jakimś sensie chylę czoła przed Kaczyńskim i Ziobrą, że zdecydowali się na reformę wymiaru sprawiedliwości";
  • krytykował wystawienie spektaklu "Klątwa": "Dopóki państwo szantażowane ideą „wolności twórczej” finansuje kolejne robione z premedytacją skandale, dopóty będą się one powtarzać".

Rokita nazwał też homoseksualizm "anomaliami seksualnymi", co z perspektywy ewentualnej kandydatury na urząd RPO może być najbardziej niepokojące. "Potem przyszła uroczysta Warszawska Deklaracja LGBT Plus, z której podpisywania w lutym Trzaskowski zrobił publiczną fetę promującą anomalie seksualne" – pisał Rokita w 2019 r.

I dodał: "Z jakichś trudnych do zrozumienia powodów Trzaskowski postanowił stać się symboliczną twarzą wojny kulturowej, wchodząc w rolę jednego z najbardziej wyrazistych heroldów kampanii przeciw religii, tradycji i dobrym obyczajom".

Rokita w czerwcu 2019 roku krytykował też udział Trzaskowskiego w Paradzie Równości: "Trzaskowski stanął na czele marszu, który w obecnej atmosferze w kraju przekształcił się z manifestacji swobody seksualnej w demonstrację pogardy dla chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego".

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Przeczytaj także:

Komentarze