0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Wlodek / Agencja GazetaJakub Wlodek / Agenc...

Pod „projektem edukacyjnym” - składającym się z dwóch plansz edukacyjnych (albo raczej „edukacyjnych”, bowiem z edukacją mają niewiele wspólnego) podpisało się dwóch pracowników IPN - dr Tomasz Greniuch i Marcin Żukowski. Można je obejrzeć na stronie IPN - tutaj. Zachęcamy do tego, ponieważ sposób, w jaki pracownicy IPN omijają kwestię kolaboracji Brygady z Niemcami jest pouczający.

Dr Tomasz Greniuch to były szef opolskiego ONR. W listopadzie 2019 roku został p.o. naczelnika opolskiego oddziału IPN. „Współorganizował najazd ONR na Myślenice dla upamiętnienia pogromu Żydów w 1934 roku, bronił hajlowania, bo to tylko salut rzymski, który »przywłaszczył sobie Hitler«” - pisał o nim w OKO.press badacz polskiej skrajnej prawicy dr Przemysław Witkowski w listopadzie 2019 roku.

Wychwalanie nacjonalistów i kolaborantów

Plansze zatytułowane są „Marsz Brygady Świętokrzyskiej NSZ przez Śląsk” oraz „Brygada Świętokrzyska NSZ - wysiłek zbrojny”. „Projekt ma na celu przybliżenie mieszkańcom regionu historii największej polskiej jednostki niepodległościowej okresu niemieckiej okupacji, z naciskiem, na wciąż zapomniany epizod przemarszu przez Śląsk” - piszą autorzy z IPN.

Już w tym miejscu mijają się z prawdą. Brygada Świętokrzyska NSZ nie była „największą polską jednostką niepodległościową”.

„Największą taką jednostką była 27. Wołyńska Dywizja AK” - mówi OKO.press prof. Rafał Wnuk z KUL, historyk podziemia niepodległościowego.

„Gdybyśmy przejrzeli poszczególne ugrupowania w okresie akcji »Burza«, to okazałoby się, że większych od Brygady jednostek było więcej. 27. dywizja liczyła od 5-7 tys. ludzi. Brygada Świętokrzyska, kiedy wyruszała w styczniu 1945 roku, miała ok. 800. Potem dołączyli do niej ludzie z wyzwalanych obozów i uciekinierzy z Powstania Warszawskiego. W maju 1945 roku liczyła ok. 1 200 żołnierzy” - komentuje dla OKO.press prof. Wnuk.

Zatarta kwestia kolaboracji

Plansze ukazały się teraz nieprzypadkowo. W styczniu 1945 roku Brygada Świętokrzyska rozpoczęła marsz na zachód, uciekając przed Sowietami. Współpracowała wówczas z hitlerowskimi Niemcami.

Jak mówią o tym autorzy z IPN?

  • „marsz za linią frontu był możliwy dzięki stanowi taktycznego »niewojowania« z Niemcami, których uznano za stronę przegraną w wojnie”;
  • „marsz do Czech”;
  • „przekroczyła przedwojenną granicę Rzeczypospolitej, rozpoczynając marsz przez Śląsk”.

Politycy PiS i historycy związani z władzą od dawna dokonują rozmaitych łamańców językowych, żeby zatrzeć fakt kolaboracji. Mówią więc np. o „przebijaniu się” przez tereny niemieckie (tego słowa użył prof. Jan Żaryn, wówczas senator PiS, w 2017 roku).

Jak było naprawdę? Zacytujmy artykuł prof. Wnuka opublikowany w „Gazecie Wyborczej” w styczniu 2016 roku:

„Od końca stycznia partyzanci zaczęli otrzymywać regularne racje żywnościowe i przyjęli też niemieckich oficerów łącznikowych do utrzymywania bezpośredniej łączności z dowództwem Wehrmachtu. Niemców reprezentował m.in. gestapowiec Fuchs, a wszystkie ważniejsze decyzje dotyczące formacji akceptowało berlińskie dowództwo SD [Służby Bezpieczeństwa] i Abwehry. Nie było mowy o żadnym kluczeniu w przesuwającym się pasie przyfrontowym i przebijaniu się przez linie Sowietów czy Niemców. (…) W Czechach dowództwo Brygady skorzystało z niemieckiej propozycji i do ośrodków SD-Abwehry skierowało na kursy około stu ludzi. Program zajęć opracowali czołowi specjaliści od wywiadu i dywersji”.

A zatem - nie było mowy o „przebijaniu się”, tylko przemarsz pod opieką i za zgodą Niemców.

Czym była NSZ?

Przy tej okazji przypomnieliśmy, że:

  • NSZ wywodziło się z przedwojennej skrajnej prawicy, a celem ich walki było stworzenie „Wielkiej Polski Katolickiej”, a nie demokratycznej RP;
  • duża część ich oddziałów nie podporządkowała się rządowi RP na uchodźstwie i nie weszła w skład AK w czasie okupacji;
  • przedwojenny antysemityzm prawicy wcale nie wygasł w obliczu Zagłady;
  • część oddziałów NSZ współpracowała pod koniec wojny z Niemcami.

OKO.press odnotowywało przypadki wybielania NSZ - czy to w oficjalnym liście prezydenta Dudy z 16 września, czy to w wypowiedziach senatora PiS, historyka, prof. Jana Żaryna oraz historyka, dr. Mariusza Bechty z IPN.

Szczęśliwie dla osób zainteresowanych prawdą łatwo dostępna - nawet w internecie - jest duża część wojennej prasy NSZ (m.in. pismo „Szaniec”) i można przekonać się, jak to z NSZ było. Skrajnie antysemickie artykuły pojawiają się notorycznie i są jak najbardziej „sprawą polityczną”. Próbkę można zobaczyć choćby w numerze 12 „Szańca” z 1941 roku, dostępnym online w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Anonimowy autor kpi w nim ze współczucia dla Żydów cierpiących w warszawskim getcie, pisząc przy okazji o trwającym wiele dziesięcioleci „deprawowaniu duszy polskiej” przez Żydów.

Dokumentów z epoki jasno potwierdzających postawę NSZ jest wiele. Zdjęcia kilku z nich opublikował na Facebooku prof. Dariusz Libionka, historyk zajmujący się badaniem Zagłady Żydów oraz relacji polsko-żydowskich w czasie okupacji. Za zgodą prof. Libionki OKO.press we wrześniu 2017 roku opublikowało fragmenty trzech takich dokumentów.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze