W oparciu o dane Straży Granicznej i inne źródła wyliczamy liczbę osób, które uciekły przed wojną w Ukrainie do Polski na 2,4-2,7 mln. Około miliona pojechało dalej. Analizujemy 4 fazy uchodźstwa: masową ucieczkę, korektę bojowników, objawy wyczerpania, lęk przed rocznicą 24 lutego
Ile uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy dotarło do Polski? I jaką drogą? Ile jest ich obecnie w naszym kraju? A ile pojechało dalej? Odpowiedzi nie są jasne, a w wielu kwestiach panuje zamieszanie. Wynika ono generalnie z tego, że w odróżnieniu od bardziej precyzyjnych informacji np. w Niemczech, mamy do dyspozycji dane z dwóch zupełnie różnych porządków.
Z jednej strony, to podawane przez Straż Graniczną liczby osób przekraczających codziennie granicę z Ukrainą (w obu kierunkach), co pozwala na miesięczne czy roczne podsumowania liczby wjazdów do Polski i wyjazdów do Ukrainy (nie mylić z liczbą osób). Z drugiej strony, znana jest liczba ludzi zarejestrowanych u nas jako uchodźcy, czyli posiadających numer PESEL.
Próbując ustalić coś więcej, częściowo skazani będziemy na hipotezy, ale – jak się okaże – powstanie spójna całość, która nieźle objaśnia to, co obserwujemy.
Korzystając z codziennych komunikatów na Twitterze Straży Granicznej, a także z podsumowań rocznych i kwartalnych SG policzyliśmy, że na granicy z Ukrainą – od 24 lutego 2022, kiedy o 04:00 rano na kraj uderzyły wojska Putina, aż do 25 lutego 2023 –
suma wjazdów do Polski wyniosła 10 mln 77 tys., a suma wyjazdów 8 mln 170 tys.
Oczywiście nie oznacza to, jak można czasem usłyszeć w mediach, że ponad 10 mln Ukrainek i Ukraińców uciekło przed wojną do Polski. Znaczna część z nich bowiem więcej niż raz przekraczała granicę, podróżując tam i z powrotem, a ponadto nie tylko oni i one ją przekraczali.
Więcej informacji niesie przewaga 1 mln 907 tys. wjazdów do Polski nad wyjazdami z Polski do Ukrainy.
Oznacza ona, że o tyle osób więcej wjechało do Polski, niż wyjechało z powrotem. Fakt podróży tam i z powrotem nie ma wpływu na bilans, bo nie zwiększają one różnicy. Trzeba jednak doprecyzować trzy kwestie.
Codzienne tweety Straży Granicznej zwykle uznawane są za informacje o wjazdach i wyjazdach osób z Ukrainy. Czy słusznie?
Zaglądamy do opublikowanego przez SG zestawienia „liczby przekroczeń [granicy] obywateli RP i cudzoziemców". Dane obejmują cały rok 2022, łącznie ze styczniem i lutym, kiedy (pełnoskalowej) wojny jeszcze nie było, ale pozwalają się zorientować, że sporo ruchu granicznego wykonali też Polacy i Polki*:
wyjeżdżaliśmy do Ukrainy 235 tys. razy, wracaliśmy do Polski – 241 tys. razy. Bilans jest na zero.
Co oznacza, że nie ma wpływu na dalsze szacunki, bo nie zmienia różnicy 1 mln 907 tys.
Dane o przekroczeniach granicy podawane przez Straż Graniczną obejmują „cudzoziemców". Ogromna większość z nich to oczywiście obywatele i obywatelki Ukrainy, ale wśród osób uciekających przed wojną, zwłaszcza na początku, byli np. studenci z Indii i Afryki, którzy uczyli się w ukraińskich uniwersytetach (opisywaliśmy w OKO.press napaści na nich nacjonalistycznych bojówek w Przemyślu).
Według danych ministerstwa edukacji Ukrainy (cytowanych przez Onet), w 2020 roku studiowało tam 80 tys. osób z zagranicy (głównie z Indii, Maroka i Nigerii, w tym zwłaszcza kierunki medyczne). Według informacji polskiego MSZ z 2 marca 2022 wśród pierwszej grupy uciekinierów do Polski, obok 408 tys. obywateli Ukrainy, było: 5,3 tys. osób z Polski, 3 tys. z Indii, 2,3 tys. z Nigerii, 1,4 tys. z Algierii oraz po 1,3 tys. z Maroka i Pakistanu.
Trudno przypuszczać, aby liczba uciekających przed wojną obcokrajowców zamieszkujących Ukrainę przez polską granicę przekroczyła 50-60 tys. (część opuściła Ukrainę inną drogą, część została).
Oznacza to, że szacując liczbę ukraińskich uchodźczyń i uchodźców, należy liczbę 1 mln 907 tys. zmniejszyć do poziomu ok. 1 mln 850 tys.
Założenia naszej analizę przedstawiliśmy dr. Dominikowi Owczarkowi, dyrektorowi Programu Polityki Społecznej w Instytucie Spraw Publicznych, specjaliście rynku pracy i dialogu społecznego, w tym także sytuacji migrantów. Zwrócił uwagę, że szacując liczbę osób uchodźczych, czyli takich, które uciekły przed wojną po 24 lutego, musimy uwzględnić dodatkowy czynnik. Otóż część ruchu z Polski do Ukrainy to były wyjazdy Ukraińców (głównie mężczyzn), którzy przebywali w Polsce wcześniej w charakterze migrantów zarobkowych i w odpowiedzi na wezwanie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego postanowili wrócić, by bronić swego kraju. Według Owczarka ta liczba nie jest niestety znana, ale szacuje się ją na od 100 do nawet 400 tysięcy osób.
Oznaczałoby to, że liczba uchodźców i uchodźczyń, którzy przekroczyli granicę z Polską, musi być o 100-400 tys. większa (bo ochotnicy na wojnę jechali w ogromnej większości tylko w tamtą stronę).
A to oznacza, że liczba osób uchodzących przed wojną, które dotarły do Polski, wynosi między 1,95 mln a nawet 2,25 mln osób.
Konieczna jest jeszcze jedna korekta o osoby, które dotarły do Polski inną drogą niż przez granicę Polska-Ukraina.
Zaglądamy do kolejnej tabeli w raporcie SG za 2022 rok. Okazuje się, że wśród 9 592 tys. wjazdów obywateli i obywatelek Ukrainy:
Wjazdy przez Białoruś (0,5 proc.), a zwłaszcza przez Rosję (0,1 proc.) nie mają większego znaczenia, ale ok. 50-60 tys. obywateli i obywatelek Ukrainy korzystających z tej najtrudniejszej drogi uchodźczej, należy do naszych szacunków doliczyć, zwłaszcza że na 100 proc. te osoby nie wracały tam z powrotem.
Oznacza to, że szacowana liczba uchodźczyń i uchodźców rośnie do 2,0-2,3 mln.
Zdziwienie może budzić znaczna liczba przylotów obywateli Ukrainy, bo przecież od 24 lutego 2022 z Kijowa czy Lwowa samoloty nie latają. Tylko częściowo tłumaczy to liczba przylotów w I kwartale 2022 roku (123 tys.), bo pozostałe 311 tys. Ukraińców i Ukrainek musiało do Polski przylecieć od kwietnia do grudnia, co daje miesięcznie 35 tys. osób. Od marca 2022 do lutego 2023 oznacza to ok. 400 tys. osób.
Zapewne wydostały się one z Ukrainy przez granicę z Mołdawią, Rumunią, Węgrami lub Słowacją, a następnie skorzystały z lotów do Polski, bezpośrednio lub np. przez Wiedeń. Mogła to być najprostsza i wcale nie bardzo droga forma dotarcia do naszego kraju.
Korekta o około 400 tys. przylotów pozwala nam oszacować łączną liczbę uchodźców i uchodźczyń na 2,4-2,7 mln.
Według danych, jakie polskie władze przedstawiają UNHCR (Biuru Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców) mamy w tej chwili (stan na 21 lutego 2023) 1 563 386 osób zarejestrowanych jako „uchodźcy pod opieką państwa" (Temporary Protection), co w praktyce oznacza, że otrzymały numer PESEL.**
Na podstawie wcześniejszych szacunków stwierdzamy zatem, że
między 800 tys. a nawet 1 mln 100 tys. osób, które uszły przed wojną do Polski, ruszyło w dalszą drogę.
Może to wyjaśniać, skąd przybyli uchodźcy i uchodźczynie do innych krajów Europy, w szczególności do Niemiec, gdzie zarejestrowano 1 mln 55 tys. osób (dane z 31 stycznia 2023). Oczywiście docierają tam także uchodźcy podróżujący przez pozostałe cztery kraje sąsiadujące z Ukrainą (a zwłaszcza drogą przez Słowację i Czechy), ale polski szlak jest szczególnie dogodny.
Jak wynika z danych UNHCR, w zamożniejszych (na ogół) krajach Europy, które nie sąsiadują z Ukrainą, przebywa obecnie 2 mln 569 tys. osób uchodźczych z Ukrainy. Poza Polską i Niemcami najwięcej w Czechach (491 tys.). Włoszech (170 tys.) i Hiszpanii (168 tys.), ale w przeliczeniu na liczbę mieszkańców największy wysiłek podejmuje: Estonia (liczba uchodźców to 5 proc. populacji), Czechy (4,7 proc.), Mołdawia (4,2 proc.) i Polska (4,1 proc.). Niemcy są dużo dalej (1,3 proc.).
Czas na analizę dynamiki ruchu uchodźczego. Skorzystamy tu z danych z polsko-ukraińskiej granicy o wjazdach i wyjazdach do Polski w kolejnych 13 miesiącach od 24 lutego 2022 do 26 lutego 2023. Jak wiemy z wcześniejszej analizy, ruch przez lądową granicę nie wyczerpuje pełnego obrazu ukraińskiego uchodźstwa i wymagał kilku korekt, by w pełni uchwycić dynamikę zjawiska.
Według statystyk Straży Granicznej ruch graniczny Polska-Ukraina wyglądał w kolejnych miesiącach tak***:
Rysują się cztery fazy. Ogromna liczba uchodźców i uchodźczyń w lutym i marcu 2022 (2 mln 412 tys. wjazdów do Polski - po ok. 70 tys. dziennie i 441 tys. wyjazdów - po 12 tys. dziennie).
Przewaga ruchu do Polski nad ruchem do Ukrainy wyniosła niemal 2 mln (1 mln 971 tys.). Taki był oczywisty skutek wybuchu tej strasznej fazy wojny - ludzie uciekali przed agresją Putina.
Odruch ucieczki osłabł w połowie kwietnia, w statystyce za cały miesiąc przewaga wyjazdów z Ukrainy wyniosła już tylko 104 tys.
W następnych czterech miesiącach – od maja do sierpnia 2022 – przeważały wyjazdy z Polski, co oznacza, że więcej Ukrainek i Ukraińców wracało do domu, niż opuszczało kraj (różnica wyniosła 330 tys.). W tym okresie szczególnie intensywne były wyjazdy mężczyzn, którzy w poprzednich latach pracowali w Polsce, a teraz postanowili wracać i bronić ojczyzny (patrz wyżej – hipoteza dr. Owczarka).
Od września do grudnia 2022 wjazdów do Polski i wyjazdów do Ukrainy było niemal tyle samo. Niewielka przewaga (30 tys.) powrotów na Ukrainę w grudniu 2022 mogła się wiązać z ruchem świąteczno-noworocznym. Prawosławna wigilia wypada w styczniu, ale w październiku 2022 r. ukraińska cerkiew zezwoliła diecezjom na odprawianie nabożeństw bożonarodzeniowych 25 grudnia, a dzień ten jest od kilku lat wolny od pracy. Część osób prawosławnych (61 proc. populacji) a jeszcze więcej grekokatolików (8,5 proc.) pojechała więc na święta w grudniu, łącząc je z obchodami Nowego Roku. Oczywiście dotyczy to przede wszystkim wyznawców kościoła rzymskokatolickiego (1,8 proc. populacji).
W styczniu i lutym 2023 (bez ostatniego dnia miesiąca, bo tekst publikujemy 27 lutego....) zarysowała się niewielka przewaga wyjazdów z Ukrainy. Może to oznaczać, że ludzi dopada zmęczenie trudnościami życia, które są skutkiem rosyjskiego planu niszczenia ukraińskiej infrastruktury. Maria Shmelova, mieszkająca w Polsce Ukrainka, współzałożycielka Fundacji CultureLab, opowiadała OKO.press o swojej mamie: „Przyjechała do Warszawy w grudniu. Po śmierci męża sama zajmowała się domem pod Dnieprem, ale nie dała rady. Brakuje prądu, wody, światła, wszystkiego. Jest ze mną, cieszymy się tym, ale wciąż powtarza, że wiosną wraca do siebie”.
W końcówce lutego 2023 dzienne statystyki SG wskazywały na dawno nieobserwowaną przewagę wjazdów do Polski nad wyjazdami (powrotami) do Ukrainy: 21 lutego – o ok. 5 tys., 22 lutego – o 6 tys., 23 lutego – aż o 9 tys. i 24 lutego o 7 tys. Czyżby oznaczało to, że zmęczenie trudnościami życia przekroczyło próg społecznej wytrzymałości i zacznie się masowa ucieczka z wojennego koszmaru?
Trochę za wcześnie na konkluzję, ale korekta trendu 25 -27 lutego (więcej osób wracających do Ukrainy) wskazuje, że był to raczej krótkotrwały efekt obawy przed uderzeniem putinowskiej armii w pierwszą rocznicę agresji. Jak mówił OKO.press Eugeniusz Smolar, Putin musi być rozwścieczony, zwłaszcza po przyjeździe Joe Bidena do Kijowa, bo prezydent USA tą wizytą upokorzył Rosję. Jeden z rosyjskich komentatorów pisał: „Rok po rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej, czekamy w rosyjskim mieście Kijowie na prezydenta Federacji Rosyjskiej, a nie na prezydenta USA”.
Można było zasadnie oczekiwać spektakularnego uderzenia odwetowego i masowego ostrzału, zwłaszcza że Rosja gromadzi znaczne siły. Tego rodzaju obawy nabierają dodatkowej mocy na zasadzie lęków związanych z magicznym znaczeniem dat i rocznic (najbardziej spektakularnym przykładem w dziejach była zapewne epidemia strachu przed Nadejściem Roku Tysięcznego, kiedy chrześcijański świat zamarł w oczekiwaniu na koniec świata i Sąd Ostateczny).
* Interesujące, że pomimo wojny te liczby są prawie identyczne jak w 2021 roku. Z drugiej strony, 2021 był rokiem epidemii COVID-19 i cały ruch międzynarodowy osłabł;
** Ta liczba może być zarazem zaniżona, bo część osób nie jest w stanie zgłosić się i wypełnić formalności, ale też zawyżona, bo niektóre mogły już wyjechać na z Polski, co nie zostało jeszcze odnotowane
*** Straż Graniczna dane o wyjazdach z Polski do Ukrainy w lutym i marcu 2022 podała w innym formacie niż miesięczny: od 24 lutego do 18 marca - 277 tys. wjazdów, od 19 marca do 31 marca - 164 tys. Na wykresie oszacowaliśmy ich liczbę dla lutego i marca, rozdzielając je proporcjonalnie, co może być obarczone błędem. Chodziło o to, by umożliwić porównania z następnymi miesiącami.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze