0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Na zlecenie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR, United Nations High Commissioner for Refugees) firma Deloitte przeprowadziła analizę wpływu uchodźców z Ukrainy na polską gospodarkę.

Wyniki są pozytywne i mogą pomóc zwalczać kilka negatywnych stereotypów na temat osób z Ukrainy w Polsce, które narosły szczególnie po pierwszym zrywie pomocy dla Ukrainy zaraz po napaści Rosji na całą Ukrainę.

Najważniejsza liczbowa informacja z analizy brzmi: udział uchodźców z Ukrainy z polskim PKB w 2023 roku wynosi między 0,7 a 1,1 proc. A w dłuższym okresie może wzrosnąć i mieścić się w przedziale 0,9-1,35 proc.

„To nowe badanie pokazuje, że wspieranie uchodźców było korzystne także dla biznesu i polskiej gospodarki – ponieważ dostali oni szansę na podjęcie pracy i udział w handlu. Większość uchodźców chce wrócić do Ukrainy. Ich włączenie ekonomiczne w krajach przyjmujących przyczynia się do tego, że ten powrót będzie lepiej przygotowany. Umożliwi uchodźcom budowanie i ochronę swojego majątku oraz wzmocni ich samodzielność” – mówi cytowany w informacji prasowej przedstawiciel UNHCR w Polsce Kevin J. Allen.

Przeczytaj także:

Cały procent PKB

Wstępny szacunek GUS mówi, że polskie PKB w 2023 roku wzrosło o zaledwie 0,2 proc. Wynik badania Deloitte oznacza, że w zeszłym roku uchodźcy z Ukrainy wytworzyli około jednego procenta całego polskiego PKB.

Oznacza to, że teoretycznie, gdyby nie wkład uchodźców w naszą gospodarkę, to moglibyśmy mieć do czynienia z recesją. Z takimi kontrfaktycznymi scenariuszami trzeba jednak uważać – gdyby nie uchodźcy, polska gospodarka dalej potrzebowałaby pracowników, a przynajmniej część z takich „wakatów” na pewno udałoby się wypełnić.

Najistotniejsze jest jednak ten wniosek: ukraińscy uchodźcy mają pozytywny wpływ na naszą gospodarkę, a wpływ ten może się zwiększać.

To ważna informacja w kontekście słabnącej tolerancji Polaków dla obecności naszych wschodnich sąsiadów w Polsce.

Słabnąca życzliwość

W sondażach Ipsos dla OKO.press regularnie pytamy, czy byłoby „dla Polski dobrze, gdyby osoby z Ukrainy, które obecnie przebywają w Polsce, miały zostać na wiele lat”. W maju 2022 roku 67 proc. Polek i Polaków uważało, że tak, a 24 proc., że „byłoby źle”. Taki stan życzliwości utrzymywał się w listopadzie 2022 (69 proc. pozytywnych odpowiedzi).

Ponad rok później, dwa lata po początku pełnej rosyjskiej inwazji, liczba osób życzliwych wobec obecności Ukrainek i Ukraińców spadła (45 proc. w tym 10 proc. „zdecydowanie”) i już tylko nieznacznie przewyższa liczbę niechętnych (40 proc.).

Badanie Delloite dla UNHCR pokazuje, że uchodźcy nie tylko dokładają się do naszego PKB, ale też przyczyniają się do wyższych dochodów podatkowych rządu. Do tego stopnia, że efekt ten przewyższa koszty pomocy uchodźcom. Autorzy analizy, powołując się na szacunki rządowe, piszą, że, na pomoc uchodźcom ukraińskim w Polsce w 2023 roku wydaliśmy 5 mld zł. „Dziennik Gazeta Prawna” uważa, że jest to w 2023 roku nieco więcej – prawie 8 mld zł.

Autorzy analizy szacują, że w dłuższym okresie uchodźcy powinni zwiększać roczne dochody polskiego państwa o 0,8-1,35 proc. Ich zdaniem w Polsce pracuje obecnie od 225 tys. do 350 tys. uchodźców z Ukrainy.

Dochód przede wszystkim z pracy

Według badania stereotyp o uchodźcach utrzymujących się z pomocy socjalnej jest nieprawdziwy. 80 proc. dochodu uchodźców pochodzi z pracy. Pomoc finansowa to tylko 5 proc. ich dochodów.

Stereotyp brał się między innym stąd, że po 24 lutego 2022 roku diametralnie zmieniła się struktura osób z Ukrainy, które przyjeżdżają do Polski. Wcześniej byli to przede wszystkim mężczyźni. Po inwazji rosyjskiej z lutego to się zmieniło, a do Polski przyjeżdżały przede wszystkim kobiety z dziećmi. Działo się i dzieje tak dalej z oczywistych względów – mężczyźni w wieku poborowym nie mogą opuszczać Ukrainy.

Polskie świadczenia socjalne, choćby budzące najwięcej emocji najpierw 500+ a teraz 800+, są dostępne dla rodzin z Ukrainy. Chociaż mówiło się o zmianach zasad przyznawania go uchodźcom, na razie projekt ustawy MSWiA o pomocy uchodźcom mówi, że jeżeli termin legalnego pobytu w Polsce zostanie wydłużony, wydłuży się także prawo do pobierania świadczeń socjalnych, w tym 800+.

W grudniu 2023 roku, w ostatnim miesiącu, gdy świadczenie wynosiło jeszcze 500 zł, otrzymywało je 209 tys. ukraińskich dzieci.

Większość z dochodem poniżej 6 tys.

Omawiane badanie pokazuje jednak, że świadczenia to zdecydowanie mniejsza cześć dochodów ukraińskich uchodźców w Polsce. A chociaż duża część przybyszów z Ukrainy to właśnie dzieci, to wciąż ponad połowa Ukraińców jest w wieku produkcyjnym.

Ile zarabiają uchodźcy w Polsce?

  • 20 proc. uchodźczych gospodarstw domowych – poniżej 3 tys. zł miesięcznie,
  • 41 proc. – pomiędzy 3 a 6 tys. zł,
  • 12 proc. – powyżej 6 tys. zł,
  • 27 proc. respondentów w tym badaniu wolało na to pytanie nie odpowiadać.

To wciąż nieduże kwoty dla większości z pracujących uchodźców. Ale jednocześnie bardzo ważne, że uchodźcy otrzymali względnie prosty dostęp do rynku pracy.

Otwarcie rynku pracy kluczowe

„Dając uchodźcom z Ukrainy dostęp do rynku pracy Polska i inne kraje UE stworzyły uchodźcom możliwość, by byli samowystarczalni i mogli uniknąć uzależnienia od pomocy humanitarnej. Uchodźcy na świecie często mają czasowy zakaz udziału w rynku pracy. Niestety, spowalnia to ich włączenie w rynek pracy i utrudnia rozwój kapitału ludzkiego w danym kraju, co tworzy koszty i dla uchodźców i dla gospodarek krajów przyjmujących” – piszą autorzy raportu.

Oczywiście nie jest tak, że Polska i inne kraje zrobiły to tylko i wyłącznie z potrzeby serca i chęci pomocy. Dla europejskich gospodarek i kurczących się populacji w wieku produkcyjnym napływ ludzi chętnych do pracy to bardzo dobra wiadomość.

W takiej sytuacji dużo prościej jest wprowadzać ułatwienia dla uchodźców. Łatwo sobie wyobrazić, że gdyby bezrobocie w Polsce było wysokie, trudniej byłoby prowadzić tak otwartą politykę. A społeczna niechęć wobec Ukraińców z pewnością wzrosłaby silniej i szybciej.

Wniosek z tego taki, że mamy szczęście, że rosyjska inwazja nastąpiła w 2022 roku, a nie w 2004 roku po pomarańczowej rewolucji w Kijowie, gdy bezrobocie w Polsce osiągało szczyty w okolicach 20 proc.

Dziś z perspektywy makro sytuacja jest korzystna – my umożliwiamy osobom z Ukrainy pracę w Polsce, oni dzięki temu szybciej stają na nogi w nowym kraju i odwdzięczają się wkładem w naszą gospodarkę.

Wzrost niechęci do osób z Ukrainy nie wynika więc z tego, że uchodźcy zabierają nam pracę czy polegają na państwowej pomocy.

Istnieją partie (w tym jedna w Sejmie), które chętnie wykorzystuje stereotypy i przekłamania na temat Ukraińców w Polsce, by wzbudzać niechęć i nienawiść i zbijać na tym polityczny kapitał. Reszta polityków, którym zależy na społecznym porządku i dobrych relacjach z Ukrainą i Ukraińcami, musi zastanowić się, jak korzystać z prawdziwych danych, by postawić wzrostowi niechęci tamę.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze