0:000:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Greenpeacefot. Greenpeace

Regulacja Odry powinna być wstrzymana – zdecydował Naczelny Sąd Administracyjny. Przyznał tym samym rację niemieckim organizacjom ekologicznym. Plany Polski dotyczące Odry zaskarża również rząd Brandenburgii.

Jednak wiceminister infrastruktury, Marek Gróbarczyk nie zamierza się tym wyrokiem przejmować. Na Twitterze pisze bez ogródek: „Nie można wykonać tak idiotycznych, radykalnych działań. Opieramy się na prawomocnym pozwoleniu na budowę".

Niszczenie Odry trwa. Eksperci prognozują: sprawa może skończyć się jak Turów, przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Regulacja Odry kością niezgody

Kiedy na przełomie lipca i sierpnia w Odrze pojawiły się toksyczne złote algi, które zabiły żyjące w rzece ryby i małże, eksperci, a także niemieccy urzędnicy podkreślali, że dalsza regulacja tylko pogorszy jej stan. Mówiła o tym m.in. ministra środowiska Steffi Lemke.

„Ekspansja na Odrze musi zostać zatrzymana. Stanowi to dodatkowe obciążenie dla tego cennego ekosystemu. Zamiast tego musimy określić wzdłuż całego biegu rzeki miejsca, w których działania renaturyzacyjne mogą pomóc w przywróceniu rzeki i jej różnorodności biologicznej” – napisała na Twitterze.

To spotkało się ze zdecydowaną reakcją ministra Gróbarczyka, który odpowiedział w mediach społecznościowych: „Przywołujemy niemiecką minister środowiska do porządku, żeby nie wypowiadała się autorytatywnie o polskich rzekach w ten sposób, bo to jest skandal!".

Wielkie plany wobec Odry

Gróbaczyk ma na Odrę wielki plan: pod hasłem „ochrony przeciwpowodziowej” cała rzeka ma stać się wodną autostradą. Według wyliczeń z 2016 roku budowa Odrzańskiej Drogi Wodnej miałaby kosztować 30 mld zł (kwota, w obecnych warunkach, jest już nieaktualna).

Część infrastruktury ma zostać wyremontowana (bo Odra już teraz jest mocno uregulowana), mają też powstać nowe progi wodne czy porty. Jak podawało nieistniejące już Ministerstwo Żeglugi, w 2030 roku po Odrze ma być transportowane 5,9 mln ton towarów. W roku 2050 nawet 20,6 mln ton.

Przeczytaj także:

Niemcy jednak nie odpuścili. W połowie listopada sąsiadująca z Polską Brandenburgia złożyła skargę na decyzję środowiskową zezwalającą na prace na Odrze.

Wcześniej tę samą decyzję zaskarżały niemieckie organizacje ekologiczne.

Jak już pisaliśmy w OKO.press, spór polsko-niemiecki dotyczy granicznego fragmentu inwestycji. Według rządowych planów po zakończeniu prac Odra na odcinku obejmującym woj. lubuskie i zachodniopomorskie ma uzyskać III klasę żeglowności. Ma mieć 180 cm głębokości. Rząd tłumaczy to koniecznością pływania po Odrze lodołamaczami, ale również rozwojem żeglugi i bezpieczeństwem przeciwpowodziowym.

Sąd: regulacja Odry musi być wstrzymana

Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał Niemcom rację. W grudniu 2022 rzekł, że prace regulacyjne na Odrze mają zostać wstrzymane natychmiastowo. WSA w swoim postanowieniu z 9 grudnia wyjaśnia, że zgody Regionalnej i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zakładały „istnienie stabilnego stanu środowiska przyrodniczego”. Po sierpniowej katastrofie stan Odry stabilny jednak nie jest.

Szerzej opisywaliśmy to tutaj:

Rząd się od tego wyroku odwołał. Sprawa trafiła do NSA. Sędzia Piotr Korzeniowski w marcu oddalił zarażenie.

W uzasadnieniu decyzji NSA czytamy: „Wstrzymanie wykonania decyzji środowiskowej, w przypadku trwającej realizacji tego przedsięwzięcia, oznacza rzeczywisty obowiązek wstrzymania toczących się w ramach jego realizacji prac".

NSA powołuje się na konstytucję

NSA podkreśla również, że bezpośrednio z Konstytucji „wynika, że ogólny cel ochrony środowiska stanowi zapewnienie bezpieczeństwa ekologicznego współczesnemu i przyszłym pokoleniom zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju. Bezpieczeństwo ekologiczne na podstawie art. 74 Konstytucji obejmuje działanie lub zaniechanie, pozwalające zachować lub przywrócić równowagę przyrodniczą niezbędną do zapewnienia współczesnemu i przyszłym pokoleniom odpowiednich warunków życia oraz realizacji prawa do korzystania z zasobów środowiska i zachowania jego wartości".

Sąd zaznaczył w swoim uzasadnieniu, że kwestię regulacji Odry zmieniła sierpniowa katastrofa. Nie powinno się w związku z tym podejmować działań, które mogą stan rzeki jeszcze bardziej pogorszyć.

Odwracanie biegu rzeki

Wyrok nie spodobał się wiceministrowi Gróbarczykowi. W serii tweetów o Odrze, które publikuje od ponad tygodnia, napisał m.in.:

  • „Nie chcę dyskutować z decyzją sądu. Jeśli jednak sędzia stwierdza, że trzeba odwrócić Odrę z północy na południe to wykonanie tego jest niemożliwe. Powoduje ogromne zagrożenie pod kątem bezpieczeństwa i straty finansowe dla państwa".
  • „Chodzi tylko i wyłącznie o konkurencyjność, o to, by osłabić możliwości rozwojowe Pomorza Zachodniego przez hamowanie tej inwestycji".
  • „Nie możemy sobie pozwolić na zahamowanie realizacji inwestycji, która jest ukończona w 96 proc. Jeżeli zostawimy te urządzenia niezabezpieczone, to się rozlecą i poniesiemy miliardowe straty tak, jak ponieślibyśmy je, gdybyśmy w przypadku wyroku TSUE zamknęli kopalnię Turów".

Analogię z Turowem widzą również zwolennicy zatrzymania prac na Odrze. „Jest wysoce prawdopodobne, że obecny rząd i administracja wodna Polski zlekceważą postanowienia sądowe o wstrzymaniu prac kanalizujących Odrę Graniczną" – komentuje Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia EKO-UNIA. „Nie zrobi w tej sprawie też nic podporządkowana rządowi prokuratura.

Zostanie szansa na postanowienie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

To zadziałało na rząd Polski w przypadku wycinek lasu w puszczy Białowieskiej oraz skargi czeskiego rządu na wpływ na środowisko odkrywki Turów" – dodaje.

Czy zatrzymanie prac na Odrze spowodowałoby miliardowe straty, jak mówi Gróbarczyk?

Odpowiedzi udzielają same Wody Polskie w swoim odwołaniu dotyczącym wyroku WSA: „Zawieszenie tymczasowe robót, a następnie bardzo prawdopodobne odstąpienie od dalszej realizacji umów to łącznie wg wstępnych szacunków ponad 40 mln zł kosztów, które obciążałyby Inwestora". Wody Polskie argumentowały również, że wstrzymanie prac uniemożliwiłoby utrzymanie dotacji z Funduszu Spójności. To 211 mln zł.

Regulacja Odry trwa. Mimo wyroku

Nie ma żadnych sankcji z tego tytułu, ponieważ działamy na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę. Zgodnie z pozwoleniem na budowę, mamy zakończyć te prace.
Sąd podważył decyzję środowiskową, na podstawie której wydano pozwolenie na budowę. A niewykonanie wyroku może grozić sporem z KE
Twitter,14 marca 2023

Pozwolenie na budowę, o którym mówi Gróbarczyk, zostało wydane na podstawie decyzji środowiskowej. Tej samej, którą kwestionują Niemcy, a WSA i NSA popierają ich argumenty. NSA pisze w uzasadnieniu: „Kontynuacja prac na uwarunkowaniach środowiskowych określonych decyzją GDOŚ z 16 sierpnia 2022 r., oznaczałaby iluzoryczność nie tylko udzielonej ochrony tymczasowej, ale również całego postępowania sądowoadministracyjnego w tej sprawie".

Wiceminister Gróbarczyk manipuluje, żeby obronić swój projekt marzeń. To zresztą obrana już na początku 2023 roku strategia resortu infrastruktury, Wód Polskich i GDOŚ. Urzędnicy podkreślają, że działają na mocy wydanych przez wojewodów pozwoleń na budowę.

„Nie do przyjęcia jest twierdzenie, że prace mogą być prowadzone wyłącznie na podstawie pozwoleń na budowę, bo realizują one decyzję środowiskową zaopatrzoną wcześniej w rygor natychmiastowej wykonalności, która jest właśnie kwestionowana i jej wykonanie zostało wstrzymanie postanowieniem sądu" – komentowała w „Wyborczej" dr Beáta Filipcová z kancelarii Sanecki Kowalik Filipcová Kancelaria Radców Prawnych s.c., która reprezentuje organizacje pozarządowe.

Szykuje się kolejny spór z KE?

Co, jeśli Wody Polskie nie wykonają wyroku? Choć wiceminister Gróbarczyk przekonuje, że „nie ma z tego tytułu żadnych sankcji", to sprawa może skończyć się sporem z Komisją Europejską – mówi OKO.press mec. Agata Szafraniuk, kierowniczka Programu Ochrona Przyrody w Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi:

„Przepisy, na podstawie których NSA orzekł o wstrzymaniu realizacji inwestycji obowiązują w Polsce zaledwie od dwóch lat. Zostały wprowadzone w efekcie toczącego się przez wiele lat postępowania przed Komisją Europejską, które dotyczyło m.in. wprowadzenia możliwości wstrzymywania tych inwestycji, które mogą powodować znaczną szkodę w środowisku. Rząd polski wprowadził te przepisy w marcu 2021 r. i Komisja Europejska zamknęła postępowanie. W tej sprawie sądy obu instancji zgodnie orzekły, że należy wstrzymać prace regulacyjne na Odrze".

Jak dodaje, reakcja Wód Polskich jednoznacznie pokazuje brak woli wykonania tego wyroku. „Jeśli rzeczywiście okaże się, że organy państwa go nie wykonują, będzie to stanowić jasny sygnał dla Komisji Europejskiej, że zamknięcie postępowania było przedwczesne. Może czekać nas ponowny spór przed Komisją Europejską" – wyjaśnia prawniczka.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze