Sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna pod sankcją grzywny wezwał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę do udostępnienia całej korespondencji, jaką prowadził z Sejmem w sprawie kandydatów do nowej KRS. List poparcia do KRS zażądali też senatorowie Bogdan Zdrojewski i Krzysztof Kwiatkowski. I po raz kolejny nakazał ujawnić je sąd administracyjny
To wszystko wydarzyło się w piątek 24 stycznia 2020.
Najpierw do ujawnienia dokumentacji ws. nowej KRS wezwał ministra sprawiedliwości sędzia Paweł Juszczyszyn. To on jako pierwszy wykonał wyrok TSUE z listopada 2019 roku i zaczął badać legalność nowej KRS. Zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. Chciał w ten sposób ocenić status sędziego sądu rejonowego, od którego wyroku rozpoznaje odwołanie. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W wydanym w piątek zarządzeniu Juszczyszyn zażądał od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry nadesłania do sądu całej dokumentacji jaką resort prowadził z Kancelarią Sejmu. Wniosek nie jest przypadkowy, bo to minister przekazywał do Sejmu listy poparcia dla kandydatów do nowej KRS, jak się potem okazało głównie dla sędziów, którzy poszli na współpracę z ministrem Ziobro.
Sędzia Juszczyszyn zaznaczył w zarządzeniu, że dokumentacja nie może być zanonimizowana, czyli na listach poparcia nie mogą być zamazane nazwiska sędziów dających poparcie kandydatom.
Na wykonanie zarządzenia minister ma tydzień od momentu jego doręczenia pocztą. Jeśli odmówi przekazania list, sędzia nałoży na niego grzywnę.
Nie byłaby to pierwsza grzywna Zbigniewa Ziobry w polskim sądzie. W listopadzie 2016 roku OKO.press opisywało proces, jaki ministrowi wytoczyła sędzia Justyna Koska-Janusz. Ziobro zdegradował ją, odgrywając się za wcześniejszy proces, w którym sędzia wydała wyrok niekorzystny dla niego, a wcześniej ukarała go grzywną za niestawianie się na rozprawy. Wtedy było to 2 tys. zł, teraz może być więcej.
Sędzia Paweł Juszczyszyn nieprzypadkowo wydał zarządzenie wzywające ministra. Przekazania list poparcia odmawia mu bowiem Kancelaria Sejmu. Najpierw nie chciała mu wysłać list, powołując się na ochronę danych osobowych, potem zaprosiła go do Warszawy, by zapoznał się z nimi na miejscu. Ale tylko listami z podpisami obywateli, którzy udzielili poparcia tylko jednemu członkowi nowej KRS.
Nawet tego Kancelaria nie zrobiła. Gdy sędzia Juszczyszyn we wtorek 21 stycznia pojawił się w Sejmie, Kancelaria bezprawnie odmówiła mu okazania list, mimo że sędzia wykonywał tam obowiązki orzecznicze. Powołała się na to, że prezes jego macierzystego Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki odmówił mu delegacji służbowej do Olsztyna. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Na Nawackiego zawiadomienie do prokuratury złożyła łódzka adwokat Anna Rakowska-Trela, przekazano je do specjalnego wydziału Prokuratury Krajowej, który zajmuje się sędziami i prokuratorami. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Dlatego sędzia Juszczyszyn zażądał list poparcia od ministra Ziobry. Na tej samej rozprawie w piątek 24 stycznia ukarał grzywną szefową Kancelarii Sejmu Agnieszkę Kaczmarską, która mimo wezwania nie stawiła się na rozprawie, więc sędzia nie mógł jej zapytać, dlaczego nie przekazała mu list poparcia do nowej KRS.
W tej sytuacji Juszczyszyn wlepił jej Kaczmarskiej 6 tys. zł grzywny za to, że nie przekazała list KRS do sądu oraz za to, że uniemożliwiła mu zapoznanie się z nimi w Sejmie.
Szefowa Kancelarii zaskoczona tą informacją przez dziennikarzy m.in. TVN24 zapowiedziała odwołanie i oddaliła się mówiąc, że żadnego prawa nie złamała. Wcześniej Kaczmarska tłumaczyła, że nie pojawi się w sądzie, bo musi być obecna na jednej z komisji sejmowych, których termin zresztą w ostatniej chwili zmieniono.
Sędzia Juszczyszyn przypomniał, że NSA orzekł ostatecznie, że listy poparcia są jawne. To przesądza sprawę, nie można się powoływać już powoływać na argument ochrony danych osobowych.
Wokół list poparcia narosło dużo pytań. Obecny rząd chroni je na wszelkie sposoby i odmawia wykonania prawomocnego wyroku NSA nakazującego ich ujawnienie.
Tymczasem są poważne podejrzenia, że członkom obecnej KRS poparcia udzielili sędziowie współpracujący z Ziobrą (pracujący na delegacji w resorcie sprawiedliwości lub prezesi sądów z nominacji Ziobry) lub że kandydaci udzielali sobie poparcia nawzajem. Co więcej, są poważne podejrzenia, że nie wszyscy członkowie KRS mieli wymagane prawem - które uchwalił PiS – 25 podpisów poparcia.
Te wątpliwości dotyczą członka KRS Macieja Nawackiego, prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie, w którym na co dzień sądzi Juszczyszyn, tego samego, który 21 stycznia odmówił Juszczyszynowi delegacji, gdy ten był już w drodze do Warszawy...
Czterech olsztyńskich sędziów pod nazwiskiem przyznało bowiem, że cofnęło Nawackiemu poparcie jeszcze przed złożeniem list w Sejmie. Jeszcze jeden sędzia wycofał swój podpis, ale chce zostać anonimowy.
Rachunki są dla Nawackiego niekorzystne. Wiadomo, że miał 28 podpisów, skoro ubyło pięć, to w jaki sposób zostało 25? Nawet jeśli sam sobie udzielił poparcia, do czego się zresztą przyznał. Dziecko w I klasie jest w stanie policzyć, że 28 - 5 + 1 = 24, a nie 25.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Kwestia jest kluczowa nie tylko dla legalności wyboru Nawackiego do nowej KRS, ale legalności całej KRS. Bowiem zgodnie z prawem, które uchwalił PiS obecne kadencje członków KRS są równe. Więc
jeśliby się okazało, że wybór Nawackiego jest nieważny, to nieważny jest wybór Rady i trzeba go powtórzyć. Pomijamy w tym miejscu kwestię niekonstytucyjności sposobu powoływania neo-KRS.
Mogło być tak, że Kancelaria Sejmu na poczet ważnych podpisów za Nawackim zaliczyła mu też podpisy, które wcześniej cofnięto. Uznając, że nie można raz wyrażonego poparcia wycofać...
Z tego powodu sędzia Juszczyszyn w czwartek dodatkowo wezwał czwórkę sędziów z Olsztyna tj. Annę Pałasz, Katarzynę Zabuską, Joannę Urlińską i Krzysztofa Bieńkowskiego, którzy wycofali swoje poparcie Nawackiemu, o przedstawienie sądowi oświadczeń to potwierdzających.
Ale to nie koniec walki o ujawnienie list poparcia do KRS. W piątek
zażądali ich senatorowie Krzysztof Kwiatkowski (niezależny) i Bogdan Zdrojewski (PO), którzy z ramienia Senatu kilka dni temu zostali członkami nowej KRS.
Również w piątek 24 stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał orzeczenie, w którym uchylił decyzję Urzędu Ochrony Danych Osobowych blokującą udostępnienie list poparcia. UODO taką decyzję wydało w lipcu 2019 roku, zobowiązując w niej Kancelarię Sejmu do nieudostępniania list, ze względu na ochronę danych osobowych.
Postawa sędziego Juszczyszyna stała już się symboliczna w całej Polsce. Pokazał, jak powinien zachowywać się sędzia w czasach, gdy władza chce złamać niezależnych sędziów i represjonuje ich poprzez rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry.
Za tę postawę na Juszczyszyna spadł grad represji. Został odwołany z delegacji w Sądzie Okręgowym przez ministra Ziobro. Sędzia kończy teraz tam tylko stare sprawy, w tym tę, w której zażądał list poparcia.
Rzecznik dyscyplinarny zrobił mu za przestrzeganie prawa europejskiego dyscyplinarkę. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Z kolei prezes sądu Maciej Nawacki utrudnia mu pracę orzeczniczą. Najpierw odsunął go na miesiąc od orzekania, co z hukiem uchyliła - utworzona w ramach "dobrej zmiany" - Izba Dyscyplinarna przy SN, a 21 stycznia 2020 odmówił mu wydania delegacji do Kancelarii Sejmu.
Takie działanie może być także we własnym interesie Nawackiego, który mógł się obawiać, że Juszczyszyn pozna liczbę podpisów pod jego kandydaturą.
Za Pawłem Juszczyszynem stoją jednak murem sędziowie z Olsztyna. Domagają się dymisji Nawackiego, zadali też kolejnych 7 pytań prawnych do SN w sprawie legalności nowej KRS. Za co rzecznik dyscyplinarny założył już im sprawę dyscyplinarną.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze