0:00
0:00

0:00

W kolejnym tekście próbujemy rozwikłać, jak i dlaczego ministerstwo kultury doprowadziło do zwolnienia po 118 dniach pracy wyłonionej w konkursie na pięć lat dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Karoliny Rozwód, zarzucając jej „kontynuację praktyk, które były przedmiotem zawiadomień do Prokuratury i CBA na działalność Radosława Śmigulskiego” [dyr. PISF od grudnia 2018 do kwietnia 2024]. Sam PISF złożył też doniesienie o zagrożonym wysoką karą przestępstwie Rozwód, jakim miało być podpisanie umowy na dotację z Aurum Film, producentem „Ministrantów” [na zdjęciu głównym kadr z filmu w reż. Piotra Domalewskiego; właśnie zakończyły się zdjęcia, Fot. materiały producenta].

Jak pisaliśmy, 30 października ministra postawiła Rozwód warunek: podajesz się do dymisji albo zostajesz odwołana i masz kłopoty z prokuraturą, a jak dyrektorka podpisała rezygnację „z powodów osobistych”, ministra złagodziła ton. Gdy jednak Rozwód próbowała wycofać rezygnację, twierdząc, że padła ofiarą groźby bezprawnej, zawiadomienie o jej przestępstwie zostało wysłane do prokuratury.

Teraz pokazujemy jak ministra Hanna Wróblewska broni tych decyzji. Ujawniamy przebieg posiedzenia Rady PISF z 16 listopada 2024, na którym członkowie Rady zostali zobowiązani do zachowania tajemnicy (pod rygorem dwóch paragrafów kodeksu karnego). I gdzie po wysłuchaniu min. Wróblewskiej i „zapoznaniu się z przedstawionymi dokumentami Rada PISF uznała odwołanie za uzasadnione”.

Co tam się wydarzyło? Co to były za dokumenty? Oto skrót naszych ustaleń.

Anonimowe źródło OKO.press: Zamiast zawiadomień do prokuratury, o które Rada wystąpiła, szef działu prawnego PISF rozdał Radzie wydruki trzech maili, z zamazanymi fragmentami, których autorzy powoływali się na jakąś notatkę Kingi Gałuszki, ale mimo próśb notatki nie pokazano. W jednym z maili, od wiccedyrektor PISF Karoliny Dorbach, padło zdanie o konieczności zachowania ostrożności.

Kierownik Działu Produkcji PISF Kinga Gałuszka: Nie mam pojęcia, o jaką notatkę chodzi. To wszystko jakiś cyrk na kółkach.

Karolina Rozwód: Przez wiele godzin przeglądaliśmy z moim pełnomocnikiem, mec. Przemysławem Bryłowskim całą korespondencję i nie udało się znaleźć niczego, co można by uznać za choćby przestrogę przed podpisaniem umowy z Aurum Film.

Przewodniczący Rady PISF Andrzej Jakimowski: Z zamówionych przez nas opinii prawnych wynikało, że mamy prawo domagać się zapoznania z dokumentami w ramach naszego zadania, jakim było sporządzenie opinii o odwołaniu pani Rozwód. Decyzje, co nam pokazano, należały do Działu Prawnego PISF, ale Rada będzie ją sprawdzać.

Protokoły z czterech w sumie posiedzeń Rady nt. odwołania pani Rozwód będą prędzej czy później ujawnione. Raczej prędzej. Będę walczył, żeby niczego nie zamiatać pod dywan.

Jako przewodniczący Rady uzyskałem we współpracy z panią Rozwód lepsze zrozumienie, że potrzebna jest reforma systemu eksperckiego. Więc jest mi bardzo żal. Jestem w ogóle rozczarowany stylem, w jakim to wszystko przebiegło, poszło po ekstremach. Kibicowałem pani Rozwód. Nawet jeżeli popełniła błędy, nie usprawiedliwia to, żeby w tak bezduszny, obcesowy sposób się z nią pożegnać".

Przeczytaj także:

Anonim: Nie pokazano ani zawiadomień, ani notatki p. Gałuszki

Oto relacja osoby, która zna przebieg spotkania Rady PISF z min. Wróblewską 16 listopada 2024:

"Pani minister przyszła na spotkanie chora, ledwie żywa. Nie przedstawiła Radzie dokumentów, o które Rada prosiła, twierdząc, że nie pozwala na to tajemnica śledztwa.

Rada chciała zobaczyć zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez dyrektora Śmigulskiego i dyrektor Rozwód. Rada zamówiła wcześniej dwie opinie prawne (jedną z nich u mecenasa Macieja Lacha), które potwierdzały, że ma prawo zobaczyć te zawiadomienia. Radzie nie wolno rozpowszechniać informacji dotyczących postępowania, ale to nie znaczy, że jako organ, który nadzoruje pracę PISF, nie może się z nimi zapoznać.

Pani ministra i szef działu prawnego PISF odmówili. Zamiast zawiadomień do prokuratury,

rozdano Radzie trzy maile, z zamazanymi fragmentami, których autorzy powoływali się na jakąś notatkę Kingi Gałuszki.

Mimo próśb ministra nie udostępniła Radzie także tej notatki. Z maili wynikało, że Karolina Rozwód wie, że w sprawie promesy dotacji na »Ministrantów« udzielonej przez dyr. Śmigulskiego [13 grudnia 2023], zostało złożone zawiadomienie do prokuratury.

W jednym z maili, od wicedyrektorki Dorbach, padło zdanie o konieczności zachowania ostrożności. Członkowie Rady wskazywali jednak, że pani Rozwód zachowała ostrożność, bo procedowała wniosek o dotację we wszystkich działach PISF, łącznie z dziełem prawnym, który sprawdzał umowę.

Na spotkaniu padła uwaga, że jeżeli ani Śmigulski, ani Rozwód nie zostaną skazani, to pani minister będzie miała problem. W kuluarach ktoś powiedział, że

najłatwiej to kogoś opluć, a po latach dać krótką informację, ze zarzuty się nie potwierdziły.

Rada miała kilka dni wcześniej spotkanie z pełnomocnikiem PISF z zewnętrznej kancelarii, która składała zawiadomienie w sprawie przestępstwa popełnionego przez dyr. Śmigulskiego. Na pytanie jednej z osób z Rady, jaki jest główny zarzut wobec promesy dotacji, prawnik odpowiedział, że chodziło o to, że Śmigulski obiecał producentowi filmu »Ministranci« dofinansowanie, pomimo, że ten nie odwołał się od odmowy przyznania dotacji. Członkowie Rady przedstawili jednak zarówno sam wniosek producenta [z 8 sierpnia 2023 – red.] z odwołaniem się od decyzji Śmigulskiego, jak i dwa maile potwierdzające przyjęcie tego wniosku przez PISF.

Argument, że pełnomocnik PISF mija się z prawdą, podniesiono podczas spotkania 16 listopada,

ale nie wpłynęło to na głosowanie Rady, która stosunkiem głosów 8 za, 2 wstrzymujące się i 1 przeciw uznała »odwołanie dyrektor Rozwód za uzasadnione«. Przed głosowaniem przewodniczący zarządził przerwę, podczas której trwały rozmowy w korytarzu i poczekalni.

Co do komunikatu, który przewodniczący Rady opublikował w niedzielę [24 listopada – tekst poniżej], padły zastrzeżenia kilkorga członków Rady do fragmentu, że Rada zapoznała się z »dokumentami, które potwierdzały, że Dyrektor Instytutu rzeczywiście była informowana o zawiadomieniu z 13 czerwca i ostrzegana przed podpisaniem umowy z uwagi na to zawiadomienie«.

Bo te dokumenty nie wskazywały, że dyrektor Rozwód była ostrzegana przed podpisaniem umowy. Nie było żadnego sformułowania typu, że nie należy umowy na »Ministrantów« podpisywać".

Rozwód: Nie było ostrzeżeń. A taki był mój mail do Dorbach

Karolinę Rozwód zapytaliśmy, czy dostawała jakieś maile z ostrzeżeniami, żeby nie podpisywać umowy o dotację na „Ministrantów” albo by nie wypłacać producentowi zaliczki. Kategorycznie zaprzeczyła. "Przez wiele godzin przeglądaliśmy z moim pełnomocnikiem, mecenasem Przemysławem Bryłowskim całą posiadaną przeze mnie korespondencję i

nie udało nam się znaleźć niczego, co można by uznać za choćby przestrogę

przed podpisaniem umowy z Aurum Film, względnie jej wykonywaniem".

Karolina Rozwód przysłała za to OKO.press fragment maila, którego wysłała do swojej zastępczyni Kamili Dobrach 20 września 2024 roku:

"...zatem skoro to Pani nie tylko zaczęła, ale nadal prowadzi wszystkie sprawy związane z zawiadomieniami do Prokuratury i CBA, tym bardziej to od Pani oczekuję przekazywania stosownych informacji mnie lub – w mojej obecności – innym pracownikom mnie podlegającym, gdyż

nie jest naszą rolą domyślanie się, co Pani uważa, że robić powinniśmy lub czego robić nie powinniśmy. ...".

Pytamy, jak odpowiedziała pani Dorbach.

„Nie było odpowiedzi merytorycznej. Odpisała, coś w stylu, że musi przed godz. 13:00 wyjść w sprawach osobistych” – mówi Karolina Rozwód.

Kinga Gałuszko: O jaką notatkę chodzi? Paranoja!

Szefową Działu Produkcji PISF Kingę Gałuszkę zapytaliśmy, na jaką jej notatkę mogła powoływać się Kamila Dorbach i ewentualni inni autorzy maili, które zostały pokazane Radzie PISF.

Kinga Gałuszko: "Moja notatka w sprawie »Ministrantów«? To jakaś piramidalna bzdura. Pracując jako kierowniczka w PISF, od września 2024 do wyrzucenia Karoliny Rozwód 30 października, napisałam jedną notatkę (mailową) do dyrektor Rozwód, ale w zupełnie innej sprawie.

Więcej notatek nie było.

Służbową notatkę trzeba składać przez sekretariat, to jest oficjalny dokument.

Skąd zatem taka plotka? Może chodzi o tę historię? 16 września miałyśmy z moją zastępczynią spotkanie z producentami Zbigniewem Domagalskim, Kamilem Przełęckim i Leszkiem Bodzakiem [z Aurum Film], a także z dyrektorką Marzeną Cieślik i prezeską Ireną Strzałkowską z KIP-y [Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych], na którym omawialiśmy m.in. problemy recoupmentu, czyli zasad podziału zysku z filmów między PISF a producentami. Szybko poszło, bo p. Bodzak [producent »Ministrantów«] poinformował, że swój recoupment dostosował do wymogów PISF i nie ma sensu tego dalej analizować.

19 września zostałam wezwana przez panią Dorbach (pomimo tego, że jej nie podlegam) na rozmowę, w której napadła na mnie za to spotkanie z producentami. W obecności mec. Dawida Łukasiewicza szefa działu prawnego i jego zastępczyni mec. Marty Galińskiej zapytała, czy aby nie zmieniłam czegoś w umowie dotyczącej filmu »Ministranci«,

z jawną sugestią, że uległam jakiemuś lobbingowi ze strony pana Bodzaka.

Dodała, że prawdopodobnie jesteśmy podsłuchiwani. Kazała mi napisać notatkę z tamtego spotkania, żeby – jak powiedziała – dołączyć ją do materiałów w prokuraturze. Przestraszyła mnie, poczułam się bezpodstawnie zaatakowana i powiedziałam o wszystkim Karolinie Rozwód".

20 września 2024 Rozwód zaprosiła Gałuszkę na spotkanie z udziałem Dorbach i Łukasiewicza, podczas którego Gałuszka zaprotestowała przeciwko potraktowaniu jej przez wicedyrektorkę PISF.

"Pani Dorbach broniła się, że musimy zachować ostrożność z producentami, bo będą nas lobbować. Powiedziała coś w stylu, przesadziłam pewnie z emocjami, możesz zgłosić mobbing. A jak nie chcesz, to już nie pisz tamtej notatki, chciałam tylko, żeby nikt ci niczego nie zarzucił. Ale rozumiecie, że

jestem tu, żeby realizować politykę Donalda Tuska.

Czyli podejrzewałaś mnie o nieuczciwość i straszyłaś dla mojego własnego dobra? Dobra, to piszę dwie notatki, drugą o naszym wczorajszym spotkaniu – rzuciłam. I nawet coś sobie podyktowałam dla pamięci na moim prywatnym gmailu, ale nigdy tego nikomu nie wysłałam. Może ktoś szuka tej notatki?".

Pani Dorbach nie przepada za producentami, widzi we wszystkim zagrożenie układami biznesowo-politycznymi.

Cała ta sprawa to cyrk na kółkach, jakaś paranoja, myślenie spiskowe.

Jaka jest obecnie atmosfera w PISF? – pytamy.

"To wszystko mocno mną wstrząsnęło, jestem na zwolnieniu lekarskim. Zresztą niemal natychmiast p/o szefową Działu Produkcji została w moje miejsce pani Marta Galińska, nikt do mnie nawet nie zadzwonił z tą informacją.

Słyszę od koleżanek, że po zwolnieniu Karoliny Rozwód wszyscy starają się w PISF robić swoje, ale ludzie są wkurzeni i przygnębieni, że będzie po staremu. Musieli w ekspresowym tempie pisać na nowo Programy Operacyjne na 2025 rok, które były starannie przemyślane i wypracowane merytorycznie, niemal gotowe do wysłania Radzie. Ogólnie bałagan. Nie opublikowano np. jeszcze wszystkich decyzji kolegiów odwoławczych, jakie utworzyła Karolina Rozwód".

Jakimowski, szef rady PISF: Rozwód nie zasłużyła, żeby się z nią pożegnać w tak bezduszny, obcesowy sposób

Piotr Pacewicz, OKO.press: Czy to prawda, że Rada PISF nie zobaczyła na spotkaniu z panią minister 16 listopada zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, zarówno przez dyrektora Śmigulskiego, jak i przez dyrektor Rozwód?

Andrzej Jakimowski, Przewodniczący Rady PISF: Prawda. Nie mogliśmy wnikać głęboko we wszystkie dokumenty. To jest procedura ograniczona, przecież my nie przeprowadzaliśmy śledztwa. Poprosiłem, żeby wszyscy członkowie Rady, którzy chcą obejrzeć jakiś dokument, napisali jaki. I te prośby zostały przekazane prawnikowi reprezentującemu Dział Prawny PISF.

Ale zawiadomienia? O ile pamiętam, nie dostaliśmy tych zawiadomień, ani ich kopii.

A czy to prawda, że wystąpiliście o opinię prawną dotyczącą tego, czy możecie zobaczyć zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa?

Otrzymaliśmy dwie niezależne opinie prawne w odpowiedzi na moje pytanie, które brzmiało tak: "W jaki sposób członkowie Rady mogą prawidłowo zapoznać się z przedstawionymi informacjami i dokumentami,

aby nie narazić się na niebezpieczeństwo pozbawienia wolności do lat 2,

określone w OŚWIADCZENIU przedstawionym członkom Rady przez Dział Prawny PISF do podpisu i podpisane po korekcie jego treści?". Jak widać, to wszystko niestety wiąże się z kodeksem karnym, więc to nie jest takie proste, żeby sobie na zdrowy chłopski rozum samemu rozstrzygać.

Ale czy jest prawdą, że obie opinie mówiły, że ponieważ Rada kontroluje funkcjonowanie PISF, to macie prawo zobaczyć zawiadomienia, jakie zostały wysłane na dyrektora Śmigulskiego i dyrektor Rozwód?

Nie, w tych opiniach jest coś innego – że mamy prawo domagać się zapoznania z dokumentami, które uznamy za stosowne w ramach swoich uprawnień, wypełniania zadań, które mamy. A naszym zadaniem jest sporządzenie opinii o odwołaniu pani Rozwód. Z opinii prawnych wynikało, że możemy żądać każdego istotnego dokumentu, który nie jest zasadnie objęty ochroną.

Nie wiem, jakie informacje są zawarte w obu zawiadomieniach o popełnieniu przestępstwa, więc nie wiem, czy fakt odmowy prezentacji tych dwóch dokumentów naruszył przysługujący nam dostęp do informacji, czy nie. Decyzja należała do Działu Prawnego PISF, który zapoznał się z tymi samymi opiniami prawnymi.

Ale decyzja Działu Prawnego podlega ocenie i Rada nie zaniecha zbadania tego.

Czy prawda, że pani minister powoływała się na notatkę, którą miała sporządzić pani Kinga Gałuszko, ale jej wam nie pokazała?

Tego akurat nie pamiętam.

Jest pan pewien, że tego nie robiła? Bo takie informacje dotarły do OKO.press.

W każdym razie nie mogę potwierdzić, żeby coś takiego miało miejsce. Ale ogólnie uważam, że protokoły z czterech w sumie posiedzeń naszej Rady poświęconych odwołaniu pani Rozwód powinny zostać upublicznione, w takim zakresie, który nie narusza prawa. Opinia publiczna powinna poznać argumenty, jakie padały w dyskusji, skoro sprawa tak żywo interesuje nie tylko nasze środowisko.

Mam nadzieję, że lada moment będzie można po prostu zajrzeć do protokołów i ja będę walczył o to,

żeby żadnych informacji nie zamiatać pod dywan, nie utajniać.

Ale czy nie jest tak, że to pan decyduje o ujawnieniu protokołu z posiedzenia Rady?

No, to jest bardziej skomplikowane. Większość z pewnością można ujawniać, nie widzę powodów, żeby utajniać przebieg posiedzenia z 16 listopada. Porozmawiam o tym z prawnikami. Na jednym ze spotkań podpisaliśmy zobowiązanie do poufności i prawdopodobnie niektóre informacje z tego posiedzenia podlegają jednak ochronie.

Ale to nie znaczy, że prędzej czy później wszystko nie będzie ujawnione. Raczej prędzej.

Moim zdaniem właśnie dziennikarze powinni zadać pytanie, które z tych informacji powinny być chronione tajemnicą, a które nie muszą, bo nie ma powodu, żeby je utajniać. Przeciwnie, jest istotny interes społeczny, bardzo ważny, żeby je wszyscy mogli poznać.

Ale komu jako dziennikarz mam zadać to pytanie? Nie panu?

Nie mogę tak bez zastanowienia wszystkiego ujawnić, choćby bez porady prawnika. Podpisaliśmy zobowiązanie o poufności pod rygorem dwu paragrafów Kodeksu Karnego. Może być przedmiotem dziennikarskiej dociekliwości, jak szeroko powinno się ono rozciągać. Właśnie o to pytałem obu prawników. Natomiast to nie znaczy, że mogę po prostu ad hoc decydować. Na przykład oświadczenie, które dzisiaj wydałem (patrz niżej – red.), musiałem skonsultować z prawnikiem, żeby wyważyć między ochroną tajemnicy związanej z postępowaniem prokuratorskim a interesem publicznym. Rada się jeszcze pochyli nad tym, co możemy podać do wiadomości publicznej. Zamierzam raz jeszcze zapytać prawników, już bardziej szczegółowo.

Czy to prawda, że podczas spotkania 16 października pani minister pokazała Radzie fragmenty trzech maili z zamazanymi fragmentami?

Nie jestem pewien, czy to już nie idzie za daleko w szczegóły. Nie wiem, czy mogę panu odpowiedzieć na to pytanie. Dokumenty wydrukował i rozdał członkom Rady mecenas Łukasiewicz, szef Działu Prawnego PISF.

Czy Pan osobiście został przekonany przez argumenty pani minister, że dyrektor Rozwód naruszyła prawo. Rozumiem, że tak, skoro Pan podpisał się pod takim oświadczeniem.

W swoim komunikacie precyzyjnie wyjaśniłem, co było przedmiotem obrad Rady, a co nie było. Rada była zobowiązana zważyć pewne racje, bo podczas spotkania przed posiedzeniem Rady pani Karolina Rozwód wskazywała na powody podpisania umowy z firmą Aurum: domniemanie niewinności [producenta filmu – red.] i że odmowa podpisania umowy mogła narazić PISF na potencjalne odszkodowanie. Ale z drugiej strony, jest ustawa o finansach publicznych, która jednak ma silne rygory, a jej naruszenie czy niedotrzymanie jej postanowień jest zagrożone sankcjami karnymi. I te względy prawne Rada oceniła jednak jako mocniejsze. Osobiście rozumiałem te względy, dla których podjęto decyzję o odwołaniu, ale to osobna sprawa.

Krótko mówiąc, Pan argumentuje, dlaczego podpisał się Pan pod stwierdzeniem, że uzasadnione było odwołanie pani Rozwód, prawda?

Ja sam nie podpisałem się pod stwierdzeniem, że uzasadnione było odwołanie pani Rozwód.

Proszę uważnie przeczytać komunikat. Stwierdziłem, jakie racje ważyła Rada. Stwierdziłem też, że Rada w głosowaniu podjęła decyzję, że powody odwołania pani Karoliny ocenia za istotne i że „przegłosowała uchwałę o zasadności odwołania”. Moje osobiste zdanie nie odgrywa większej roli niż 1/11, nie chcę występować tutaj jako arbiter. Jako przewodniczący Rady mam inne funkcje. Muszę dopilnować, żeby wszystko się odbywało w sposób cywilizowany i zgodny z prawem.

A czy słyszał Pan o tym, że po odejściu pani Rozwód opracowywane przez nią Programy Operacyjne z zakresu produkcji filmowej, przy których przygotowaniu Rada współpracowała, są teraz pisane od nowa, i że zamiast trzech tygodni, jakie filmowcy mieli na uwagi, dano im trzy dni?

Tak, wiem, że skrócono ten okres. Nie wiem, czy do trzech dni, to musiałbym policzyć, ale rzeczywiście jest to bardzo krótki czas. I nie wiem, jak Rada oceni takie terminy. Bo ilość poważnych kwestii systemowych do rozstrzygnięcia, jest spora. I ta

praca, którą razem z Karoliną Rozwód rozłożyliśmy na etapy, dokonała się jednym ruchem.

Czasu może zabraknąć choćby na to, żeby przeczytać same opinie, które spłyną w tej sprawie i poprawione programy.

Istotne jest dla mnie to, co ja, jako przewodniczący Rady uzyskałem we współpracy z panią Karoliną Rozwód, mianowicie lepsze zrozumienie, że potrzebna jest reforma, a dokładniej zdefiniowanie, poprzez umocowanie prawne czy choćby decyzje urzędnicze, systemu eksperckiego. Ponieważ ten system jest sercem konkursu, w którym PISF przyznaje środki publiczne. Podniosłem ten temat na posiedzeniu Rady, które się odbyło, jeszcze przed powołaniem pani Rozwód, kiedy p/o dyrektora była pani Dorbach.

Pani Rozwód opowiadała mi, że Pan współdziałał w planowaniu zmian, które miały doprecyzować kompetencje ekspertów i sposób ich wyłaniania przez środowisko filmowe, tak by ograniczyć arbitralność decyzji dyrektora. I że to szło w dobrą stronę.

Tak, potwierdzam to. To szło w dobrą stronę i mam nadzieję, że dalej tak będzie, ponieważ Rada zachowała swoje kompetencje zatwierdzania Programów Operacyjnych, mimo zgłoszonego parę miesięcy temu projektu zmian statutu, żeby pozbawić nas tej kompetencji.

Rada miałaby tylko opiniować, bo taki zapis jest w ustawie, prawda?

Tak, ale Rada zachowała kompetencję zatwierdzania programów i w związku z tym obrady, które są wyznaczone na 29 listopada 2024, będą autentycznym forum rozważenia tej kwestii, jednej z najważniejszych dla kinematografii.

A czy Pan się nie obawia, że po odejściu pani Rozwód, PISF wróci do starych praktyk?

Może, nie wiem. Ale na pewno będę walczył, żeby tak nie było.

A czy skoro Pan myślał, żeby system przyznawania dotacji w tym oceniania filmów, był transparentny i bardziej zależny od środowiska filmowego, nie jest Panu żal, że odchodzi pani Rozwód, która szła właśnie w tę stronę?

Jest mi bardzo żal. Uważam, że ona świetnie współpracowała z Radą, choć na początku przyniosła projekt, który ograniczał nasze kompetencje.

Ale się wycofała z projektu zmiany statutu.

Tak, a z waszego artykułu wynika, że to nie była do końca jej inicjatywa [tylko postulat dyrektora Dydo i ministra Wyrobca, z którego ten drugi także się wycofał – red.].

Więc tak, jest mi bardzo żal. Jestem w ogóle rozczarowany stylem, w jakim to wszystko przebiegło, poszło po ekstremach. I dlatego jest mi naprawdę bardzo żal.

Bo bardzo kibicowałem pani Rozwód.

Nawet jeżeli popełniła błędy, nie usprawiedliwia to, żeby w tak bezduszny, obcesowy sposób się z nią pożegnać. To chciałbym powiedzieć i takie jest moje zdanie. Nie mówię tego w imieniu Rady, tylko w swoim własnym.

Komunikat Przewodniczącego Rady PISF: „Pani Dyrektor była ostrzegana”

W związku z publikacjami prasowymi dotyczącymi odwołania pani Karoliny Rozwód z funkcji Dyrektora PISF w dn. 5 listopada zwracam uwagę na fakt, że wydana przez Radę PISF

post factum opinia nie miała wpływu na odwołanie Dyrektora Instytutu i nie może być interpretowana jako jej uzasadnienie.

Rada PISF zaopiniowała odwołanie pani Karoliny Rozwód na posiedzeniu w dn. 16 listopada zwołanym na wniosek Pani Minister Hanny Wróblewskiej. Powodem odwołania przedstawionym osobiście przez Panią Minister był zarzut, że Dyrektor Instytutu podpisała 4 października umowę z firmą Aurum Film, wiedząc o tym, że PISF zawiadomił 13 czerwca CBA i prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa związanego z tą umową. W opinii Pani Minister było to złamaniem ustawy o finansach publicznych.

Na posiedzeniu członkowie Rady zapoznali się z dokumentami, które potwierdzały, że Dyrektor Instytutu rzeczywiście była informowana o zawiadomieniu z 13 czerwca

i ostrzegana przed podpisaniem umowy z uwagi na to zawiadomienie.

Przed wydaniem opinii, członkowie Rady dołożyli starań, aby na specjalnie zorganizowanym spotkaniu, w przyjaznych warunkach, wysłuchać także racji pani Karoliny Rozwód. Uważała ona podpisanie umowy za konieczne, m.in. z uwagi na domniemanie niewinności Aurum Film oraz ryzyko pozwu tej firmy przeciwko PISF w razie niepodpisania umowy.

Rada uznała jednak, że

przedstawione przez Panią Dyrektor powody podpisania umowy nie mogą usprawiedliwić złamania ustawy o finansach publicznych

i przegłosowała uchwałę o zasadności odwołania stosunkiem głosów 8 za, 1 przeciw i 2 głosy wstrzymujące się. Konieczność wydania powyższej opinii przez Radę wynikała z ustawy o kinematografii i była podyktowana potrzebą zapewnienia ciągłości kierowania Instytutem i finansowania kinematografii.

Podkreślenia wymaga fakt, że opinia Rady nie obejmuje żadnych aspektów i okoliczności odwołania poza samym uzasadnieniem decyzji administracyjnej. Wszystkie pozostałe aspekty i okoliczności odwołania, do których oceny Rada nie jest uprawniona,

wymagają wyjaśnienia nie przez Radę, ale przez MKiDN, w toku dyskusji publicznej ze środowiskiem filmowym.

Przewodniczący Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Andrzej Jakimowski

Warszawa, 24 listopada 2024

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze