Michał Adamczyk, pracownik reżimowego dziennika TVP, kpił dziś z protestujących tłumów, pisząc, że nawet na meczu piłkarskim z San Marino było 57 tys. osób. Porównanie absurdalne, ale dobrze pokazuje sposób myślenia ludzi władzy, mierzących każdą aktywność społeczną za pomocą propagandowej partyjnej buchalterii. Tymczasem czy na warszawskim placu Zamkowym było 20, 30, czy 40 tys. obywateli, to tak naprawdę nieważne. Licytacje nie mają znaczenia, bo wszyscy na ulicach lub ekranach telewizorów widzieliśmy jedno: nieprzebrane tłumy ludzi. Nie tylko w stolicy, gdzie manifestacja była największa, ale również w innych polskich miastach.
Okazało się, że w kraju podzielonym politycznie na wielu wymiarach, wciąż jest jedna idea, która łączy większość: przywiązanie do wizji państwa przynależącego do Zachodu, nie Wschodu, rządzonego na wzór Niemiec czy Francji, a nie Rosji Putina i Białorusi Łukaszenki. I że instytucją gwarantującą w naszych oczach taki stan rzeczy jest Unia Europejska.
Nasza relacja tutaj:
Ta niedziela jest symbolem
Masowy opór obywatelski to kapryśny fenomen. Łatwo się wzmaga, kiedy kategorycznie nie zgadzamy się z działaniami władz, ale też łatwo wygasa, męczy, zniechęca. Pytamy siebie: po co, ile jeszcze, co to da? Bo kiedy rządzący demonstrują spektakularne lekceważenie dla postulatów obywateli, gdy robią swoje, nie zważając na protesty, w sposób naturalny pojawia się rozczarowanie: ot, było trochę krzyku na ulicach i nic więcej, wszystko jak krew w piach.
Ale to fundamentalna nieprawda: obywatelski protest nie musi zawsze realizować swoich postulatów, żeby być skutecznym.
Manifestacje pod sądami w 2017 roku pokazały PiS-owi, że planowana przez nich wojna błyskawiczna z niezależnością wymiaru sprawiedliwości będzie długą i żmudną walką w okopach, bez gwarancji sukcesu. Że opór jest mocny, solidarny, a sądownictwo nie jest dla Polaków tworem abstrakcyjnym, za którym nie kiwną palcem w bucie.
Ogólnopolski bunt przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w 2020 roku przyniósł natomiast zmianę języka dotyczącego praw kobiet i stał się wydarzeniem pokoleniowym, które po pierwsze zachwiało notowaniami Prawa i Sprawiedliwości, a po drugie, ważniejsze, przez lata u setek tysięcy ludzi będzie determinowało myślenie o polityce i życiu publicznym.
Niedziela 10 października 2021 roku też jest takim symbolem. Czy zmieni agresywną politykę władzy wobec Europy? Zapewne nie. Ale to jeden z najważniejszych dni po 2015 roku. Dzień, który pokazał, że Polski nie da się wyprowadzić z Unii Europejskiej, choćby nie wiadomo jak PiS się wysilał. Że chwilę po decyzji zamykającej przed nami bramy Europy, na ulicach nie byłoby tysięcy tylko miliony. Co innego czytać o poparciu dla UE w sondażach, co innego zobaczyć je na placach miast. I PiS dobrze sobie ten obrazek zapamięta.
Gdzie są młodzi? W Unii Europejskiej
Sukces proeuropejskich demonstracji nie był wcale oczywisty. Po olbrzymich protestach Strajku Kobiet jesienią 2020 roku entuzjazm społeczny opadł. Nawet najliczniejsze od tamtej pory protesty solidarności z telewizją TVN nie oszałamiały frekwencją. A i władza zrobiła wiele, by energię ludzi stłumić. Fala represji po protestach o prawo do aborcji objęła całą Polskę, a uczestniczki i uczestnicy ciągani są po sądach pod absurdalnymi zarzutami. Również w ostatnich dniach uruchomiono brunatne bojówki narodowca Roberta Bąkiewicza, by przestraszyć protestujących wizją przemocy ze strony skrajnej prawicy. Do akcji wkroczył także sanepid, który postraszył wizją zakażeń koronawirusem w chwili, gdy ludzie tłumnie chodzą do kin, na mecze, na koncerty. Wszystko na nic, strach przed polexitem okazał się silniejszy.
W Warszawie tłum był bardzo różnorodny, nie ograniczał się do aktywistycznej lub monopartyjnej bańki. W stolicy widać było również wiele młodych osób, choć w innych miastach pojawiały się dość już rytualne narzekania, że młodych nie ma. Co jednak nie oznacza, że perspektywa polexitu jest im obojętna, wręcz przeciwnie – jak wynika z ostatniego sondażu Ipsos dla OKO.press i „Wyborczej” to starsi ankietowani mniej wierzą w realność wyjścia Polski z UE niż młodzi, a młode kobiety (18-39 lat) są taką perspektywą przestraszone w ogromnej większości.
Europejskie paliwo dla opozycji
Warszawska demonstracja do bez wątpienia sukces Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Po pierwsze dlatego, że zaryzykowali organizację takiego wydarzenia, choć jego sukces wcale nie był oczywisty. Po drugie, ponieważ udowodnili, że Unia Europejska ma ogromny potencjał mobilizacji społecznej i politycznej. Po trzecie wreszcie, dlatego że swoją manifestację udało im się w tym kontekście maksymalnie odpartyjnić: nie powiewały flagi PO, przemawiali tylko „funkcyjni” politycy Platformy (Donald Tusk z mandatem b. szefa Rady Europejskiej, Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy, Tomasz Grodzki jako marszałek Senatu), byli przedstawiciele innych partii opozycyjnych (Lewicy i PSL), a także aktywistów i organizacji pozarządowych. Jednym słowem była to manifestacja jak z marzeń zwolenników koncepcji partyjno-obywatelskiej Zjednoczonej Opozycji.
Co prowadzi nas do pytania o polityczne konsekwencje wydarzeń ostatnich kilku dni. Donald Tusk mówił na placu Zamkowym, że opozycja musi pokazać, że nie potrafi tylko protestować, ale umie również wygrywać. Czy rzeczywiście umie?
Do czasu antyunijnej decyzji Trybunału Julii Przyłębskiej PiS powoli odbudowywał poparcie, które załamało się po zakazie aborcji i „Piątce dla zwierząt”. Wciąż jest daleko od samodzielnej większości w przyszłym Sejmie, ale większość sondaży pokazuje, że mógłby ją stworzyć z Konfederacją. Opozycja natomiast wpadła w stagnację, powrót na krajową scenę Donalda Tuska uratował notowania PO, ale Prawa i Sprawiedliwości nie osłabił i nie zwiększył, póki co, szans na pokonanie Jarosława Kaczyńskiego. Czy kolejne antyeuropejskie działania większości rządowej mogą zmienić tę dynamikę? Niedziela 10 października pokazała, że tak. Pod pewnymi warunkami.
Po pierwsze, wiele zależy od tego, co zrobi PiS i jak zareaguje na to Unia Europejska. Nie jest do końca wykluczone, że obóz władzy zastosuje metodę, którą widzieliśmy np. w przypadku telewizji TVN: będzie ostrzył bagnety, wymachiwał flagą, spuści z retorycznej smyczy największych radykałów, a później po cichutku się wycofa, respektując przynajmniej w części wyroki TSUE i będzie liczył, że Unia Europejska odpuści. Reakcja Komisji Europejskiej będzie tu kluczowa – jeśli fundusze z KPO szybko popłyną do Polski, rząd Kaczyńskiego-Morawieckiego będzie mógł odtrąbić sukces: „Postawiliśmy się i Bruksela uległa przed naszą siłą” – powiedzą. W takim wypadku agenda proeuropejska będzie miała o wiele mniejsze polityczne znaczenie.
Po drugie, opozycja potrzebuje nowego otwarcia na półmetku kadencji. Zapewne mogłaby nim być zmiana konfiguracji polityczno-partyjnej. Perspektywa Zjednoczonej Opozycji od Lewicy przez PSL i Polskę 2050 do Platformy to oczywista utopia polityczna, ale podział na kilka bloków jest już bardziej realny. Można wziąć przykład z Czech. Jak pisaliśmy w OKO.press, czeska demokratyczna opozycja zjednoczyła się przeciwko premierowi Andrejowi Babišowi w dwa koalicyjne bloki. Jeden to konserwatywno-chadecko-liberalna koalicja Spolu (Razem), na czele, której stoi polityk ODS Petr Fiala, profesor politologii i były rektor Uniwersytetu Masaryka w Brnie. Drugą koalicję tworzą uchodząca za liberalną i progresywną partia Piraci pod wodzą Ivana Bartoša oraz Burmistrzowie (Starostové), czyli ruch polityczny skupiający czeskich samorządowców, uznawany za polityczne centrum.
W polskich realiach o dwa bloki może być również trudno, ale już trzy znacznie poprawiłyby sytuację opozycji i jej szanse w starciu tyleż z PiS, co z ordynacją wyborczą. Kluczowy jest tu balansujący wokół progu PSL – jego sojusz np. z Polską 2050 Szymona Hołowni, znacząco mógłby poprawić szansę opozycji na większość w przyszłym Sejmie przez wzmocnienie drugiego największego komitetu po tej stronie sceny i zarazem wyeliminowanie najsłabszego ogniwa.
Ale zanim będziemy obserwować te potencjalne układanki, na razie możemy mieć satysfakcję jako obywatele. Pokazaliśmy w niedzielę, że ciągle nam się chce, że nie jest nam obojętne, w jakim kraju żyjemy i że – jak śpiewał Jerzy Stuhr – nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Analfabeta
Od 6 lat już słyszę, jak PiS już za chwile upadnie, już za momencik, teraz to na pewno!
Sorry ale ta niedziela pokazala podobnie jak zalosny strajk kobiet i nauczycieli ze z Polakami mozna wszystko robic. Zaledwie 6% warszawiakow bylo na demonstracji a trzeba jeszcze tych odliczyc co przyjechali. Mozecie sie lechtac i chwalic a ja widze przy takiej frekwencji czarno dla was. Podobnie jak Bialorusi ktorych tak chwala a ktorzy stanowczo za malo sie bronia. Na to co PiS sobie pozwalal a nie bylo przez ostatnie lata ani jednego dnia bez skandalu to wasza garstka demonstrujaca wyglada jak banda flegmatykow krutko przed trumna. A widocznie poparcie PiSu w rzeczywistosci az takie duze nie jest jak jedynie grupa zaplaconych przyjechala co znaczy ze byscie ich spokojnie mogli na taczkach wywiesc wlacznie z kaczka jak byscie mieli tylko jaja.
Pieprzenie. Nie możecie wyrabiać sobie opini na podstawie stolic. Nie możemy wyrobić sobie opinii na temat Rosji przez to co odwala sie na placu czerwonym czy Ameryki przez to co odwaliło sie w WDC. Popatrzcie co zmieniło sie w Chinach po demonstrancjach studentów na placu TjenNjamMen xD. Mniejszość nadrabia krzykiem
I znowu "trzy bloki opozycji".
Mam pytanie: czy państwu dziennikarzom z OKO jest dobrze pod rządami pis??? Bo wygląda, że tak. Wbrew sondażom, nawet tym na własne zlecenie ciągłe bajdurzenie o "trzech blokach opozycji"… To jest prosty przepis na trzecią kadencję pis u władzy. Tego chcecie??? Jeśli nie wierzycie własnym sondażom to zajrzyjcie do ostatniego zrobionego na zlecenie wp. Okazuje się, że wspólna lista opozycji zyskuje więcej głosów niż suma pojedynczych ugrupowań, jak też więcej niż w jakimkolwiek wariancie "blokowania".
Zdaję sobie sprawę, że jedna lista opozycji to jest zadanie trudne w realizacji, ale nie niewykonalne. Jeśli liderzy partii opozycyjnych nie potrafią się dogadać (uważam, że jest to problem liderów, bo doły partyjne raczej łatwiej się dogadają) to tzn., że powinni zmienić zajęcie, bo się nie nadają.
A państwu z OKO poddaję pod rozwagę powiedzenie, że jak ci trzy osoby mówią, że jesteś pijany to tzn., że powinieneś się położyć…
Zjednoczona Opozycja mogłaby umówić się na krótkie rządy i rozliczenie pisiorstwa z zerem, zainicjowanie najważniejszych reform i przyspieszone wybory już w spokojniejszych realiach politycznych i z poszanowaniem dla różnorodności poszczególnych partyj…
kłamiesz zakuty łbie !
Tomasz Mrowicki sieje nienawiść i pisze kłamstwa !
Dokładnie też tak uważam.
bzdury piszesz zakuty łbie !
Pani się powtarza
"Pani" uderzyła w nie ten klawisz, bo jej/jemu piana z pyska zasłoniła ekran i klawiaturę.
Jak na razie, wczoraj na wiecu w Poznaniu na Pl. Wolności przedstawiciel KO oświadczył, że opozycja już (a jak dla mnie, to wreszcie) zaczyna pracować nad wspólną polityką w kontekście przyszłych wyborów – a cały plac skandował: "Zjednoczona opozycja". Tak, tak, wiem, że zaraz połowa forumowiczów skoczy mi do gardła z okrzykiem: "To tylko gadanie pod publiczkę, dlaczego do tej pory siedzieli cicho, i tak znów nic z tego nie wyjdzie" etc. etc. Ale może jednak warto poczekać i choć chwilę potrzymać opozycję za słowo, może jednak w końcu coś do nich dotarło. A co do tego, czy jedna lista, czy kilka bloków – w Czechach jednak ten drugi wariant wydaje się na dziś skuteczny, zaś głosów sondażowych nie da się tak po prostu zsumować. Dla przykładu, najbardziej radykalni wyborcy Lewicy nie będą chcieli sojuszu z Polską 2050 – i automatycznie mamy mnożnik 0,8 albo 0,9 do sumy sondaży tylko dla tej jednej konfiguracji, a będą jeszcze inne. Wg mnie lepiej będzie, jeśli dwa-trzy wielkie bloki opozycji podpiszą jakiś taktyczny sojusz na same wybory i ewentualną pierwszą kadencję – tak, żeby wpierw wysprzątać PiS-owski bałagan, a potem negocjować najbardziej radykalne postulaty. Niestety, jeśli odziedziczysz dom w ruinie, to nie zaczynasz od wstawiania mebli z epoki Ludwika XIV, zanim go nie wyremontujesz…
Jak się na wybory europejskie zjednoczyli, to dostali tęgie lanie. 😀 😀 😀
otóz to. Sondaże sondażami, a życie życiem. Oprócz wyniku Zjednoczonej Opozycji znaczenie ma też wynik PiSu.
Nic tak nie łączy i nie konsoliduje wyborców PiS jak groźba wygranej Tuska.
ZO w sondażach (w jednym, czy w dwóch, w większości sondaży, jak i w rzeczywistoścj) pokonuje PiS, ale ZO nie istnieje, więc reakcja zwolenników PiS nie jest w nich odzwierciedlona.
Nie wiem na jakiej podstawie oparta jest ta teza, bo Wiosna startowała oddzielnie, więc jednej listy opozycji nie było.
Ze względu na ordynację (mocne premiowanie największych) nawet ubytek głosów ze względu na focha skrajnych wyborców i tak w przypadku jednej listy opozycja uzyska saldo dodatnie w stosunku do tzw. blokowania list. Przy czym przewidywanie tego ubytku głosów nie wiem na czym jest oparte, bo np. ostatni sondaż dla WP pokazuje coś odwrotnego – jedna lista uzyskuje więcej głosów niż suma wyników w przypadku startu oddzielnie ugrupowań opozycji czy też jakiegokolwiek wariantu blokowania list. Podobnie pokazywał sondaż dla OKO sprzed ok. pół roku. Może nie daje to pełnego obrazu, ale na pewno mocno przeczy tezie przeciwnej. Problemem jednej listy opozycji (absolutnie nie jakiegoś jednoczenia) mogą okazać się ambicje partyjnych liderów. Tzw. partyjne doły dużo łatwiej się dogadają niż liderzy.
Co do przykładu Czech to wydaje mi się, że obecnej Polsce jest bliżej do Węgier niż do Czech, a na Węgrzech właśnie opozycja tworzy jedną listę. Pisiory się boją jednej listy opozycji https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afera-e-mailowa-kulisy-kampanii-akcja-wici-odpowiedzia-na-plan-schetyny/t1jzx4l,79cfc278
Oczywiście że się da, proces ma już miejsce a pis już dawno pokazał jak się przejmuje protestami garstki ludzi cirka 100 tysięcy w Warszawie ? Oni kroczą do celu i nie mają wyjścia. W momencie upadku tej małej dyktaturki zbudowanej na 500+ sporo osób z pisu powinno zwyczajnie iść siedzieć i raczej nikt niema tu co do tego wątpliwości. Oni to też wiedzą i się tego boją. Myślicie że o co tu się toczy gra ? Radziłbym się nie zachłystywać jednym wiecem. Żeby zatrzymać pis potrzeba znacznie więcej. Opozycja od 6 lat nie jest w stanie zrobić niczego w związku z czym teraz też nie będzie w stanie.
Ta opozycja wogole nie istnieje. Bym nawet powiedzial ze z PiSem spolpracuje. Rzad ktory jawnie lamie wszystkie prawa i na oczach wszystkich okrada i niszczy panstwo powinien byc juz dawno wszystkimi srodkami zagladzony.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Mam nadzieję, że macie rację. Osobiście uważam, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego mgr Przyłębskiej to burza w szklance wody. Już prezes PiS, czyli de facto osoba, która o wszystkim decyduje, poinformowała, że Izba Dyscyplinarna w takim kształcie się nie ostanie (czyli PiS będzie działało aby zrealizować wyroki TSUE). Natomiast wszyscy (nawet wyborcy PiS-u) zauważają, że na arenie międzynarodowej Kaczyński i Morawiecki przegrywają wszystko, nie odnoszą żadnych sukcesów, nie decydują o niczym, zepchnęli się i Polskę na margines. Podobnie było z mechanizmem pieniądze za praworządność (też Morawiecki fikał koziołki, skakał, groził i jak zwykle przegrał). Teraz PiS znów przegrywa, więc orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego mgr Przyłębskiej jest taką formą odwrócenia kota ogonem. Będą chcieli pokazać, że tak, my zmieniamy Izbę Dyscyplinarną, ale dlatego że sami tego chcemy, co jest oczywistą bzdurą. Tylko problem z Kaczyńskim jest taki, że jest On niezrównoważony psychicznie według mnie (w mojej ocenie, zaznaczam że psychiatrą nie jestem i moja opinia nie jest opinią miarodajną w tym zakresie, jednak zachowanie Kaczyńskiego, Jego histeria, wiara w teorie spiskowe, tworzenie tych teorii spiskowych, powodują moje przekonanie o Jego niezrównoważeniu psychicznym) i niestety tu problemem jest to, że nawet jeśli coś dziś nie jest Jego planem i pomysłem, jutro może się stać, zupełnie bez sensu i bez powodu, bo coś w Jego głowie się urodzi. I mam nadzieję, że macie rację, że nie dadzą rady nas wyprowadzić. A dla UE wyrok naszego pseudotrybunału nie ma żadnego znaczenia (nawet jeśli to byłby prawdziwy Trybunał). Jeśli TSUE o czymś zadecyduje, to kraj członkowski musi spełnić standardy.
Jak to musi spełnić standardy? Niemcy zlekceważyli już kilkanaście wyroków TSUE, a jednemu z nich przeciwstawił się nawet ich trybunał konstytucyjny.
Nie jest to prawda. Niemcy nie zlekceważyli żadnego wyroku TSUE, wręcz przeciwnie, do każdego wyroku się zastosowali. Owszem niemiecki Trybunał Konstytucyjny sprzeciwił się swym orzeczeniem wyrokowi TSUE, ale rząd niemiecki się do niego zastosował, po czym Trybunał Konstytucyjny otrzymawszy dodatkowe dane, uznał że to wystarczy i przyjął linię TSUE. Innymi słowy zakładając nawet, że faktycznie orzeczenia TSUE czy ETPCz byłyby niezgodne z Konstytucją, to zarówno UE, TSUE i ETPCz nic by to nie obchodziło, kraj członkowski, chcąc pozostać w jej strukturach, musiałby tę Konstytucję zmienić, albo dostosować przepisy tak, żeby realizowały one założenia TSUE i Konstytucji (i tak się stało w Niemczech), albo wypad. I właśnie na tym polega różnica w rządach PiS oraz rządach innych krajów. Jeśli nawet pojawiały się jakieś wątpliwości i problemy, to inne państwa tak starały się rozwiązać konflikt, żeby spełnić standardy UE. Oczywiście w tym konkretnym przypadku nie ma sprzeczności między Konstytucją i wyrokami TSUE. Jest wręcz przeciwnie, to TSUE staje na straży polskiej Konstytucji, bo zarówno Konstytucja jak i TSUE stoją na straży niezawisłości sędziów. I trzeba mieć też świadomość, że dzisiejszy Trybunał Konstytucyjny mgr Julii Przyłębskiej w tym składzie został powołany łamiąc zasady polskiej Konstytucji.
pozwolę sobie skomentować fragment:
"Opozycja natomiast wpadła w stagnację, powrót na krajową scenę Donalda Tuska uratował notowania PO, ale Prawa i Sprawiedliwości nie osłabił i nie zwiększył, póki co, szans na pokonanie Jarosława Kaczyńskiego."
To chyba klucz.
Kiedy PL2050 w sondażach wyprzedziła PO notowania PiSu były bardzo słabe.
Potem wrócił Tusk. Uratował PO, ale skonsolidował wyborców PiS. Z lekkim opóźnieniem skoczyły one znów w gorę.
Wojna Tusko-Kaczyńska i ostra polaryzacja służy i Tuskowi i Kaczyńskiemu. Co z tego, że PO riśnie, jeśli w tym samym czasie rośnie PiSowi?
Podzielam tę opinię, że opozycji z Tuskiem na czele będzie trudniej pokonać PiS. Niestety, teraz to już będzie trudno zastąpić go kimś innym. Dlatego też dwa, maksymalnie trzy bloki wyborcze są całkiem sensownym postulatem w tej sytuacji. I chyba jedynym realistycznym, w sytuacji, gdy liderzy innych partii opozycyjnych przewidują, co się z nimi może stać, gdy się podporządkują Tuskowi.
Niby z kogo miałyby się składać te 2-3 "bloki" opozycji??? Pomysł blokowania opozycji to prosty przepis na kolejną wygraną pis i rządy wspólnie z konfederacją.
Notowania pis uratował sam pis wzniecając ponownie histerię antyuchodźczą. Połączyli to z prymitywną akcją zohydzania Tuska w szczujni (dawniej TVP). Zyskali tym kilka procent, ale "ruski ład" plus szalejąca inflacja nie pozwoli im tego uzysku utrzymać. Ostatnie lata pokazują, że grubość portfela w dużym stopniu determinuje wybory polityczne Polaków.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Lotna Brygada Opozycji ten tok rozumowania naświetla arcydoskonale – https://twitter.com/lotnabrygada/status/1446891534473965572
i
https://twitter.com/lotnabrygada/status/1446869779462205440
To bracia Kaczyńscy negocjowali i ratyfikowali znienawidzony obecnie przez Pomylonego Jarka i jego kucharę traktat…
Podobno Jarozbaw leczy się onkologicznie. Jego ostatnie zachowania pokazują, że najwyraźniej ma przerzuty do mózgu. Co tam, że jako dyktator pociąga za wszystkie sznurki. Jego kolegom i koleżankom jego stan umysłowy wydaje się w ogóle nie przeszkadzać.
Tomasz Mrowicki sieje nienawiść i pisze kłamstwa !
ale i tak wszyscy byśmy chcieli żeby kaczynskiego wreszcie diabli wzięli potem tylko 1000 pomników i święty spokój do czasu jak nie znajdzie następny sprytny wariat i porwie kwiat polskiego społeczeństwa.
Jak to wszyscy? Ja bym nie chciał.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Tymczasem na ulicach polskich wsi i miasteczek nie było nikogo xD