0:000:00

0:00

Salka na piętrze starego dworca PKP w Hajnówce na Podlasiu jest nabita do ostatniego miejsca. Kilka kamer, kilkanaścioro dziennikarzy i dziennikarek. Łatwo wyłapać wśród nich aktywistów ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni - wszyscy mają jakiś żółty znak rozpoznawczy, a to czapkę, a to maseczkę, a to szal. Zupełnie inaczej niż na trasach innych partii, tu garnitur nie jest strojem dominującym. W kraciastej marynarce, z przyklejonym do dłoni telefonem kręci się koordynatorka z partii. Wszyscy są w maskach.

Klatka schodowa pomalowana w kolorowe kwiaty - osty, maki, tulipany. Przy ścianach piętrzą się ułożone w podwójnych rzędach szczapy drewna. Sala, w której 17 lutego 2022 odbywa się spotkanie z Szymonem Hołownią, ogrzewana jest kozą. Dawny dworzec to dziś siedziba Stowarzyszenia Kulturalnego Pocztówka.

Sciany z namalowanymi kwiatami, pod ścianą drewniane polana
Dawny dworzec w Hajnówce to dziś siedziba Stowarzyszenia Kulturalnego Pocztówka. Fot. Agata Szczęśniak / OKO.press

Za drzwiami salki wypełnionej dziennikarzami - na korytarzu i na schodach już czekają lokalni przedsiębiorcy. Kilkanaście, może dwadzieścia kilka osób. Hołownia spotka się z nimi po konferencji prasowej. Jedna z działaczek wnosi blachę z domowym sernikiem (pyszny).

„Jestem z Podlasia i czuję się z nim bardzo mocno związany” - mówi Hołownia, który pochodzi z Białegostoku. Nazywa siebie człowiekiem kresów. „Znam te lasy i chciałbym tu przywozić swoje dzieci”.

Tego dnia rano polskie media cytują amerykańskiego prezydenta Joe Bidena, według którego Rosjanie są gotowi wkroczyć na Ukrainę. Do Polski przylatuje sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Lloyd Austin. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest napięta, w Hajnówce plotkują, że w lesie pojawiło się „dużo ludzi”.

Kiedy wracam, w autobusie z Hajnówki dosiada się do mnie mężczyzna, mieszkaniec pobliskiej gminy Narew, na oko: pięćdziesiątka ze sporym plusem. „Dużo policji dziś. Żwir wożą. Pilnują”. - „Żwir na ten mur?” - pytam. „No mur budują. Nie słyszała pani? Wiadomości trzeba oglądać. Rano Polsat albo jakieś inne. To mówią. Putin miał się wycofać, ale się nie wycofał” - tłumaczy mi sytuację. „Hołownia tu dziś był, może dlatego tu są?” - sugeruję. - „Eeee” - wzrusza ramionami. „Co on tam, ten Hołownia”.

„Państwo chce zaczepić, zagadać”

Przed wejściem na hajnowski dworzec stoją policjanci gotowi na odparcie ulicznego szturmu — w hełmach, ochraniaczach na piszczele i kolana. Rozmawia z nimi Róża Rzeplińska z portalu Mam Prawo Wiedzieć. Pyta, czy przyjechali pilnować Szymona Hołowni. „Tak” - słyszy. „Pan żartuje!”.

Okazuje się, że żołnierzy ściągnięto, by ochraniali protest przeciwko budowie płotu na granicy. Protes miał się odbyć tego dnia rano, ale organizatorzy go odwołali z powodu silnego wiatru. Mundurowi przyjechali z Katowic, mają zostać do soboty i pilnować uczestników Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

„Budzimy jako ruch potrzebę opiekowania się nami. Żeby na pewno włos nam z głowy nie spadł” - żartuje później Szymon Hołownia, dodając, że sytuacja do żartów nie nastraja.

„Czasami państwo nie może się powstrzymać, żeby wyrazić tę swoją sympatię, tak chce zaczepić, podejść. Głupio ministrowi Wąsikowi się przyznać, że mnie podsłuchuje, no to przynajmniej tak zagadać chcą. Podchodzę do tego z dużym miłosierdziem”.

Kto wie, czy Tykocin leży w zamkniętej strefie?

„Od pięciu i pół miesiąca Białowieża jest całkowicie zamknięta, nie ma ani jednego turysty” — mówi Sławomir Droń, przedsiębiorca z Białowieży. Opowiada o kłopotach ze spłacaniem kredytów, niepewności. To problemy przedsiębiorców z zamkniętej strefy i okolic są głównym tematem spotkania.

Hołownia jeździ do przedsiębiorców - poszkodowanych przez rosnące ceny energii, inflację i pandemię - podobnie jak Donald Tusk. Jednak pomysł na te spotkania ma inny. Tusk przyjeżdża do jednego zakładu, rozmawia z jedną, dwoma osobami. Lider Polski 2050 też pokazuje się na konferencji prasowej w towarzystwie jednego przedsiębiorcy, ale na spotkanie z nim przyszło kilkanaście osób - Hołownia rozmawia z nimi za zamkniętymi drzwiami, bez dziennikarzy.

Jedna z działaczek przynosi blachę sernika, częstuje nas, dziennikarzy (pyszny), ale na to spotkanie nas nie wpuszcza.

Przeczytaj także:

Sławomir Droń zwraca uwagę, że nie wszyscy, którzy w regionie żyją z turystyki, są zarejestrowani w strefie zamkniętej - a przez to nie mogą dostać rekompensat.

Temat podejmuje posłanka Hanna Gill-Piątek, zauważa, że stan wyjątkowy dotyka nie tylko miejscowości tuż przy samej granicy, ale również te oddalone o kilkadziesiąt kilometrów. Jak mówi „ludzie nie przyjeżdżają do Tykocina, bo nie bardzo wiedzą, czy Tykocin jest w strefie objętej zakazem. Obszar, który żyje z turystyki, w zasadzie został pozbawiony możliwości działania".

Droń dodaje, że wojewoda nie spotkał się ani razu z przygranicznymi przedsiębiorcami. Boi się o przyszłość: „Ktoś przyjdzie w białym kołnierzyku i będzie kupował nasze biznesy, na które pracowaliśmy całe życie. To jest niesprawiedliwe”.

„Kaczyński, nasz tata narodowy, stawia mur”

„Od pół roku nie wykonuję swojego zawodu” - mówi Grażyna Chyra, przewodniczka z Białowieży. Szybko przechodzi do innych tematów: mówi o katastrofie humanitarnej, która na granicy się nie skończyła. „Nie czuję się bezpiecznie. Do lasu nie chodzę sama, bo mogę spotkać żołnierzy. Nie wiem, jak się zachowają, jakie mają rozkazy. U nas mamy bezprawie”.

Podchwytuje to Hołownia. Mówi, że na granicy dzieje się nieszczęście i zło. „Nasz tata narodowy [Kaczyński] postawi wielki mur, za którym my, dzieci narodowe, będziemy czuć się bezpiecznie, a sama świadomość istnienia tego muru oddzieli nas w naszych głowach od wizji, że gdzieś dzieje się nieszczęście”. Na pytanie, jak wzmocnić granicę, odpowiada, że dronami i nowoczesną technologią. Zarówno w przypadku pomocy przedsiębiorcom, jak i migrantom, potrzeba jego zdaniem profesjonalizacji.

Szymon Hołownia przed mikrofonami coś tłumaczy gestykulując rekami
Szymon Hołownia, Hajnówka, foto Agata Szczęśniak / OKO.press

Głos zabiera też Maciej Żywno, były wojewoda podlaski, a obecnie lider lokalnych struktur ruchu Hołowni.

„Czeka nas nie tylko podlaska, ale też narodowa trauma. Potrzebujemy jasnej pomocy. Nie tylko naprawionych dróg, ale też pomocy psychologicznej, wsparcia pedagogicznego. Z tego wszystkiego będziemy musieli leczyć nasze dzieci, nas samych i budować relacje z sąsiadami. Odbudowanie tkanki społecznej w naszym regionie będzie wyjątkowo ważne”.

„Podstawowym narzędziem polityka jest słuchanie”

Jakich konkretnie narzędzi politycznych Polska 2050 zamierza użyć, żeby pomóc ludziom z regionu? - pyta Róża Rzeplińska z Mam Prawo Wiedzieć. Chce wiedzieć, co ludzie Hołowni zrobią, żeby nie skończyło się tylko na konferencjach prasowych.

„Używamy wszystkich narzędzi, które mamy jako opozycja. Mówimy, nagłaśniamy, dajemy do opracowania ekspertom, chodzimy na spotkania z rządem. Ale nie jesteśmy w stanie wziąć odpowiedzialności za skuteczność tych wszystkich działań” - odpowiada jej Hołownia.

„Podstawowym narzędziem polityka jest słuchanie” - to odpowiedź posłanki Gill-Piątek. I wymienia to, co robi jako posłanka: interpelacje, zapytania, interwencje, poprawki do ustaw, wyciąganie problemów, nagłaśnianie w mediach. - „Wyczerpujemy cały katalog w kwestii szeroko pojętej granicy”.

Róża Rzeplińska pyta, jak Polska 2050 widzi potrzeby emigrantów z Białorusi, których według różnych szacunków po 2020 przybyło do Polski od 50 tys. do 200 tys. Przed spotkaniem słyszałyśmy od tutejszych mieszkańców, że rząd zabrał dofinansowanie dla lekcji białoruskiego.

Maciej Żywno odpowiada, że dzięki interwencji radnych Polski 2050 zatrzymano likwidację przedszkola i szkoły białoruskiej w Białymstoku. Gill-Piątek opowiada, że w Warszawie powstaje Rondo Wolnej Białorusi. Zaś Hołownia powołuje się na działania Stowarzyszenia 2050: „Zainicjowaliśmy akcję nauki polskiego dla Białorusinów przebywających w Polsce. Bierzemy udział w demonstracjach”. Dodaje:

„Pani pytanie zainspirowało mnie, żeby wysłać dodatkowy impuls do naszych struktur, żeby jeszcze raz się tym zainteresować, żeby pomóc, żeby się przydać”.

„Nie boję się sondaży”

Wizyta w Hajnówce to trzeci punkt na trasie Hołowni, wcześniej odwiedził Końskie i Turek. Zapowiada, że on lub jego ludzie przyjadą do każdej gminy w Polsce. To element Strategii Zwycięstwa, którą Hołownia ogłosił 12 stycznia 2022.

„Jedyne, czego boi się Jarosław Kaczyński, to sondaże” — mówi Hołownia w Hajnówce. „A pan nie boi się sondaży?” - pytam. Ostatni sondaż IBRIS daje Polsce 2050 8,6 proc. poparcia. To pierwszy raz, kiedy formacja Hołowni spada poniżej 10 proc.

„Nie, nie boję się sondaży. Z natury nie jestem lękliwy” - odpowiada i przywołuje sondaż Social Changes, w którym Polska 2050 ma 12 proc. „Sondaże w czasach turbulentnych bywają zawodnym narzędziem”.

I natychmiast zmienia temat. „Natomiast niewątpliwym faktem jest to, że Polska nam się niesamowicie spolaryzowała. Mamy PiS i anty-PiS”.

Mówi, że nawet jeśli Polska 2050 będzie miała jeden procent w sondażach, to on i jego ludzie będą się trzymać tego, w co wierzą w polityce. Czego? „Tego, że polityka powinna być o wygrywaniu wyborów przez wyborców, a nie przez wybieranych”.

„Mam nadzieję, że uda nam się te 53 proc. społeczeństwa, którzy mówią, że nie identyfikują się ani z rządem, ani z opozycją, uda nam się przekonać jeden, dwa, trzy procent, żeby uwierzyli, że polityka może być o nich”.

Hołownia uważa, że realny wynik Polski 2050 jest w granicach 12-13 proc. Przywołuje swoją wypowiedź z wywiadu dla OKO.press: „Należy zrobić lub umrzeć próbując”.

Z sali pada pytanie o wspólną listę z PO. „Nie mamy takich planów”. Tę wypowiedź wykorzysta później „Panorama” TVP w materiale o tym, że Tusk chce zmusić resztę opozycji do stworzenia wspólnej listy. Czy wyobraża sobie koalicję wyborczą z Lewicą? Też nie. „Nie ma takich rozmów”.

Hajnówka to jedyna gmina na Podlasiu, gdzie w wyborach parlamentarnych w 2019 roku wygrała Koalicja Obywatelska. KO dostała tu 36,42 proc., PiS - 28,2 proc. W całym okręgu białostockim było zupełnie inaczej: PiS - 52,04 proc., KO - 21,04. Sam Hołownia w pierwszej turze wyborów prezydenckich dostał w okręgu hajnowskim 29,13 proc. (w całej Polsce: 13,87).

Joanna Sawicka z Polityki Insight pyta, jak Hołownia zamierza przyciągnąć wyborców opozycyjnych, którzy wahają się między Polską 2050 a Platformą.

„Mam nadzieję, że ta oferta jest czytelna i wciąż leży na stole. Próbujemy pokazać, że umiemy w kooperację, a nie tylko w rywalizację. Opozycja to jest rząd, który czeka na swoją kolej. Ilu Polaków, patrząc dziś na opozycję, w to wierzy? Nie ma innej drogi, żeby to pokazać, niż żeby zobaczyli nas siedzących przy wspólnym stole nad papierami i mówiących: dobry pomysł, też możemy się do tego dołączyć, a z tym się chyba nie zgodzimy. Stąd jest 21 marca”.

Właśnie na 21 marca 2022 Hołownia zaprosił na wspólną debatę liderów opozycyjnych partii. Entuzjastycznie odpowiedział PSL i Lewica. Platforma potwierdziła udział, ale wciąż nie wiadomo, na jakim szczeblu - w Polsce 2050 pewności, czy będzie Donald Tusk, nie mają.

„Nie przywoźcie tu nam, na Podlasie, waszych wojen”

Ekipa Polski 2050 wizytuje Hajnówkę w czwartek. Na sobotę jest zapowiedziany Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych organizowany przez narodowców. Pytam Hołownię, co myśli o tym święcie i czy zakazałby marszu, gdyby mógł.

Lider Polski 2050 zaczyna odpowiedź od osobistego wyznania: „Bardzo często słyszałem wśród moich znajomych historie z obu stron z tamtych czasów. Czasami było tak, że przy jednym stole siadali wnukowie czy wnuczki tych, którzy spalili tę czy inną wieś, i wnuczki i wnukowie tych, których wieś była spalona. I rozmawiali o tym, czy są w stanie razem funkcjonować i dochodzili do wniosku, że tak”.

O marszach mówi, że to „ewidentnie prowokacyjne zachowania” i że kiedy co rok na nie patrzy, jest mu po prostu smutno.

Apeluje:

„Nie przywoźcie tu nam na Podlasie waszych wojen, bo to nie są nasze wojny. To nasi przodkowie byli po same uszy zanurzeni w ten dramat. Chciałbym, żebyście zostawili Podlasie w spokoju, ci wszyscy, którzy przywozicie tu swoje wojny”.

Na pytanie, czy marszu zakazać, Hołownia jednoznacznej odpowiedzi nie daje: „Jeżeli prawo mówi, że zakazywać, to zakazywać i się nie wahać. Jeżeli jest ryzyko tego, że nastąpi zagrożenie dla bezpieczeństwa ludności, na takie rzeczy trzeba bardzo uważać. Ale z drugiej strony umówiliśmy się na to, że mamy wolność słowa i demonstrowania swoich poglądów w Polsce”.

A gdyby sam miał podejmować decyzję? „Bardzo poważnie zważyłbym argumenty za każdym z takich marszów i za tym, czy to jest ponad nasze siły, żeby czcić bohaterów, a sądzić zbrodniarzy?”.

Tutejsi

„Podlasie zawsze było miejscem, gdzie się krzyżują kultury, języki, wyznania, ludzie mówili, że są tutejsi” - mówił w Hajnówce Hołownia.

„Wie pani, ja mówię po rusku. Takim językiem tutejszym. Moja kobieta tak nie mówi. Trzynaście lat z nią żyję. Bez ślubu. Ona katoliczka. Jej ojciec katolik, matka prawosławna. Ale mnie to nie przeszkadza, że katoliczka” - opowiada mój towarzysz z autobusu. Ten, który wzruszał ramionami na wspomnienie Hołowni.

Wieczorem rozmawiam o Hołowni z emerytką z gminy Michałowo. Chwali PiS za to, że dba o powojenne pokolenie, które miało ciężkie życie. Z Polskiego Ładu dostała 146 złotych podwyżki emerytury. Hołownia? „On chce coś zmieniać za 50 lat. Co mnie z tego?”.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze