0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FOT. MARCIN WOJCIECHOWSKI / Agencja Wyborcza.plFOT. MARCIN WOJCIECH...

"Wojtyszki to piekło" - mówią przedstawiciele organizacji prozwierzęcych. Betonowe więzienie, a w nim psy bez wody, bez jedzenia, brudne, chude, zaniedbane. Niektóre głośno wyją, inne, zrezygnowane, chowają się cicho w kącie. Leżą na słomie ubrudzonej odchodami, których nikt nie sprząta.

Tak wygląda rzeczywistość psów w schronisku pod Sieradzem.

23 lutego 2023 Fundacje Liberandum i Mondo Cane weszły na teren "przytuliska" dla zwierząt razem z Prokuraturą Okręgową w Ostrowie Wielkopolskim. Po dwudniowej interwencji wywieźli już 100 psów, a przed nimi kolejne odbiory. Chcą z Wojtyszek uratować wszystkie zwierzęta.

"Wojtyszki to od 20 lat synonim wszystkiego, co najgorsze, swego czasu było to największe »schronisko« w Europie. Postarajmy się razem zakończyć ten proceder zarabiania na nieszczęściu" - pisze Fundacja Mondo Cane.

Teraz pilnie szuka domów tymczasowych dla wywiezionych z Wojtyszek zwierząt.

Wojtyszki jak więzienie

"Odebraliśmy psy schorowane, słabe, w strasznym stanie" - relacjonuje Katarzyna Śliwa-Łobacz, prezeska Fundacji Mondo Cane. "Jest tam dużo psów z problemami z chodzeniem. Jednego wyjmowaliśmy górą, bo nie był w stanie sam wydostać się z boksu. Nie potrafił nawet podnieść głowy. Wszędzie leżą odchody, psy śpią na gołym betonie. W niektórych boksach jest słoma, ale jest jej za mało, żeby dała jakąkolwiek izolację od betonu. Psy są karmione rzadko i źle, najgorszej jakości paszą, po której mają biegunki. Kiedy weszliśmy na teren schroniska, w czwartek wcześnie rano, to żaden pies nie miał w misce wody - to znaczy, że wieczorem nikt im jej nie nadał. Psy są tam uwięzione, nie wychodzą na spacery" - wylicza Śliwa-Łobacz.

Przeczytaj także:

Interwencja trwała dwa dni i zdaniem prezeski Mondo Cane czynności nie zostały zakończone. "Prokuratorka zobaczyła może 1/5 zwierząt z Wojtyszek"- mówi.

Przebieg interwencji opisała na stronie facebookowej Fundacji:

"Ponieważ czynności odbywały się w trzech miejscach – na terenie kojców, gabinetu weterynaryjnego i w biurze, doprowadzono do absurdu - nie było nikogo, kto pomagałby w oględzinach w sensie fizycznym, nasi ludzie wymieniali się między sobą i oględziny pierwszego dnia były farsą. Psy oceniane były »na oko«, biegli nie mogli obejrzeć i dotknąć zwierząt, bo nie pozwolono im wejść do kojców. Oględziny zostały przerwane po zmroku, nie udało się obejrzeć nawet jednej piątej zwierząt, tylko 30 mogło opuścić Wojtyszki. Teren przez noc nie był zabezpieczony, następnego dnia nie było już kilku zwierząt, które były tam poprzedniego dnia. Nie wiemy, czy zniknęły, czy zostały przeniesione do innych kojców".

24 lutego o 18:00 policja i prokuratorka opuścili teren.

Fatalna sierść, dużo pcheł

To kolejna interwencja organizacji i prokuratury w Wojtyszkach. W listopadzie 2021 Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt odebrało stamtąd cztery koty, 33 króliki i 67 psów w bardzo złym stanie.

Zwierzęta były wyziębione, w miskach brakowało czystej wody i jedzenia - karmienie nie odbywało się w weekendy, bo wtedy na miejscu nie ma pracowników. "Stan zwierząt był opłakany. Były niedożywione, z fatalną sierścią i dużą ilością pcheł” - mówił Onetowi Marek Szrejter, behawiorysta, który brał udział w kontroli.

Jak pisaliśmy w OKO.press, w marcu 2022 właścicielka schroniska (i żona zmarłego właściciela Longina S.) Anna S. oraz weterynarz Kinga Z. usłyszały zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Do tej pory nie zapadły wyroki w tej sprawie. O szczegóły zapytaliśmy Prokuraturę Okręgową w Ostrowie Wielkopolskim, która zajmuje się sprawą. Czekamy na odpowiedź.

Zmarnowana szansa

Zdaniem Katarzyny Śliwy-Łobacz z Wojtyszek już w listopadzie 2021 należało zabrać wszystkie zwierzęta, ale prokuratura zmarnowała szansę, żeby zamknąć schronisko.

"Nie zrobiono nic z gminami, które dalej miały podpisane umowy ze schroniskiem. Nie zakazano podpisywania kolejnych umów. Na Annę S. nałożono nakaz »powstrzymania się od prowadzenia wszelkiej działalności związanej z opieką nad zwierzętami«. Wszyscy wiemy jednak, że do dziś zarządza schroniskiem, mieszka na jego terenie. Prowadzi tam swoją fundację i hodowlę.

Jej stanowisko w schronisku oficjalnie przejęła koleżanka z Wrocławia, która przy okazji jest wróżką.

W rzeczywistości wróżka niczym się tam nie zajmuje, wszystko jest w rękach Anny S." - mówi.

Kolejne schronisko do zamknięcia

Przez ostatnie półtora roku prywatne osoby wyciągały psy ze schroniska, żeby choć część z nich uratować przed cierpieniem w Wojtyszkach. "Fundacja Liberandum złożyła ponowne zawiadomienie do prokuratury. Efektem tego zawiadomienia jest drugie postępowanie. Prowadzone ponownie przez Prokuraturę Okręgową z Ostrowa Wielkopolskiego. Nasza Fundacja Mondo Cane ma doświadczenie w podobnych sprawach. Razem z innymi organizacjami zamykaliśmy Radysy, skąd wywieźliśmy 1100 psów. Ostatnio udało się zamknąć koszmarne schronisko w Posadówku, a właściciel trafił do więzienia na trzy miesiące. Nie braliśmy udziału w poprzedniej interwencji w Wojtyszkach, bo w tym czasie byliśmy w Bystrym pod Giżyckiem. To schronisko też udało się zamknąć" - wylicza Śliwa-Łobacz.

W listopadzie 2021 Pogotowie dla Zwierząt było przygotowane finansowo i logistycznie na odebranie wszystkich zwierząt. Prokuratura zgodziła się na wywiezienie niewielkiej części z nich. "Na Pogotowie wylała się wtedy fala hejtu, że dorobili się, że zorganizowali zbiórkę, a wywieźli mało zwierząt. Oni nie mieli wtedy nic do powiedzenia, to nie była ich wina, że prokurator podjął taką decyzję. Pieniądze wtedy zebrane przydają się dziś. Tym razem Pogotowie nie jest stroną, ale finansują całość naszej interwencji. Nas nie byłoby na to stać" - dodaje prezeska Mondo Cane.

100 psów wywieziono, kolejne czekają

Katarzyna Śliwa-Łobacz podkreśla, że tym razem z Wojtyszek wyjadą wszystkie zwierzęta.

"Biegli sądowi stanęli na wysokości zadania. Wydali druzgocące opinie, rekomendując odebranie wszystkich psów z Wojtyszek"- mówi w rozmowie z OKO.press.

Mondo Cane, wywożąc psy z koszmarnego schroniska, korzysta z art. 7 Ustawy o ochronie zwierząt. W trzecim punkcie czytamy: "W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia".

W dwa dni zabrano z piekła 100 psów. Wciąż w Wojtyszkach zostało około 300 zwierząt.

"Chciałabym, żeby to wybrzmiało: współodpowiedzialnym tej tragedii jest Leszek Przewłocki, powiatowy lekarz weterynarii z Sieradza, który przez lata dawał Wojtyszkom pozytywne oceny, tolerując okrucieństwo wobec zwierząt. Ktoś, kto godzi się na takie cierpienie, nie powinien zajmować stanowiska powiatowego lekarza weterynarii ani minuty dłużej. Składamy na niego zawiadomienie do prokuratury. Podobne zawiadomienie złożymy także na wojewódzkiego lekarza weterynarii" - mówi prezeska Mondo Cane. "Współwinni są również wszyscy burmistrzowie i wójtowie, którzy po interwencji w 2021 roku, po zarzutach wobec właścicielki schroniska, decydowali się na oddawanie tam psów. Będziemy wnioskować o to, żeby zostali ukarani" - dodaje.

Wojtyszki podpisują umowy z gminami

Obecnie z Wojtyszkami umowę ma 17 gmin. Te gminy, które nie mają własnego schroniska, muszą szukać go na zewnątrz, płacąc za każdego psa dzienną stawkę. Wojtyszki oferują bardzo niską cenę.

Źródło: Fundacja Liberandum, źródło

Na przykład gminie Brójce (woj. łódzkie), która pod koniec 2022 roku rozważała przeniesienie bezdomniaków do owianego złą sławą schroniska, zaproponowano 8,50 netto za psa za dzień. W drugim schronisku, które brało udział w przetargu, cena wynosiła 12 zł. Finalnie, pod naciskiem miłośników zwierząt i po kontrolach w obu schroniskach, wójt nie zdecydował się na przeniesienie psów do Wojtyszek. "Presja ma sens" - mówiła wtedy w rozmowie z OKO.press Elżbieta Rolnik, prezeska Fundacji Liberandum.

"Wojtyszki trzymają psy po 10, a nawet kilkanaście lat. Nie wydają ich do adopcji, bo za każdego psa mają płacone pieniądze przez gminy. A gminy nie chcą rezygnować z Wojtyszek, bo dostają tam najkorzystniejszą ofertę cenową za psa. Tylko co to za oszczędność, skoro schronisko później te psy przetrzymuje, a adopcje są utrudnione?” – zastanawiała się Rolnik.

Liberandum zbiera od gmin informacje dotyczące wydatków na utrzymanie psów w Wojtyszkach. Dla schroniska to korzystny biznes. Na przykład gmina Wola Krzysztoporska w 2021 roku zapłaciła 118 tys. zł, a w pierwszym kwartale 2022 - 24 tys. Kutno w 2021 roku zasiliło kasę Wojtyszek 200 tys. złotych. Do kwietnia 2022 wydała 41 tys. na utrzymanie psów w schronisku.

W lutym 2023 umowę z Wojtyszkami podpisała gmina Stare Miasto w powiecie konińskim. Przedstawiciele gminy w rozmowie z OKO.press wyjaśniali, że schronisko było jedynym, które zgłosiło się do przetargu. Mieszkańcy utworzyli nawet petycję, w której apelują o znalezienie psom innego miejsca. Protesty dotarły do wójta zbyt późno, kiedy umowa była już podpisana. Gmina jednak zaczęła szukać rozwiązania i możliwości wycofania się z kontraktu z Wojtyszkami.

17 lutego się udało. Stare Miasto rozwiązało umowę. Żaden pies do Wojtyszek nie wyjechał.

Jak pomóc psom?

Fundacje, które interweniowały w Wojtyszkach, szukają teraz domów tymczasowych dla psów uratowanych z piekła.

Wszystkich zainteresowanych proszą o maile na adres [email protected] z nazwiskiem, miejscowością zamieszkania i oczekiwaniami. Obiecują, że odezwą się do każdej osoby.

"Trzeba pamiętać, że przyjmuje się psa, który przeżył horror. Być może ktoś go bił, katował, głodził. W niektórych przypadkach nie znamy nawet wieku psa" - mówi Katarzyna Śliwa-Łobacz. "My opłacamy wszystkie badania. Koniecznie trzeba je wykonać. Ich wyniki mogą być później argumentem w sądzie" - dodaje.

Mondo Cane prowadzi również zbiórkę na swoje działania. Można ją znaleźć i wesprzeć na stronie Ratujemy Zwierzaki.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze