0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jacek Marczewski / Agencja GazetaJacek Marczewski / A...

"Komisja Europejska ma inne standardy w stosunku do Polski, a inne w stosunku do Niemiec" - oburzał się niedawno Jan Szyszko. Rzekomo z powodu różnych standardów KE nie protestuje przeciwko wycinkom w bawarskich lasach wyniszczanych przez kornika. A - zdaniem eksministra środowiska - powinna. Tak jak robiła to, gdy Szyszko wydał decyzję o cięciach sanitarnych w Puszczy Białowieskiej.

Argumentacja ministra jest absurdalna. "Porównywanie tych lasów – bardzo sztucznych i mocno przekształconych – z Puszczą Białowieską ma taki sens jak przyrównanie bloku na Ursynowie do Wawelu. Niby jedno i drugie to budynek, ale jednak nie to samo" - pisał Adam Wajrak.

Wycinki w Bawarii nie dotyczą cennych przyrodniczo terenów, lecz lasów gospodarczych.

"Zwiększone wyręby dotyczą jedynie lasów znajdujących się poza parkiem narodowym, w tym strefy buforowej parku, lasów prywatnych, o nieporównywalnie mniejszej wartości niż zagospodarowane drzewostany Puszczy Białowieskiej" - mówił Fundacji Dzika Polska Jörg Müller, naukowiec pracujący w Bawarskim Parku Narodowym. OKO.press szerzej o tej sprawie pisało tu:

Przeczytaj także:

Ale eksminister dalej brnie w tę narrację. W wywiadzie dla Radia Maryja z 21 sierpnia 2018 po raz kolejny oburzył się, że Komisja Europejska (KE) protestowała przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej. I skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. A ten uznał, że wycinka odbyła się niezgodnie z prawem.

Skandal polega na tym, że było to wymuszane również przez Komisję Europejską. Z tego też powodu jestem zwolennikiem tego, by powołać w Polsce sejmową komisję śledczą i wyjaśnić te wszystkie problemy.
Absurd. Taka komisja może i byłaby potrzebna, ale by wyjaśnić łamanie prawa przez Szyszkę
Radio Maryja,21 sierpnia 2018

"Polska została obrażona, autorytet Polski został naruszony w skali światowej" - dodał Szyszko. W tym "obrażaniu" miała uczestniczyć KE i - jak powiedział eksminister - "organizacje nazywające się ekologicznymi". Bo to właśnie one, wespół z Komisją, "pozwały Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości UE za to, że Polska respektowała prawo polskie i unijne".

Minister stawia sprawę na głowie. Jeśli ktokolwiek "naruszył autorytet Polski w skali światowej", to nie KE i organizacje ekologiczne, ale sam minister Szyszko.

Powołanie takiej komisji śledczej może i miałoby sens. Ale nie po to, by szukać winy w KE i u organizacji ekologicznych.

Raczej, żeby się dowiedzieć, dlaczego Jan Szyszko, kiedy był ministrem, upierał się przy wycince w Puszczy Białowieskiej. I dlaczego zignorował ostrzeżenia, że wycinka w sposób oczywisty stoi w sprzeczności z prawem środowiskowym UE. I dlaczego trzeba było wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, by Polska w końcu odpuściła.

Chronologia prawdy, czyli kto naprawdę jest winny

Aby pokazać niedorzeczność słów byłego ministra, OKO.press w skrócie przypomina chronologię wydarzeń związanych ze sporem wokół Puszczy Białowieskiej. Pokazujemy też, jaką rzeczywiście rolę odegrały w tym sporze organizacje ekologiczne i KE:

  • 25 marca 2016 - minister środowiska Jan Szyszko podpisał aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) Nadleśnictwa Białowieża - dokument zakładał trzykrotne zwiększenie pozyskania drewna z powodu walki z gradacją (masowym namnożeniem się) kornika drukarza, który od ok. 2011 roku atakował puszczańskie świerki; już wtedy zwrócono uwagę, że aneks do PUL nie zawiera tzw. oceny siedliskowej, która by pokazała, czy wycinka nie będzie miała negatywnego wpływu na chronione w ramach Natura 2000 gatunki i siedliska;
  • 17 lutego 2017 - Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski wydał decyzję nr 51, która pozwalała na wycinkę drzew zaatakowanych przez kornika - drzew we wszystkich klasach wieku, również tych ponad stuletnich, co było niezgodne ze Planem Zadań Ochronnych Natura 2000 Puszcza Białowieska; to właśnie ta decyzja uruchomiła machinę wycinki i wprowadziła do Puszczy harwestery;
  • 27 kwietnia 2017 - Komisja Europejska wezwała Polskę do zakończenia w ciągu miesiąca wycinki w Puszczy Białowieskiej; wszczęła tym samym ostatni etap procedury prawnej przeciwko polskiemu rządowi w związku z wycinką, która rozpoczęła jeszcze w 2016 roku, po skardze polskich organizacji ekologicznych zrzeszonych w koalicji "Kocham Puszczę"; mimo kategorycznego wezwania KE, Polska nie zaprzestała wycinki;
  • 24 maja 2017 - aktywiści ekologiczni sięgnęli po ostatni środek, jaki im pozostał - w akcie protestu zaczęli blokować sprzęt do wycinki; protesty trwały do listopada 2017; brali w nich udział m.in. działacze Greenpeace, Fundacji Dzika Polska i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot; jednak z czasem kluczową rolę jako organizator blokad zaczął odgrywać niesformalizowany Obóz dla Puszczy;
  • 5 lipca 2017 - UNESCO wezwało Polskę do natychmiastowego przerwania wycinki w najstarszych, ponadstuletnich częściach Puszczy Białowieskiej; UNESCO zdecydowało też o wysłaniu specjalnej naukowej misji do Puszczy, która miała ocenić, czy z powodu wycinek nie powinno się wpisać tego lasu na Listę Dziedzictwa w Zagrożeniu;
  • 4 lipca 2017 - KE - w obliczu jawnego lekceważenia jej wezwań - pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE; wniosła również o nakaz zatrzymania cięć jeszcze przed wydaniem ostatecznego wyroku (tzw. środek tymczasowy);
  • 28 lipca 2017 - Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował o zastosowaniu środka tymczasowego - Polska musi przerwać wycinkę, póki nie zostanie rozsądzony jej spór z KE; wyjątkiem miały być tylko sytuacje "zagrażające bezpieczeństwu publicznemu" - i właśnie tego złapało się Ministerstwo Środowiska; odtąd kornik przestał być powodem wycinki, a stało się nim - rzekomo zagrożone w Puszczy przez uschnięte drzewa - bezpieczeństwo publiczne; w praktyce oznaczało to tyle, że Polska nie respektowała wezwania Trybunału - jako pierwszy kraj członkowski UE w historii;
  • 15 września 2017 - Komisja Europejska zawnioskowała do Trybunału Sprawiedliwości UE o karę finansową dla Polski za niezastosowanie się do środka tymczasowego - był to pierwszy taki przypadek w historii (kary ostatecznie nie nałożono);
  • 20 listopada 2017 - Trybunał Sprawiedliwości UE po raz kolejny nakazał natychmiastowe wstrzymanie wycinki - tym razem doprecyzował rozumienie "bezpieczeństwa publicznego" a także zagroził karami (100 tys. euro za każdy kolejny dzień wycinki); w obliczu ryzyka kar finansowych Polska w końcu uległa i zaprzestała wycinki;
  • 17 kwietnia 2018 - Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że wycinka w Puszczy Białowieskiej była niezgodna z prawem; unijny sąd uznał, że Polska złamała zapisy dyrektyw siedliskowej i ptasiej (w tym nie przeprowadziła wspomnianej wyżej oceny siedliskowej), a wycinając starodrzewia złamała zapisy Planu Zadań Ochronnych Natura 2000;
  • 15 maja 2018 - nowy minister środowiska Henryk Kowalczyk nakazał Lasom Państwowym wycofanie decyzji nr 51, które zezwalała na wycinkę - to był formalny koniec cięć w Puszczy Białowieskiej prowadzonych z powodu gradacji kornika drukarza.

Z powyższej chronologii wyłania się zupełnie inny obraz niż ten nakreślony przez ministra Szyszkę:

Komisja Europejska, organizacje ekologiczne i wspierający ich eksperci to pozytywni bohaterowie, którym udało się zatrzymać dewastowanie Puszczy Białowieskiej przez wycinkę. Zaś prawo zostało złamane przez ministra środowiska Jana Szyszkę i szefa Lasów Państwowych Konrada Tomaszewskiego.

Zresztą, obydwaj panowie stracili w wyniku sporu o Puszczę Białowieską stanowiska.

Szyszką musi zająć się prokuratura

Należy również przypomnieć, że większość zabierającego głos w tej sprawie środowiska naukowego argumentowała, że

walka z kornikiem drukarzem poprzez wycinkę w Puszczy Białowieskiej będzie nie tylko bezskuteczna, ale i szkodliwa dla tego ekosystemu.

A sam Trybunał Sprawiedliwości UE zaznaczył, że w planie zadań ochronnych Natura 2000 Puszcza Białowieska nie wskazano na kornika drukarza jako na zagrożenie dla Puszczy.

Pozostaje inne pytanie, z pewnością eksministrowi nie na rękę: czy można go pociągnąć do odpowiedzialności za to, co za jego rządów stało się w Puszczy Białowieskiej? A tym, czy on i Tomaszewski nie złamali prawa dopuszczając do wycinki w ostatnim naturalnym lesie europejskiego niżu, musi zająć się prokuratura. OKO.press pisało o tym tu:

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze