0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

22 lutego 2024 roku Sejm wyrzucił do kosza obywatelski projekt ustawy „Stop LGBT” przygotowany przez środowiska skupione wokół Kai Godek i Krzysztofa Kasprzaka. Zawierał on m.in. zakaz organizacji marszów równości oraz posługiwania się w przestrzeni publicznej symbolami takimi jak tęcza. Nieprawidłowości na etapie zbierania podpisów pod inicjatywą ustawodawczą dopatrzył się Urząd Ochrony Danych Osobowych.

Przeczytaj także:

Jak przypomina UODO, do poparcia danej inicjatywy trzeba zebrać – oprócz podpisów – takie dane jak: imię, nazwisko, nr PESEL oraz adres. „Dodatkowo każda strona listy poparcia musi zawierać nazwę komitetu i samej inicjatywy. Jest to więc zestaw danych dotyczących obywateli, które mogą ujawniać także ich poglądy polityczne lub przekonania światopoglądowe” – czytamy w komunikacie UODO.

To nie niedbalstwo, ale złamanie prawa

Komitet „Stop LGBT” o poparcie swojej inicjatywy walczył głównie w parafiach, ale jak się okazuje, robił to w sposób niezgodny z przepisami. W jednym z kościołów listy leżały „sobie spokojnie na ołtarzach bocznych, a w tygodniu na stoliku z prasą katolicką pod chórem„. Każdy mógł je sfotografować, a nawet wynieść. ”A tam są dane wrażliwe, bo przecież ujawniają także konkretny światopogląd i wyznanie. Dane wrażliwe osób wystawione są na niczym nieograniczoną dostępność" – czytamy na stronie UODO.

Organizator zbiórki nie zadbał o bezpieczeństwo osób składających podpisy pod inicjatywą: karty nie były pod odpowiednim nadzorem. „Administrator nie zauważył ryzyka dla osób, których dane dotyczą, nie przewidział w ogóle takich środków minimalizowania ryzyka jak zasłonięcia zebranych już podpisów przed wzrokiem kolejnych osób również wyrażających poparcie inicjatywy ustawodawczej bądź osób postronnych” – stwierdza dalej Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Zgodnie z decyzją PUODO, organizatorzy zbiórki będą musieli zapłacić 10 913 zł kary i poinformować osoby, których dane nie zostały należycie zabezpieczone o ryzyku, na które ich narazili.

Rosyjskie inspiracje Godek

„Stop LGBT” to najbardziej homofobiczny projekt ustawy w historii polskiego parlamentaryzmu. Kaja Godek inspirowała się rozwiązaniami wprowadzonymi w putinowskiej Rosji. Chciała, wbrew zapisom polskiej Konstytucji, zakazać organizacji marszów równości i wyrugować z przestrzeni publicznej wszystkie symbole związane ze społecznością LGBT.

Wolność zgromadzeń, zgodnie.z art. 57 ustawy zasadniczej, nie podlega ani przedmiotowym, ani podmiotowym ograniczeniom. Oznacza to, że nie można za pomocą ustawy wyjąć spod tej zasady konkretnej tematyki lub grupy osób. Jedyną przesłanką do ograniczenia wolności zgromadzeń jest naruszenie prawa, czyli nawoływanie do przestępstwa lub propagowanie treści zakazanych kodeksem karnym. Projekt Kai Godek ograniczyłby nie tylko możliwość pokojowego manifestowania, ale także ocenzurował walkę o prawa osób LGBT, co byłoby rażącą ingerencją w wolność słowa (art. 54 Konstytucji).

Rząd PiS najpierw wyrzucił projekt do kosza ze względów formalnych, potem wrzucił do zamrażarki marszałkini Elżbiety Witek. Gdy zajął się nim nowy Sejm, w lutym 2024 roku, jeden z pomysłodawców Krzysztof Kasprzak, nie mógł dokończyć przemówienia. Po dwóch skrajnie homofobicznych zdaniach przerwał mu marszałek Szymon Hołownia: wyłączył mikrofon i zarządził przerwę.

„Bardzo proszę, żebyśmy nie przekraczali pewnych granic” – mówił, uzasadniając swą decyzję Hołownia. „Jesteśmy w Sejmie RP. Jeżeli przyszedł pan tutaj po to, żeby raczyć nas drastycznymi szczegółami wydarzeń z kronik kryminalnych, a następnie wysnuć tezę, że mają one związek z orientacją seksualną osób, które je popełniły, rozumiem, że starczy panu intelektualnej odwagi również na to, żeby stwierdzić, że te wszystkie przestępstwa, które mają miejsce w związkach heteroseksualnych, również są zawinione przez heteroseksualizm tych osób. Bardzo proszę, żeby nie przekroczył pan granicy obrażania osób LGBT, ponieważ osoby LGBT mają pełne prawo do funkcjonowania w społeczeństwie i niebycia pomawianymi o to, że są krwiożerczymi mordercami” – tłumaczył Hołownia.

Sejm ustawę odrzucił po pierwszym czytaniu.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze