0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FOT. MALGORZATA KUJAWKA / Agencja Wyborcza.plFOT. MALGORZATA KUJA...

„Jean Garvilles miała 85 lat, krótkie, kędzierzawe siwe włosy, owalne okulary, lawendową bluzkę zrobioną na drutach i ujmujący uśmiech. Była niska, lecz wyglądała na krzepką. Weszła do gabinetu pewnym krokiem, ściskając kurczowo pod ramieniem swoją torebkę i płaszcz, a jedyną pomoc w chodzeniu zapewniały jej fiołkowe buty ortopedyczne.

– W jakiejś konkretnej sprawie? – spytał lekarz.

Wyglądało na to, że odpowiedź brzmi »i tak i nie«”.

Tak zaczyna się historia pewnej starszej pacjentki, którą przytacza Atul Gawande, amerykański lekarz, którego drugą pasją obok medycyny jest pisanie.

Gawande przez wiele lat pisał do magazynu „New Yorker”. Jest autorem kilku poczytnych książek, tłumaczonych również na polski.

Historię (skróconą) Jean Garvilles zaczerpnąłem z książki „Śmiertelni. Wyzwania medycyny u schyłku życia”, wyd. Czarne, Wołowiec 2023.

Lista chorób Jane

„Pierwszą rzeczą, o której wspomniała [Garvilles], był ból w okolicy lędźwiowej. Cierpiała również na artretyzm. 10 lat wcześniej miała wymienione oba kolana. Powiedziała, że z »z powodu stresu« ma wysokie ciśnienie i wręczyła Bludauowi [lekarzowi] listę swoich leków.

Ponieważ cierpiała także na jaskrę, co 4 miesiące musiała sobie badać oczy. Nigdy nie miała »problemów w łazience«, lecz ostatnio, jak dodała, zaczęła nosić wkładki higieniczne. Przeszła także operacje usunięcia guza okrężnicy, a tak przy okazji, to miała teraz guza płuc, który jak wynikało z badania radiologicznego, mógł być przerzutem, zalecono więc biopsję.

Bludau poprosił Jean, żeby opowiedziała mu o sobie.

Garvilles powiedziała, że nie licząc yorkshire teriera, mieszka sama w swoim domu rodzinnym w West Roxbury, dzielnicy Bostonu. Jej mąż zmarł na raka płuc 23 lata temu. Nie prowadziła auta. Miała syna mieszkającego w okolicy, który raz w tygodniu robił jej zakupy i wpadał do niej codziennie, »by zobaczyć, czy jeszcze żyję«, zażartowała. Drugi syn i dwie córki mieszkali dalej, ale także jej pomagali. Samodzielnie gotowała i sprzątała. Pamiętała o przyjmowaniu leków i płaceniu rachunków.

– Mam swoje sposoby – powiedziała”.

Uwaga na stopy

Na potrzeby artykułu przeskoczymy do końcowej opinii lekarza.

„Jak stwierdził, [Garvilles] radziła sobie zupełnie dobrze. Zachowywała sprawność umysłową i była silna fizycznie. Istniało jednak niebezpieczeństwo, że jej stan może się pogorszyć. Najpoważniejszy problem nie stanowił wcale guz w płucach czy ból pleców, ale to, że się przewracała.

Co roku ok. 350 tys. Amerykanów upada i łamie sobie biodro. 40 proc. z nich trafia do domów opieki, a 20 proc. nie może już więcej chodzić. Trzy główne czynniki zwiększające ryzyko upadku to:

  • zaburzenia równowagi;
  • przyjmowanie więcej niż czterech leków na receptę;
  • oraz osłabienie mięśni.

Ryzyko upadku u starszych osób, u których nie występują te czynniki, wynosi 12 proc. w skali roku.

Osoby, u których pojawia się wszystkie trzy czynniki, przewrócą się z niemal stuprocentową pewnością.

Jean Garvilles dotyczyły co najmniej dwa z wymienionych. Miała problemy z utrzymaniem równowagi. Chociaż nie potrzebowała balkonika, lekarz zauważył jej płaskostopie, gdy wchodziła. Jej stopy były opuchnięte. Ze stóp schodziły jej paznokcie. Pomiędzy palcami miała owrzodzenia. A na kostkach stóp były grube, okrągłe stwardnienia”.

Proste sposoby pomocy

„Ponadto przyjmowała aż 5 lekarstw na receptę. Bez wątpienia każde z nich na coś jej pomagało, jednak przyjmowane razem powodowały typowy w takich sytuacjach efekt uboczny, a mianowicie zawroty głowy. W dodatku jeden z leków na nadciśnienie był moczopędny, a wyglądało na to, że pacjentka przyjmuje za mało płynów, dlatego groziło jej odwodnienie i dalsze nasilenie zawrotów głowy. Bludau zauważył podczas badania, że język miała suchy jak pieprz.

Na szczęście jej mięśnie nie były bardzo osłabione. Lekarz zauważył, że kiedy wstawała z krzesła, podniosła się o własnych siłach i nie musiała podpierać się ramieniem. Po prostu wstała, co znaczyło, że zachowała jeszcze dużo siły w mięśniach. Jednakże z opisu jej zwykłego dnia wynikało, że przyjmowała zbyt mało kalorii, by zachować taką siłę. Bludau zapytał, czy ostatnio zmieniła się jej waga. Przyznała, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy straciła ok. 3 kilogramów.

Ludzie nie mogą powstrzymać procesu starzenia się ich ciał i umysłów, ale są sposoby na to, aby sobie z tym poradzić i uniknąć co najmniej kilku z jego najdolegliwszych skutków. Dlatego Bludau skierował Garvilles do podologa, który miał zadbać o jej stopy i kazał jej odwiedzać go regularnie co 4 tygodnie.

Nie zdołał wyeliminować żadnego leku z jej listy, ale ten na nadciśnienie zamienił na inny, który nie powoduje odwodnienia. Zalecił, by w ciągu dnia jadła przekąski, wyrzuciła z domu wszystkie niskokaloryczne i obniżające cholesterol produkty spożywcze, oraz sprawdziła, czy jej rodzina lub przyjaciele nie mogliby częściej z nią jadać. »Jadanie w samotności nie pobudza specjalnie apetytu« – powiedział.

Prawie rok później sprawdziłem, co słychać u Garvilles. Jean skończyła 86 lat.

Odżywiała się lepiej i nawet przytyła kilogram. Nadal żyła wygodnie i samodzielnie w swoim domu. I ani razu się nie przewróciła”.

Dzwonek alarmowy

„Bludau powiedział mi później, że praca każdego lekarza polega na chronieniu jakości życia, przez co rozumiał dwie rzeczy: redukowanie skutków spustoszeń poczynionych przez chorobę oraz utrzymywanie funkcjonowania danej osoby na poziomie pozwalającym jej aktywnie uczestniczyć w otaczającym ją świecie.

Większość lekarzy zajmuje się leczeniem choroby, sądząc, że cała reszta jakoś się ułoży. A jeśli tak się nie dzieje, bo pacjent niedołężnieje i zostaje umieszczony w domu opieki, lekarz myśli sobie, »cóż, to przecież nie jest tak naprawdę problem medyczny, prawda«.

Jednakże dla geriatrów, to właśnie jest problem medyczny” – pisze Atul Gawande.

Przeczytaj także:

Autor „Śmiertelnych. Wyzwania medycyny u schyłku życia” zaznacza, że upadki, to poważny dzwonek alarmowy, iż organizm ma problem. Dzwonek często bagatelizowany przez lekarzy w tym sensie, że często wystarczyłoby dosłownie kilka drobnych zmian, by przynajmniej na jakiś czas, przedłużyć osobie starszej samodzielność i dotychczasowy tryb życia, do którego jest przyzwyczajona i na utrzymaniu którego jej zależy.

Dane z Raportu

Popatrzmy, jak problem upadków został uwzględniony w najnowszym „Raporcie o stanie zdrowia Polaków”, który ukazał się z początkiem czerwca 2025 roku.

Omawialiśmy go w OKO.press.

Dr Rafał Halik i mgr Jakub Skotwiszewski w rozdziale pt. „Skutki zdrowotne wypadków w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem osób starszych w wieku 65 lat i więcej, w podrozdziale »Upadki« podają, iż upadki są dziś nie tylko najczęstszą przyczyną zgonów w wyniku wypadków w Polsce, ale także pod względem prewencji jednym z najbardziej skomplikowanych problemów współczesnego zdrowia publicznego.

Co łatwo przewidzieć, zdarzają się one najczęściej w najstarszych grupach wiekowych, zaś częstość poważnych upadków skutkujących urazami, wzrasta wyraźnie wraz z wiekiem, w szczególności wśród kobiet.

Czynniki ryzyka upadków

Do listy czynników ryzyka upadku wymienionych przez dr. Gawande – zaburzenia równowagi, przyjmowanie więcej niż czterech leków na receptę oraz osłabienie mięśni – dr Rafał Halik dodaje wielochorobowość, niedożywienie, niską aktywność fizyczną, a także osteoporozę, wreszcie problemy z narządami zmysłów.

„Działania mające zapobiegać upadkom nie mogą zatem koncentrować się wokół krótkotrwałych interwencji uwzględniających pojedyncze czynniki ryzyka, ale by być skuteczne, muszą być wycelowane w procesy, mieć charakter ciągły i systematyczny”, piszą autorzy Raportu.

„Problem urazów związanych z upadkami będzie narastał z uwagi na procesy starzenia się polskiego społeczeństwa” – ostrzegają.

Nie znamy dokładnych statystyk upadków w Polsce. W dużym przekrojowym badaniu PolSenior1 realizowanym w latach 2007-2012 oszacowano, że rocznie upadku doznaje 23,1 proc. osób powyżej 65. r.ż. (19,7 proc. mężczyzn i 26,8 proc. kobiet), z czego blisko 41 proc. z wyżej wymienionych upadków doprowadzało do urazów.

W kolejnym przekrojowym badaniu PolSenior2 zaobserwowano w grupie kobiet znaczne zróżnicowanie częstości upadków ze względu na wykształcenie. „Odsetek kobiet zgłaszających upadek w ciągu ostatnich 12 miesięcy z wykształceniem podstawowym lub niepełnym podstawowym, wynosił 28,7 proc. vs. 12,7 proc. kobiet z wykształceniem wyższym” – czytamy w Raporcie.

Ponad 5 tys. zgonów rocznie

Odsetek upadków, które prowadziły do wypadku, wg PolSenior2, wynosił 39,2 proc. Na tej podstawie można szacować, że ponad 588 tys. osób powyżej 60. r.ż. rocznie w Polsce doświadcza różnych rodzajów urazów związanych z upadkami.

Najczęstszymi urazami były stłuczenia i skaleczenia. Na drugim miejscu znalazły się urazy głowy. Ich częstość była zbliżona u kobiet i mężczyzn. Z kolei złamania kończyny górnej oraz szyjki kości udowej, znacznie częściej dotykały kobiet (złamania kości udowej u 6,4 proc. kobiet i 0,8 proc. mężczyzn).

„Obok urazów głowy, złamania kości udowej są jednym z najbardziej niebezpiecznych urazów wśród seniorów, prowadzących najczęściej do znacznego pogorszenia jakości życia lub nawet zgonu” – piszą autorzy Raportu.

Niepokojące są statystyki dotyczące zgonów w wyniku urazów spowodowanych przez upadki. W 2023 r. zmarło z tego powodu w Polsce 5027 osób, z czego znaczną większość (3951) stanowiły osoby w wieku 65 lat i więcej.

Pomimo tego, że upadki częściej zdarzają się u kobiet, zagrożenie życia mężczyzn jest nieznacznie wyższe niż kobiet.

Według wyjściowych przyczyn zgonów najczęstszym śmiertelnymi upadkami była kategoria upadków nieokreślonych – 2694 zgony. Drugą najczęstszą przyczyną były upadki na tym samym poziomie w wyniku potknięć i pośliźnięć – 1434 zgony, zaś trzecią upadki ze schodów – 338 zgonów.

Błędne koło

Gdy rozmawiałem z dr. Rafałem Halikiem wkrótce po opublikowaniu Raportu, podzielił się ze mną ciekawym spostrzeżeniem. Otóż z przeprowadzonej przez niego analizy danych ze szpitali wynikało, iż liczba hospitalizacji z powodu urazów związanych z upadkami u kobiet rośnie gwałtownie już po 50. roku życia. A zatem problem nie dotyczy wyłącznie kobiet w podeszłym wieku, choć te naturalnie są jeszcze bardziej zagrożone, ale tych całkiem jeszcze, jak na dzisiejsze standardy, młodych.

To ważna obserwacja. Wynika z niej, że już w wieku 50 lat powinno się interweniować u kobiet, jeśli chodzi o profilaktykę upadków – podkreślał dr Halik.

Dodawał jeszcze, że ważną kwestią jest dbałość o aktywność fizyczną na starość. „Bo o dziwo, im człowiek mniej się rusza, tym bardziej jest narażony na upadki. Tymczasem osoby starsze zazwyczaj obawiają się ruszać, właśnie z obawy, że się wywrócą. Typowe błędne koło".

Zespół poupadkowy

W materiale edukacyjnym „Profilaktyka urazów wśród osób powyżej 60. roku życia” pod redakcją Magdaleny Krysińskiej, Katarzyny Domosławskiej-Żylińskiej, Marleny Fronk i Hanny Marczak, wydanym przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny czytamy o tzw. zespole poupadkowym.

Jest to spadek aktywności po doznanym upadku wynikający z lęku przed kolejnym upadkiem i jego konsekwencjami. Następstwem jest ograniczenie aktywności życiowej, nieopuszczanie domu, co prowadzi do zmniejszenia sprawności fizycznej i tym samym do zwiększenia ryzyka upadku.

Zespół poupadkowy jest częstym zjawiskiem. Dotyka 20-65 proc. osób, u których doszło do upadku. Zdarza się także, że występuje on u osób, które były świadkiem czyjegoś upadku lub obserwowały u kogoś jego skutki.

Co robić, by zapobiegać upadkom?

Autorki wspomnianego materiału edukacyjnego zamieszczają długą listę możliwych działań. Przytoczę tu część z nich.

W mieszkaniu:

  • usuń z otoczenia wszelkie zbędne przedmioty;
  • nie umieszczaj nowych przedmiotów na trasie stałego poruszania się (z przyzwyczajenia można o nich zapomnieć i się o nie potknąć);
  • usuń dywany, zwłaszcza te ozdobione frędzlami, mające tendencję do zwijania się, ślizgania;
  • oprócz oświetlenia głównego, zadbaj o oświetlenie punktowe – pomocne w zacienionych miejscach oraz oświetlenie nocne ułatwiające dotarcie np. do toalety;
  • zlikwiduj progi między pomieszczeniami;
  • noś odpowiednie buty z szerokim i głębokim noskiem zapewniającym wygodę dla palców stóp, dobieraj właściwy rozmiar obuwia, wybieraj odpowiednią podeszwę z bieżnikiem, niezaburzającą czucia oraz zapobiegającą poślizgnięciu, niski, szeroki obcas zapewniający jak najlepszy kontakt z podłożem.

Poza mieszkaniem:

  • noś okulary z filtrami, aby poprawić kontrast widzenia i uniknąć oślepienia;
  • wybieraj, jeśli możesz, niskopodłogowe autobusy i tramwaje;
  • korzystaj z telefonu komórkowego w celu wezwania pomocy;
  • naucz się prawidłowo korzystać z takich przedmiotów jak balkonik lub laska.

Jak zachować się po upadku?

Sprawdź, czy doznałeś obrażeń ciała po upadku:

  • Czy możesz się ruszać?
  • Czy coś Cię boli? Staraj się jak najmniej poruszać, jeśli czujesz ból związany z urazem.
  • Czy krwawisz? Spróbuj zatamować krwawienie (choćby elementem odzieży).
  • Zawołaj opiekuna lub współlokatora. Jeśli nie możesz się samodzielnie podnieść, zadzwoń pod numer alarmowy 999 lub 112, krzycz lub w inny sposób zwróć na siebie uwagę (uderzaj twardym przedmiotem o kaloryfer, stukaj w podłogę itp.).
  • Jeśli możesz się swobodnie podnieść, postaraj się zrobić to, korzystając z pomocy np. laski, chodzika lub innego przedmiotu, który pozwoli Ci zrobić to stabilnie i bezpiecznie.
  • Usiądź/połóż się i odpocznij.
  • Jeśli odczuwasz silny ból po upadku lub masz duszność, ból lub dyskomfort w klatce piersiowej, osłabienie połowy ciała lub inne niepokojące objawy, zadzwoń pod numer telefonu 999 lub 112.
  • Zawsze powiadom o zdarzeniu swoją rodzinę/opiekuna i swojego lekarza (nawet jeśli w trakcie upadku nie doszło do utraty przytomności i obrażeń ciała).

Możliwe pola działania

Powtórzmy – ponad 588 tys. osób powyżej 60. r.ż. rocznie w Polsce doświadcza różnych rodzajów urazów związanych z upadkami. Efektem jest nie tylko fizyczny ból, ale jakże często lęk przed kolejnymi upadkami, ograniczenie aktywności, znaczne pogorszenie jakości życia.

Czy możemy jako społeczeństwo coś z tej sprawie zrobić? Wydaje się, że niektóre rozwiązania nie byłyby specjalnie kosztowne. Chociażby nakłonienie pielęgniarek środowiskowych, by sprawdziły pod tym kątem mieszkanie, w którym mieszkają starsze osoby. W klubach seniora, na Uniwersytetach 3 wieku można by prowadzić krótkie szkolenia na temat profilaktyki upadków.

Można też uczyć, w jaki sposób starać się upadać tak, by zrobić sobie jak najmniej krzywdy.

Warto uczulić lekarzy POZ, by patrzyli pod tym kątem na swoich starszych pacjentów. Z pewnością część lekarzy sprawdza liczbę leków, jakie przyjmują ich podopieczni, ale może nie zawsze pamiętają o ryzyku związanym z nadmierną ich ilością i działaniami ubocznymi w postaci zawrotów głowy.

A co my sami możemy zrobić? Nasi czytelnicy z pewnością mają dla nas jakieś podpowiedzi.

;
Na zdjęciu Sławomir Zagórski
Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze