0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.plFot. Roman Bosiacki ...

„Nikt nie marzył o tym, żeby stanowisko dyrektorki w Charkowie zamienić na mopa z wiadrem w Warszawie” – tak Krystyna Garbicz, ukraińska dziennikarka OKO.press, komentuje najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM*, w którym już po raz szósty sprawdzaliśmy stosunek Polek i Polaków do ukraińskich uchodźczyń i uchodźców (cały komentarz Krystyny Garbicz – dalej).

Wynik sondażu jest niewesoły.

W maju 2022 roku 67 proc. Polek i Polaków uważało, że byłoby „dla Polski dobrze, gdyby osoby z Ukrainy, które obecnie przebywają w Polsce, miały zostać na wiele lat”, a 24 proc., że „byłoby źle”. Taki stan życzliwości utrzymywał się jeszcze w listopadzie 2022 (69 proc. pozytywnych odpowiedzi).

W lutym 2024 liczba osób życzliwych wobec obecności Ukrainek i Ukraińców (45 proc. w tym 10 proc. „zdecydowanie”) już tylko nieznacznie przewyższa liczbę niechętnych (40 proc.). A przecież poprawność polityczna skłania osoby badane raczej do ukrywania niechęci.

Do pewnego stopnia to naturalne, obecność osób z Ukrainy powszednieje, maleje nasze zaangażowanie w działania pomocowe. Proukraińskie postawy nie idą już zatem za proukraińskimi działaniami, życzliwość słabnie.

Szczególnie negatywną rolę mogą dziś odgrywać protesty rolników, których paliwem (obok wątków antyeuropejskich) są oskarżenia, że tanie ukraińskie zboże rujnuje „nasze polskie rolnictwo”. Na warszawskich demonstracjach pojawiły się transparenty „Ukropolin stop!” czy otwarcie promoskiewski „Koczownicy! Dość szczucia nas na Rosjan”, nie mówiąc o wcześniejszej ozdobie potężnego ciągnika wezwaniem do Putina, by „zrobił porządek z Ukrainą, Brukselą i naszymi rządzącymi”.

Przeczytaj także:

Poczucie, że „Ukraińcy” szkodzą „naszym chłopom” może promieniować na ocenę obecności uchodźczyń i uchodźców, nawet jeśli jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Michał Danielewski opisywał zdumiewająco jednomyślne poparcie rolniczych protestów, a Jakub Szymczak „szukał ziarna prawdy w wagonach demagogii” o wpływie na polski rynek ukraińskiego zboża (i nie znalazł).

Kobiety niechętne. Zerkają na rynek matrymonialny?

Już w marcu 2023 zauważyliśmy, że niechęć do uchodźców jest większa wśród kobiet, a zwłaszcza młodych kobiet. Teraz różnice się pogłębiły:

Odpowiedzi kobiet i mężczyzn są jak w lustrzanym odbiciu. Aprobuje obecność uchodźców tylko 37 proc. kobiet, uważa za złą więcej – 45 proc. U mężczyzn proporcje są odwrotne: 54 proc. (dobrze) do 36 proc. (źle).

Wśród kobiet w wieku 18-39 lat odpowiedzi „źle” (60 proc.) ponad dwukrotnie przeważają nad „dobrze” (26 proc.). U młodych mężczyzn ta przewaga (53 do 38 proc.) jest mniejsza.

Wynik jest tym bardziej zaskakujący, że młode Polki – co wiemy z innych sondaży – mają poglądy liberalno-lewicowe, są tolerancyjne, otwarte, pozbawione uprzedzeń np. wobec osób LGBT.

Być może widzą coraz więcej trudności w codziennym życiu. I ta frustracja przelewa się na niechęć do uchodźczyń, w których widzą „konkurencję” – w komunikacji miejskiej, sklepach, kolejkach do lekarza. Polacy wciąż zdecydowanie mniej niż Polki angażują się w obowiązki domowe i wychowawcze.

A może chodzi tu także o konkurencję na „rynku matrymonialnym”? Według danych GUS w 2022 roku 425 Polek wyszło za mąż za Ukraińca, ale cztery razy więcej (1664) Polaków ożeniło się z Ukrainkami. To ogólna prawidłowość, że „transfer kobiet” odbywa się z krajów uboższych do lepiej prosperujących. Podobnie jest z Polski do Niemiec i dalej na zachód.

W listopadzie 2022 roku pozytywnie obecność Ukrainek i Ukraińców oceniało niemal tyle samo kobiet najmłodszych – 64 proc., co w średnim wieku – 65 proc. i powyżej 60 lat – 68 proc. Teraz dopiero kobiety najstarsze mają więcej życzliwości (50 proc.), panie w wieku 40-59 lat widzą dobre strony ukraińskiej obecności rzadziej (36 proc.), choć nie aż tak rzadko jak najmłodsze kobiety (26 proc.).

Czego się boją młodzi? A może nie rozumieją?

Zaskakujące, że zdecydowanie więcej niechęci jest wśród ludzi młodszych niż starszych. Przy grubym podziale według kryterium 50 lat dostajemy duże zróżnicowanie: prawie dwa razy mniej pozytywnych odpowiedzi wśród ludzi w wieku 18-49 lat niż wśród 50+ (36 do 57 proc.) i dwa razy więcej odpowiedni negatywnych (53 do 27 proc.).

Czy młodzi mogą obawiać się o swoje miejsca pracy? Osoby starsze, a zwłaszcza najstarsze byłyby od takich obaw wolne, w dodatku jakaś część z nich korzysta z pracy opiekuńczej wykonywanej przez Ukrainki.

Obawy młodych – jeśli nawet występują – są jednak raczej bezpodstawne.

Według danych UNHCR z połowy grudnia 2023 (świeższych nie ma) ukraińskich uchodźców jest w Polsce 956 tys. Straż Graniczna informuje w lutym 2024, że od ataku Rosji w lutym 2022 odnotowano 18,8 mln osób wjazdów i 16,9 mln wyjazdów, co oznaczałoby, że 1,9 mln osób przekroczyło granicę tylko w jedną stronę – do Polski (większość krążyła tam i z powrotem). Jak widać, połowa musiała pojechać dalej. W Niemczech przebywa dziś (dane z lutego 2024) 1 mln 140 tys. ukraińskich uchodźczyń i uchodźców. Polityka państwa i landów sprzyja ich integracji.

Znaczną większość ludności uchodźczej stanowią kobiety i dzieci. W polskich szkołach i przedszkolach jest obecnie (stan na 21 lutego 2024 według Systemu Informacji Oświatowej) 180,1 tys. dzieci uchodźczych (plus 97,2 tys. dzieci, których rodzice przyjechali wcześniej). Według wiceministry Joanny Muchy, kolejne 100 tys. dzieci uczy się on-line w systemie ukraińskim, a „ciemna liczba nie uczy się wcale”. Co najmniej jedna trzecia uchodźców to zatem dzieci.

Poza tym Ukrainki i Ukraińcy wykonują często prace, których nikt inny się nie podejmuje (stąd być może przewaga pozytywnych ocen na wsi).

Niechęć młodych Polek i Polaków może zatem wynikać raczej z projektowania na osoby z Ukrainy własnych frustracji, np. mieszkaniowych czy zawodowych, niż realnego zagrożenia (pisze o tym także dalej Krystyna Garbicz).

Możliwe, że pewną rolę odgrywa tu krótsza pamięć historyczna osób młodszych. Ludzie 50 plus, którzy mieli co najmniej 15 lat w 1989 roku, pamiętają czasy komunistyczne i mają głęboko zapisany lęk przed wschodnim sąsiadem. Putin wydaje im się groźniejszy niż młodym, którzy mogą nie doceniać skali historycznego dramatu, jakim jest wojna w Ukrainie.

Paskudna twarz Konfederacji

W powyższych zależnościach liczą się interesy grupowe i doświadczenia generacyjne. Źródłem największych różnic jest jednak polityka i ideologia.

Wręcz szokująco antyukraińskie są postawy zwolenników Konfederacji (w dwóch trzecich to mężczyźni). Aż 80 proc. z nich uważa, że ukraińska obecność Polsce szkodzi, a tylko 17 proc., że jest dla Polski dobra (zdecydowanie dobra – 4 proc.!). To wynik systematycznej partyjnej roboty cynicznych liderów, którzy świadomie nawiązują do najgorszych tradycji polskiej ksenofobii. Wzniecają pogardę, lęk i nienawiść do „obcych”, nawet tak bliskich nam kulturowo.

W programie Konfederacji pobrzmiewa przedwojenny język polskich nacjonalistów, w tym faszyzujących antysemitów, pod hasłem Polska dla Polaków: „Państwowe programy socjalne i demograficzne wyłącznie dla polskich obywateli (...) Jak najszybszy powrót uchodźców do kraju pochodzenia (...) Ustalenie rocznego limitu pozwoleń (...) Wprowadzenie maksymalnych pułapów procentowych imigrantów na jednostkę samorządu terytorialnego (...) Obowiązek opanowania języka polskiego w dwa lata jako warunek przedłużenia prawa pobytu” itd.

Takie podejście – samobójcze z punktu widzenia polskich interesów gospodarczych i potrzeb demograficznych – spycha nas w kierunku najgorszych polskich tradycji. Wiele wskazuje na to, że polski mainstream ulega nacjonalistycznemu szantażowi.

LIKWIDACJA SOCJALU DLA IMIGRANTÓW Państwowe programy socjalne i demograficzne wyłącznie dla polskich obywateli. Brak preferencji dla cudzoziemców w dostępie do usług publicznych. Likwidacja przywilejów emerytalnych dla cudzoziemców.

JAK NAJSZYBSZY POWRÓT UCHODŹCÓW DO KRAJÓW POCHODZENIA Uchylenie automatycznego przedłużania prawa pobytu dla uchodźców po ustaniu sytuacji zagrożenia ich życia. Zlikwidowanie innych zachęt do osiedlania się w Polsce. Organizacyjne wsparcie szybkich powrotów do krajów pochodzenia.

LIMIT NAPŁYWU IMIGRANTÓW Przywrócenie kontroli nad napływem imigracji spoza UE. Ustalenie rocznego limitu pozwoleń na wjazd z konkretnych krajów. Wstrzymanie napływu muzułmanów.

DEKONCENTRACJA IMIGRACJI Wprowadzenie maksymalnych pułapów procentowych imigrantów na jednostkę samorządu terytorialnego.

PROCEDURY GWARANTUJĄCE BEZPIECZEŃSTWO Ściślejsza weryfikacja imigrantów. Likwidacja skróconych procedur imigracyjnych.

ZASADA “ZERO TOLERANCJI” Natychmiastowe wydalenie z kraju imigrantów nielegalnie zatrudnionych i tych, którzy złamali prawo. Podawanie narodowości i obywatelstwa sprawców przestępstw przez policję i prokuraturę. Szybkie i skuteczne procedury deportacji nielegalnych imigrantów.

DELEGALIZACJA SZARIATU Restrykcyjny zakaz stosowania barbarzyńskich praktyk szariatu na terytorium Polski. Zakaz finansowania islamu z zagranicy.

ZAKOŃCZENIE UMIĘDZYNARADAWIANIA SZKÓŁ WYŻSZYCH Pierwszeństwo w przyjmowaniu na uczelnie publiczne i do akademików dla polskich obywateli. Likwidacja preferencji finansowej na rzecz obcokrajowców w finansowaniu szkolnictwa wyższego. Składanie wniosków o polskie granty i stypendia w języku polskim.

OCHRONA JĘZYKA POLSKIEGO Wzmocniona ochrona prawna języka polskiego w sferze publicznej. Język polski jedynym językiem urzędowym w Polsce.

PRESJA INTEGRACYJNO-ASYMILACYJNA Obowiązek opanowania języka polskiego w dwa lata jako warunek przedłużenia prawa pobytu.

OBYWATELSTWO WYRÓŻNIENIEM Dziesięcioletnie moratorium na przyznawanie obywatelstwa. Ustalenie wysokich wymagań ustawowych dla starających się o obywatelstwo RP.

POWROTY POLAKÓW Wspieranie powrotów z Zachodu i repatriacji Polaków z całego świata.

Otwarta Polska Trzaskowskiego i zamknięta Dudy

Poglądy wyborców i wyborczyń PiS nie są aż tak skrajne, jak Konfederacji, niemal tyle samo osób ukraińską obecność aprobuje (45 proc., ale tylko 8 proc. zdecydowanie), co odrzuca (41 proc., w tym aż 21 proc. zdecydowanie).

Odpowiedzi elektoratów KO (65 proc.), Trzeciej Drogi (59 proc.) i Lewicy (56 proc.) są podobnie proukraińskie.

Symptomatyczne wyniki daje podział, który czasem stosujemy w naszych sondażach: na osoby, które w 2020 roku głosowały w II turze na Rafała Trzaskowskiego i te, które poparły Andrzeja Dudę. Daje to podział Polski na „dwie połowy”, bo Duda zebrał cały elektorat prawicowy a Trzaskowski liberalno-lewicowy. Potwierdza on swoją aktualność:

Jak widać, dobrze ocenia obecność Ukraińców aż 66 proc. wyborców Trzaskowskiego i tylko 38 proc. wyborców Dudy. I odwrotnie, źle ocenia tylko 25 proc. elektoratu Trzaskowskiego i prawie dwa razy więcej (47 proc.) Dudy.

Gdy zapytaliśmy w sondażu Ipsos o II turę wyborów prezydenckich 2020, badani deklarowali, że:

  • głosowali na Dudę – 39 proc.;
  • głosowali na Trzaskowskiego – 37 proc.;
  • nie głosowali – 18 proc.;
  • nie pamiętają, jak głosowali – 6 proc.

Proporcja 39 do 37 proc., czyli 51,3 proc. do 48,7 proc. jest bardzo bliska prawdziwemu wynikowi wyborów z 2020 roku: 51,03 do 48,97 proc.

Łatwiej jest jedną grupę obwinić o wszystkie swoje krzywdy. Dużo trudniej wejść w buty osób, które wojna wygnała z domu

Oto komentarz do wyników sondażu Krystyny Garbicz, Ukrainki pracującej w OKO.press:

W Polsce wyraźniejsze nastroje antyukraińskie obserwujemy od lata 2023 roku. Ich zakładnikami stały się nie tylko stosunki polsko-ukraińskie, ale też sami Ukraińcy w Polsce, przede wszystkim uchodźcy i uchodźczynie.

W przestrzeni publicznej powielane są pejoratywne informacje i stereotypy: Ukraińcy są roszczeniowi, niewdzięczni, uważają, że wszystko im się należy, pasożytują na polskich podatnikach, wystarczy, że przepracują jeden dzień i będą dostawać polskie emerytury, no i dostają z polskiego budżetu 800 plus na dzieci (tymczasem wiele osób straciło tę pomoc i nie może jej odzyskać przez biurokrację). Pada też pytanie-oskarżenie, co w Polsce robią mężczyźni w wieku mobilizacyjnym (choć jest ich tak niewielu, przy czym mogą to być opiekunowie dziecka z niepełnosprawnością, sami mogą mieć niezauważalną niepełnosprawność czy chorobę, są wdowcami z dziećmi, ojcami rodzin wielodzietnych).

Obserwuję mnożenie stereotypów bez sprawdzania faktów, ponieważ to zbyt skomplikowane. Łatwiej jest jedną grupę obwinić o wszystkie swoje krzywdy. Dużo trudniej wejść w buty osób, które wojna wygnała z domu.

Nikt nie marzył o tym, żeby stanowisko dyrektorki w Charkowie zamienić na mopa z wiadrem w Warszawie.

Do tematu Ukrainy i jej obywateli polscy politycy podchodzą w sposób bardziej stonowany, niż to było dwa lata temu. Są na rozdrożu: czy nadal pokazywać wsparcie, kierując się poprawnością polityczną, czy bezpieczniej się powstrzymać na przykład przed wskazywaniem na ukraiński punkt widzenia w obecnym konflikcie granicznym. Nie wiadomo przecież, jak wyborcy zareagowaliby na to.

Czy politycy powinni liczyć się z opinią społeczeństwa? Tak. Ale kiedy ona jest uzasadniona, prawdziwa i sprawiedliwa, a nie zmanipulowana i zaprzecza wartościom cywilizowanego społeczeństwa. Władze nie powinny wpaść w pułapkę fikcji. Nie idźmy w kierunku samospełniającej się przepowiedni.

Mówmy więc może o pozytywnych przykładach.

Ukraińcy – ci, co przyjechali dwa lata temu lub nadal przyjeżdżają – nie nazywają siebie uchodźcami. Są ludźmi, którzy mieli swój dom, samochód, pracę, ale przez wojnę to stracili, zostawili i ze wszystkich sił próbują odnaleźć się w nowym kraju.

W ośrodkach zbiorowego zakwaterowania w całej Polsce mieszka tylko 60 tys. osób, ledwie 6 proc. z blisko miliona, które są w Polsce, i to tylko ci, którzy są w najtrudniejszej sytuacji (osoby starsze i samotne matki z małymi dziećmi). Pozostali znaleźli sobie pracę, pracują także niektóre osoby z ośrodków i wtedy płacą za swój pobyt.

Ogromna większość wynajmuje mieszkania. Jak podaje „Rzeczpospolita”, w 2023 roku powstało nawet około 30 tys. ukraińskich firm. Ukraińcy płacą podatki i funkcjonują w polskim społeczeństwie tak samo jak Polacy i Polki i jak inni migranci.

Ramy słowa „uchodźca” są szerokie. Uchodźcy są biotechnologami, naukowcami, programistami, tłumaczami, nauczycielami, lekarzami, często pracując poniżej swoich kwalifikacji (ze stratą także dla Polski). Przede wszystkim są ludźmi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji i zasługują na godne traktowanie.

Ukraińcy zdają sobie sprawę z tego, że są w obcym kraju i że tutaj są reguły i trzeba ich przestrzegać.

Mieszkamy razem i działamy na rzecz wspólnego dobra. Teraz jest najlepsza pora, żeby to w końcu zrozumieć i przełamać lody.

A jak Polskę widzą w Ukrainie?

Postawy wobec Polski i Polaków są w Ukrainie wciąż bardzo pozytywne, ale i one się zachwiały. Według ostatniego sondażu grupy „Rejtynh” z 10-11 lutego 2024, Polska jest wymieniana jako kraj przyjazny Ukrainie przez 79 proc. osób badanych, statystycznie tak samo często, jak USA i Wielka Brytania (po 81 proc.), Niemcy (80 proc.) i Litwa (79 proc.). Oznacza to jednak spadek w porównaniu z czerwcem 2023 rokiem (wtedy aż 94 proc.!), a odsetek osób uważających Polskę za „zdecydowanie przyjazną” spadł z 79 proc. do 33 proc., większość przerzuciła się na „raczej”.

Warto wczytać się w napisany z socjologiczną precyzją opis metodologii tego sondażu.

„Badanie CATI (wspomagane komputerowo wywiady telefoniczne), 10-11 lutego 2024, na 1000-osobowej grupie ludności Ukrainy w wieku 18 lat i więcej we wszystkich obwodach, z wyjątkiem tymczasowo okupowanych terytoriów Krymu i Donbasu, a także obszarów, na których ukraińska komunikacja mobilna nie miała w czasie badania zasięgu. Błąd losowy przy poziomie ufności 0,95: nie więcej niż 3,1 proc.”.

*Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą mixed mode (CATI i CAWI) w dniach 22-26 lutego 2024 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze