0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Do księgarń trafiła druga część podręcznika do przedmiotu Historia i Teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, historyka i byłego europosła PiS. Przeznaczony dla uczniów drugich klas liceów i techników podręcznik obejmuje okres od 1980 do 2015 roku.

Już sama podstawa programowa przedmiotu wprowadzona przez ministra Przemysława Czarnka zawierała błędy, manipulacje i teorie spiskowe. Wymaga od uczniów na przykład rozpoznawania „ekologizmu”, czyli obelgi, którą katoliccy hierarchowie obrzucają działaczy ekologicznych.

Przeczytaj także:

Podręcznik do HiT napisany przez prof. Roszkowskiego w katechizacji młodych czytelników idzie jeszcze dalej. Jak policzyła Justyna Suchecka w tvn24.pl, w jego pierwszej części siedmiokrotnie pojawia się zdjęcie Jana Pawła II, choć wykład obejmuje jedynie pierwszy rok pontyfikatu Polaka-papieża. W drugiej części podręcznika do HiT Roszkowski jako oczywistość przedstawia katolickie poglądy na homoseksualizm. W tym przekonanie, że homoseksualizm to choroba, z której można się wyleczyć.

„Dla ideologów LGBT homoseksualizm ma charakter genetyczny i nie daje się zmienić pod wpływem społeczeństwa i kultury. Tymczasem liczne badania wskazały, że jest to zjawisko bardziej skomplikowane i w wielu przypadkach, choć zapewne nie zawsze, podlegające terapii" – czytamy w książce „Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015„.

Liczne badania wskazały, że [homoseksualizm] jest to zjawisko bardziej skomplikowane i w wielu przypadkach, choć zapewne nie zawsze, podlegające terapii
Homoseksualizm w znacznej mierze ma podłoże genetyczne. Badania nie potwierdzają skuteczności terapii konwersyjnych.
Podręcznik do HiT ,01 sierpnia 2023

Roszkowski z Episkopatem

Tego samego zdania, co prof. Roszkowski, jest Konferencja Episkopatu Polski. W 2020 roku wydała dokument „Stanowisko ws. kwestii LGBT+”, w którym czytamy:

„Konieczne jest tworzenie poradni (również z pomocą Kościoła, czy też przy jego strukturach) służących pomocą osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową”.

Tego rodzaju poradnie już w Polsce istnieją. Jak pisał w OKO.press Anton Ambroziak, w Lublinie powstał prowadzony przez oazowy ruch Światło-Życie ośrodek „Odwaga”. Jedną z jego czołowych postaci stał się o. Mieczysław Kożuch, który uważa m.in., że akceptacja homoseksualizmu to tylko moda. Metody, które stosują terapeuci i kaznodzieje z lubelskiego ośrodka opierają na założeniach amerykańskiego terapeuty, założyciela International Healing Foundation, Richarda Cohena.

Terapeuci reparatyści zakładają, że orientacji seksualnej można „oduczyć”. Źródeł „skłonności” dopatrują się w anomaliach w relacji rodzic – dziecko, które występują na najwcześniejszym etapie rozwoju (do 3 lat).

W uproszczeniu: każdy gej ma złe relacje z ojcem, a każda lesbijka złe relacje z matką. Doświadczenie duchowego „braku domu” skutkuje „skłonnościami homoseksualnymi”, których można się pozbyć.

Jak dotąd udało się zlokalizować kilka ośrodków, które specjalizują się w „uzdrawianiu” – w Lublinie, Radomiu i Warszawie.

Ośrodki te, najczęściej katolickie, nie są objęte żadnym nadzorem ani kontrolą, a to prowadzi do wielu nadużyć.

Młodzi chłopcy, którzy najczęściej tam trafiają, bywają molestowani seksualnie przez tzw. terapeutów pod pozorem uczenia ich „zdrowego dotyku męskiego”.

W OKO.press opisaliśmy historię Jakuba Lendziona, który podobne praktyki obserwował (i w części doświadczał) w ośrodku w Radomiu.

Oprócz tego mamy niezliczoną ilość prywatnych praktyk oferujących złoty środek na nienormatywną seksualność. Częścią terapii reparatywnych są też wciąż popularne w Polsce egzorcyzmy.

Z tego, że istnieją ośrodki podejmujące się leczenia homoseksualności nie wynika jednak, że stosowana przez nie terapia jest skuteczna.

Badania nad terapiami konwersyjnymi

Wyniki jednego z badań, które miało potwierdzać skuteczność terapii konwersyjnych, czyli zmieniających orientację seksualną, w 2003 roku opublikował Robert Spitzer, psychiatra, twórca klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM-III. Przepytano w nim 200 osób poddanych takiej terapii o obecną orientację seksualną oraz o orientację sprzed terapii. Większość respondentów zadeklarowała, że dominuje w nich heteroseksualizm, chociaż nie całkowicie. Na tej podstawie autor badania uznał, że zmiana orientacji jest możliwa przynajmniej w niektórych przypadkach.

Dziesięć lat później Spitzer przyznał jednak, że wnioski, do których doszedł na podstawie swojego badania, były nieuprawnione. Na łamach „Archives of Sexual Behaviour” napisał:

„Uważam, że jestem winien społeczności gejowskiej przeprosiny za to, że moje badanie zawierało niesprawdzone twierdzenia o skuteczności terapii reparatywnej. Przepraszam również każdego geja, który zmarnował czas i energię na poddanie się jakiejś formie terapii reparatywnej, ponieważ wierzył, że udowodniłem, że terapia reparatywna działa w przypadku niektórych »wysoce zmotywowanych« osób”.

W badaniu z 2015 r. opublikowanym na łamach „Journal of Sex & Marital Therapy” przyjrzano się 1612 byłym członkom Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, którzy przeszli przez podobną terapię. Zaledwie 4 proc. respondentów zadeklarowało, że homoseksualność nie jest już ich główną orientacją. 42 proc. stwierdziło, że terapia im nie pomogła. 37 proc., że zaszkodziła.

Homoseksualność to nie choroba

Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualność ze spisu chorób i zaburzeń w 1993 roku. W 1998 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wydało stanowisko o szkodliwości terapii reparatywnej.

„Ryzyko jest znaczące, włączając w to możliwość wystąpienia depresji, zaburzeń lękowych i zachowań autodestrukcyjnych.

Wielu pacjentów, którzy poddali się »terapii reparatywnej«, relacjonuje, że podawano im mylną informację, że homoseksualiści są samotnymi, nieszczęśliwymi osobnikami, którzy nigdy nie osiągną akceptacji lub satysfakcji.

Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne sprzeciwia się wszelkim formom terapii »reparatywnych« lub »konwersyjnych«, które opierają się na założeniach, że homoseksualizm jest zaburzeniem psychicznym i/lub że pacjent powinien zmienić swoją orientację homoseksualną”.

Do sprzeciwu w 2000 roku dołączyło Amerykańskie Towarzystwo Psychoanalityczne, stwierdzając, że terapia reparatywna jest nieskuteczna, nieetyczna i może przynieść szkodę.

Polski rząd: nie widzimy problemu

Polskie Towarzystwo Seksuologiczne w oficjalnym stanowisku na temat homoseksualności z 2016 roku pisało, że: „Propagowanie terapii polegających na korekcie, konwersji czy reparacji orientacji homo- czy biseksualnej w kierunku wyłącznie heteroseksualnej jest niezgodne ze współczesną wiedzą na temat seksualności człowieka i może zaowocować poważnymi niekorzystnymi skutkami psychologicznymi dla osób poddawanych tego typu oddziaływaniom”.

W marcu 2018 roku Parlament Europejski pierwszy raz w historii, w raporcie dotyczącym praw podstawowych Unii Europejskiej, apelował o zaniechanie szkodliwej praktyki, jaką jest terapia konwersyjna. Przeciwko głosowało 25 polskich europarlamentarzystów, głównie z PiS.

Za to we wrześniu 2018 roku w oficjalnych rekomendacjach Komitetu ds. Osób z Niepełnosprawnościami ONZ dla Polski znalazło się kluczowe dla dwóch milionów nieheteroseksualnych Polek i Polaków zalecenie (numer 31 na liście) dotyczące zakazu traktowania ich orientacji seksualnej jak choroby.

Komitet polecił polskiemu rządowi wprowadzenie zakazu stosowania terapii konwersyjnych, które opierają się na założeniu, że homoseksualność to coś, co można wyleczyć.

Rząd PiS nie odniósł się do rekomendacji, ale w trakcie przesłuchań na forum ONZ twierdził, że nie rozpoznaje takiego problemu, a gdyby takowy był, to na pewno podobne praktyki byłyby już w Polsce zakazane.

Nauka: to skomplikowane

W jednym można przyznać rację prof. Roszkowskiemu: przyczyny kształtowania się orientacji seksualnej są skomplikowane. Wbrew jego zapewnieniom, genetyka ma jednak w nim znaczny udział. Jak tłumaczył w rozmowie z OKO.press prof. Jacek Kubiak, biolog z Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS) i Université Rennes 1, kształtowanie się orientacji zależy od genów w około 50 procentach.

„Reszta to pozostałe uwarunkowania biologiczne, a więc np. działanie hormonów (które de facto też zależy od genów), czy stosunkowo niedawno odkryty wpływ układu odpornościowego, i wreszcie – także istotne w tym względzie – uwarunkowania społeczne. Jest bowiem presja społeczna na to, żeby osoba, która wygląda jak kobieta, miała orientację w kierunku mężczyzn i odwrotnie” – mówił prof. Kubiak w rozmowie ze Sławomirem Zagórskim.

Na zdjęciu: 01.09.2022 Szczecin, pl. Adamowicza. Magda Górecka przemawia na wiecu przeciwko podręcznikowi do HiT Wojciecha Roszkowskiego. Organizatorami protestu były organizacje Lambda Szczecin, Ogólnopolski Strajk Kobiet Szczecin, Protest z Wykrzyknikiem, Wolna Szkoła, KOD Zachodniopomorskie, Zieloni Szczecin, Razem Szczecin, Gryfiński Strajk Kobiet.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze