0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Il. Mateusz Mirys / OKO.pressIl. Mateusz Mirys / ...

Jeszcze trzy dekady temu infekcje bakteryjne były czymś, co można było niemal rutynowo opanować. Wystarczył odpowiedni antybiotyk i kilka dni leczenia. Dziś ten obraz szybko się zmienia.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już w 2014 roku uznała antybiotykooporność za jedno z największych zagrożeń zdrowotnych XXI wieku. Według najnowszych danych, w 2019 roku infekcje wywołane przez bakterie oporne na leczenie doprowadziły do 1,27 mln bezpośrednich zgonów, a przyczyniły się do śmierci niemal 5 mln osób.

Co więcej, szacunki opublikowane w The Lancet wskazują, że jeśli obecne trendy się utrzymają, do 2050 roku superbakterie będą odpowiedzialne za nawet 39 mln zgonów rocznie.

Jak podkreślał dr Haileyesus Getahun, do 2024 roku koordynator programu AMR (Antimicrobial Resistance) w WHO: „Antybiotykooporność to cicha pandemia, która rozwija się na naszych oczach, ale wciąż jest dramatycznie niedoszacowana przez opinię publiczną i systemy ochrony zdrowia”.

Co ważne, problem nie ogranicza się do najbiedniejszych krajów. Opornych szczepów przybywa również w szpitalach Europy, Ameryki Północnej i Azji.

Jak bakteria staje się superbakterią

Pojęcie „superbakterii” nie jest czysto medialnym wymysłem. Termin ten odnosi się do mikroorganizmów, które uzyskały oporność na wiele, a nierzadko wszystkie dostępne klasy antybiotyków. Co szczególnie niepokojące, superbakterie często wykazują niewrażliwość na tzw. antybiotyki ostatniej szansy, takie jak karbapenemy czy kolistyna, stosowane w leczeniu najcięższych zakażeń, kiedy inne terapie zawodzą. Sam fakt istnienia takich patogenów oznacza, że współczesna medycyna może być bezbronna wobec nawet banalnych infekcji.

Przeczytaj także:

Mechanizm powstawania superbakterii jest prostą, ale bezwzględną konsekwencją podstawowej zasady biologii – ewolucji poprzez dobór naturalny. W środowiskach, gdzie antybiotyki są intensywnie stosowane – w szpitalach, w hodowlach przemysłowych zwierząt, a nawet w glebie skażonej farmaceutycznymi odpadami – bakterie znajdują się pod stałą presją selekcyjną.

W takich warunkach każda mutacja, która zwiększa szanse przetrwania w obecności antybiotyku, staje się nieocenionym atutem. Bakterie z mutacją oporności nie tylko przeżywają leczenie, ale mogą się dalej rozmnażać, przekazując swoje cechy kolejnym pokoleniom.

W praktyce oznacza to, że każdy niepotrzebny, niewłaściwie dobrany lub przedwcześnie przerwany cykl antybiotykoterapii zwiększa ryzyko pojawienia się opornych szczepów. Według danych Centers for Disease Control and Prevention (CDC), aż jedna trzecia stosowanych antybiotyków w medycynie ludzkiej i weterynarii jest niepotrzebna lub przepisywana nieprawidłowo. To potężny czynnik napędzający rozwój superbakterii.

Co istotne, oporność może rozprzestrzeniać się nie tylko poprzez samo namnażanie zmienionych bakterii, ale także poprzez wymianę materiału genetycznego. Bakterie są mistrzami w poziomym transferze genów – potrafią przekazywać sobie nawzajem plazmidy, niewielkie, koliste fragmenty DNA zawierające instrukcje dotyczące oporności na leki. Dzięki temu nawet zupełnie różne gatunki bakterii mogą w krótkim czasie uzyskać oporność na te same antybiotyki.

Geny oporności

Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że plazmidy często zawierają geny oporności na wiele różnych leków jednocześnie. To oznacza, że bakteria, która pozyska taki plazmid, staje się w jednej chwili oporna na całe spektrum terapii. Niektóre plazmidy zawierają również geny zwiększające zdolność bakterii do przetrwania w trudnych warunkach środowiskowych, co czyni superbakterie jeszcze trudniejszymi do zwalczenia.

Jak mówi prof. Laura Piddock z Uniwersytetu Birmingham: „Każde nadużycie antybiotyków – czy to w szpitalu, gospodarstwie rolnym, czy nawet w indywidualnej terapii – jest zaproszeniem dla bakterii do ewolucji. Superbakterie nie powstają w próżni, to efekt naszej działalności”. W swoich publikacjach prof. Piddock wielokrotnie podkreślała, że błędne strategie leczenia – jak

przepisywanie antybiotyków na infekcje wirusowe, gdzie są one nieskuteczne – są jednym z głównych motorów powstawania superbakterii.

Warto także pamiętać, że część opornych szczepów powstaje w wyniku zastosowania antybiotyków w produkcji zwierzęcej. W wielu krajach, zwłaszcza tam, gdzie regulacje są słabe lub nieegzekwowane, antybiotyki podaje się zwierzętom nie tylko w leczeniu chorób, ale także profilaktycznie, a nawet w celu przyspieszenia wzrostu.

Według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), globalne zużycie antybiotyków w hodowli może wzrosnąć o 67 proc. do 2030 roku, jeśli nie zostaną wprowadzone bardziej rygorystyczne ograniczenia.

Malezja: alarmująca sytuacja w szpitalu w Terengganu

W takim właśnie globalnym kontekście szczególnie niepokojące są wiadomości płynące z Malezji. Zespół naukowców z Uniwersytetu Birmingham, we współpracy z lokalnymi badaczami, opublikował niedawno wyniki dziesięcioletnich badań nad szczepami bakterii Acinetobacter baumannii izolowanymi w jednym ze szpitali w stanie Terengganu na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Malajskiego.

Mapa Malezji z zaznaczoną prowincją Terengganu. Zrzut ekranu z Google Maps

Ich odkrycia okazały się druzgocące – dominującym szczepem odpowiedzialnym za większość infekcji był wariant należący do tzw. klonu Global Clone 2 (GC2), jednej z najbardziej rozpowszechnionych, wysoce opornych i trudnych do eradykacji linii A. baumannii na świecie.

Global Clone 2 to szczep szczególnie groźny. Wcześniej odpowiedzialny był za wybuchy epidemii szpitalnych w wielu krajach, w tym w Grecji, Hiszpanii, Włoszech, a także w USA i Australii. Charakteryzuje się on nie tylko opornością na karbapenemy, ale także zwiększoną zdolnością do przeżycia w środowisku szpitalnym. Potrafi długo przetrwać na powierzchniach nieożywionych, takich jak sprzęt medyczny, łóżka szpitalne czy klamki, co gwałtownie zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania się infekcji między pacjentami.

Co gorsza, szczegółowa analiza genetyczna przeprowadzona przez badaczy wykazała, że szczep GC2 obecny w szpitalu w Terengganu przenosi plazmidy niosące geny oporności nie tylko na karbapenemy, ale także na aminoglikozydy, fluorochinolony i cefalosporyny – praktycznie eliminując większość dostępnych opcji terapeutycznych.

Oznacza to, że lekarze często zmuszeni są sięgać po leki wyjątkowo toksyczne lub stosować kombinacje kilku antybiotyków naraz, co zwiększa ryzyko działań niepożądanych i nie zawsze gwarantuje sukces terapeutyczny.

Szpital w Terengganu, po uzyskaniu wyników badań, natychmiast wdrożył środki nadzwyczajne w zakresie kontroli zakażeń. Zaostrzono procedury higieniczne, wprowadzono obowiązkową izolację pacjentów zakażonych opornymi szczepami i ograniczono stosowanie antybiotyków do przypadków absolutnej konieczności.

Wprowadzono także intensywne szkolenia personelu oraz monitoring przestrzegania procedur dezynfekcji. Jednak, jak zaznaczają autorzy raportu, wyeliminowanie szczepów takich jak GC2 z ekosystemu szpitalnego jest zadaniem ekstremalnie trudnym, a często wręcz niemożliwym bez zamknięcia i gruntownej dekontaminacji całych oddziałów.

Eradykacja może zająć nawet dekadę

Długowieczność Acinetobacter baumannii w środowisku, jego zdolność do asymptomatycznego kolonizowania pacjentów oraz oporność na wiele środków dezynfekcyjnych sprawiają, że każdy szpital, w którym superbakteria raz się zadomowi, staje przed niezwykle trudnym i kosztownym wyzwaniem.

Doświadczenia szpitali w Europie pokazują, że całkowita eliminacja takich szczepów może zająć nawet dekadę i wymagać olbrzymich nakładów finansowych oraz pełnej współpracy całego personelu.

Jak komentuje prof. Susan Lee, specjalistka ds. chorób zakaźnych z National University of Singapore: „Nawet najbardziej rygorystyczne procedury higieniczne nie zawsze wystarczają. Superbakterie takie jak A. baumannii GC2 są jak niewidzialni przeciwnicy – jeśli tylko znajdą lukę w systemie, potrafią błyskawicznie rozprzestrzenić się na cały szpital”.

Sytuacja w Malezji jest więc czymś znacznie więcej niż tylko lokalnym problemem. Jest sygnałem alarmowym, przypomnieniem, że w erze globalizacji i łatwego przemieszczania się ludzi superbakterie mogą w krótkim czasie przeniknąć do każdego zakątka świata. Jeśli nie będziemy działać już teraz, Malezja może być jedynie początkiem znacznie szerszego kryzysu.

Wierzchołek góry lodowej

Malezja nie jest odosobnionym przypadkiem. W rzeczywistości stanowi ona jedynie najnowszy rozdział w globalnej historii rozprzestrzeniania się superbakterii, które od kilkunastu lat pojawiają się w różnych częściach świata z niepokojącą regularnością.

W 2010 roku w Indiach odkryto enzym NDM-1 (ang. New Delhi metallo-beta-lactamase-1), który umożliwia bakteriom rozkładanie karbapenemów. Gen NDM-1 został pierwotnie wykryty u szczepu Klebsiella pneumoniae, ale szybko rozprzestrzenił się także na inne gatunki bakterii, w tym Escherichia coli.

Co szczególnie niepokojące, NDM-1 był przenoszony na plazmidach, co ułatwiało błyskawiczne przekazywanie go między różnymi bakteriami. W krótkim czasie bakterie zawierające ten gen zaczęły pojawiać się w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Australii i wielu krajach europejskich, powodując zakażenia niezwykle trudne do leczenia.

Jak zauważono w publikacjach na łamach The Lancet Infectious Diseases, mobilność genów oporności takich jak NDM-1 jest jednym z największych zagrożeń dla światowego zdrowia publicznego.

Prawda czy fałsz?

Superbakteria z Malezji może spowodować globalny problem

Sprawdziliśmy

  • Superbakteria Acinetobacter baumannii klonu Global Clone 2 (GC2) wykryta w szpitalu w Terengganu w Malezji ma potencjał, by stać się globalnym problemem, ponieważ należy do szczepów wyjątkowo opornych na leczenie, łatwo przenoszących geny oporności i zdolnych do długotrwałego przetrwania w środowisku szpitalnym.
  • W dobie intensywnych migracji, turystyki medycznej i globalnego handlu, nawet lokalne ognisko infekcji może w krótkim czasie rozprzestrzenić się na inne kraje, tak jak wcześniej stało się to z superbakteriami zawierającymi geny NDM-1 czy MCR-1.
  • Bez skutecznych systemów nadzoru, kontroli zakażeń i globalnej współpracy w ograniczaniu użycia antybiotyków, superbakteria z Malezji może przyczynić się do kolejnego wzrostu antybiotykooporności na świecie, zagrażając bezpieczeństwu zdrowotnemu także w krajach rozwiniętych.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Gen MCR-1

W 2015 roku w Chinach odkryto kolejny niepokojący element układanki: gen MCR-1, który odpowiada za oporność na kolistynę. Jest ona antybiotykiem o wyjątkowej toksyczności dla nerek i układu nerwowego, była dotąd zarezerwowana na sytuacje absolutnej konieczności, gdy wszystkie inne leki zawiodły.

Odkrycie MCR-1 w szczepach E. coli wywołało globalne poruszenie, zwłaszcza że szybko okazało się, iż gen ten przenosi się na plazmidach, podobnie jak NDM-1. W ciągu zaledwie kilku lat

MCR-1 został wykryty w ponad 30 krajach na pięciu kontynentach, nie tylko u ludzi, ale także w próbkach mięsa i środowiskach hodowlanych.

Obawy dotyczące przeniesienia superbakterii poprzez łańcuch pokarmowy sprawiły, że niektóre kraje – jak Chiny – zdecydowały się ograniczyć stosowanie kolistyny w weterynarii, jednak eksperci podkreślają, że działania te mogły przyjść zbyt późno.

W Stanach Zjednoczonych sytuacja również staje się coraz bardziej niepokojąca. W 2022 roku amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention (CDC) poinformowało o gwałtownym wzroście liczby zakażeń wielolekoopornymi szczepami Klebsiella pneumoniae i Pseudomonas aeruginosa, szczególnie na oddziałach intensywnej terapii.

Według raportu CDC niektóre z tych szczepów były całkowicie niewrażliwe na wszystkie zatwierdzone przez FDA (Food and Drug Administration) antybiotyki, co oznaczało praktyczną bezsilność lekarzy wobec infekcji. Pacjenci z takimi zakażeniami często nie mieli żadnych skutecznych opcji leczenia, a śmiertelność sięgała nawet 50-70 proc.

Superbakterie pojawiają się także w Ameryce Łacińskiej, Afryce i Azji Południowo-Wschodniej – często w regionach o ograniczonym dostępie do nowoczesnych terapii, co jeszcze bardziej utrudnia kontrolę zakażeń. Oporność rośnie nie tylko wśród klasycznych patogenów szpitalnych, ale także wśród bakterii odpowiedzialnych za powszechne infekcje układu moczowego, oddechowego czy ran pourazowych.

Czy mamy jeszcze szanse?

Odkrycie superbakterii w Malezji to nie jest odosobniony incydent. To sygnał ostrzegawczy, który powinien zmobilizować świat do natychmiastowych działań. Stoimy u progu ery postantybiotykowej, w której banalne infekcje mogą znów stać się śmiertelne. Mamy jeszcze czas, aby zmienić bieg wydarzeń – ale to wymaga odwagi politycznej, inwestycji naukowych i globalnej solidarności.

Bo superbakterie nie znają granic. I nie będą czekać.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Marcin Powęska
Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów „Focus", „Wiedza i Życie" i „Świat Wiedzy". Obecnie publikuje teksty na Focus.pl.

Komentarze