0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Pismo marszałek Elżbiety Witek ws. porządku dziennego obrad 49. posiedzenia Sejmu zaplanowanego na 23 i 24 lutego, które posłanki i posłowie otrzymali 9 lutego krótko po godz. 15:00, nie zostawia wątpliwości. W punkcie nr 2 czytamy:

"Sprawozdanie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Obrony Narodowej o uchwale Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy — prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw".

Pismo Elżbiety Witek ws. 49 posiedzenia Sejmu

Co takie pismo oznacza?

Przekładając z sejmowego na polski: marszałek Witek poinformowała posłanki i posłów, że głosowanie nad wetem Senatu do ustawy Lex Czarnek odbędzie się dopiero za dwa tygodnie.

Procedura parlamentarna przebiega w ten sposób, że najpierw ustawę głosuje Sejm, a później uchwalone prawo idzie do Senatu. Jeśli izba wyższa ustawę odrzuci, ta wraca do Sejmu, który może obalić weto Senatu większością — co ważne w tej historii — bezwzględną. W takim wypadku np. głosy wstrzymujące liczą się de facto jak głosy przeciwko odrzuceniu sprzeciwu Senatu.

Prawo i Sprawiedliwość nerwowo liczyło szable i najwyraźniej jeszcze przed południem nie było pewne sukcesu, stąd obóz władzy dał sobie więcej czasu i zaplanował głosowanie na koniec lutego. Jednak kiedy tylko PiS nabrał pewności, że już teraz może liczyć na wsparcie koła Kukiz'15 oraz posłów niezrzeszonych — Zbigniewa Ajchlera i Łukasza Mejzy — gwałtownie przyspieszył, wprowadzając jednocześnie w błąd posłów opozycji.

A było to tak:

"Głosowania miały się dzisiaj zacząć o 14:45, zaczęły się o 14:59. W trakcie głosowań, o godz. 15:16, otrzymaliśmy zawiadomienie o kolejnym posiedzeniu Sejmu, które jest zwołane na 23 i 24 lutego. Jednocześnie dostaliśmy informację, że głosowanie nad Lex Czarnek będzie właśnie na kolejnym posiedzeniu" - mówi OKO.press poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.

Dalej Szczerba: "Tymczasem już podczas trwania głosowań marszałek Witek zwołała konwent seniorów i wprowadziła głosowanie nad Lex Czarnek do dzisiejszego porządku obrad. Dla wielu posłów było to wprowadzenie w błąd. Nie mówiąc o tym, że to bardzo niebezpieczny precedens. Do porządku obrad na następne posiedzenie nie było sprostowania, zresztą do tej pory go nie ma, więc cały czas jest tam przegłosowana już ustawa. Cała ta sytuacja to zwyczajna gangsterka polityczna".

PiS telepie Sejmem w lęku przed przegraną

Po co obozowi władzy był ten cały ambaras? Uporządkujmy podstawowe fakty.

Po pierwsze, w sensie ścisłym rząd Mateusza Morawieckiego wciąż jest — o czym często zapominamy — rządem mniejszościowym. Wspierający go klub Prawa i Sprawiedliwości ma 228 posłów (większość stanowi 231 posłów) i zarazem nie ma zawartej umowy koalicyjnej z innym klubem lub kołem.

Po drugie, obóz władzy ciuła większość, korzystając z posłów koła Kukiz'15 (z którym ma podpisaną umowę o "współpracy", jednak nie wiadomo, na czym ona polega, bo umowy nikt nigdy nie widział) i dwóch posłów niezależnych: Zbigniewa Ajchlera i sławetnego Łukasza Mejzy.

Po trzecie więc, każda nieobecność bądź niesubordynacja wyżej wymienionych stawia przeforsowanie w Sejmie ważnych dla PiS projektów pod znakiem zapytania.

Dlaczego w środę 9 lutego PiS się przestraszył? Odpowiedź daje głosowanie z wtorku 8 lutego, kiedy Sejm powołał Bogdana Święczkowskiego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Przeciwko tej kandydaturze zagłosował jednak Kukiz'15, Łukasz Mejza nie głosował w ogóle, a kandydatura Święczkowskiego przeszła głównie ze względu na poparcie połowy koła Konfederacji. Czyli ze stałej puli głosów wspierających ostatnio regularnie obóz władzy, wypadły cztery: trzy kukizowców i jeden Mejzy.

Kiedy więc stało się jasne, że w sprawie lex Czarnek Konfederacja zagłosuje razem z opozycją, w oczy PiS zajrzało widmo porażki, która w przypadku tak prestiżowego głosowania mogłaby poważnie zachwiać obozem władzy i osłabić go politycznie. Jednak ostatecznie Prawo i Sprawiedliwość zabezpieczyło poparcie kukizowców oraz Mejzy i, gwałcąc obyczaje parlamentarne, przyspieszyło głosowanie, żeby chwiejni sojusznicy nie zdążyli się przez dwa tygodnie rozmyślić, albo wyjechać na narty i nie zagłosować.

Ostatecznie za odrzuceniem sprzeciwu Senatu było 233 posłów, przeciw 220, wstrzymało się dwóch, większość bezwzględna wynosiła 228 głosów. Lex Czarnek trafił na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, a prezes Jarosław Kaczyński po głosowaniu serdecznie pogratulował wicemarszałkowi Sejmu Ryszardowi Terleckiemu.

Lex Czarnek przegłosowane: smutny dzień dla polskiej szkoły

Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy o prawie oświatowym, zwana Lex Czarnek, to:

  • bat na nauczycieli/ki i dyrektorów/ki, w postaci szybkiej ścieżki zwalniania za „niespełnienie zaleceń pokontrolnych”;
  • drastyczne zwiększenie władzy ministra nad szkołami za pośrednictwem kuratorów i kuratorek;
  • cenzura zajęć prowadzonych przez organizacje społeczne, ich dopuszczenie do szkół wymaga każdorazowej decyzji kuratora (plus przejścia drogi przez mękę przy składaniu propozycji);
  • a dodatkowo przekazywanie do ZUS-u wrażliwych danych dotyczących chorób nauczycieli/ek (taka zasada jest niespotykana w przypadku innych zawodów).

Przeczytaj także:

„To smutny dzień dla polskiej szkoły. Ale jest jeszcze szansa, by ten krzywdzący dzieci projekt zatrzymać: będziemy apelować do prezydenta Dudy o zawetowanie tej ustawy” - komentowała po głosowaniu posłanka KO Krystyna Szumilas.

OKO.press opublikowało o Lex Czarnek dziesiątki analiz, wywiadów i tekstów publicystycznych. Informowaliśmy też o działaniach Wolnej Szkoły (tutaj i tutaj).

;
Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze