0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Photo by Odd ANDERSEN / AFP)Photo by Odd ANDERSE...

W czwartek 11 grudnia tuż po godz. 02:00 w nocy Machado, ubrana w dżinsy i czarną koszulkę, wyszła na balkon Grand Hotelu w Oslo. Na świeżo upieczoną laureatkę czekała ponad setka Wenezuelczyków, którzy wzięli udział w symbolicznym marszu z pochodniami. „Wolność, wolność, Wenezuela!” – wykrzykiwali i wspólnie z liderką opozycji odśpiewali hymn kraju.

Za Machado heroiczna przeprawa do Oslo: w przebraniu i peruce minęła kilkanaście wojskowych punktów kontrolnych w Wenezueli, łodzią dotarła na karaibską wyspę Curaçao, skąd udała się do Europy prywatnym samolotem. Na noblowską ceremonię nie zdążyła, dlatego nagrodę odebrała w jej imieniu córka.

„Moje pokolenie urodziło się w tętniącej życiem demokracji i uważaliśmy to za oczywistość. Zakładamy, że wolność jest tak trwała jak powietrze, którym oddychamy. Ceniliśmy nasze prawa, ale zapominaliśmy o obowiązkach” – czytała tradycyjną przemową napisaną przez matkę.

„Chciałbym powiedzieć wszystkim obywatelom świata i zapewnić ich, że mam wielką nadzieję, że Wenezuela będzie wolna, a my przekształcimy ten kraj w oazę nadziei i możliwości, w oazę demokracji” – mówiła Machado podczas czwartkowej konferencji prasowej i zapowiedziała, że skończy z ”tyranią" dyktatury Maduro.

W Oslo Machado występuje publicznie pierwszy raz od jedenastu miesięcy. Przez prawie rok ukrywała się w Wenezueli przed reżimem. W kraju grozi jej aresztowanie od czasu, gdy zarzuciła dyktatorowi oszustwo wyborcze i ogłosiła zwycięstwo lidera opozycji Edmunda Gonzáleza Urrutii. Po sfałszowanych wyborach świat demokratyczny potępił Maduro, na ulicach wenezuelskich miast wybuchły protesty, a prezydent elekt musiał uciekać do Hiszpanii (w środę był obecny na ceremonii w Oslo).

Wiceprezydentka: „Ceremonia wręczenia Nobla jak stypa”

Reżimowa propaganda nic sobie nie robi z prestiżowej nagrody dla Wenezuelki. Machado przedstawia jako marionetkę na sznurku amerykańskiego imperializmu.

Zdaniem Delcy Rodríguez, wiceprezydentki Wenezueli, Pokojowa Nagroda Nobla została „zdyskredytowana”, a samą ceremonię porównała do „stypy”. „Laureatka nie pojawiła się w Oslo, bo bała się, że ludzie z Norwegii zbuntują się i wyjdą na ulice, aby zaprotestować przeciwko nagrodzie splamionej krwią” – mówiła Rodríguez.

Laureatce Pokojowej Nagrody Nobla zarzuca się, że ani razu nie skrytykowała Stanów Zjednoczonych, które od miesięcy grożą Wenezueli zbrojną interwencją. Machado, zgłoszona do nagrody przez amerykańskiego sekretarza stanu Marco Rubio, wręcz otwarcie popiera działania Trumpa w regionie i stosuje taką samą retorykę jak prezydent USA, o czym pisaliśmy już na łamach OKO.press.

Przeczytaj także:

„Eskalacja to jedyny sposób, aby zmusić Maduro do zrozumienia, że ​​czas odejść” – mówiła wręcz Machado w październikowym wywiadzie dla Bloomberga.

Jednak na konferencji prasowej w Oslo unikała wypowiedzi na ten temat. Powiedziała za to, że Wenezuelę już najechali „rosyjscy agenci i gangi przestępcze”. Powtórzyła też apel do społeczności międzynarodowej o pomoc w powstrzymaniu przemocy, represji i źródeł finansowania, które utrzymują reżim Maduro.

Od września amerykańskie działania wojskowe na Karaibach – uzasadniane przez Donalda Trumpa walką z handlem narkotykami – doprowadziły do ​​zniszczenia 20 podejrzanych łodzi i śmierci 87 osób. Według organizacji pozarządowych nie ma dowodów, że ofiary były związane z kartelami narkotykowymi. W środę 10 grudnia Amerykanie zatrzymali duży tankowiec u wybrzeży Wenezueli, który transportował ropę.

Zdaniem Salvadora Santino Regilme, politologa z Uniwersytetu w Lejdzie w Holandii Trump i Machado mają zbieżne interesy. „W przypadku obalenia reżimu Maduro Trump zyskałby dostęp do ropy naftowej, szansę na inwestycje w Wenezueli, a przede wszystkim utrzymanie regionu pod amerykańską dominacją. Dla Marii Machado, przy tak rozdrobnionej opozycji, to okazja dla zdobycia wyższego poparcia, zwłaszcza że amerykańskie inwestycje mogłyby dać nowe możliwości ekonomiczne Wenezuelczykom” – wyjaśniał w rozmowie z OKO.press

Co widzi lud?

Z perspektywy demokratycznej Europy Machado pasuje do profilu prześladowanej liderki opozycji, której udało się zjednoczyć zwaśnioną dotąd opozycję antyreżimową. Jednak to nie do końca prawda.

Od początku rządów Maduro wenezuelska opozycja kilkakrotnie się reorganizowała, tworząc dwie główne grupy:

Pierwsza, kierowana przez Machado, odrzuca polityczne współistnienie z dyktaturą. Cieszy się ona poparciem zarówno wenezuelskiej diaspory (wśród ponad ośmiu milionów Wenezuelczyków są też byli więźniowie polityczni, artyści i dziennikarze krytyczni wobec reżimu), jak i zachodnich demokracji. I przede wszystkim Trumpa.

W drugim bloku opozycyjnym znajdują się partie, które oderwały się od linii oporu ustanowionej przez Machado i jej popleczników po wezwaniach do bojkotu wyborów parlamentarnych, samorządowych i regionalnych w maju 2025 roku. A przecież na scenie politycznej są jeszcze byli opozycjoniści, którzy przyłączyli się do reżimu, określani w Wenezueli mianem „skorpionów”.

Machado może mieć problem, by zyskać poparcie całego społeczeństwa. Zwłaszcza że klasy ludowe widzą w niej córkę stalowego magnata, a więc przedstawicielkę uprzywilejowanych. Przypominane są słowa Hugo Chaveza, który nazywał ją „wyrafinowaną burżuazyjną kobietą”.

Silny i wciąż obecny antyamerykanizm Wenezuelczyków sprawia, że Machado bywa krytykowana za zbytnie zbliżenie się z Republikanami (już w 2005 roku, za rządów Chaveza, spotykała się w Białym Domu z prezydentem George’em W. Bushem). Niektórzy, nawet przeciwnicy reżimu Maduro, wytykają noblistce, że nie broni wenezuelskich migrantów przymusowo deportowanych z USA.

Machado doczekała się też krytyki, gdy w listopadzie 2025 wystąpiła w podcaście Donalda Trumpa Jr., najstarszego syna prezydenta i powiedziała: „Zapomnijcie o Arabii Saudyjskiej, mamy więcej ropy! Otworzymy rynek, obalimy rząd [Maduro], sprywatyzujemy sektor naftowy, cały nasz przemysł. Wenezuela ma wiele zasobów naturalnych: ropę, gaz, minerały, ziemię i strategiczne położenie, zaledwie kilka godzin od Stanów Zjednoczonych. Postąpimy właściwie. Amerykańskie firmy mają superstrategiczną pozycję do inwestowania. Wenezuela będzie dla nich doskonałą okazją do inwestowania i zarabiania dużych pieniędzy”.

Na razie jednak Machado zapowiada powrót do ojczyzny. Tam, jeśli wierzyć zapowiedziom Maduro, może czekać ją areszt.

Prezydent Trump oświadczył w środę, że „nie byłby zadowolony”, gdyby dyktatura wsadziła noblistkę za kratki. A w wywiadzie dla „Politico” stwierdził, że „dni wenezuelskiego przywódcy są policzone”.

;
Na zdjęciu Szymon Opryszek
Szymon Opryszek

Reporter, absolwent Polskiej Szkoły Reportażu i Szkoły Ekopoetyki. Pisze na temat praw człowieka, kryzysu klimatycznego i migracji. Za cykl reportaży „Moja zbrodnia, to mój paszport” nagrodzony w 2021 roku Piórem Nadziei Amnesty International. Jako reporter pracował w Afryce, na Kaukazie i Ameryce Łacińskiej. Autor książki reporterskiej „Woda. Historia pewnego porwania”, (Wydawnictwo Poznańskie, 2023). Wspólnie z Marią Hawranek wydał książki „Tańczymy już tylko w Zaduszki” (Wydawnictwo Znak, 2016) oraz „Wyhoduj sobie wolność” (Wydawnictwo Czarne, 2018). Mieszka w Krakowie.

Komentarze