Liczba wyszukiwań hasła “apostazja” w Google w ostatnich dniach gwałtownie zwiększyła się po 22 października. Tego dnia na wniosek posłów PiS i Konfederacji Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis dozwalający na aborcję z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu jest niekonstytucyjny.
Tysiące protestujących, którzy wyszli na ulice w całej Polsce, oskarżają Kościół katolicki o współudział w doprowadzeniu do wydania tego wyroku. I mają rację. Do zaostrzenia prawa aborcyjnego osobiście przyczyniło się obecne kierownictwo polskiego Episkopatu.
Jego przewodniczący abp Stanisław Gądecki w reakcji na protesty pod świątyniami zarzekał się, że to nie Kościół stanowi prawo w Polsce. Jednak jeszcze rok temu sam nawoływał do rozpatrzenia przez TK wniosku o zbadanie konstytucyjności przesłanki embriopatologicznej. Z kolei w 2018 roku prezydium KEP, do którego należy Gądecki, w 2018 roku lobbowało za zaostrzeniem prawa aborcyjnego w oficjalnym komunikacie: “Apelujemy do wszystkich parlamentarzystów, aby uszanowali prawo do życia każdego człowieka i przyjęli obywatelski projekt ustawy »Zatrzymaj aborcję«”. Gdy w końcu Trybunał wysłuchał jego apeli, abp Gądecki zakomunikował, że “przyjął wyrok TK z uznaniem”.
Uznanie dla tego wyroku – choć mniej bezpośrednio – wyraził także papież Franciszek. Podczas wczorajszej audiencji ogólnej zwrócił się do pielgrzymów z Polski: „Proszę Boga, aby obudził w sercach wszystkich szacunek dla życia naszych braci, zwłaszcza najsłabszych i bezbronnych, i dał siłę tym, którzy je przyjmują i troszczą się o nie, także wtedy, gdy wymaga to heroicznej miłości” – powiedział papież.
Prawdopodobnie wielu członków Kościoła uznało, że jego stanowisko w sprawie aborcji jest wystarczającym powodem, by z niego wystąpić. Inni być może myśleli o tym od dawna także z innych powodów, ale dopiero teraz poczuli się dość zmotywowani, żeby to zrobić. Niezależnie od motywu, państwo oraz Kościół mają obowiązek umożliwić taki krok. Artykuł 53 konstytucji “każdemu zapewnia wolność sumienia i religii”, co oznacza m.in. “wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru”. Dookreślenie tej wolności znajduje się w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, która daje obywatelom prawo do “należenia lub nienależenia do kościołów lub związków wyznaniowych” (art. 2, pkt 2a ustawy).
Oto jak wykonać ten krok.
Na zasadach Kościoła
Jedynym skutecznym sposobem na formalne wystąpienie z Kościoła, jest wypełnienie procedury wyznaczonej przez polski Episkopat. Obowiązującą wersję uchwalił w październiku 2015 roku. Weszła w życie w lutym następnego roku po zatwierdzeniu przez Watykan.
Nie jest skuteczne przesłanie do parafii oświadczenia o wystąpieniu z Kościoła jedynie na podstawie wyżej wymienionych przepisów polskiego prawa. W 2016 roku zapadł wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uznał w nim, że Główny Inspektor Danych Osobowych nie jest kompetentny do oceniania skuteczności wystąpienia z Kościoła, ponieważ jest to wewnętrzną sprawą kościoła. W rezultacie tego wyroku z Kościoła można wystąpić tylko na jego zasadach lub wcale. Szczegółowo o tym orzeczeniu oraz niezgodności kościelnej procedury z polskim prawem pisał dla OKO.press Andrzej Sidorski.
W tym tekście nie będziemy jednak zajmować się kwestią legalności i sensowności tej procedury, a jedynie spróbujemy pokazać, jak przejść przez nią możliwie najmniej boleśnie.
Wersja uchwalona w 2015 roku jest nieco mniej skomplikowana od poprzedniej z 2008 roku. Nie trzeba już przyprowadzać na spotkanie z proboszczem dwóch świadków. Nie trzeba też przychodzić na plebanię po raz drugi po wymuszonym przez kościelne przepisy dodatkowym namyśle. Wciąż jednak wystąpienie z Kościoła składa się z kilku etapów. Jest też dostępne tylko dla osób pełnoletnich.
- Odstępca – używając terminu z dekretu KEP – odbiera świadectwo chrztu z parafii, w której był ochrzczony.
- Przygotowuje pisemne oświadczenie woli. Dołącza do niego odpis aktu chrztu.
- Osobiście rozmawia z proboszczem parafii. Proboszcz weryfikuje poprawność oświadczenia oraz motywację odstępcy. Ma obowiązek przekonać go do zmiany zdania.
- Jeśli to się nie uda, proboszcz przesyła oświadczenie do kurii.
- Biskup kierujący diecezją ponownie weryfikuje poprawność oświadczenia. Następnie poleca parafii chrztu dokonanie adnotacji o wystąpieniu z Kościoła na akcie chrztu. Jeśli parafia znajduje się w innej diecezji, przekazuje oświadczenie jej biskupowi.
- Odstępca może odebrać świadectwo chrztu z adnotacją o wystąpieniu z Kościoła można z parafii chrztu.
Na każdym z tych etapów mogą pojawić się dodatkowe trudności. Poniżej wskazówki, jak sobie z nimi radzić.
Odpis aktu chrztu
Odpis aktu chrztu od ręki powinna wydać kancelaria parafii. Jeśli stawienie się w niej osobiście, jest utrudnione, powinna przesłać go pocztą do samej osoby ochrzczonej lub do parafii, w której ma być złożone oświadczenie o wystąpieniu z Kościoła. Podstawą do przekazywania danych jest art. 34 dekretu Episkopatu o ochronie danych osobowych.
W sprawie przekazania odpisu aktu chrztu trzeba dogadać się z proboszczem parafii, która go wydała. W odnalezieniu parafii i jej danych kontaktowych może pomóc ta wyszukiwarka.
Z doświadczenia apostatów wynika, że niektórzy księża, słysząc o powodzie prośby o wydanie aktu, odmawiają go lub utrudniają. W takiej sytuacji można powołać się na wyżej wymieniony przepis dekretu Episkopatu. W razie problemów pomóc powinna pomóc skarga do Kościelnego Inspektora Danych Osobowych lub nawet sama zapowiedź złożenia takiej skargi.
Oświadczenie woli
Do wystąpienia z Kościoła konieczne jest złożenie oświadczenia na piśmie. Należy przygotować trzy egzemplarze: jeden dla siebie, jeden dla proboszcza i jeden dla kurii. Oświadczenie zgodnie z dekretem Episkopatu musi:
- zawierać “dane personalne” odstępcy,
- zawierać datę i parafię chrztu,
- „w sposób niebudzący wątpliwości wyrażać wolę i motywację zerwania wspólnoty z Kościołem”,
- zawierać informację, że odstępca odchodzi z Kościoła dobrowolnie i ze świadomością konsekwencji,
- być podpisana.
Brak któregokolwiek z tych elementów może sprawić, że proboszcz lub biskup odrzucą oświadczenie z powodów formalnych. Wizytę na plebanii trzeba będzie wtedy powtórzyć. Wątpliwości interpretacyjne może budzić zapis o “niebudzącym wątpliwości wyrażeniu woli i motywacji”. Czy wyrażenie motywacji znaczy to samo, co podanie motywu?
W sensie językowym odpowiedź brzmi: nie. Z praktyki jednak wynika, że księża zwykle wymagają podania choćby lakonicznego powodu decyzji o wystąpieniu z Kościoła.
Można próbować uchylić się od jego podania, powołując się na artykuł 2 pkt 5 ustawy o gwarancji wolności sumienia i wyznania, który zapewnia obywatelom możliwość “zachowania milczenia w sprawach swojej religii i przekonań”. Nie możemy jednak zagwarantować, że taka argumentacja będzie przekonująca dla proboszcza i biskupa.
Dekret nie precyzuje też co należy rozumieć przez “dane personalne”. Kościelne przepisy, dotyczące ochrony danych osobowych definiują dane osobowe (o “personalnych” nie ma w nim mowy) po prostu jako dane pozwalające zidentyfikować osobę fizyczną. W naszej ocenie imię i nazwisko oraz dane odpisu aktu chrztu powinny być wystarczające.
Nie każde wystąpienie z Kościoła jest apostazją
Portal apostazja.info podpowiada, by w oświadczeniu nie pisać, że chce się dokonać apostazji, ponieważ apostazja nie jest tym samym, co prawno-administracyjne wystąpienie z Kościoła.
Apostazja to całkowite wyrzeczenie się wiary chrześcijańskiej. W sensie intelektualnym i duchowym dokonuje się go samodzielnie. Wystarczy powiedzieć sobie: “nie chcę być w Kościele” i już się w nim nie jest. W równie prosty sposób można przestać być nieformalnym apostatą.
Formalne wystąpienie z Kościoła od nieformalnego różni się jednak tym, że ma skutki administracyjne: wpis do aktu chrztu, możliwe nałożenie kary kanonicznej przez biskupa, zakaz sprawowania funkcji w organizacjach kościelnych, zawierania ślubu kościelnego bez zgody biskupa itd.
Poza tym powodem wystąpienia z Kościoła katolickiego może być nie tylko apostazja (całkowite wyrzeczenie się wiary), ale także herezja (odrzucenie dogmatów lub ich części) lub schizma (odrzucenie zwierzchności papieża). Każdy z nich jest wystarczającym powodem do dokonania formalnego aktu wystąpienia z Kościoła.
Wzór
W sieci można znaleźć wiele gotowych wzorów deklaracji. Skorzystanie z nich bywa wykorzystywane przez proboszczów do zakwestionowania “niebudzącej wątpliwości woli i motywacji” zerwania z Kościołem. Oryginalność oświadczenia nie jest jednak wymogiem stawianym przez dekret Episkopatu.
Poniżej podajemy więc przykładową treść oświadczenia, pozostawiając czytelnikom miejsce na własną inwencję.
Przykładowe oświadczenie woli
[Miejscowość, data]
OŚWIADCZENIE WOLI
Na podstawie art. 53 par. 1 i 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 2 pkt 2a ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz Dekretu Ogólnego Konferencji Episkopatu Polski w sprawie wystąpień z Kościoła oraz powrotu do wspólnoty Kościoła uchwalonego 7 października 2015 r. niniejszym oświadczam wolę wystąpienia ze wspólnoty wiernych Kościoła rzymskokatolickiego.
Jednocześnie na podstawie art. 14 Dekretu ogólnego w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Kościele katolickim proszę o niezwłoczne usunięcie moich danych z kościelnych zbiorów danych osobowych poza danymi, które dotyczą udzielonych sakramentów. Ponadto proszę o naniesienie adnotacji o moim wystąpieniu z Kościoła tam, gdzie usunięcie danych nie jest możliwe.
Podejmuję tę decyzję z własnej i nieprzymuszonej woli, w zgodzie z własnym sumieniem, świadomy/a wszelkich konsekwencji kanonicznych z tym związanych.
Motywuję ją ….
Proszę o pisemne potwierdzenie dokonania stosownej adnotacji w księdze chrztu. Zgodnie z ww. dekretem Konferencji Episkopatu Polski powinien on mieć następującą formę: „Dnia … w Parafii … w … złożył/a formalne oświadczenie woli o wystąpieniu z Kościoła katolickiego”.
Do niniejszego pisma załączam odpis aktu chrztu.
[Imię i nazwisko]
[czytelny podpis]
Rozmowa z proboszczem
Proboszcz będzie próbował nawrócić odstępcę. Taki ma obowiązek. Po weryfikacji formalnych wymagań oświadczenia oraz tożsamości dekret Episkopatu nakazuje proboszczowi „podjąć z miłością i roztropnością starania duszpasterskie, by zachęcić składającego oświadczenie woli do porzucenia jego zamiarów i obudzić wiarę zaszczepioną weń przez sakrament chrztu”. Nie obędzie się też bez wypytywanie o szczegóły motywacji. Kapłan musi „przeprowadzić pełną troski rozmowę duszpasterską, aby rozeznać, jakie są przyczyny decyzji”.
Proboszcz ma też obowiązek pouczenia o prawno-kanonicznych konsekwencjach wystąpienia z Kościoła. Na odstępcę biskup może zaciągnąć ekskomunikę, której skutkami są:
- niemożność sprawowania i przyjmowania sakramentów i sakramentaliów (to np. egzorcyzmy, wykonywanie znaku krzyża, namaszczenie),
- zakaz ministerialnego udziału w obrzędach kultu (m.in. funkcji chrzestnego, świadka małżeństwa),
- zakaz przynależenia do publicznych stowarzyszeń i ruchów i organizacji kościelnych i katolickich,
- pozbawienie pogrzebu kościelnego.
Ta rozmowa jest wpisana w procedurę, może być więc trudno przekonać księdza, by od niej odstąpił. Portal apostazja.info radzi: “Można próbować delikatnie zwracać księdzu uwagę, że decyzję już powzięliśmy i chcemy przejść do konkretów. Gdy ksiądz powie nam już wszystko, co ma do powiedzenia i poczuje, że zrobił wszystko, co w jego mocy, abyśmy zmienili nasze zdanie – wtedy wszystko powinno już pójść sprawnie”.
Nie zawsze bywa jednak tak gładko. Zdarza się, że księża bez słowa odmawiają przyjęcia oświadczenia, drwią z apostatów, grożą im piekłem, a nawet policją, jak zdarzyło się dwa lata temu w parafii we Wrocławiu. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, pomogli jednak przekonać proboszcza do przyjęcia deklaracji i pouczyli, że za kolejne bezpodstawne wezwanie policji grozi mu mandat.
Rola biskupa
Jeśli proboszcz po rozmowie “nabył pewność moralną”, że decyzja o wystąpieniu z Kościoła jest autonomiczna i niezachwiana, przesyła kopię oświadczenia oraz kopię aktu chrztu do kurii swojej diecezji. Oryginał oświadczenia składa do archiwum parafii.
Jeśli proboszcz nie dał się przekonać, także powiadamia o tym biskupa.
Biskup diecezji ponownie weryfikuje formalną poprawność oświadczenia. Jeśli przechodzi ono test, biskup poleca proboszczowi parafii chrztu naniesienie adnotacji w księdze chrztu. Jeśli parafia chrztu jest w innej diecezji, przekazuje informację o wystąpieniu z kościoła odpowiedniemu biskupowi.
Adnotacja w księdze chrztu zgodnie z dekretem KEP ma ustaloną formę: „Dnia … w Parafii … w … złożył/a formalne oświadczenie woli o wystąpieniu z Kościoła katolickiego”. Odpis aktu z taką adnotacją jest jedynym potwierdzeniem wystąpienia z Kościoła, jakie można otrzymać.
Taki odpis parafia chrztu powinna przesłać do parafii zamieszkania. Znów mogą jednak pojawić się trudności lub opóźnienia, o których pisaliśmy wyżej.
Konsekwencje
Poza opisanymi wyżej konsekwencjami kanonicznymi i dotyczącymi danych osobowych, wystąpienie z Kościoła może też mieć znaczenie statystyczne. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w swoich rocznikach co prawda nie podaje liczby wystąpień z Kościoła ani liczby wiernych. Liczy jedynie odsetek uczestniczących w mszy i przystępujących do komunii w odniesieniu do liczby zobowiązanych do tego wiernych.
Liczbę wystąpień z Kościoła ISKK policzył jednak w 2010 roku. W tamtym roku dokonano 459 apostazji. W poprzednich czterech latach wystąpiło z Kościoła kolejne 1 057 osób. Nawet po tych szczątkowych danych widać spory przyrost apostazji. W latach 2006-2009 średnia wynosiła 264, czyli o 195 mniej niż w roku badania. Mimo to, jak czytamy na stronie instytutu, “w związku ze stosunkowo niewielką skalą zjawiska, ISKK nie kontynuował prac badawczych aktów apostazji w Polsce”.
Jak dowiadujemy się od ks. dr. Wojciecha Sadłonia, dyrektora ISKK, w 2010 roku dane ze wszystkich parafii z inicjatywy instytutu zebrały poszczególne diecezje, a ISKK jedynie je zestawił. Od tamtej pory badania nie powtórzono, bo “zjawisko nie jest masowe”. Gdyby takim się stało, instytut mógłby powtórzyć badanie z własnej inicjatywy lub na prośbę Episkopatu.
Młodzi się laicyzują
Bardziej aktualnych danych dostarcza GUS. W 2018 roku na pytanie: „Do jakiego wyznania religijnego (kościoła lub związku wyznaniowego) Pan/Pani należy?” 93,5 proc. respondentów odpowiedziało: “kościół rzymskokatolicki”. To wynik 0,9 pkt proc. niższy niż trzy lata wcześniej. W tym czasie nie zmienił się jednak odsetek osób nienależących do żadnego wyznania: wynosi on 3,1 proc. O 0,7 pkt proc. wzrósł za to wskaźnik osób odmawiających odpowiedzi.
Warto wspomnieć, że badanie przeprowadzono w maju 2018 roku, czyli przed premierą filmu “Kler”, przed filmami braci Sekielskich oraz serią skandali pedofilskich z obecnego roku.
Także w 2018 roku niezależna amerykańska firma badawcza Pew Research Center porównała religijność ludzi przed czterdziestką i po czterdziestce w 108 państwach na całym świecie. Wynikało z niego, że ze wszystkich przebadanych państw, największy spadek religijności z generacji na generację nastąpił w Polsce. Polska była globalnym liderem pokoleniowego spadku religijności w dwóch kategoriach (chodziło o deklaracje “biorę udział w mszach co najmniej raz w tygodniu” oraz “religia jest bardzo ważna”).
Cotygodniowe uczestnictwo w mszach deklarowało 55 proc. Polaków i Polek powyżej 40 roku życia. Wśród młodszych – tylko 26 proc. Różnica wyniosła więc aż 29 punktów procentowych.
"Portal apostazja.info z kolei zaleca nie zdradzać swoich zamiarów, by uniknąć zbędnych opóźnień. Odpis aktu chrztu potrzebny jest przecież także do zawarcia kościelnego ślubu"
To jest niezbyt mądra rada. Do sakramentu małżeństwa wydawany jest specjalny, jednorazowy odpis (tzn. jest w księgach dodawana adnotacja, że wydano odpis w takim celu), co może spowodować potem jakieś problemy natury formalnej.
Procedura długa i nieskuteczna. Wystarczy po prostu nie uczęszczać. Bez kasy się nie utrzymają.
Popieram i tak statystyka będzie fałszowana, vide post red skinheada.
Zgadzam się w zupełności. Występowanie z tej instytucji na jej warunkach jest bezsensowne.
Nie do końca się zgadzam. Jak nie będziemy chrzcić dzieci to jest jak mówisz ale dopóki nas mają w swoich statystykach mogą nimi wyciągać pieniądze podatników, czyli nasze, od polityków. Może żeby utrzymać energię obecnego strajku dobrze by było zorganizować wielką akcję apostazji. Myślę że gdyby tylko 5 % Polaków wystąpiło sprawa zrobiłaby się poważna.
Z tego co się zorientowałem to po akcie apostazji i tak figuruje się w kartotekach Krk jak "wierzący" , dlatego że za każdym"wierzącym" idzie kasa od państwa.
Hmm zgłosić to w Urzędzie Skarbowym? Czy w innym?
Jakim?
Chyba do Wyższego Urzędu Kosmicznego. 😉 Przecież ta zaraza nie płaci podatków.
Nie ma czegoś takiego, że od każdego "wierzącego" idzie jakaś kasa, to jakieś bujdy na kółkach. Kasy idzie tyle, ile politycy wymyślą. A wymyślają dużo, bo kościoły to tuby propagandowe. A są tubami, bo ludzie do nich chodzą (zwłaszcza na wsiach), bo myślą, że to obowiązek. A myślą tak, bo wszyscy dookoła są katolikami, a ci co nie przyszli to pewnie nie mogli. Aż tu nagle widzą gościa, co się wypisał. O ja, to tak można? A gdzie cię pochowają? A co z twoją zoną, czy dalej jest twoją żoną? Itd głupie pytania, które otwierają oczy. A kościelni udają dobrą mi ne do złej gry, ale w rzeczywistości gryzą zęby. Zastanawiają się, szukają winnego – może to PiS, może Jędraszewski, a może nasi pedofile? Robią się podziały. Może nawet koniec z poparciem dla PiSu, bo strach, że wszyscy się wypiszą. A taki wypisany to na 100% już nie ochrzci dziecka, nie weźmie pewnie katolickiego ślubu i na pewno go nie pochowamy. No i jeszcze innym da przykład i się dowiedzą, że od nas można się wypisać, ale byłby blamaż, nie możemy do tego dopuścić. Ty, daj komputer, napisze na jakimś forum, że to trudne a i tak nie ma sensu, może się zniechęcą, przynajmniej niektórzy. Zasiejmy defetyzm.
Bardzo ładnie. Lanie wody i robienie wierszówki. Proszę o przedstawienie w punktach całej procerdury z wymienieniem niezbędnych dokumentów. To powinna być instrukcja, a nie nudna publicystyka.
Pytanie tylko po co – chcecie zerwać z kościołem to po prostu nie chodźcie na mszę i tyle. Skoro uważacie to za zabobony , absurd itd. to po co marnować jeszcze czas? Zgodnie z procedurą opisaną powyżej potrzebne są 3 wizyty w parafii, w tym pierwsza w miejscu ochrzeczenia co dla wielu oznacza podróż do oddalonego od miejsca zamieszkania kościoła tylko po to by zdobyć akt chrztu.
Ważne jest, żeby ze względu na liczbę figurujących wiernych krk nie otrzymywał kasy z państwa, na którą przecież podatnicy "się składają".
Wyschnięte źródło kasy dla kleru.
Zdajesz sobie sprawę,że ilość wiernych nie ma nic do rzeczy odnośnie finansowania kościoła? Pieniądze z budżetu idą w ramach funduszu kościelnego, na pensje katechetów i finansowanie uczelni katolickich np. KUL i pośrednio poprzez zwolnienia podatkowe. Twoja apostazja nie ucina tych dotacji nawet o 1 grosz.
Owszem. każda apostazja ucina kasę dla kleru w takich obszarach jak: intencje, taca, chrzest, pierwsza komunia, bierzmowanie, ślub, pogrzeb. Ogólnie: życie parafii: apele o składki na remonty czy inne cele. Im mniej ludzi w kościołach, czy generalnie uczestniczących w życiu parafii tym mniej kasy dla kleru.
Co do dotacji, wierzę, że piszesz prawdę, więc nie polemizuję.
Chociaż ja za każdym razem, jak słyszę te historie o utrudnianiu wystąpienia z tej organizacji, mam wrażenie, że te związki z finansowaniem są jakieś głębsze jednak. Mam problem z uwierzeniem, że tak bardzo zależy im na zatrzymaniu w szeregach osób, którzy "nie mają o nich dobrego zdania" (and that's an understatament).
Wystarczy nie dawać na klechów,do kościoła nie chodzić,dzieci nie chrzcić i apostazja nie potrzebna !
Każda jedna apistazja to kolejna kropelka. Skutki masowej apostazji są wszelakie. Wypiszę je:
1. Dokonanie apostazji odcina drogę do ślubu i pogrzebu kościelnego.
2. Brak ślubu kościelnego to brak przysięgi, że dziecko będziesz wychowywał po katolicku.
3. Zobacz na inne kraje, choćby Irlandię – kiberalizacja aborcji nastąpiła po sukcesywnym zmniejszaniu sie katolików
4. Jeśli się nie wypiszrsz to KK ma prawo oficjalnie uważać ci~ za jego członka. Nie dawajcie wiary różnym bzdurom typu "chrzest jest niezmazywalny" alvo "ibtak liczą cię jako katolika". To ich problem co sobie roją, równie dobrze kościół latającego potwora mógłby stwierdzić, że każdy kto jadł kiedyś spaghetti jest jego członkiem. Rodzice zapisali cię legalnie i jeśli nie dokonałeś wystąpienia i twierdzisz, że nie jesteś katolikiem, to mijasz się z prawdą.
Znaczny spadek katolików ośmieli polityków w definiowaniu postulatów pod nie-katolików.
5. Punkt bardzo ważny – czę#ć ko#cielnych będzie wkurwionabibzacznie obwiniać Jędraszewskiego i PiS o ten nagły spadek katolików.
6. Dokonując apostazji dajesz namacalny przykład, że to nie boli i zachęcasz ludzibw twoim otoczeniu – nie czują się sami, nakręcasz kulę śnieżną.
7. Przełamujesz tabu, ludzie się diwiadują, że kościół to nie obowiązek tylko instytucja jak każda inna.
8. Mówienie o "katolickim kraju" zaczyna się dezaktualizować, a co girsze dla KK, Polska nie przestaje istnieć wbrew przepowiedniom.
Mógłbym dalej wymieniać, ale apistazja to dopuero początek. Pomaga jednak zachować konsekwentnie. Możeszvsi~ tłumaczyć teraz, że ciąży na tobie ekskomunika i nie możesz wchodzić do kościoła.
Ale kożesz też nic nie robić i biadolić. Ale rób to po cichu, dobra?
Może być tak, że ludzie zniechęcający do apostazji to kościelni. Apistazję zrealuzowałem wiele lat temu i wcale nie była bardzo trudna i upokarzająca – o wiele bardziej jest procedura zawarcia ślubu kościelnego. Rodzina mnie jie wykl~ła, babcia zawału nie dostałem. Zyskałem szacunek za wyrazistość i konsekwencję
ano po to, żeby mieć satysfakcję i poczuć się lepiej; zobaczyć minę klechy też bezcenne.
po to żeby zakończyć narracje:
-95% Polaków to katolicy wiec: wszyscy w Polsce są za załkowitym zakazem aborcji
– 95% Polaków to katolicy wiec: wszyscy chcą religii w szkołach
– 95% Polaków to katolicy wiec: chcą aby wszystkie uroczystości państwowe były prowadzone razem z KK
– 95% Polaków to katolicy wiec: wszyscy chcą aby w klasach wisiały krzyże, w urzędach wisiały krzyże..
– 95% Polaków to katolicy wiec: każda ulica, rondo, szkoła, aleja i plac w Polsce musi być imienia JPII
– 95% Polaków to katolicy wiec: mamy 700 pomników JPII i to jeszcze mało
-95% Polaków to katolicy wiec: wszyscy lekarze muszą podpisać klauzulę sumienia itp itd..
Teraz niestety wygląda na to że samo niechodzenie do kościoła nie wystarczy i jest oportunizmem za który teraz płacimy
Tylko że to (dokładnie 92.8%) jest oficjalnie wynik GUSu… W 2021 będzie spis powszechny, i pewnie GUS znów, jak w 2010, wstawi dane z KRK zamiast pytać. W ramach aktywizmu trzeba będzie wtedy słać protesty i żądania żeby zostało to określone zgodnie z prawdą.
Mówisz nieprawdę. 10 lat temu w spisie powszechnym było pytanie o religię dla grupy reprezentatywnej na tyle dużej, że statystycznie poprawnej. Dane na ten temat, metodologia i szczegóły są odicjalnie dostępne. Problem w tym, że ludzie, którzy nawet w ogóle nie praktykują tej religii podają się za katolików, bo dali sobie wmówić że Polak to katolik.
Mormoni chrzczą zdalnie każdego, którego imię i nazwisko znajdą, także po śmierci. Choćby w zapisach genealogicznych.
Czy mógłby szanowny autor podać procedurę, jak unieważnić taki chrzest?
A każdy kto zje talerz makaronu, staje się wyznawcą Latającego Potwora Spaghetti. Tego się nijak nie da unieważnić 🙂
To nie jest problem zdalnie ochrzczonego, tylko Mormonów, którzy wierzą w ważność takiego chrztu. Czy jeśli uroczyście wpiszę Konserwatywnego Socjalistę na moją, trzymaną w szufladzie, listę rewolucyjnych rojalistów, to Konserwatywny Socjalista też będzie deliberować nad tym, jak z niej zostać wykreślonym?
Apostazja wymusza na apostacie podporządkowanie się gangsterskiej firmie. Tego nie należy robić, a należy zrobić to, co głosi strajk kobiet: przysłać do parafii pismo z krótkim komunikatem: WYPIER*ALAĆ!
hahhaha :))))))
"Apostazja wymusza na apostacie podporządkowanie się gangsterskiej firmie." O to to, jaki jest sens w negowaniu czegoś na zasadach tego czegoś.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Oto głos prawdziwego katolika.Miłość i empatia aż się wylewa.
🙂
Brawo! Właśnie tym wpisem potwierdzasz, że wycierasz sobie mordę Bogiem. Ty i tacy jak Ty, podwójnie moralne karły.
Katoliku za "piątkę i jajo"…
Brawo Paweł, twój bóg jest z Ciebie dumny! Jeszcze tylko musisz swoją wiarę zaprezentować faktycznym czynem i własnoręcznie dać w mordę protestującej kobiecie. Tylko w ten sposób dasz dowód swojej wiary i zaklepiesz sobie miejsce w chmurkach.
Kiedyś w Spatifie siedział Holubek w towarzystwie… Nagle na salę wtoczył sie nawalony Himilsbach – popatrzył mętnie nad głowami gości i wrzasnął – "inteligenci! – wy3.14dalać!"
G Holoubek wstał, ukłonił się przyjaciołom i powiedział odchodząc "Nie wiem jak wy – panowie, ale je wy3,24dalam"
Tyle mojego komentarza do Twojego dictum. Nie chcę mieć nic wspólnego z Tobą i Twoim kościołem katolickim…
Procedura jest długa,angażująca i uwłaczająca.Czarni wszelkimi sposobami(mówimy o katolibanie Polska)będą się opierać.Dlatego Polska jest pewnego rodzaju kuriozum,na tle innych państw.Mnie osobiście zniechęciła ta cała procedura.Wiele lat temu wysłałem do kurii,parafii obecnej i parafii chrztu żądanie ekskomuniki z powodu naruszenia w trzech punktach prawa kanonicznego i popełnienia trzech grzechów śmiertelnych.Powołałem się przy tym na konkretne paragrafy prawa kanonicznego,za które powinna być nałożona ekskomunika w sposób automatyczny.Oczywiście,ekskomunika nie została nałożona,mimo że prawo kanoniczne nakłada taki obowiązek.Dostałem za to pismo od sekretarza kurii,że muszę przejść upokarzającą procedurę wymyśloną przez sukienkowych.Więc olałem biskupa i czarną mafię,uznając,że skutecznie wypisałem się z organizacji mafijnej o charakterze przestępczym.Tym samym zakończyłem przygodę z watykańską mafią.Czasem myślałem,że fajnie byłoby mieć oficjalny glejt powieszony na ścianie.Ale szkoda mojego czasu i nerwów.Jeśli ktoś nie chce przechodzić tej procedury,to powinien tak zrobić.Oczywiście,w świetle funkcjonariuszy kk nadal jesteśmy członkami tej organizacji,ale można to spokojnie zignorować.Mam już swoje lata,swoje już przeżyłem.Wiem że żona nie zawoła klechy,gdy będzie mnie żegnać ostatni raz.Tak to rozwiązałem.A kwestia statystyk kk?Mam to gdzieś.To ich problem.
Celowo utrudniają, żeby ludzie nie występowali. Tym bardziej trzeba to robić. Jeśli nie wystąpisz, mają prawo uważać cię za swojego członka
Jak mogą mnie uważać za ich członka skoro się do nich nie zapisywałem ? Nawet jeżeli owczym pędem byłem zaprowadzony do komunii (do bierzmowania już nie), to będąc osobą nieletnią nie byłem w stanie złożyć oświadczenia woli ani nic podpisać ze skutkiem prawnym. Zgodnie z RODO mogę do nich wysłać żądanie usunięcia moich danych osobowych z ich rejestrów, ciekawe czy podlegają. Co do apostazji, to moim zdaniem jest to tańczenie tak jak nam grają, jest to uwłaczające i sam fakt, że chcemy brnąć w tą procedurę świadczy o tym, że gramy według ich zasad. Najskuteczniejsze jest po prostu niechodzenie do kościoła, nie dawanie na tacę, nie zamawianie mszy i innych obrządków. Ważne jest także usunięcie hamulców w postaci "a co z pogrzebem?". Spopularyzowanie pogrzebów świeckich zmieniłoby optykę. Ludzie przestaliby się przejmować konwenansami. Jak im się kasa skończy to się organizacja się rozwiąże.
Ja wciąż czekam na "normalną" procedurę – jakąś taką bardziej świecką. Nie zamierzam jechać na drugi koniec Polski po światectwo Chrztu np… Nie dam im tej satysfakcji – nie dam się "przeczołgać" na koniec. Póki co – żeby mnie nie traktowali jak "swego" do księdza zwracam się "proszę pana"
Kiedy sąsiedzi stoją w porze kolędy – na schodach i odmrażając uszy, ze zwartymi pośladkami czekają na księdza mnie nie ma tam z nimi, tak samo jak w kościele. Kiedy "baba" przynosi opłatek – biorę – i nawet daję 10zł – bo to "za jej trud" Opłatek kładę na stole – bo dla wiekowej ciotki – jako egzotykę Bożego Narodzenia.
Ale to wszystko co daję na kościół… Nie wspieram go w żaden inny sposób. Kiedy zaś chodzą po domach "zbieracze" kościelni na jakiś tam cel – mówię im wprost – "ja do kościoła nie chodzę" To zamyka sprawę.
Dorosłym już dzieciom powiedziałem, że pogrzeb ma być świecki i że byłoby mi miło gdyby taki był… Ale mogą pochować mnie nawet zKsiędzem, Rabinem, Popem, lub Imamem – to dla mnie jest bez znaczenia. Nie mam z tym żadnego problemu. Jak żyłem widzą ludzie którzy mnie znają, jak umrę – niech pochowają mnie jak chcą. Dość, że za życia piętnowałem obłudę i zło kościoła. Dla mnie nie jest ważne ilu wiernych kościół ma "na papierze" zanim umrę – chciłabym widzieć pustki w kościołach – jak w UK czy w Czechach – to będzie dla mnie "sprawiedliwość dziejowa"
"Tym samym zakończyłem przygodę z watykańską mafią."
Jesteś naiwniakiem. Przygody z mafią nie zakończyłeś, mafia na takie coś nie pozwala, bo jest mafią.
Mafia ma Cię w spisie jako katolika. Używa Cię do kłamania, że reprezentuje 95% Polaków, czyli po prostu wszystkich i tą liczbą szantażuje zarówno państwo polskie jak i każdego z osobna oraz samych katolików – żeby się nie wyłamali, bo zdradzą "wszystkich Polaków", "całą Polskę" "Tożsamość Polaka", "Tradycję", "moralność i wartości chrześcijańskie". Wszystko, bo poza katolickością nic innego w Polsce nie ma, chyba, że nihilizm i "cywilizacja śmierci". Ale z tym "cała Polska" walczy. Bo jest katolicka.
Co więcej, płacisz, dajesz łapówki, kradną Ci pieniądze ci gangsterzy i w ogóle nie pytają czy chcesz. Co roku nie mniej niż 20 miliardów złotych idzie z pieniędzy PODATNIKÓW, czyli okradanych frajerów, na mafię kościelną.
Żyjesz w kulturze przemocy, kłamstwa i złodziejstwa katolickiego.
Zdecydowanie, nie skończyłeś żadnej "przygody". Nawet formalna apostazja tego nie zmieni. Jedyna skuteczna zmiana prowadzi przez likwidację mafii. Żeby to zrobić, nie można się łudzić mniemaniem, że się "skończyło przygodę" z mafią.
Te 95% to jest wielki mit, którym posługuje się KK wymuszając dla siebie różne przywileje. Tyle być może jest ludzi ochrzczonych. Ale skoro obowiązkiem każdego katolika pod karą grzechu śmiertelnego jest cotygodniowe uczestniczenie we mszy św., a w niej uczestniczy tylko ok. 38% zobowiązanych, to bliższe prawdy jest stwierdzenie, że procent katolików wynosi 95%*38% = 36%.
KK nie bierze pod uwagę liczby apostazji – każda z nich pozostaje martwym zapisem w księdze parafialnej i nie wpływa na to mityczne 95%.
Kto jest katolikiem, decyduje sam kościół. Niełażenie na mszę niedzielną jest ciężkim grzechem, który jednak katolika nie czyni niekatolikiem. Tak jak każdy z pozostałych grzechów. Katolikiem zostaje się mocą chrztu, a to jest tzw. sakrament. Nie można się "odchrzcić".
Z drugiej strony, katolik MUSI wyznawać dogmaty katolickie i to tak, żeby mu siedziały na dnie duszy. Samo gadanie że wyznaje nie czyni go katolikiem. Katolicy jednak nagminnie mylą dogmaty katolickie z dogmatami różnych wyznań protestantów, prawosławnych i innych chrześcijan. Duża część katolików nie zgadza się z dogmatami katolickimi, zaprzecza im, co wcale nie przeszkadza im się uważać za katolików. Jest dużo katolików niewierzących w katolickiego boga.
Każdy katolik jest zresztą półgłówkiem. Nawet nie zna tzw. Słowa Bożego. Co żadnemu z nich nie przeszkadza mieć pewności, że są katolikami. Kościół też nie ma z tym żadnego problemu ponieważ zawsze stosował się do zasady, że znajomość tzw. Objawienia jest bardzo niewskazana dla katolika, a właściwie – zabójcza. Kto pozna Słowo Boże, zostaje ateistą.
Nawet jeśli 95/100 Polaków to katolicy jest proporcją mityczną, nie ma to ŻADNEGO znaczenia. Mit działa i tylko o to chodzi.
Przykro mi(do Totoro Satsuki),ale nie masz racji.Kasa dla nich od polityków(żeby było jasne,Platforma nie była lepsza)płyną bez względu na ilość wiernych.Akt apostazji odnotowany jest jedynie w księgach parafialnych,a nie urzędowych.Liczba ochrzczonych ma wpływ na ilość kasy,a nie ilość faktycznych wyznawców.Ja nie mam zamiaru zadawać sobie trudu i przechodzić upokarzającą procedurę,skoro nic to nie zmienia.Jedynie opodatkowanie wszelkich czary-mary i ani grosza od podatników zmieniłoby sytuację.Wówczas jedynie wierni dobrowolnie utrzymywali by tych darmozjadów.Tak jak jest w wielu krajach na świecie.Dlatego w tym sensie,ja uważam się wypisanym i koniec mojej przygody z mafią rzymską.
Wojciech Krajczyński 29 października 2020
"Przykro mi(do Totoro Satsuki),ale nie masz racji.Kasa dla nich od polityków(żeby było jasne,Platforma nie była lepsza)płyną bez względu na ilość wiernych."
Może Tobie przykro, mnie nie. Twoja kasa płynie do kościoła, moja płynie, mojej rodziny płynie, płynie od każdego, kto ma jakikolwiek dochód, lub płaci za cokolwiek. Więc to nie jest żadne "zakończenie przygody". Jesteś okradany, ja jestem, moja rodzina, przyjaciele, każdy podatnik jest okradany. To nazywasz "zakończeniem przygody", co jest stwierdzeniem dziwacznym. Nie uwolniłeś się od bycia okradanym, okłamywanym, od bycia obiektem przemocy i działalności gangsterskiej tej instytucji "miłości bliźniego". Możesz się tylko łudzić. Każdy kto się łudzi, pomaga gangsterom, jako nieświadomy, bujający w obłokach frajer: płacisz i się cieszysz ze łudzeń.
To czego możesz NIE robić mocą natychmiastowej decyzji, jest niełażenie do kościoła i nie dawanie na tacę. co do reszty, najpierw trzeba odspawać kościół od państwa i zamknąć go w sieci jasnych i bezwzględnie egzekwowanych przez państwo przepisów, taki jakie obowiązuję wszelkie organizacje o podobnym charakterze, a charakter ten MUSI być całkowicie świecki. Inaczej każdy, włącznie z wyznawcami buddyzmu, makaronu na uszach i fruwającej myszki Miki jest uznawany za katolika i płaci nieustające haracze na kościół. A do tego prowadzi droga taka, jak strajk kobiet.
Nie chce mi się już pisać i tłumaczyć.Mówimy to samo,tylko innym językiem.Jestem za modelem francuskim.Ale z racji wieku,już tego nie doczekam.Myślę że jesteś sporo młodszy,bo to czuć.A mafii rzymskiej niecierpię tak jak i Ty.Tyle w temacie.
P.S.Zapytam na koniec:przeszedłeś całą upokarzającą drogę apostazji?Jeśli tak,to gratulacje wytrwałości.Ale mimo heroizmu,niczego to nie zmienia w kwestii okradania nas przez kk.Model francuski jest najlepszym modelem,nie obrażającym nikogo.
Nie prawda, jest w spisie zanotowany fakt, że zostałem ochrzczony, oraz fakt, że wystąpiłem. To są zapisy zaistniałych faktów. W momencie chrztu zostaje sie katolikiem, w momencie apostazji przrstaje się jim być.
Powatarzacie jakieś brednie katabasów stworzone po to, żeby eas zniechęcić.
Jestem tego samego zdania. Formalna apostazja to dużo trudu, upokorzenie się wobec przedstawicieli KK i żaden praktyczny pożytek oprócz wewnętrznej satysfakcji. Wystarczy przestać chodzić do kościoła i wspomagać go finansowo.
Nie wystarczy. Najważniejsze to nie chrzcić dzieci. Ludzie chrzczą, bo myślą, że dookoła sami kayolicy i tak trzeba. Kiedy słyszą co raz jak ktoś dokonuje apostazji, to się dowiadują, że można nie być katolikiem.
A jak szikasz czegoś łatwego, to najłatwiej jest nic nie robić tylko udawać katolika.
To nie głosujcie i nie wybierajcie takich do władz którzy Waszą kasę im dają i którzy bez klęczenia przed biskupem lub proboszczem życia sobie nie wyobrażają. Oficjalne kwity i wychodzenie z KRK to niezbyt rozsądne. Po prostu nie łaźcie do kościołów nie posyłacie dzieci itd. Po sformułowaniu żądań kobiet żaden polityk obecny, czy przyszły nie powinien przechodzić obok nich obojętnie. Musi na nie odpowiedzieć i tego żądajcie. Słuchając i patrząc na zachowania polityków obecnych w sejmie nie mówiąc o rządzie, mam wrażenie, że marzą o tym w większość, żeby to jak najszybciej minęło i wszyscy o tym zapomnieli. Tak aby symbioza tronu z ołtarzem trwała nadal a społeczeństwo było trzymane twardo za gardło. Bo przecież to wszystkie opcje od 89 roku mocniej lub lżej czołgały się przed biskupami na kolanach. To sprawa komisji majątkowej, to sprawa tzw. kompromisu aborcyjnego, to sprawa wprowadzenia tylnymi drzwiami religii do szkół, to sprawa zrównania ważności ślubów kościelnych i cywilnych itp. A za wszystkim szła i idzie KASA z podatków Polaków. A wszystko w imię tego co zostało dawno wypowiedziane publicznie przez Wiceprezesa Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej, Henryka Goryszewskiego, który w lutym 1993 roku, podczas mszy św. w Rudce koło Briańska powiedział: „Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt – najważniejsze, aby Polska była katolicka”
Ja napotkałam takie problemy:
1. rzeczywiście, jak wspomina inna osoba tu, jeśli nie powiesz, do czego jest Ci to potrzebne, to dadzą Ci takie zaświadczenie, które do apostazji się nie nadaje, więc trzeba koniecznie powiedzieć po co – musi to być pełen odpis.
2. dokument jest ważny tylko pół roku, więc jeśli z jakiegoś powodu nie dokonasz apostazji w tym czasie, to musisz ponownie udać się do swojej parafii chrztu
3. trzeba być przygotowanym na odparcie argumentu: nie mam Pana/Pani w swoich aktach, skąd mogę wiedzieć, że rzeczywiście Pani tu mieszka. Ewentualnie, można po prostu od razu przyjść z dowodem zameldowania/umową wynajmu itp.
Wysłać kopie aktu apostazji do urzędu stanu cywilnego. Mieć w d… zachowanie klechów i tak będą fałszowali statystyki. Ale nie pełzac na kolanach po ślub kościelny, chrzest dzieci lub pogrzeb z udziałem klechy.
Osobiście mentalnie już dawno wypisałem się z KK, chociaż w statystykach jeszcze widnieję. I tu prośba do obywateli, wymuśmy na partiach żeby stworzyli państwowy rejestr przynależności do organizacji religijnych do którego można będzie się zapisać od zera. Wtedy poznamy faktycznie liczbę ludzi przynależących do poszczególnych kościołów. To, że nadal widnieję w statystykach KK mnie nie obchodzi, ale wiem że KK zakłamuje faktyczną liczbę wiernych i stosuje ją często jaku argument, dlatego trzeba państwowego rejestru, bez chwytów z utrudnianiem wypisu i zapisywaniem od urodzenia.
W przyszłym roku spis powszechny. Tam można zademonstrować stan faktyczny.
To jest niezgodne z prawem, to wyłącznie twoja sprawa do jakich kosciołow nalezysz. Spis powszechny to tylko deklaracja (dowolna, prawdziwa albo nie). To nie jest sprawa panstwa babranie sie w koscioły, jedynie panstwo moze stworzyc forme wystepowania ze zwiazku, tak zeby obywatel nie czuł sie członkiem.
Ale najważniejsze – nie chrzcijcie dzieci!!!
Wierzacy katolik to bajka. Zaden czlowiek ktory w to wierzy nie bal by sie smierci. Bal by sie grzechow bo czeka go wtedy wieczna kara. A co to jest kilkadziesat lat na ziemi w porownaniu do milliardow milliardow lat kary?
Logiczne wyjscie dla myslacego katolika: Jechac do Syrji i bronic wlasnym cialem ofiary. W razie smierci odrazu spokoj z cyrkiem i bilet do nieba na milliardy lat.
Ale jak widzimy wiezacy katolicy nie istnieja!
Istnieje tylko spoleczenstwo klamcow.
Takie paradoksy się ujawniają, gdy się miesza wiarę z logiką.
nie – miesza, ale stosuje (używa); katolicy używają logiki, jak im wygodnie, dekorują nią swoje wywody, bo logika ma wartość w przekonywaniu. Na końcu są jednak objawienia czy indywidualne /zbiorowe doznania zmysłowe – zobaczyć cud, usłyszeć głos boga, doświadczyć skutku transmutacji, itd. W katolicyzmie logika z nimi przegrywa, co oznacza że dla i na katolika logika nie wystarczy. Niestety nie tyczy to tylko kwestii, jak są urządzone zaświaty, ale i jak urządzić życie na ziemi.
Nie powiedziałbym tak po prostu, że katolicy polscy mieszają wiarę z logiką. Owszem mieszają , a paradoksy z tego mieszania im nie przeszkadzają, bo i wiara i logika u katolików są na usługach interesów i dochodów. Oczywiście nie u nich wszystkich, ale i nie tylko u nich.
CIA FSB 29 października 2020
"Wierzacy katolik to bajka."
Katolik w ogóle nie ma pojęcia w co wierzy, w co nie wierzy i dlaczego. I dlatego jest katolikiem.
Swieta racja. Indoktrynacja od dziecinstwa stwaza w katolikach system obronny przed mysleniem. Wszystko co inne to zle. Uczuciowo jak strata milosci od rodzicow(oni tez wierzyli, ich sie kocha i dlatego ich wiara nie moze byc zla). Cyniczny i perfidny system manipulacji.
Byłem w II klasie LO kiedy wprowadzono nam lekcje religii do szkoły. Minęły 2 semestry z tą zmianą i powiedziałem "BASTA". Przestałem chodzić na religię; przestałem chodzić na msze. Jeździłem do Krakowa słuchać mądrego prof. Tischnera i do Lublina, gdzie wykładał prof. Życiński. Nie załatwiałem żadnych formalności ale członkiem kościoła rzymskokatolickiego nie jestem i czuję się z tym dobrze. Poprawiam klerowi stystyki? Trudno.
Gdy nasza córka już po nas wypisywała się z kościoła, proboszcz wyjął jakąś karteczkę i powiedział "A, mała strata". Na karteczce nasz adres, kolejne lata i kwota 0 zł co roku
Jeżeli dokonam świętokradztwa (wyniosę z kościoła wafelek w Kieszeni), Po czym poinformuję o tym księdza biskupa stosownym listem. To czy kościół będzie zmuszony udzielić mi Ekskomuniki czyli tak czy inaczej wykluczyć mnie z grona wiernych?
Tak samo jak koboetę dokonującą aborcji. A jednak tego nie robią.
No ok, ale takie jeszcze mam pytanie do tych, co się wypisali, wypisują, lub wypisać nie zamierzają, ale deklarują że nie są katolikami:
Co będziecie robić 24 grudnia wieczorem? Idę o zakład, że 90% z was będzie uczestniczyć w świętowaniu KATOLICKIEGO święta. Tłumaczyć się będziecie, że "to taka nasza tradycja" – czyli będziecie przekonywać, że polskość jest nierozerwalnie związana z katolicyzmem. Najczęściej ulegniecie presji rodziny, pomimo że konstytucja wyraźnie mówi, że nikogo nie można zmuszać do praktyk religijnych.
Wypisanie się z kościoła to nie rurki z kremem, większość znanych mi "ateistów" w bardzo uroczysty świętuje Wigilię BOŻEGO Narodzenia 😉
Mogę odpowiedzieć tylko za siebie – od wielu lat nie obchodzę świąt, nie uczestniczę nawet w tych tzw. tradycyjnych ludu polskiego: choinkach, śpiewach, kolacjach i czym tam jeszcze. Są to wymuszone rytuały, które nic nie wnoszą do mojego życia, drażniąc jedynie skostniałą formą wypełnioną upokarzającą litanią nudy. Nie wypisałem się i pewnie już tego nie zrobię (z racji wieku), choć zawsze i otwarcie twierdzę, że jestem ateistą. Rozumiem potrzebę formalnego wystąpienia, ale z drugiej strony dla mnie osobiście, przestało mieć to znaczenie. I choć wiem, ze nie jestem dobrym przykładem – zachęcam wszystkich chcących rozstać się z kk by robili to formalnie.
Szacun!
A reszta buntowników?
Wypisałam się z kościoła, nie obchodzę żadnych świąt katolickich, nie kupuję choinki, a 25 i 26 grudnia to dla mnie dni wolne od pracy – jak każda niedziela. Na życzenia "wesołych świąt" odpowiadam "wszystkiego dobrego".
Ale wiesz, że 24 grudnia to nie jest święto katolickie, tylko pogańskie, zapożyczone przez monarchów kościoła? 24 grudnia wypada święto godowe, przesilenia zimowego i początek nowego roku solarnego :))
A po co tyle ceregieli z apostazją,wystarczy przesłać do kancelarii parafialnej zawiadomienie że przeszedłeś na wiarę np.na świadka jehowy czy islam i cię z kościółka z automatu wypisują !
Myślę, że wierzących jest mniej niż 93% z artykułu. Wiele znanych mi osób nie wierzy w boga, nie ma żadnych związków z kościołem, jednak prawie całe życie byli katolikami, to uważają się za katolików w takich spisach. Bardziej miarodajny byłyby wykres na przestrzeni kilku lat subiektywna ocena własnej wiary oraz właśnie liczba wierzących. Myślę, że wtedy tych osób faktycznie będących w dużej mierze katolikami, co jednak czują coś do swojego boga oraz mają jakiekolwiek związki z kościołem, czy broniliby go będzie oscylować w granich 65 – 70%, co i tak jest jeszcze dużo. Marzy mi się, aby taki był odsetek ateistów w Polsce.
Nie będę się wypisywał z organizacji, do której się nie zapisywałem. Nie jestem Józefem K.
Wystarczyłoby, żeby państwo polskie narzuciło własne zasady określające przynależność do grup wyznaniowych, oparte nie na statystykach chrztów tylko świadomych deklaracjach. Przykładowo, każda parafia musiałaby zebrać oświadczenia od osób deklarujących się jako wierzący, i tylko takie uwzględniano by do statystyk. Dopóki kościoły nie dostarczą statystyk opartych na tych oświadczeniach powinno się uznawać, że kościół nie ma ani jednego wyznawcy.
Wewnątrzkościelne statystyki, jakieś kwitki, oświadczenia – to zrobi 1% formalnie przynależnych do kościoła. Skutek żaden. Liczy się to, kto będzie w państwie rządził, a o tym decydują wybory. Kiedy od rządów odpadną partie utrzymujące sojusz tronu z ołtarzem, kościół wróci na swoje miejsce. Wtedy guzik będzie mnie obchodziło, czy kościół wpisuje mnie do swoich rejestrów.
Nie bawcie sie w żadną apostazje, chyba że macie czas i was to bawi, i chcecie sie troche podroczyc z czarodziejami. To nie ma żadnej mocy prawnej w tej chwili, panstwa nie obchodzi do jakich sekt należycie i w jakie czary sie bawicie. Gdyby to sie wiązało z jakims obowiązkowym podatkiem dla panstwa to tak, ale to wasza prywatna sprawa w jakich sektach sie bawicie. Wasza sprawa, ale to tylko zawracanie du*dy. Zróbcie cos praktycznego, żeby ukrócic przestepcze (np. pedofilskie) działanie tej sekty. Tzw apostazją nic im nie zrobicie.
a ja mam w nosie komentarze, dziś złożyłem dokumenty w kancelarii. Muszę powiedzieć ze szacun dla batmana, nawet się nie zająknął. Przyjął, podstemplował mi kopie i podziękował. Byłem w szoku, bo liczyłem na pogadankę, na którą się szykowałem. A tu miło i przyjemnie ;]
po co się w to bawić – dla statystyki sukienkowców ? Strata czasu . Ich statystyki nie powinny nas ograniczać i zmuszać do tej procedury. To procedury sukienkowych są ważniejsze niż Bóg/ Bogowie? Jaja jak berety. Ludzie pozbierajcie się i nie uczestniczcie w procedurach sukienkowych.
"Tu w piekle, my potępieni już żadnej łaski nie otrzymujemy. A nawet
jeżeli byśmy ją otrzymali, gdyby nam ją dano, odrzucilibyśmy ją precz z
szyderskim śmiechem. Wszelkie wahania ziemskiego życia ustają w wieczności.
Człowiek żyjący na ziemi może przechodzić ze stanu grzechu w stan łaski i
może w każdej chwili ze stanu łaski wypaść zanurzając się w grzech, czy to
przez słabość czy to przez złość. Wraz ze śmiercią wszystkie te wahania kończą
się: w jakim stanie się umiera, w takim się pozostaje na zawsze, wraz ze
śmiercią każdy przechodzi w swój stan końcowy, stały i nieodwracalny.
Wraz z wiekiem wahania stają się coraz mniejsze. Prawdą jest, że do
chwili śmierci każdy może zwrócić się do Boga lub odwrócić się od Niego. Lecz
w momencie śmierci, człowiek decyduje ostatnim poruszeniem woli
mechanicznie, w ten sam sposób w jaki był przyzwyczajony w ciągu życia.
Dobre lub złe przyzwyczajenia stają się drugą naturą. One ciągną człowieka za
sobą w ostatniej chwili. Tak było i ze mną. Żyłam całe lata z dala od Boga, gdy
więc ostatnie wezwanie łaski nadeszło, zdecydowałam przeciwko Bogu. I to nie
moje liczne grzechy, lecz brak dobrej woli by z nich powstać, zadecydował o
moim losie."
http://www.ultramontes.pl/list_z_piekla.pdf