0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Mikolaj SkrzypiecMikolaj Skrzypiec

Jak będzie wyglądało doręczanie? Kto i za co odpowiada? Co mam zrobić? Czy mam obowiązek oddania głosu? OKO.press stara się podsumować wszystko to, co wiemy na temat procedury głosowania, które odbędzie się (lub nie) 10 maja.

Zwracamy uwagę nie tylko na obecny i projektowany stan prawny, ale również na rzeczywiste działania podejmowane przez organy administracji i możliwe scenariusze. Wskazujemy główne zagrożenia dla tajności i powszechności wyborów, a także logistyczne pułapki.

W tekście przyjmujemy kilka założeń co do terminów. Według najnowszych zapowiedzi polityków PiS i Poczty Polskiej doręczanie pakietów ma się rozpocząć 4 maja. Senat ma procedować ustawę podczas posiedzenia 5-6 maja. Zakładamy, że senatorowie odrzucą ustawę 6 maja, a jeszcze tego samego dnia Sejm się zbierze, by odrzucić weto (choć i to nie jest pewne). Prezydent ustawę podpisze i zostanie ona ogłoszona w „Dzienniku Ustaw” tego samego dnia. Ustawa ma wejść w życie w dniu po ogłoszeniu, zatem byłby to 7 maja.

Przeczytaj także:

Istnieje jednak jeszcze możliwość, że Senat przekaże Sejmowi swoją decyzję na kilka minut przed północą 6 maja. Wtedy cała procedura przesunie się o jeden dzień i ustawa wejdzie w życie w piątek 8 maja.

Doręczenie pakietów do skrzynek oddawczych odbędzie się według spisu wyborców

Poczta Polska w myśl ustawy kopertowej ma dostarczać pakiety wyborcze pod adresy wyborców pochodzące ze spisu wyborców, które wójt, burmistrz lub prezydent miasta przekazują jej w dniu wejścia w życie ustawy. W przypadku odmowy wojewoda może sporządzić własny spis wyborców na podstawie rejestru PESEL albo „innego spisu lub rejestru będącego w jego dyspozycji”.

W międzyczasie okazało się jednak, że najwcześniejszy możliwy termin wejścia w życie nowych przepisów to 7 maja. Poczta miałaby za mało czasu, by dostarczyć pakiety (w myśl ustawy powinna zacząć to robić na 7 dni przed wyborami), zatem PiS wrzucił przepis, który miał ratować sytuację do tzw. ustawy anty-Covid, która weszła w życie 18 kwietnia (ustawa – o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2).

Chodzi o art. 99, w którym zapisano, że w celu przeprowadzenia wyborów poczta może wystąpić o dane z rejestrów PESEL i innych rejestrów do każdego organu administracji publicznej.

Powołując się na ten przepis, poczta zaczęła wysyłać pisma do burmistrzów, wójtów i prezydentów miast z prośbą o udostępnienie spisu wyborców. Wielu samorządowców wprost zadeklarowało, że to działanie bez podstawy prawnej, narażające na odpowiedzialność karną i odmówiło przekazania danych osobowych. Mają rację: dopóki nie wejdzie w życie ustawa kopertowa, Poczta Polska nie przeprowadza żadnych wyborów korespondencyjnych, a przepis pozwala jej zgłaszać się po dane osobowe tylko i wyłącznie w tym celu.

Nasze dane z rejestru PESEL udostępnił jednak minister cyfryzacji. Poczta zatem pozyskała nasze dane z naruszeniem prawa, a teraz przetwarza je z naruszeniem przepisów o ochronie danych osobowych.

Szerzej o prawnych aspektach działań administracji publicznej w związku z przygotowaniami do wyborów pisaliśmy w tekstach:

Jakie są dalsze konsekwencje dla całej procedury?

Część z nas w ogóle nie otrzyma pakietów, część może dostać kilka

Dane w rejestrze PESEL zawierają tylko adresy zameldowania, zatem to właśnie tam trafią nasze pakiety wyborcze. W Warszawie zameldowanych jest ok. 1,6 mln osób, mieszka zaś tutaj ponad 2,1 mln osób. To aż pół miliona różnicy w samej stolicy, co każe przypuszczać, że w skali Polski może to być kilka milionów osób.

Kalendarz wygląda następująco:

  • od 4 maja poczta zaczyna roznosić pakiety wyborcze według adresów zameldowania oraz według spisów wyborców;
  • do spisu wyborców można dopisywać się do 7 maja;
  • poczta kończy dostarczanie w przededniu wyborów, czyli 9 maja.

Jeśli chodzi zaś o adresy, pod które będzie je dostarczać, to zależne są od trzech wariantów wydarzeń:

  • władze gminy, w której mieszkamy, tymczasowo odmawiają udostępnienia spisu wyborców, ale przekażą dane 7 maja, czyli w dniu wejścia w życie ustawy kopertowej;
  • władze gminy, w której mieszkamy odmawiają udostępnienia spisu wyborców powołując się na brak legalności całej procedury wyborczej;
  • władze gminy, w której mieszkamy, już przekazały spis wyborców i tylko na bieżąco go uzupełniają.

Istnieje więc możliwość, że pakiet wyborczy zostanie nam dostarczony w miejscu naszego zameldowania. A następnie do 7 maja zarejestrujemy się w innym miejscu w Polsce. Tam, gdzie rzeczywiście mieszkamy. Tamtejszy samorząd przekaże spis wyborców zgodnie z art. 15 ustawy kopertowej w dniu wejścia w życie ustawy, co sprawia, że poczta powinna dostarczyć nam pakiet w miejscu rzeczywistego zamieszkania.

Krótko mówiąc – jest duże prawdopodobieństwo, że obowiązywać będą dwa reżimy dostarczeń: po danych z rejestru PESEL i po spisach wyborców.

Wysłaliśmy do Ministerstwa Aktywów Państwowych pytanie, czy Poczta Polska będzie w jakiś sposób dane ujednolicać, czy na przykład zamierza zrezygnować całkowicie ze spisu wyborców udostępnianego przez gminy, co byłoby niezgodne z samą ustawą i byłoby również nielogiczne, ponieważ to spisy wyborców są bardziej precyzyjne.

Bardzo prawdopodobne, że poczta zdąży roznieść setki tysięcy pakietów nie tam, gdzie powinna. Tak duży margines błędu dodatkowo podważa wiarygodność głosowania.

Jak zostanie doręczony pakiet?

Poczta zgodnie z art. 3 ustawy kopertowej „zapewnia w terminie przypadającym od 7 dni do dnia przypadającego przed dniem głosowania, doręczenie pakietu wyborczego bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy” lub pod adres wyborcy wskazany w spisie wyborców. Pozostałe szczegóły doręczania pakietów ma określić minister właściwy do spraw aktywów państwowych, czyli Jacek Sasin.

Dotychczas w głosowaniu korespondencyjnym pakiet wyborczy był przesyłką poleconą, którą odbierano za pokwitowaniem. Teraz będą to przesyłki zwykłe nierejestrowane i będą dostarczane do naszych (i cudzych) skrzynek odbiorczych. Zgodnie z prawem pocztowym każdy z nas powinien mieć skrzynkę w miejscu swojego zamieszkania. Powinna być ona łatwo dostępna, chronić od deszczu i śniegu i skonstruowana tak, by nie można było wyciągnąć korespondencji przez jej otwór. Za brak skrzynki odbiorczej grozi kara w wysokości nawet do 10 tysięcy złotych.

Jeśli skrzynki nie będzie lub będzie trudno dostępna, listonosz nie będzie pakietów zostawiał pod klatką ani wrzucał za ogrodzenie, tylko przekaże je gminnej obwodowej komisji wyborczej. Jacek Sasin ma zdecydować w rozporządzeniu, co komisja ma z takimi pakietami zrobić.

Pakiety (praktycznie) nie są chronione

W jaki sposób chronione będą pakiety? W praktyce – nie będą. Chronić je ma sama litera prawa. Ustawa kopertowa przewiduje:

Art. 18. 1. Kto kradnie kartę do głosowania lub oświadczenie, o którym mowa w art. 3 ust. 3 pkt 5 – podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 2. Tej samej karze podlega, kto umieszcza w nadawczej skrzynce pocztowej, o której mowa w art. 5 ust. 2, przerobioną lub podrobioną kartę do głosowania lub oświadczenie, o którym mowa w art. 3 ust. 3 pkt 5.

Art. 19. 1. Kto bez uprawnienia otwiera pakiet wyborczy lub zaklejoną kopertę zwrotną – podlega karze grzywny. 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia niszczy pakiet wyborczy lub zaklejoną kopertę zwrotną.

Zatem jeśli do 9 maja nie dostaniemy pakietu, możemy zgłosić na policję jego kradzież. Nie zmienia to faktu, że łatwo pozbawić nas praw wyborczych po prostu wyciągając go z naszej skrzynki. W ustawie nie ma żadnej procedury, która mówiłaby o ponownym dostarczeniu skradzionego pakietu.

Co więcej, zwykła kradzież nie jest jedynym sposobem na zaburzenie wyniku głosowania. Złodziej pakietu może przecież wypełnić kartę do głosowania posługując się znanymi sobie danymi.

Wisienką na torcie jest jednak fakt, że do czasu wejścia w życie ustawy pakiety, które dostarczać będzie poczta, nie są nawet chronionymi pakietami wyborczymi! Nie oznacza to, że można będzie je bezkarnie kraść, ale sankcja karna będzie dużo mniejsza, a samo ściganie odbywać się będzie w trybie prywatnoskargowym.

Wreszcie o wielu takich kradzieżach, czy braku doręczeń odpowiednie służby mogą nawet nie zostać powiadomione. Możemy z powodzeniem zakładać, że nawet połowa uprawnionych do głosowania nie ma zamiaru brać w nim udziału. Mogą nie interesować się tym, czy taki pakiet w ogóle do nich dotarł.

W obiegu może się zatem znaleźć kilkanaście milionów „bezpańskich” pakietów.

A dzięki ministerstwu cyfryzacji poczta ma dostęp do danych, które pozwolą jej w sposób ważny oddać głos korespondencyjny.

Jak oddać głos?

Pakiet wyborczy składa się z kilku części. To koperta zwrotna, karta do głosowania, koperta na kartę do głosowania, instrukcja głosowania korespondencyjnego, oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania. W ustawie kopertowej w art. 3 znajduje się instrukcja:

"Wyborca podpisuje oświadczenie, o którym mowa w art. 3 ust. 3 pkt 5 i wpisuje, w miejscu do tego przeznaczonym, swoje imię i nazwisko oraz numer PESEL.

2. Wyborca po wypełnieniu karty do głosowania wkłada ją do koperty na kartę do głosowania, którą zakleja, a następnie kopertę tę wkłada do koperty zwrotnej łącznie z podpisanym oświadczeniem, o którym mowa w art. 3 ust. 3 pkt 5, i umieszcza ją, sam lub za pośrednictwem innej osoby, nie wcześniej niż o godzinie 06:00 i nie później niż do godziny 20:00 w dniu głosowania, w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej operatora wyznaczonego na terenie gminy, w której widnieje w spisie wyborców".

Wygląd skrzynek i sposób ich zabezpieczenia określi Jacek Sasin w rozporządzeniu na kilka dni przed wyborami. Poczta ma przed dniem głosowania poinformować o położeniu nadawczych skrzynek.

Niebezpieczeństwa głosowania „za pośrednictwem”

Podnoszony jest często argument o tym, że wybory pocztowe nie będą tajne ze względu na oświadczenia z danymi osobowymi. Ta sama metoda obowiązywała jednak przy głosowaniu korespondencyjnym osób niepełnosprawnych, której nie zakwestionował w 2011 roku Trybunał Konstytucyjny.

Pamiętajmy jednak, że tym razem okoliczności są całkiem inne. Głosowanie jest powszechne, jest też zdecydowanie mniejsza kontrola społeczna nad procesem wyborczym i pracą gminnych obwodowych komisji wyborczych. Wszystkie te okoliczności każą inaczej patrzeć na tajność.

Poważną wątpliwością jest też brak ograniczeń dla głosowania „za pośrednictwem innej osoby”.

Oznacza to, że jedna osoba teoretycznie może oddać kilkadziesiąt głosów do skrzynki i nie powinno to wzbudzać żadnych podejrzeń. Zdaniem OBWE to szerokie otwarcie furtki dla „głosowań rodzinnych”.

Ułatwia to także oddanie głosu za członka rodziny, który mieszka w innym mieście, a którego pakiet przyszedł pocztą na adres meldunku. Gminna obwodowa komisja wyborcza weryfikuje dostarczone koperty zwrotne, w szczególności weryfikuje imię i nazwisko wyborcy oraz numer PESEL z danymi zawartymi w spisie wyborców. Ale to oczywiście nic nie zmienia w przypadku osób, które w międzyczasie nie dopisały się do innego spisu wyborców.

Komisje po sprawdzeniu danych wrzucają nierozpieczętowane karty z kartami do głosowania do urn wyborczych ustawionych w siedzibie komisji. Dopiero po zakończeniu głosowania urny są opróżniane, karty otwierane, a głosy liczone.

Co z osobami z niepełnosprawnościami, na kwarantannie i mieszkającymi za granicą?

W tej chwili ustawa covidowska z 18 kwietnia zniosła całkowicie możliwość głosowania korespondencyjnego, które kodeksowo zarezerwowane było właśnie dla osób z niepełnosprawnościami. Możliwość ta przywrócona im zostanie wraz z wejściem w życie ustawy o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym. Pakiet wyborczy zostanie im dostarczony tak jak innym obywatelom – do skrzynki nadawczej.

Oznacza to, że osoby, które na przykład mają trudności w poruszaniu się będą zmuszone skorzystać z pomocy osoby trzeciej, która taki pakiet odbierze i zaniesie do skrzynki nadawczej.

Status osób w kwarantannie oraz izolacji jest nadal nieznany. Sposób dostarczenia im pakietów wyborczych oraz ich odbioru określony zostanie dopiero w rozporządzeniu Jacka Sasina.

Osoby mieszkające za granicą zostały właściwie pozbawione możliwości głosowania. Do tej pory placówki dyplomatyczne organizowały wybory według obowiązującego kalendarza i obowiązujących zasad, czyli zakładając głosowanie osobiste.

O połowę zmniejszono liczbę obwodów wyborczych, co sprawiło, że w niektórych krajach Polacy musieliby pokonać kilkaset kilometrów, by zagłosować. Dodatkowym utrudnieniem są oczywiście kwarantanny i miejscowe restrykcje w przemieszczaniu się.

W myśl nowej ustawy również Polonia głosować będzie korespondencyjnie. W zeszłym tygodniu Szymon Szynkowski vel Sęk, sekretarz do spraw Polonii w Ministerstwie Spraw Zagranicznych informował, że najprawdopodobniej pakiety dostarczane będą przy pomocy miejscowych operatorów pocztowych.

Zgodnie z art. 14. zamiar głosowania korespondencyjnego wyborca przebywający za granicą zgłasza właściwemu konsulowi do 14 dnia przed dniem wyborów. Łatwo policzyć, że termin ten minął 26 kwietnia. Ustawa wprowadza bardzo luźny sposób zgłaszania takiego zamiaru, można było to zrobić ustnie, telefonicznie, pisemnie. Wszystko dlatego, że zagraniczne placówki nie miały nawet czasu, na skuteczne poinformowanie o tym, jak Polacy mają się rejestrować zgodnie z nieistniejącą w obiegu prawnym ustawą.

Bogdan Klich poinformował we wtorek 28 kwietnia podczas posiedzenia senackiej komisji, że o ile

w wyborach parlamentarnych w 2019 roku do głosowania zarejestrowało się aż 300 tysięcy Polaków mieszkających za granicą, to do tych wyborów zarejestrowano jedynie 10 tysięcy zgłoszeń.
;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze