PiS nie wie, co zrobić z kosztami energii, a PO to widzi i zamierza wykorzystać. Lewica, Zieloni i PSL widzą, że problemu transformacji energetycznej nie da się już schować pod dywan, a oni mają na ten problem rozwiązania. Hołownia chce wykorzystać panel jako metodę w polityce
Politycy podzielili się pierwszymi refleksjami na temat obniżania kosztów energii, jakie zaproponował pierwszy w naszej historii ogólnopolski panel obywatelski. Na spotkanie, w czasie którego organizatorzy panelu pokazali jego wyniki, przyszła cała sejmowa reprezentacja (z wyjątkiem Konfederacji) i to na poziomie decyzyjnym.
Pierwsza informacja po spotkaniu 6 grudnia w Centrum Nauki Kopernik: Naprawdę starali się potraktować poważnie wyniki panelu obywatelskiego o kosztach energii.
Nie było to takie oczywiste. Bo panel odbywał się po raz pierwszy i organizowany był oddolnie.
“Mam nadzieję, że na samym wysłuchaniu się nie skończy”
- mogli sobie tylko życzyć na koniec swojej pracy.
Tymczasem na spotkaniu podsumowującym pracę panelu stało się jasne, że to nie opracowanie eksperckie typu “Polska 2100”, które można, jak zwykle, odłożyć na "po wyborach". Ale prawdziwy obraz społecznych oczekiwań:
kto lepiej pokaże, że to rozumie, zdobędzie dodatkowe punkty w wyborach.
Debata po prezentacji wyników panelu pokazuje nam więc, jak temat zielonej transformacji pojawi się w kampanii wyborczej. Jak będzie używany do politycznych potyczek i jak stanie się częścią “normalnych” rozmów o polityce.
Ogólnopolski panel to forma sondażu, ale szczególna. Odpowiedzi na pytanie daje reprezentatywna grupa mieszkańców Polski, która wcześniej podjęła wysiłek zdobycia wiedzy na konkretny temat i przedyskutowała rozwiązania między sobą. Jest to więc odpowiedź na pytanie, co naprawdę uważa "Polska w pigułce" (o tym, jak pracowały panelistki i paneliści, pisaliśmy tu i tu)
Zazwyczaj takie ogólnokrajowe panele organizowane są przez instytucje centralne. Bo jest to sposób na znajdowanie rozwiązań, których tradycyjny system parlamentarnej gry nie pozwala zobaczyć. Rządzący PiS nie korzysta jednak z konsultacji i innych narzędzi zasięgania opinii. Zakłada, że władza - z racji tego, że jest władzą - wie, jakie decyzje należy podjąć.
Pierwszy ogólnopolski panel dotyczył kosztów energii i ubóstwa energetycznego, czyli sytuacji, kiedy rachunki za energię przekraczają możliwości rodziny tak bardzo, że nie starcza jej na jedzenie albo leki – a i tak w domu jest zimno. I co się okazało?
Wypracowana przez panel lista rozwiązań (czyli działań, co do których zgadza się zdecydowana większość) jest niezwykle spójna a zarazem całościowa:
“Jesteśmy różni, przyjechaliśmy z różnych krańców Polski i gdyby nie panel, nasze drogi nigdy by się nie przecięły. Ale choć zostaliśmy wylosowani, efekty naszej pracy nie są przypadkowe” - napisali uczestnicy panelu we wstępie do raportu (pisali go wspólnie, a potem przegłosowali).
“Wyniki naprawdę nie są banalne i to jest osiągnięcie” - mówi Jakub Wygnański, prezes Fundacji Stocznia, która organizowała panel.
Panel obywatelski w kwestii energii postawił m.in. na:
Ponadto panel uważa, że konieczne jest stworzenie długofalowej polityki energetycznej państwa.
Wygnański na spotkaniu zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich lat zmieniły się oczekiwania ludzi wobec państwa.
Reprezentacje parlamentarne zostały poproszone o komentarz w czasie prezentacji efektów wspólnej pracy 6 grudnia. Były to reprezentacje poważne, choć (z wyjątkiem Polski 2050 i Zielonych) nie na najwyższym szczeblu. Widać jednak było, że politycy nie traktują wyniku panelu jako eksperckiego raportu, czyli czegoś, w czym może jest trochę prawdy, ale bez związku z realną polityką.
Tu był wynik poważnego badania opinii publicznej – czyli coś, czym polityka się żywi. Najbardziej realny z realnych społeczny fakt.
Politycy zderzyli się z nim jak cząstki elementarne w wielkim akceleratorze. Każda zaświeciła po swojemu i zobaczyliśmy, jak próbują podejść do problemu, który im postawili obywatele.
PiS na spotkaniu reprezentowała Jadwiga Emilewicz, była wicepremierka, obecnie przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Gospodarki Zeroemisyjnej i Europejskiego Zielonego Ładu.
Z jej wypowiedzi wynikało, że dla partii rządzącej najpoważniejszym problemem jest teraz sytuacja wyborców w mniejszych miejscowościach. Tych, na które partia stawia (mówił o tym Agacie Szcześniak z OKO.press Krzysztof Łopiński):
“Mieszkanie w domach jednorodzinnych nie jest związane z bogactwem – tu są mieszkańcy dotknięci ubóstwem” - mówiła Emilewicz. I jeśli chodzi o ubóstwo energetyczne, nie miała racji – bo nie polega ono na pogorszeniu standardu życia, ale na sytuacji zupełnie bez wyjścia.
Ale jej przekaz był jasny: mieszkańcom często liczących już swoje lata domów jednorodzinnych, często za dużych jak na potrzeby starszych osób, będzie teraz ciężej. Niestety, PiS nie zdołał ich przekonać do tego, że “nie można palić byle czym, bo przecież się w ten sposób pozabijamy”. PiS patrzy teraz na swój elektorat i widzi, że nie ma dla niego oferty innej niż dorzucanie pieniędzy: “Najtańszy prąd jest ten, którego nie użyjemy. Potrzebne jest skalibrowanie programów, które sprawią, że będziemy mniej używali energii” - mówiła Emilewicz.
Reprezentacja KO była duża: Borys Budka, przewodniczący klubu parlamentarnego KO, Stanisław Gawłowski, przewodniczący senackiej Komisji Nadzwyczajnej do spraw Klimatu, Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej i Urszula Zielińska, przewodnicząca Partii Zielonych.
Przesłanie KO było takie: mamy postulaty panelu w naszych programach (PO i Nowoczesna częściowo, ale jednak, a Zieloni - praktycznie w całości). Politycy KO mówili to z satysfakcją - chyba dlatego, że przestawienie uwagi całej organizacji na sprawy energetyki i klimatu nie jest proste. A polityczki KO mówiły to z ulgą - chyba w tym sensie, że nie myliły się, stawiając na rzeczy w polityce nowe.
“Panel wymusza na politykach zmiany i zainteresowanie zmianą energetyczną”
- powiedział wprost senator Gawłowski.
“Dostarczyliście nam mocnego narzędzia, dzięki któremu nikt nie powie, że nie wiadomo, jak to zrobić i się nie da” - mówiła z kolei Urszula Zielińska. Zwróciła uwagę, że ponieważ nie mamy sensownego planu długofalowego, koszt interwencji państwa na rynku energii przekroczył w tym roku 200 mld zł (dopłaty do gazu i węgla)! Takie są koszty zaniedbań.
Katarzyna Lubnauer: “Widać, że opozycję energetyka łączy (…) Musimy to zacząć wdrażać. Do tego musi się zmienić koncepcja państwa, więc i władza - bo ta władza postawiła na węgiel. I musimy odzyskać KPO, bo tam są pieniądze na zieloną transformację”.
Jednocześnie – jak wynikało z wypowiedzi Budki i Gawłowskiego – wynik panelu pokazuje błędy PiS i PO to wykorzysta (“to przez PiS nie ma wiatraków", a w PiSowskiej TVP “w ogóle się o problemie nie mówi”). Przy okazji było coś o relacjach w opozycji. Budka zaś błysnął bon motem pod adresem Hołowni: “Nie jest tak, że wszystko jest żółte. Tu widać wyraźnie, że pomarańczowy kolor łączy się z żółtym” - w ten sposób kolejny raz zasugerował wspólny start w wyborach (chodzi o to, że żółty jest kolorem Polski 2050, kolorem PO jest pomarańczowy, a logo Fundacji Stocznia, organizatora panelu, jest czerwonopomarańczowo-żółte).
Szymon Hołownia, który na spotkanie nie wysłał współpracowników, tylko sam przyszedł, postawił na wspólnotowy, antypolaryzacyjny przekaz panelu. "Bo jeśli w takiej szerokiej reprezentacji my, politycy, jesteśmy w stanie się dogadać [w tej sprawie], to to jest dobry początek drogi. Panel pokazuje, jak ludzie są mądrzy i co wynika z tego, że się im pozwala rozmawiać”.
Polska 2050 chce wziąć metodę panelu obywatelskiego na swoje sztandary. Chce, by był to mechanizm permanentny, zakotwiczony w kulturze prawodawczej (tak jak w Irlandii) – choćby jako izba parlamentu, nowy Senat. "Żeby głos obywateli był słyszalny nie tylko na wiecu i w internecie”.
Politycy Lewicy – Maciej Konieczny z Razem i Anita Sowińska z dawnej Wiosny - mieli sprawy transformacji energetycznej przemyślane najbardziej. I pokazali w wynikach panelu nie drogę do narodowej zgody i współpracy, ale argumenty za radykalną przebudową społeczną państwa:
Konieczny: “Miarą nowoczesnego państwa jest to, jak dba o najsłabszych”. Transformacja energetyczna oznaczać będzie, że ktoś, kto teraz zarabia na cenach energii, na zbyt tanio (więc nieenergooszczędnie) budowanych domach i na tym, że płaci pracownikom mniej, niż powinien – przestanie zarabiać.
Konieczny skomentował też rozdawnictwo PiS:
“Przemyślane planowe wsparcie powinno zastąpić łaskę rządzących - bo działa ona tak, że premier w przypływie tejże łaski wspiera z państwowych pieniędzy świetnie zarabiających piłkarzy”.
Anita Sowińska: "Dyskusja o odejściu od węgla zaczęła się od deklaracji Wiosny. My to wszystko mamy w swoim programie – ale wielu rzeczy nie ma. Zobowiązuję się zaktualizować o to program Nowej Lewicy”.
“Teraz jest czas na polityków i polityczki”.
PSL ma swojej doświadczenie w administracji i wie, że dziś udział partnerów społecznych w podejmowaniu decyzji szwankuje. Nie potrzebna tu jednak rewolucja, bo wiele rozwiązań prawnych już jest, trzeba z nich tylko korzystać. Mówił o tym Waldemar Pawlak, były premier, były szef partii, a dziś przewodniczący Rady Naczelnej.
Generalnie, porządni politycy muszą się znać na energetyce i gospodarce. Hasło prezydenta Clintona sprzed 30 lat “Gospodarka, głupcze” można by dziś wedle Pawlaka zamienić na “Energia, głupcze”. Jeśli zaś chodzi o problem energii wiatrowej (słynną ustawę 10H, którą od miesięcy blokuje w sejmie grupa prawicowych posłów, ale która PSL obiecał już poprzeć), to można by ją zmienić w rozsądny sposób.
Zamiast uzależniać zgodę na budowę wiatraka od odległości od zabudowań, można się umówić, że zabudowania stojące w odległości mniejszej niż 10H od wiatraka mają prawo do zakupu energii wprost od producenta.
To – jak Pawlak szybko policzył, dodając do tego pompę ciepła - oznaczałoby koszty 3-4 mniejsze niż przy ogrzewaniu węglem.
Pawlak więc sprawnie pokazywał kolegom, że realizowanie programów transformacji energetycznej wymaga wiedzy i doświadczenia organizacyjnego – a tym PSL dysponuje.
Reakcje reprezentacji parlamentarnych były więc troszkę przewidywalne, ale ewidentnie wyniki panelu nie zostały zignorowane. Zwłaszcza że dla uczestników niezwykłe było całościowe ujęcie problemu przez panelistów i panelistki.
Nie oznacza to oczywiście, że temat nie polegnie w czasie politycznych utarczek o rzeczy dużo ważniejsze niż transformacja energetyczna - np. pozycję polityczną Zbigniewa Ziobry z kolegami.
"Obywatele od kilku lat zabierają głos w przestrzeni publicznej. Chcą zabierać głos i nauczyli się, że można. Pokazali, jak chcieliby rozwiązać jeden z kluczowych problemów tego państwa" - mówiła o panelu Zuzanna Rudzińska-Bluszcz z Client Earth Prawnicy dla Ziemi. Bo panel jest częścią trwającej od kilku lat społecznej zmiany.
“Chyba z tego coś powoli wchodzi - powiedział Kuba Wygnański. - To był projekt najwyższego ryzyka. Nieoczekiwanie jego najmocniejszym elementem okazali się ludzie, panelistki i paneliści”.
To ważne, że mówi tak Wygnański - bo Fundacja Stocznia organizowała niejedno publiczne wysłuchanie. Poprowadziła np. wiosną 2021 roku olśniewające kilkudniowe wysłuchanie obywatelskie na temat KPO. Urzędnicy i przedstawiciele władzy byli pod wrażeniem pomysłów obywateli i organizacji społecznych. Powtarzali, że nigdy sami by na to nie wpadli, a są to pomysły doskonałe.
“Nie, nie do końca nic - mówi OKO.press Jakub Wygnański. - Takich działań nie ocenia się zero-jedynkowo. Wprawdzie nikt nam nie powiedział, co się stało z naszymi licznymi uwagami, ale zrealizowany został jeden z kluczowych postulatów wysłuchania:
mamy komitet sterujący KPO, w którym jest kilka poważnych organizacji pozarządowych.
Zresztą sam panel obywatelski, jego niezwykle trudna organizacja i prowadzenie, wiele nas nauczył”.
OKO.press przyglądając się i tamtemu wysłuchaniu w sprawie KPO, i panelowi obywatelskiemu o kosztach energii, widzi istotną innowację Stoczni. Rozmowa o KPO była o wszystkim, bo KPO dotyczy wielu polityk państwa. Panel obywatelski był zaś pomyślany tak, by nie rozpraszać uwagi aparatu politycznego i administracyjnego. Był o kosztach energii. A organizatorzy w kółko powtarzali, że tu chodzi o osóby w najtrudniejszej sytuacji. Nasza scena polityczna ma zaś to do siebie, że nikt nie ogłosi publicznie, że sytuacja najsłabszych go nie interesuje (może poza Konfederacją - a ona akurat wyniki panelu zlekceważyła).
Wygnański: Politycy uczą się, że ludzie mają wiele wartościowych rzeczy do powiedzenia i nie trzeba się ich bać. A ludzie mają coraz większą potrzebę powiedzenia i bycia wysłuchanymi.
Fundacja Stocznia szykuje się więc teraz do spotkań z ekspertami i politykami o wynikach panelu. Zaprosiła już ich na spotkanie ze swoim Zespołem Jadwiga Emilewicz (na siedmioro członków pięcioro jest tam z PiS). Podobnie Stanisław Gawłowski z KO. A Zieloni już raport przedyskutowali.
“Za rok o tej porze będziemy mieli nowy rząd.
Przed nami rok ciężkiej pracy – bo jak ten rząd będzie, to nie będzie czasu na zastanawianie się, jak to wszystko zrealizować” - powiedział na podsumowanie panelu Marcin Korolec z Instytutu Zielonej Gospodarki.
Gospodarka
Polityka społeczna
Władza
Borys Budka
Szymon Hołownia
Maciej Konieczny
Katarzyna Lubnauer
ceny energii
Fundacja Stocznia
panel obywatelski
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze