Brak polskich przedstawicieli w Waszyngtonie jest dyplomatyczną katastrofą. Przemysław Czarnek z PiS potrafi jednak zminimalizować efekt tej katastrofy, korzystając z modeli narracyjnych propagandy Kremla. Jak?
Prominentny polityki PiS Przemysław Czarek udzielił 19 sierpnia półgodzinnego wywiadu Danucie Holeckiej w Telewizji Republika. Było o złym Tusku”, „jego funkcjonariuszu Żurku” i wspaniałym „panu Donaldzie Trumpie”. Rozmowa dotyczyła jednak w większości tego, że ani prezydent, ani premier nie pojechali na spotkanie z Trumpem, gdzie Europejczycy walczyli o Ukrainę po przerażającym spotkaniu Trumpa z Putinem na Alasce.
Czarnek sam przyznaje, że było przerażające. „Jak patrzymy tylko na obrazki, to mi się też strasznie nie podobało, że Putin maszerował po czerwonym dywanie w Stanach Zjednoczonych, że Donald Trump mu biło brawo. Też strasznie mi się nie podobało, że Donald Trump zaprosił ludobójcę do swojego samochodu. Ja bym w żadnym sposób tego nie zrobił. Ale ani ja, ani pani redaktor, ani widzowie, którzy nas oglądają, nie są Donaldami Trumpami i nie wiedzą, jaki plan ma Donald Trump, żeby zakończyć wojnę, co obiecał w czasie kampanii wyborczej”.
Może jednak Karol Nawrocki powinien był pojechać do Waszyngtonu, by się tego dowiedzieć? Może polska dyplomacja popełniła błąd, a „duży pałac” na początku koabitacji Tusk-Nawrocki nie dogadał się z „małym pałacem”, stąd to niepowodzenie?
Nic z tych rzeczy. Czarnek mówi, że prezydent Nawrocki w ogóle nie powinien był jechać do Waszyngtonu. Ale jak to mówi!
Opowieść Czarnka oparta jest na argumentach z propagandy Kremla (a tworząc cykl Goworit Moskwa poznałam te argumenty bardzo dobrze). Ta nieustannie sączy się z mediów społecznościowych, a potem w zachwycie cytuje „komentarze internautów” i „polskich komentatorów” z prawicowych mediów.
Przemysław Czarnek może znać argumenty Kremla właśnie stamtąd – tak jak amerykańska prawica i sam Donald Trump. Pisaliśmy już o takich przypadkach:
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze