0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Weronika Syrkowska/ OKO.pressWeronika Syrkowska/ ...

Wiele osób twierdzi, że czas spędzony przed komputerem, z tabletem w dłoniach albo komórką w ręce, to czas stracony. Można też spotkać opinie, że to nam wyłącznie szkodzi.

Nikt nie przeczy, że po ośmiu godzinach za biurkiem lepiej jest się przejść niż zasiąść w domu z laptopem na kolanach lub komórką w ręku. Każdy ruch fizyczny jest korzystny dla zdrowia, nawet jeśli jest to 10 minut spaceru lub odkurzenie mieszkania.

“Czas spędzany przed ekranem” to jednak kategoria niezmiernie szeroka. To, czy nam szkodzi, zależy raczej od tego, co z nim robimy. Jeśli czytamy książki, nie ma w tym przecież nic złego.

Przeczytaj także:

Wiadomości szkodzą

Jeśli przeglądamy serwisy informacyjne – jest nieco gorzej. Jak się okazuje, samo czytanie o dramatycznych wydarzeniach powoduje stres. Tak wynika z badań, opublikowanych w 2013 roku w PNAS (oraz kilku późniejszych).

Naukowcy przebadali reakcje reprezentatywnej próby ponad 4,5 tysiąca osób na doniesienia mediów o dramatycznych wydarzeniach (takich jak zamach na World Trade Center, uderzenie huraganu „Sandy”, zamach w Bostonie i strzelanina w szkole w Sandy Hook).

Silny stres pojawiał się już przy niecałej godzinie narażenia na takie informacje dziennie. Był tym większy, im więcej godzin badani byli narażeni na takie treści. Gdy przekraczał sześć godzin, poziom stresu był u badanych większy od zamierzonego u bezpośrednich świadków takich wydarzeń.

Nieczytanie wiadomości może nas uszczęśliwić

Rolf Dobelli, autor książki „The Art of Thinking Clearly” („Sztuka jasnego myślenia”), doszedł do wniosku, że wiadomości są dla nas po prostu szkodliwe. Ich bezustanny strumień dekoncentruje, obciąża pamięć, zabija kreatywność – pisał w 2013 roku w „Guardianie”.

Większość wiadomości, która do nas dociera, jest bezużyteczna.

Wiadomość o zatruciu tlenkiem węgla, jeśli masz centralne ogrzewanie, wcale cię nie dotyczy. Jednak przeczytanie o tym przypadku wywoła obawę. Dobelli twierdził, że nieczytanie wiadomości może nas tylko uszczęśliwić. Zwłaszcza nieczytanie wiadomości w internecie.

Badacze z San Diego State University porównali wydania pięćdziesięciu amerykańskich dzienników w wersjach papierowych z sześciu miesięcy oraz ich wydania na komputery i smartfony. Stwierdzili, że internetowe wydania zawierały czterokrotnie więcej materiałów o przestępstwach, a trzykrotnie więcej o katastrofach i wypadkach niż papierowe egzemplarze tych samych gazet.

Jeśli chodzi o spokój ducha, lepiej trzymać się od internetowych serwisów informacyjnych z daleka. Albo stosować z umiarem.

Dzieci w sieci

Nieco inaczej jest ze spędzaniem czasu w mediach społecznościowych. Jest sporo badań, które dowodzą, że częste i długie korzystanie z portali społecznościowych związane jest z wyższym ryzykiem depresji, czy zaburzeń lękowych.

Między 2005 a 2017 rokiem liczba nastolatków zgłaszających objawy zgodne z kryteriami depresji wzrosła o połowę (z 8,7 do 13,2 procent). Liczba dorosłych przed 26. rokiem życia niemal dwie trzecie (z 8,1 do 13,1 procent), wynika z badań. Co takiego stało się przez ten czas? Cóż, w 2006 roku udostępniono Facebooka.

Rozwój Facebooka odbił się na statystykach samobójstw wśród osób przed 24. rokiem życia.

Z badań wynika, że między rokiem 2000 a 2007 był względnie stały, po czym zaczął rosnąć. W 2017 roku był już o 57 procent wyższy, jak pokazują dane amerykańskie.

Wśród osób po 26. roku życia ten wzrost był znacznie mniejszy, a w najstarszych grupach wiekowych żaden. Z tego powodu badacze przypisali te tendencje prawdopodobnemu wpływowi mediów społecznościowych na młodych ludzi. Starsi dorośli również korzystają z mediów społecznościowych, ale spędzają w nich mniej czasu. Mają też, co istotne, stabilną sieć relacji społecznych poza mediami społecznościowymi, która zapewnia im lepsze wsparcie.

Jak dużo to za dużo? Jedno z badań sugeruje, że stan psychiczny nastolatków pogarsza się, nawet gdy spędzają na portalach społecznościowych pół godziny dziennie. Jednak sami autorzy pracy dodają, że media społecznościowe mogą mieć także pozytywny wpływ na dobrostan, na przykład mniejszości, które mają mniejsze szanse na nawiązanie relacji i wsparcie poza sieciami społecznościowymi. (Jest w tym nieco przesady, bo mniejszości spotykały się w internecie na długo przed powstaniem Facebooka i Twittera).

Za to posądzane o zły wpływ na nastolatki gry komputerowe i wideo nie mają, jak wynika z badań z 2022 roku, negatywnego wpływu na ich samopoczucie i zdrowie.

Czy to już uzależnienie? Raczej nie

Często pisze się o tym, że smartfony nas uzależniły. Rzeczywiście, większość ankietowanych bez telefonu przy sobie czuje się niezręcznie. Część osób odczuwa nawet niepokój.

Czy to jest uzależnienie? Jest w tym wiele przesady. Uzależnienia charakteryzuje to, że mają szkodliwe skutki. Nawet bardzo częste i kompulsywne korzystanie ze smartfona niezwykle rzadko spełnia to kryterium. Szkodliwe skutki smartfonów i mediów społecznościowych nijak się mają do skutków uzależnienia od alkoholu czy heroiny.

Są co prawda badania wskazujące na statystyczne związki długiego korzystania ze smartfona z ryzykiem depresji i izolacji społecznej (które mogłyby wypełniać kryterium „szkodliwych skutków”). Pokazują jednak tylko statystyczne korelacje. Nie wiemy, czy korzystanie ze smartfonów może wywołać depresję, czy może odwrotnie, w stanach depresyjnych niektórzy częściej izolują się od ludzi i częściej używają smartfonów.

Nie ma nawet dowodów na to, że korzystanie z mediów społecznościowych zmienia dorastające mózgi. Prowadzono na ten temat jedno badanie podłużne, trwające pięć lat. Jego wyniki są niejednoznaczne.

Czary-mary i nie śpisz, czyli magia ekranów

Ekrany na pewno szkodzą późnym wieczorem. Ludzkie oczy są bardzo czułe na niebieskie światło. Przez miliony lat widywaliśmy je tylko w środku pogodnego dnia. Nic dziwnego, że pobudza nas do działania.

Dziś pobudza nas w środku nocy. Światło o dużej ilości niebieskiej barwy – a takie emitują ekrany – nie pozwala zasnąć i przesuwa rytm dobowy. Z używania laptopa, tabletu, a nawet komórki lepiej zrezygnować już na dwie godziny przed zaśnięciem.

Część urządzeń pozwala włączyć przyciemnienie nocne, które zmniejsza ilość emitowanego przez ekran niebieskiego światła (staje się wtedy żółtawy). To dobre rozwiązanie, bo nie utrudni nam zaśnięcia.

O ile oczywiście na przyciemnionym ekranie nie będziemy czytać stresujących wiadomości.

Czy to prawda?

Smartfony nas uzależniły. Większość osób bez telefonu przy sobie czuje się niezręcznie. Część osób odczuwa nawet niepokój. Szczególnie narażone są osoby młode i dzieci

Sprawdziliśmy

Jest w tym wiele przesady. Szkodliwe skutki smartfonów i mediów społecznościowych nijak mają się do skutków uzależnienia od alkoholu czy heroiny. Nie ma nawet dowodów na to, że korzystanie z mediów społecznościowych zmienia dorastające mózgi

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Jest wiele wynalazków, które nas zmieniły

Zatem czy ekrany nam szkodzą? Ani wiadomości, ani media społecznościowe nie są dla nas szczególnie korzystne – na pewno nie w nadmiarze. Z jednego z eksperymentów wynika, że ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych do 10 minut dziennie przez trzy dni poprawiało nastrój badanych nawet na trzy tygodnie.

Czy smartfony zmieniają nasze umysły? Wiele wynalazków zmieniło i nasze ciała, i umysły. Buty zmieniły nasze stopy (przyniosły ze sobą nieznane wcześniej płaskostopie, odciski i haluksy). Elektryczne oświetlenie zmieniło ludzki rytm dobowy i wywołało epidemię krótkowzroczności. Być może smartfony też nas jakoś zmienią.

Niewątpliwie smartfony mogą pobudzać nasz ośrodek nagrody w sposób, jakiego wcześniej nie znaliśmy. Jednak są z nami stosunkowo niedługo (pierwszy iPhone trafił do sprzedaży w czerwcu 2007 roku, a pierwsze telefony z Androidem w październiku 2008 roku).

Naukowcy zapewne długą będą badać, czy nam szkodzą, czy nie. A jeśli tak, to jak bardzo.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Michał Rolecki
Michał Rolecki

Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press

Komentarze