PiS kontynuuje swoją szarżę przeciwko kolejnej grupie mniejszościowej, narażonej na wykluczenie i dyskryminację. Marszałek Karczewski przekonuje, że PiS będzie chronił polską rodzinę przed czyhającą nań społecznością LGBT. Czym LGBT może zagrozić Polsce? Nie wyjaśniono. OKO.press wyjaśnia więc, dlaczego nie może i dlaczego nagonka władzy jest tak groźna
Marszałek Stanisław Karczewski podsumował wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego 9 marca 2019 na konwencji PiS w Jasionce pod Rzeszowem sugestywną grafiką: rodzina chroniona PiS-owskim parasolem przed kolorową ulewą LGBT:
Nie będziemy w tym tekście komentować wymiaru moralnego tej grafiki. Od kilku dni analizujemy w OKO.press nową strategię wyborczą PiS, polegająca na stygmatyzowaniu kolejnej grupy mniejszościowej, i tak na co dzień narażonej na dyskryminację. Wskazujemy, jak duże szkody społeczne może ta strategia przynieść. Pisaliśmy o tym w tekstach „LGBT+ nowym paliwem politycznym PiS” i „Dzieci będą tarczą i bronią”.
Wymiar moralny grafiki skomentowali już zresztą sami internauci pod postem Karczewskiego.
Zauważono uderzające podobieństwo grafiki Marszałka Sejmu do obrazka popularnego w kręgach skrajnej prawicy (udostępniał go między innymi Jacek Międlar). Oraz do logo homofobicznej kampanii Instytutu Ordo Iuris.
„Przy takich kampaniach ciepło myślę o tych wszystkich członkach rodziny (zwłaszcza dzieciach) polityków PiS, które są homo. To musi być straszny dramat, zderzyć się z takim odrzuceniem przez najbliższych”.
Kataryna ma rację – to jest dramat. Dla wszystkich osób nieheteroseksualnych i transpłciowych żyjących w Polsce. PiS przekonuje, że karta LGBT podpisana przez Rafała Trzaskowskiego to atak środowisk LGBT na polską rodzinę.
Karczewski cytuje Kaczyńskiego, więc zajmiemy się wypowiedzią prezesa z Jasionki:
„Ale ci, którzy zaczną nas atakować, będą mówić o tolerancji. PiS jest tolerancyjne. Tolerancja to zgoda na odmienność i szacunek. Ten szacunek jest, to oczywiste. To bardzo głęboko tkwiące w naszej kulturze. […] Tolerancja tak, ale nie można mylić tolerancji i afirmacji. […] W Polsce małżeństwo i rodzina są afirmowane przez naszą kulturę i prawo, w tym przez art. 18 konstytucji. I my tę afirmację, powtarzam – w imię zdrowego rozsądku i konstytucji, która nie może być łamana – będziemy wspierali. I będziemy mówili nie atakowi na dzieci. Polscy rodzice mają prawo do wychowania własnych dzieci. Musimy tego bronić i nie damy się zastraszyć. Będziemy bronić polskiej rodziny!”.
Ta wypowiedź Kaczyńskiego jest nieprawdziwa (i niegodziwa) z kilku powodów.
Kaczyński twierdzi, że „PiS jest tolerancyjne. Tolerancja to zgoda na odmienność i szacunek”. Nie – obecna kampania nienawiści wobec społeczności LGBT pokazuje, że szacunku i tolerancji nie ma. Mówienie, że grupa domagająca się równych praw i ochrony przed dyskryminacją atakuje lub zagraża innym, to nie przejaw tolerancji – to nagonka, czyli dyskryminacja.
PiS jest tolerancyjne. Ten szacunek jest, to oczywiste. To bardzo głęboko tkwiące w naszej kulturze
W listopadzie 2018 roku opublikowaliśmy omówienie raportu o sytuacji osób LGBT na trzylecie rządów PiS. Rząd PiS to zdecydowanie najgorszy rząd z punktu widzenia praw osób LGBT. Do tego dochodzą karygodne publiczne wypowiedzi polityków PiS. Przykłady?
Niejasna jest także w wypowiedzi Kaczyńskiego – ale i wielu innych polityków PiS – granica między tolerancją a afirmacją. Jednocześnie ta niejasna granica jest tarczą środowisk prawicowych, które mówią, że nie chcą się wtrącać w życie pojedynczych obywateli (i to jest tolerancja), ale nie chcą też widzieć tych obywateli manifestujących w przestrzeni publicznej (co byłoby afirmacją).
Tymczasem podpisana przez prezydenta Trzaskowskiego Deklaracja LGBT+ dla Warszawy nie oznacza „afirmacji” środowisk LGBT, ale wsparcie dla zrównania ich praw. Stworzenie miejskiego systemu wsparcia dla osób LGBT+ doświadczających przestępstw z nienawiści nie oznacza przywileju – oznacza, że osoby LGBT są bardziej narażone na dyskryminację ze względu na swoją orientację psychoseksualną, niż osoby heteroseksualne (które raczej nie doświadczają dyskryminacji ze względu na orientację) i dlatego potrzebują pomocy. O deklaracji LGBT czytaj tutaj.
To tak, jakby uznać, że pomoc finansowa państwa dla najbiedniejszych obywateli to przywilej lub afirmacja. Nie – to wyrównywanie ich szans.
Zresztą prawna dyskryminacja osób LGBT w Polsce – czyli brak związków partnerskich lub małżeństw – pozostaje w mocy mimo deklaracji Trzaskowskiego.
Jak Kaczyński sam słusznie wskazuje, polska rodzina jest afirmowana przez państwo w art. 18, który mówi, że małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety jest pod opieką państwa. Z tego artykułu nie wynika, że Konstytucja zakazuje małżeństw i związków partnerskich osób tej samej płci, a jedynie, że związki te, gdyby istniały, nie byłyby pod szczególną opieką.
Z badań poświęconych przemocy wobec osób LGBTI w Polsce, przeprowadzonych w 2016 roku przez Centrum Badań Nad Uprzedzeniami i Kampanię Przeciw Homofobii, wynika, że aż 3 na 10 osób LGBTI w ciągu ostatnich pięciu lat doświadczyło przemocy. To dwa razy częściej niż osoby heteroseksualne.
Najczęściej dotyka ona osób transpłciowych – aż 48 proc. z nich. Jednak występuje niepokojąco często w stosunku do każdej z grup i dotyczy:
Badanie wykazało, że najczęstszymi formami przemocy są:
Z badań Kampanii Przeciw Homofobii, Stowarzyszenia Lambda Warszawa oraz Fundacji Trans-Fuzja z lat 2015-2016 wynika z kolei, że
W publikacji „Zdrowie psychiczne osób homoseksualnych i biseksualnych” zaprezentowano badania, które wyraźnie wskazują, że w grupach mniejszościowych, ocenianych jako odstępujące od normy, zaburzenia psychiczne i myśli samobójcze pojawiają się zdecydowanie częściej niż w grupach większościowych.
Słowa Kaczyńskiego „I będziemy mówili nie atakowi na dzieci. Polscy rodzice mają prawo do wychowania własnych dzieci. Musimy tego bronić i nie damy się zastraszyć. Będziemy bronić polskiej rodziny!” sugerują, że odbywa się zmasowany atak osób LGBT na polskie rodziny i próby ich zastraszenia.
To paskudna sugestia, mająca na celu wzbudzenie nienawiści wobec osób LGBT.
Większość punktów Deklaracji LGBT dla Warszawy podpisanej przez Trzaskowskiego nie dotyczy w ogóle osób, które nie chcą, by ich dotyczyła. Nikt nie każe nikomu przebywać w hostelu interwencyjnym dla osób LGBT, ani uczęszczać na spotkania społeczności do centrum spotkań osób LGBT. Uczniowie – dopóki nie będą sprawcami przemocy – nie muszą także spotykać się z osobą z kadry pedagogicznej, która ma interweniować w przypadkach dyskryminacji osób LGBT ze względu na ich orientację.
Strach prawicy – oraz części środowisk centrowych – wzbudziły standardy WHO, które, wprowadzone do zajęć szkolnych mają rzekomo „seksualizować dzieci”. Kwestię standardów Trzaskowski wyjaśnił kilkakrotnie, m.in. w swoim wpisie na fb.
PiS przekonuje, że rodzice w większości nie chcą takiej edukacji seksualnej. W 2015 roku Instytut Badań Edukacyjnych przedstawił raport z badań „Opinie i oczekiwania młodych dorosłych (osiemnastolatków) oraz rodziców dzieci w wieku szkolnym wobec edukacji dotyczącej rozwoju psychoseksualnego i seksualności”. Wynika z niego, że rodzice chcą, by w szkole pojawiły się poszczególne elementy edukacji seksualnej:
Jak widać czarna kreska, czyli odsetek rodziców, którzy uważają, że dany temat w ogóle nie powinien być poruszany, nigdy nie dochodzi nawet do 10 proc. Najwięcej ma przy „masturbacji” – ponad 5 proc. Przy temacie „orientacja seksualna i identyfikacja płciowa” – mniej niż 5 proc. Większość rodziców uważa, że ten temat powinien być poruszony w gimnazjum lub później. Ale ponad 40 proc. uważa, że może to być także szkoła podstawowa lub wcześniej.
Prawie 70 proc. badanych rodziców chciałoby, żeby o masturbacji ich dzieci rozmawiały w gimnazjum lub później. Ale znalazło się nieco ponad 20 proc. rodziców, którzy uważają, że czas na taki temat jest wcześniej.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze