0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 10.12.2022 Warszawa , ul. Grzybowska , Browary Warszawskie . Kongres Partii Polska 2050 Szymona Holowni . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl10.12.2022 Warszawa ...

Opozycja stara się mocno stawiać temat energetyki, próbując wyraźnie odróżnić się od Zjednoczonej Prawicy. W obozie rządzącym polityka klimatyczna stała się zakładniczką tej energetycznej - stojącej na węglu i wysokim poziomie emisji CO2. Wizja partii opozycyjnych jest inna: liderzy proponują zasadniczą zmianę w polskim miksie energetycznym podporządkowaną celowi ochrony klimatu.

Po klimatyczno-energetycznych konwencjach Lewicy i Platformy Obywatelskiej przyszedł czas na odkrycie kart przez Polskę 2050. Niedzielne spotkanie liderów z udziałem ekspertów zajmujących się zmianą klimatu pokazało, że polityczne otoczenie Hołowni wsłuchuje się w głos nauki. Kierunek, w którym idzie jego ruch jest słuszny. W wystąpieniach działaczy niekiedy brakowało jednak konkretów - co zresztą jest częstą wadą politycznych kongresów, prowadzonych w rytmie krótkich, efektownych wystąpień.

Szymon Hołownia, mówił, że "cała Europa ruszyła w nowoczesnym pociągu, a my nadal siedzimy w przedziale dla palących wraz z Libią i Mongolią". "Bredniami" określił twierdzenia "ziobrystów i płaskoziemców", że zielona transformacja sprowadzi biedę na Polaków.

Polska Hołowni bezemisyjna i wegańska

Nie zabrakło za to emocji. Hołownia, wspominając o zaangażowaniu społecznym członków swojego ruchu, mówił z przejęciem. W wypowiedziach Pauliny Hening-Kloski był żal i gniew względem biernych wobec zmiany klimatu rządzących. Otwierający kongres "Zielona niepodległa" profesor nauk biologicznych Piotr Skubała mówił z kolei z emfazą i w wyraźnie podniosłym stylu, wyobrażając sobie Polskę swoich marzeń za trzy dekady.

"W 2050 roku wspominamy Polskę jako kraj, który w 2030 przestał wydobywać węgiel, ostatnią elektrownię węglową zamknął w 2035. W Polsce 2050 roku pozyskujemy energię ze słońca i wiatru. Wszystkie budynki produkują energię na własny użytek. Dieta roślinna dominuje na naszym stole. Troska o innych ludzi i zwierzęta stała się tak samo ważna, jak troska o samego siebie. Taka czeka nas przyszłość" - mówił ekspert ekipy Szymona Hołowni.

Hołownia stawia na duże OZE i mały atom

Nieco konkretów do tej wizji dodał Szymon Hołownia. Skupił się przede wszystkim na tym, jaki ma być polski miks energetyczny.

"Polski wiatr i polskie słońce zamiast ruskiej ropy i ruskiego gazu, albo tego od szejków, którym też może coś odbić i zrobią nam kryzys, jak w latach 70."

- mówił Hołownia, nawiązując również do atomowych planów rządu.

"Nie jestem atomosceptyczny, nie jestem atomofobem, ale jestem pragmatyczny" - przekonywał. - "Po 50 latach od wskazania pierwszej lokalizacji elektrowni jądrowej przychodzi Sasin i zapowiada, że szybko zbudujemy takie trzy. Prąd z nich będziemy mieć być może w latach 40." - mówił, zaznaczając, że tak dużo czasu nie mamy, a dekarbonizację należy przeprowadzić jak najszybciej.

Jednocześnie wspominał też o "małym atomie", który mógłby uzupełniać miks energetyczny. Najpewniej chodziło o niesprawdzone na większą skalę niewielkie reaktory oparte o technologię SMR, które podobają się również politykom PSL-u. Stawianie na nie może być jednak ślepą uliczką - o niewielkich szansach na szybki rozwój tej technologii już pisaliśmy.

Mała elektrownia prawem każdego obywatela

Zdaniem Hołowni polski system energetyczny powinien opierać się na rozproszeniu źródeł prądu, co zapewnią nam źródła odnawialne. Jak argumentował, stawiając na kilka dużych elektrowni, na przykład tych atomowych, narażamy się na blackout: "Centralne, duże elektrownie, jak działają, widać w Ukrainie. Rozproszona energetyka uchroni nas przed takim kryzysem".

Według lidera Polska2050 każdy budynek powinien być wyposażony we własną instalację produkującą prąd z odnawialnych źródeł.

View post on Twitter

Rozwój OZE będzie jednak wymagał rozwoju sieci przesyłowych, które już teraz mają problemy z przyjęciem całej produkcji z paneli fotowoltaicznych. Działacze kilkukrotnie mówili o dużych projektach rozwijania sieci, a lider ugrupowania mówił wręcz o "energetycznych ekspresówkach".

To bardzo ważny wątek, w którym boleśnie zabrakło konkretów. W jaki sposób politycy ruchu chcą rozbudować polskie sieci przesyłowe, czy zamierzają przyspieszyć jej skablowanie (wpuszczanie przewodów pod ziemię), ile pochłonie to pieniędzy?

Przeczytaj także:

Jakie jeszcze pomysły pojawiły się na zielonym kongresie Polska2050? Politycy ugrupowania chcą stawiać na odzyskiwanie "ciepła odpadowego" (powstającego w serwerowniach czy w sektorze produkcji) dla gospodarstw domowych, rozwijać kogenerację (czyli np. ciepłownie produkujące również energię elektryczną) i przekazywać 100 proc. środków ze sprzedaży praw do emisji na dodatki osłonowe i zielone inwestycje.

Hołownia wybiera wiatraki

"Kryzys energetyczny nie rozpoczął się tak naprawdę od wojny w Ukrainie" - mówiła z kolei Paulina Hening-Kloska przekonując, że na wysokie ceny energii pracowaliśmy od dawna. Według posłanki ruchu Hołowni polska klasa polityczna przespała okazję na szybkie przejście na OZE, przez co uzależniliśmy się od rosyjskich surowców. "Gdyby rząd nie zablokował wiatraków, nie mielibyśmy kryzysu, węgiel z Rosji nie byłby tak potrzebny" - nawiązała do blokującej rozwój energetyki wiatrowej ustawy 10H.

Zakłada ona, że wiatrak może stanąć w odległości równiej 10-krotności swojej wysokości od najbliższych zabudowań. I rzeczywiście, think tank Ember wyliczył, że przy założeniu stabilnego poziomu rozwoju energetyki wiatrowej na poziomie sprzed wprowadzenia szkodliwych regulacji, tylko w tym roku moglibyśmy mieć dodatkowe 15 terawatogodzin prądu z wiatru. To nieco więcej, niż cała Polska zużyła w sierpniu 2022. Taka produkcja prądu z wiatru mogłaby zmniejszyć popyt na węgiel energetyczny o 6,9 mln ton.

Na ostateczną ocenę propozycji ruchu Hołowni należy jeszcze poczekać, musimy usłyszeć więcej na przykład o ich finansowaniu. Idą one jednak w dobrą stronę, choć można dyskutować o zupełnym porzuceniem atomowych ambicji Polski. Każde nieemisyjne źródło energii jest w końcu na wagę złota, a budowa elektrowni jądrowych nie przekreśla inwestycji w OZE.

Jedna lista? Hołownia niechętny "politycznej kamasutrze"

Dyskutować można też z jakością żartu lidera Polska2050, którym nawiązał do pomysłu jednej listy wszystkich opozycyjnych partii w wyborach parlamentarnych za rok. "Niektórzy doradzają polityczną kamasutrę. Ułóżcie się w takiej pozycji, nie w innej, jak się w innej ułożycie, to nie będzie z tego dzieci. Ale nie będzie z tego ani pasji, ani namiętności, ani dzieci" - mówił najwyraźniej wskazując na swoją niechęć do układania się z Czarzastym czy Tuskiem.

A co z Kosiniakiem-Kamyszem? Politycy PSL w mijającym tygodniu wielokrotnie pytani w mediach o możliwość stworzenia wspólnej listy z Polska2050, nie wykluczali takiej opcji. Jednocześnie ludowcy zadeklarowali ostatnio wsparcie dla rządowego projektu nowelizacji ustawy 10H, za którą zagłosować nie chcą posłowie Solidarnej Polski. Narazili się w ten sposób na zarzuty o zbliżenie do PiS-u.

W grze nadal są różne polityczne scenariusze. Pewne jest jednak to, że Hołownia chce pokazywać się jako lider klimatycznej zmiany na polskiej opozycji. To plan z szansą na powodzenie, a daje ją zaangażowanie ekoaktywistów i wsparcie naukowców oraz polityczna słabość partii Zielonych, wchłoniętej przez Koalicję Obywatelską.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze