0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

PiS przepchnął szkodliwą dla polskiej edukacji ustawę Lex Czarnek, mimo że głosowania nie było dziś w porządku obrad. Pierwotnie zostało zaplanowane na kolejne posiedzenie, 23–24 lutego, co wzbudziło nadzieje w gronie opozycji.

"Dobrze się stało" – mówiła nam wtedy Katarzyna Lubnauer (KO). "Uda nam się przeprowadzić kolejne akcje powstrzymujące wejście w życie tej ustawy — m.in. dokończyć kontrole poselskie w kuratoriach i napisać z nich raport”. Niecałą godzinę po naszej rozmowie poinformowała, że Lex Czarnek wraca jednak do Sejmu jeszcze dziś, w środę, 9 lutego 2022. Mimo że przez cały dzień ustawa ministra edukacji Przemysława Czarnka nie widniała w porządku posiedzenia Sejmu.

Tuż po wprowadzeniu do porządku obrad po godz. 16:00 głosowania nad Lex Czarnek na sali plenarnej wybuchła burza. Sprzeciw zgłosiły Agnieszka Dziemanowicz–Bąk (Lewica) i Krystyna Szumilas (KO).

"Państwo w ostatniej chwili wrzucacie ten projekt do głosowania, ludzie, czego się boicie?!" - grzmiała Szumilas. Mimo to marszałek Witek była nieubłagana. Posłowie i posłanki zgodzili się na przeprowadzenie głosowania, a następnie sprzeciw Senatu wobec Lex Czarnek odrzucili. Teraz ustawa ministra Czarnka trafi na biurko prezydenta. O tym, jaką może podjąć decyzję, piszemy dalej.

W głosowaniu brało udział 455 posłów/ek. Za odrzuceniem sprzeciwu Senatu było 233, przeciw 220. Wstrzymało się dwóch: Maciej Konieczny z Lewicy i Jacek Tomczak z Konfederacji. Nie głosował jeden poseł z: PiS, KO, Lewicy, Porozumienia i Kukiz'15. Nie licząc nieobecnych, za wnioskiem głosowali wszyscy posłowie/ki PiS i Kukiz'15. Przeciw wszyscy z: KO, Konfederacji, Polski2050, Porozumienia i PPS.

Tuż po głosowaniu posłanki KO zwołały konferencję prasową. "Tchórzliwie wrzucono ustawę Lex Czarnek w ostatnim momencie, żeby skrępować polską szkołę, żeby oddać dzieci w ręce ludzi, którzy nie chcą wolnej szkoły i prawdziwego wychowania dla dobra dziecka. Chcą mieć przyszłych wyborców PiS" - mówiła Szumilas.

"To smutny dzień dla polskiej szkoły. Ale jest jeszcze szansa, by ten krzywdzący dzieci projekt zatrzymać: będziemy apelować do prezydenta Dudy o zawetowanie tej ustawy".

Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy o prawie oświatowym, zwana Lex Czarnek, to:

  • bat na nauczycieli/ki i dyrektorów/ki, w postaci szybkiej ścieżki zwalniania za „niespełnienie zaleceń pokontrolnych”;
  • drastyczne zwiększenie władzy ministra nad szkołami za pośrednictwem kuratorów i kuratorek;
  • cenzura zajęć prowadzonych przez organizacje społeczne, ich dopuszczenie do szkół wymaga każdorazowej decyzji kuratora (plus przejścia drogi przez mękę przy składaniu propozycji);
  • a dodatkowo przekazywanie do ZUS-u wrażliwych danych dotyczących chorób nauczycieli/ek (taka zasada jest niespotykana w przypadku innych zawodów).

Przeczytaj także:

OKO.press opublikowało o Lex Czarnek dziesiątki analiz, wywiadów i tekstów publicystycznych. Informowaliśmy też o działaniach Wolnej Szkoły (tutaj i tutaj).

"Lex Czarnek powinno spłonąć"

Najpierw decyzję o całkowitym odrzuceniu Lex Czarnek podjął Senat. Potem, na wtorkowym posiedzeniu 8 lutego 2022 połączone komisje edukacji, nauki i młodzieży oraz obrony narodowej, odrzuciły uchwałę Senatu. Opozycja wnioskowała o odroczenie posiedzenia obu komisji. Jako pierwsza wniosek w tej sprawie złożyła posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Stwierdziła, że najpierw minister Czarnek powinien odnieść się do kontroli poselskiej w sprawie małopolskiej kuratorki oświaty Barbary Nowak.

"Ustawa, którą mamy procedować na tej komisji daje bezprecedensowe kompetencje kuratorom oświaty. Procedujemy ją w czasie, gdy przedstawicielka tej grupy mówi o m.in. o szczepieniach jako »eksperymencie medycznym«. Minister musi odnieść się do tych skandalicznych wypowiedzi, zanim będziemy zajmować się tą ustawą". Zdaniem posłanki kuratorka Nowak powinna zostać natychmiastowo odwołana.

Wniosek Dziemianowicz-Bąk został odrzucony, tak samo jak wniosek o odroczenie posiedzenia posłanki KO Krystyny Szumilas.

"To kurator, a nie rodzice, będzie decydował o tym, jakie zajęcia będą prowadzone w szkołach" - mówiła Szumilas, nawiązując do często podnoszonego przez szefa MEiN argumentu, że Lex Czarnek rzekomo zwiększa rolę rodziców w edukacji swoich dzieci. To oczywiste kłamstwo, o czym pisaliśmy niejednokrotnie, m.in. tutaj. Minister przekonuje też, że zajęcia dodatkowe odbywają się dziś bez wiedzy rodziców, a do dzieci trafiają szkodliwe treści.

"Postanowiliśmy pojechać do kuratoriów i sprawdzić, czy rodzice rzeczywiście skarżyli się na prowadzenie zajęć pozalekcyjnych. W większości kuratoriów skarg wniesionych przez rodziców na prowadzenie zajęć pozalekcyjnych było zero" - dodała.

Jak pisaliśmy w OKO.press, do organów nadzorczych w sześciu z szesnastu województw nie wpłynęły w ostatnich sześciu latach żadne skargi od rodziców. W innych miejscach protesty dotyczące zajęć dodatkowych były marginalne, tak jak np. w mazowieckim kuratorium oświaty (w latach 2016-2021 wpłynęły tam cztery skargi, z czego wszystkie dotyczyły kwestii proceduralnych, a nie merytorycznych).

Kontrola poselska w małopolskim kuratorium oświaty wykazała, że w latach 2017-2021 do Barbary Nowak spłynęło zaledwie sześć zażaleń od rodziców, m.in. na zajęcia o smogu. Podczas kontroli poselskiej dowiedzieliśmy się też, że dane udostępniane wcześniej przez kurator Nowak opinii publicznej (nawet 800 skarg!) były oparte na pseudoraporcie Ordo Iuris i zgłoszeniach antyszczepionkowej organizacji „Rodzice chronią dzieci”.

Wniosek o odroczenie próbowała złożyć też posłanka KO Katarzyna Lubnauer - bezskutecznie. Przewodnicząca komisji Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) nie pozwoliła jej skończyć zdania, uznając, że podobne wnioski były złożone przed chwilą.

"Ale mam też coś do powiedzenia. Od kiedy jest Pani cenzurą?" - pytała Lubnauer.

Głos zabrał też Piotr Borys (PO), wnioskując o zamknięcie posiedzenia. Argumentował, że nowelizacja wprowadzi cenzurę zajęć dodatkowych w szkołach. Zgodnie z Lex Czarnek, każda placówka będzie musiała wystąpić do kuratora/ki o zgodę na dwa miesiące przed planowanymi zajęciami. "Takich wniosków ze szkół i przedszkoli może wpłynąć tysiące. To niemożliwe, by dało się je rozpatrzeć. To jest złe prawo". I również tym razem wniosek został odrzucony.

W pewnym momencie mikrofony nie zostały wyłączone, jeden z posłów powiedział "Ta Lubnauer jakaś taka mało kreatywna". Ktoś inny dopowiedział "Chyba sami siebie zamkną".

Senator Bogdan Zdrojewski (KO) odczytał uzasadnienie decyzji o odrzuceniu Lex Czarnek w całości. Senat znalazł kilkadziesiąt powodów, dla których nowelizacja prawa oświatowego nie powinna wejść w życie. To m.in. ograniczenie autonomii szkoły, nadmierna biurokracja czy zbyt duże uprawnienia kuratorów/ek. Na koniec stwierdził:

"Pojawiają się opinie, że ta ustawa powinna trafić do kosza lub do niszczarki. Nie, bo wtedy zawsze pozostaną po niej jakieś fragmenty. Ona powinna spłonąć, spłonąć ze wstydu".

Co dalej?

Teraz ostateczną decyzję podejmie prezydent Andrzej Duda. I tutaj los ustawy nie jest już taki pewny.

Wątpliwości ma prezydentowa Agata Korhnauser-Duda, która jako nauczycielka może rozumieć, co Lex Czarnek oznacza dla polskiej edukacji. Także Andrzej Duda zdaje się nie być przekonany co do proponowanych zmian w prawie oświatowym.

Być może o zawetowaniu ustawy zadecydują ambicje dyplomatyczne prezydenta (informacje o szkodliwej ustawie przebiły się do międzynarodowych mediów). Więcej o możliwych scenariuszach dotyczących przyszłości Lex Czarnek pisaliśmy tutaj.

Spotkanie pary prezydenckiej z ministrem Czarnkiem odbyło się 31 stycznia 2022. Nim do tego doszło, prezydentowa rozmawiała z opozycją. Był to bezprecedensowy przypadek zaangażowania Pierwszej Damy w ważny polityczny proces. Posłanki KO przedstawiły prezydentowej zagrożenia, jakie niesie ze sobą ustawa. „Dzień przed naszym spotkaniem Pierwsza Dama miała gorącą dyskusję z prezydentem na temat tej ustawy” – relacjonowała OKO.press posłanka Kinga Gajewska.

Jak pisaliśmy, zaangażowanie się prezydentowej w sprawę konkretnej ustawy może wskazywać, że prezydent nie chce ustawy podpisać. Gdyby ją podpisał, podważyłby wiarygodność pierwszej damy. A jest oczywiste, że spotkanie Agaty Kornhauser-Dudy z posłankami KO odbyło się w porozumieniu z Andrzejem Dudą. Być może jednak to tylko gra pozorów, by zbudować wrażenie, że prezydent „się waha” i rozważa zastrzeżenia opozycji, ale ostatecznie poprze Lex Czarnek, jak tylko trafi na jego biurko?

Istnieje też jeszcze inna opcja niż weto – Duda może skierować nowelizację Czarnka do TK, argumentując, że narusza art. 48 Konstytucji.

Zwłaszcza, że własny projekt prezydenta - który wylądował w sejmowej zamrażarce - kładł nacisk na to, by rodzice podejmowali decyzję o zajęciach dodatkowych swoich dzieci, a Czarnek forsuje coś zupełnie przeciwnego.

Rodzice przeciwko Lex Czarnek

Jeszcze w zeszłym tygodniu pytaliśmy, gdzie są rodzice, gdy trwa walka o edukację? Byli do tej pory najmniej widoczną grupą, obok nauczycieli/ek, uczniów i uczennic oraz samorządowców. Co się stało, że nagle rodzice postanowili zabrać głos?

"Im bliżej głosowania, tym większa świadomość, że Lex Czarnek naprawdę może wejść w życie. Na pewno duże znaczenie miały też medialne doniesienia o tym, że skargi rodziców na zajęcia pozalekcyjne to jedno wielkie kłamstwo" - mówi OKO.press Anna Schmidt-Fic, matka, nauczycielka matematyki (odeszła z zawodu we wrześniu), liderka “Protestu z Wykrzyknikiem” - inicjatywy zrzeszającej nauczycieli z całej Polski. W 2021 roku zaangażowała się w kampanię Wolna Szkoła.

I faktycznie, w środowisku rodziców jest coraz głośniej. Kilka dni temu rozpoczęła się akcja "Lex Czarnek: Rodzice kontratakują".

Rodzice uczniów i uczennic z całej Polski pokazują swoje twarze razem z hasłami sprzeciwu wobec ustawy. Coraz więcej zdjęć pojawia się w internecie, ale niektórzy protestują też przed szkołami. Na chodnikach pojawiają się napisy "Stop Lex Czarnek" i czerwona ekierka, symbol ruchu przeciwko szkodliwym zmianom w oświacie.

Ilu ich jest? Facebookowa grupa "Jestem rodzicem i jestem przeciwko Lex Czarnek" liczy ponad 6 tys. osób. Można założyć, że to tylko ułamek tych, którzy sprzeciwiają się ustawie. Dzięki akcji stają się widoczni.

[tab tekst="Przeczytaj o akcji "Rodzice kontratakują""]

Wzywamy wszystkich rodziców! Wzywamy wszystkich rodziców!

Czasy są ponure. Zanosi się na to, że partia będzie chciała przyklepać LEX CZARNEK w sejmie podczas posiedzenia w dniach 8-9 lutego. Chcą kontrolować nasze szkoły, zastraszać naszych nauczycieli i dyrektorów. Wszystko to by już bez ograniczeń wtłaczać w nasze dzieci przekaz z Nowogrodzkiej.

Mamy kilka dni, żeby dać kontrę. Wyjdźmy z naszym sprzeciwem w przestrzeń publiczną i pokażmy im, że mnóstwo nas rodziców nie zgadza się na przejęcie oświaty przez partyjnych funkcjonariuszy.

W najbliższych dniach stawcie się pod waszą szkołą najlepiej w towarzystwie innych znajomych rodziców. Naszą bronią będzie słowo pisane kredą, bądź na kartonowych transparentach. W ten sposób możemy walczyć nie powodując zniszczeń. Akcja potrwa do 19 lutego 2022 i obejmuje całą Polskę.

Niech na przyszkolnych chodnikach zakwitną napisy „Wolna Szkoła”, „STOP lex Czarnek”, niech pojawią się czerwone ekierki. Puśćmy wodze kreatywności i napiszmy im czego chcemy, oczywiście zachowując kulturę słowa i bez wulgaryzmów. Niech nauczyciele, uczniowie, decydenci zobaczą, że wolna od indoktrynacji szkoła to dla nas rodziców ważna sprawa.

Podsumowując:

Idź pod lokalną szkołę.

Zrób napisy kredą bądź na kartonie.

Zrób sobie z nimi zdjęcie bądź filmik.

Wyraź swój sprzeciw wobec lex Czarnek.

Podziel się swoim dziełem w internecie.

Efekty waszych działań w postaci zdjęć bądź filmików wrzucajcie na stronę wydarzenia z hasztagami #lexczarnekrodzicekontratakują #wolnaszkoła

Akcja nawiązuje do „akcji kreda” Wolnej Szkoły i ma charakter otwarty. Zachęcamy do włączania się i do kontaktu z nami. Czas trwania akcji: 05.02-19.02.2022.

Pamiętajcie Kolor zawsze wygrywa z Czernią!

Anna Schmidt-Fic
Anna Schmidt-Fic, fot. mat. własne

Schmidt-Fic wysłała maile do posłów i posłanek, którzy głosowali za Lex Czarnek, w którym prosi o uszanowanie jej sprzeciwu wobec wprowadzania do szkół reform, z którymi jako rodzic się nie zgadza. "Tak robią też inni rodzice, którzy biorą udział w akcji. Teraz politycy nie mogą powiedzieć, że nie znają naszego zdania". Dodaje, że akcja dopiero się rozkręca. Na tę chwilę ma trwać do 19 lutego.

"Nie zatrzymam się, dopóki posłowie tej ustawy nie odrzucą albo prezydent jej nie zawetuje".

Samorządy: "Zamach na polską szkołę!"

Do oburzonych rodziców dołączają samorządy Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich. Wystosowały petycję, którą zamierzają złożyć na ręce Andrzeja Dudy. Poprzednią petycję, opublikowaną w czerwcu ub. podpisało niemal 6,5 tys. osób. Poniżej zamieszczamy treść petycji (podpisy można składać do jutra, 10 lutego):

"Zamach na polską szkołę! Nie wpuszczaj strachu do szkoły! Szkoła, którą rządzi strach to szkoła bez szans!

Polska edukacja nie może stać się ofiarą centralistycznych ambicji i ideologicznego zamachu. To byłaby szkoła strachu i hipokryzji, jak z czasów PRL-u. Zamiast wracać do przeszłości, chcemy budować polską szkołę przyszłości!

My, przedstawicielki i przedstawiciele wspólnot lokalnych, samorządów miejskich oraz wiejskich, nauczycielskich związków zawodowych i kadry kierowniczej oświaty, organizacji społecznych, a także społeczności szkół publicznych i niepublicznych, my rodzice i uczniowie stanowczo sprzeciwiamy się zmianom, które rząd zamierza wprowadzić w polskich szkołach.

Sytuacja jest naprawdę wyjątkowa i dlatego występujemy razem, choć patrzymy na edukację z różnych perspektyw. Jesteśmy razem, bo nie zgadzamy się na zamach na polską szkołę. Nie chcemy powrotu do szkoły strachu, kontroli i indoktrynacji. Musimy wspólnie zapobiec jej ubezwłasnowolnieniu i upartyjnieniu.

Przestrzegamy wszystkich zainteresowanych losem polskiej szkoły przed zapowiadanymi przez Ministerstwo Edukacji i Nauki zmianami. Naruszają one nasze prawa. Są sprzeczne z duchem i literą Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, która została ustanowiona: jako prawa podstawowe dla państwa, oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości, umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.

Projekt nowelizacji prawa oświatowego istotnie zmniejsza wpływ wspólnot samorządowych - zarówno władz lokalnych, jak i rodziców - na pracę szkoły. Jest niezgodny z zasadą pomocniczości i samorządności, które są fundamentem demokratycznych przemian 1989 roku. Naruszają przyjętą po upadku komunizmu zasadę współdziałania władz centralnych i lokalnych, przy zachowaniu autonomii szkoły, dyrektorów i nauczycieli oraz respektowania głosu rodziców i wspólnot lokalnych. To gwarancja dialogu społecznego, ale także wolności i pluralizmu polskiej edukacji. Szkoła podporządkowana centralnej władzy i realizująca jej ideologiczną wizję, to zaprzeczenie nowoczesnej edukacji w demokratycznym państwie. To złe miejsce dla dzieci, rodziców, nauczycielek i nauczycieli.

Będziemy obserwować propozycje niebezpiecznych zmian, które są zamachem na autonomiczną szkołę. Podejmiemy wszelkie - zgodne z prawem i procesem jego stanowienia - działania, by nie dopuścić do cofnięcia polskiej szkoły o kilkadziesiąt lat!

Oferujemy władzy sprawdzone pomysły na szkołę przyjazną dzieciom, młodzieży i dorosłym. Szkołę, która jest ważnym partnerem rodziców w procesie edukacji i wychowania, a nie jedynie „realizatorem” określonych oczekiwań partyjnego państwa. Bądźmy odpowiedzialni za tworzenie mądrej edukacji. Takiej, która pozwala nam stawać się lepszymi ludźmi i budować społeczeństwo nowoczesne, szanujące własną, demokratyczną tradycję".

;
Na zdjęciu Anna Mikulska
Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".

Komentarze