Kardynał Stanisław Dziwisz nie był ani postacią wybitną, ani makiawelicznym hierarchą, który pociągał za watykańskie sznurki. Po prostu miał szczęście. Znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Chociaż zawsze przedstawiał się jako skromny sługa Jana Pawła II, będąc jego osobistym sekretarzem miał wielką władzę – nieograniczony dostęp do ucha papieża.
Kiedy Wojtyła w latach 90. podupadał na zdrowiu, coraz więcej zależało od Dziwisza. W Watykanie zyskał on wtedy przydomek „Il papa vuole”, czyli „papież chce”, „papież sobie życzy”. Dziwisz od tych słów miał rozpoczynać rozmowy z urzędnikami Watykanu, kardynałami, biskupami, informując ich o różnych decyzjach. Czy rzeczywiście wszystkie z nich były wolą papieża?
Taki obraz Dziwisza znamy co najmniej od kilkunastu lat. Mit skromnego papieskiego sługi, który nic nie wiedział o tym, co się dzieje w Watykanie, choć trwał jeszcze chwilę po śmierci Jana Pawła II, od dawna jest nieaktualny.
Od kilku lat, za sprawą (najpierw zagranicznych, a teraz polskich) dziennikarzy z wizerunku kardynała Dziwisza zostaje zdrapana kolejna warstwa.
Z wyemitowanego dziś w TVN24 reportażu Marcina Gutowskiego „Don Stanislao” wynika, że
kardynał Dziwisz miał przez dziesięciolecia wykorzystywać swoją pozycję do tuszowania skandali pedofilskich w Kościele. Jedne sprawy zamiatał pod dywan, bo dotyczyły jego kolegów, inne – bo dostawał pieniądze od sprawców.
Te pieniądze miały szerokim strumieniem płynąć m.in. na finansowanie szkół, kościołów i pomników w rodzinnych stronach kardynała.
„Wszystkie drogi prowadzą do Dziwisza”
„Don Stanislao” to prawie półtoragodzinny reportaż opowiadający o sześciu sprawach dotyczących molestowania seksualnego dzieci przez duchownych, w których tuszowaniu miał brać udział kard. Dziwisz. Autor materiału przywołuje znane już afery, ale do prawie każdej dodaje coś nowego. Marcinowi Gutowskiemu udało się porozmawiać z zagranicznymi dziennikarzami, księżmi i ofiarami duchownych, których miał kryć Dziwisz.
„Kiedy mowa o skandalach wykorzystania seksualnego w Kościele, czy to Meksyk, Stany Zjednoczone, Irlandia, Austria, Chile, Brazylia, Argentyna czy Francja, wszystkie drogi prowadzą do Dziwisza.
Kiedy mowa o tuszowaniu tych skandali, Dziwisz niemal zawsze pojawia się w aktach” – mówi w reportażu TVN24 Frederic Martel, autor głośnej książki „Sodoma”. Zbierając do niej przez wiele lat materiał, Martel rozmawiał z dziesiątkami kardynałów oraz z setkami biskupów i księży. Jak opowiada, Dziwisz pojawiał się w tych rozmowach bardzo często.
„On jest znienawidzony na świecie. Historia zapamięta go jako czarny charakter kościoła katolickiego” – twierdzi autor „Sodomy”.
Sporo miejsca w reportażu zajmują próby porozmawiania z kardynałem i zadania mu pytań przez dziennikarza TVN24. Wszystkie kończą się fiaskiem. Co więcej, reakcje Dziwisza na te próby pokazują, że duchowny stracił kontakt z rzeczywistością. Ale po kolei.
Kardynał Dziwisz i Maciel Degollado, czyli kasa
Kardynał Dziwisz jest kojarzony poza Polską głównie z dwiema aferami pedofilskimi. Jedna dotyczy Meksyku, druga Stanów Zjednoczonych.
Maciel Degollado był założycielem zakonu Legionistów Chrystusa. Miał niezwykły dar do zaskarbiania sobie względów bogaczy – ze szczególnym uwzględnieniem bogatych wdów. Dzięki temu przez prawie pół wieku miliony dolarów płynęły z Meksyku do Watykanu szerokim strumieniem. Już od lat 40. do Stolicy Apostolskiej docierały informacje o tym, że Degollado molestuje małoletnich. W latach 50. został nawet z tego powodu na jakiś czas zawieszony, ale szybko wrócił do łask.
W 2019 roku Legion Chrystusa opublikował raport, według którego jego 33 księży w latach 1941-2019 wykorzystało seksualnie 175 osób. 60 z nich było ofiarami Maciela. Degollado był także narkomanem i bigamistą. Spłodził kilkoro dzieci, które także prawdopodobnie molestował. W 2005 roku Watykan nakazał Macielowi pokutę i życie w odosobnieniu. Degollado otrzymał zakaz publicznych wystąpień i publicznego sprawowania liturgii. Nie został wydalony ze stanu kapłańskiego. Zmarł trzy lata później.
Jak to wszystko było możliwe? Tutaj pojawia się Stanisław Dziwisz.
Maciel już od lat 40. miał nie tylko przekazywać miliony Watykanowi, ale także płacił poszczególnym hierarchom. Reporter TVN24 rozmawiał z amerykańskim dziennikarzem Jasonem Berrym, który jako jeden z pierwszych opisał ten proceder. Berry nie ma wątpliwości:
„W ostatnich latach życia Jana Pawła II, Sodano [ówczesny watykański sekretarz stanu] i Dziwisz otrzymywali duże sumy pieniędzy od Legionistów Chrystusa. Dziwisz dostawał nawet po 50 tys. dolarów za wprowadzanie bogatych darczyńców Legionistów na papieskie msze w prywatnej kaplicy” – opowiada.
Legioniści mieli także finansować imprezy na cześć Dziwisza: na kilkaset osób w hotelu w Rzymie z okazji mianowania go biskupem, a także potem w Krakowie, kiedy Dziwisz został kardynałem.
To, że Dziwisz był „głównym rozgrywającym”, jeśli chodzi o pieniądze Legionistów, potwierdza także były dominikanin Thomas Doyle, weteran walki z pedofilią w Kościele w Stanach Zjednoczonych.
Przypomnijmy, w ostatniej głośnej rozmowie Piotra Kraśki z kard. Dziwiszem, duchowny stwierdził, że nic nie wiedział o pieniądzach, które Maciel przekazywał Watykanowi. Zaprzeczył także, że wiedział o przestępstwach Degollado.
Dziwisz i McCarrick, czyli kasa
Druga sprawa, która kładzie się cieniem na Dziwiszu to afera z udziałem Theodore’a McCarricka. Od 1986 był arcybiskupem Newark w USA. Już wtedy Watykan miał wiedzieć o tym, że wykorzystywał małoletnich i kleryków. Mimo to Stanisław Dziwisz jak mógł promował McCarrica. Kiedy do Ameryki z pielgrzymką przyleciał Jan Paweł II, to razem z ówczesnym prezydentem Billem Clintonem spotkali się i przemawiali razem właśnie w Newark u McCarrica. Potem Dziwisz zabiegał o to, żeby został on metropolitą waszyngtońskim, a w 2001 r. – kardynałem.
Skąd ta protekcja? Jak mówił w TVN24 duchowny, który informował Watykan o przestępstwach McCarrica, znów chodziło o pieniądze. Amerykanin założył fundację papieską i potrafił skutecznie nakłaniać bogatych do składania sutych ofiar.
Jedna z ofiar McCarrica opowiada w rozmowie z dziennikarzem TVN24, że w 1988 r. arcybiskup wziął go ze sobą do Watykanu.
Miał ze sobą aktówkę z kopertami. Były na nich cyfry: 4, 5, 10. Oznaczały, ile pieniędzy jest w środku. Ta z nazwiskiem Dziwisza miała „10”, czyli 10 tys. dolarów.
To były pieniądze za zorganizowanie prywatnej audiencji u papieża, na której ofiara McCarrica dostała błogosławieństwo.
Ile mogło być takich audiencji? Ile kopert?
Reporter TVN24 próbował dowiedzieć się, co kardynał Dziwisz robił z tymi pieniędzmi. W tym celu pojechał w rodzinne strony hierarchy, w okolice Raby Wyżnej w Małopolsce.
Z informacji, które zebrał dziennikarz wynika, że wiele obiektów (zakład opiekuńczo-leczniczy, kościół, pomniki) miały być fundowane czy dotowane przez Dziwisza,
jednak tamtejsi duchowni bardzo niechętnie o tym mówili. Tłumaczyli, że kardynał nie chciał, żeby wiedza o tym wyszła na jaw.
Dziwisz, Wodniak i „Rektor”, czyli koledzy
W „Don Stanislao” jest także o tym, co Dziwisz ma na sumieniu już jako arcybiskup metropolita krakowski (2005-2016). Między innymi sprawy, o których doniósł ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Pierwsza dotyczy ks. Jana Wodniaka.
Przypomnijmy. Ks. Jan Wodniak w latach 80. kilkaset razy wykorzystywał seksualnie Janusza Szymika, ministranta z Międzybrodzia Bialskiego. Szymik informował o tym w 1993 i 2007 roku Tadeusza Rakoczego, ówczesnego biskupa bielsko-żywieckiego. Bezskutecznie. Biskup wbrew obowiązkowi nie powiadomił o sprawie Watykanu, a księdzu pozwalał nadal być proboszczem.
W 2008 roku Szymik opisał więc sprawę ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu. Ten w 2012 roku miał przekazać list Szymika oraz opis kilku innych spraw dotyczących pedofilii w Kościele kard. Dziwiszowi do rąk własnych. Dziwsz jako metropolita krakowski powinien czuwać nad tym, co działo się w diecezji bielsko-żywieckiej.
Dziwisz jednak to doniesienie zignorował.
Kolejna – nowa – sprawa pokazana w reportażu dotyczy ks. Stefana D., kolegi Dziwisza z seminarium. Isakowicz-Zaleski już w 2007 r. przekazał Dziwiszowi informacje o tym, że ks. D. był w czasach PRL kandydatem na tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Rektor”. SB opisywało jego słabość do małoletnich i skłonności homoseksualne. Dziwisz zignorował te doniesienia.
W 2006 r. ks. Stefan D. został przez rodziców, pielęgniarkę i wikariusza oskarżony o molestowanie nieletniego chłopca w Mydlnikach. Rodzice złożyli w kurii zawiadomienie, a od biskupa pomocniczego Jana Szkodonia dostali zapewnienie, że ten duchowny już nigdy nie będzie proboszczem.
Jednak niedługo potem Dziwisz przeniósł ks. Stefana D. na inną parafię.
Isakowicz-Zaleski ponownie poinformował Dziwisza o ks. D. w 2012 r. Wtedy Dziwisz przeniósł kolegę z seminarium na emeryturę. Nie wiadomo, czy i jaki był wyrok kanoniczny w sprawie duchownego. Do dzisiaj jest on proboszczem; dodajmy, dosyć ekscentrycznym proboszczem, co pokazuje reportaż TVN24.
Reporter przywołuje także dwie głośne sprawy z przeszłości. Jedna dotyczy bp. Juliusza Paetza, który molestował poznańskich kleryków.
„Ta sprawa była wielokrotnie kierowana do Watykanu. Mówiono, że i Dziwisz i nuncjusz apostolski Józef Kowalczyk, że oni w ogóle blokowali to wszystko. Jana Pawła II poinformowała o sprawie dopiero jego przyjaciółka Wanda Półtawska, która przemyciła i wręczyła mu osobiście list” – mówi Isakowicz-Zaleski.
Kardynał Dziwisz miał też blokować jedną z pierwszych i najgłośniejszych afer pedofilskich w Polsce – sprawę ks. Michała M. z Tylawy, który został skazany za molestowanie kilku małoletnich dziewczynek. Reporter TVN24 dotarł do duchownego, który zgłaszał sprawę ks. Michała M. Watykanowi. Ksiądz twierdzi, że Dziwisz miał „stopować tę sprawę”.
„Mnie chodzi o Polskę!”
Przez prawie półtorej godziny reportażu oglądamy próby dotarcia z pytaniami do kardynała Dziwisza. Reporter próbuje dostać się do hierarchy drogą oficjalną, przez jego rzecznika, wyczekując na kardynała w różnych miejscach, które odwiedza, w końcu wysyłając mu oficjalny list. W pewnym momencie Dziwisz dzwoni do dziennikarza, ale nie odpowiada na żadne z „absurdalnych” pytań, tylko żali się reporterowi, że ten urządza „polowanie na czarownice”. To niektóre z wypowiedzi kardynała:
„To wygląda na śledztwo, na które nie zasługuję.”
„Człowiek, który służył trzydzieści dziewięć lat papieżowi… I teraz w mojej ojczyźnie, mojej ojczyźnie! Niech to pan redaktor weźmie pod uwagę.”
„Jestem człowiekiem, który służył Kościołowi, służyłem Polsce, służyłem papieżowi. I teraz rozmaite oskarżenia? Na miłość boską!”
„Aleśmy się doczekali, człowiek, który służył, jest pod pręgierzem rozmaitych posądzeń, na miłość boską!”
„Mnie chodzi o Polskę!”
„Tu potrzeba komisji”
We wtorek 9 listopada kardynał Dziwisz napisał w oświadczeniu, że do wyjaśnienia kwestii poruszonych w reportażu „Don Stanislao” potrzebna jest niezależna komisja.
„Zależy mi na transparentnym wyjaśnieniu tych spraw. Nie chodzi o wybielanie lub ukrywanie ewentualnych zaniedbań, ale o rzetelne przedstawienie faktów. Dobro pokrzywdzonych jest wartością nadrzędną. Dzieci i młodzież nie mogą już nigdy doznać w Kościele krzywd, które miały miejsce w przeszłości”
– podkreślił metropolita krakowski senior.
Kościól może kilkadziesiąt lat gwałcić, kłamać, korumpować, śmiać się w twarz społeczeństwu i twierdzić, że jest autorytetem moralnym a dalej mu to uchodzi na sucho. Chyba się nawróciłam, bo to musi być faktycznie cud Boży że jeszcze w ogóle ta instytucja istnieje.
Kościół katolicki to super korporacja działająca od wieków, przyklejona od zawsze do możnych tego świata. Pod płaszczykiem dobroci i wsparcia dla ludzi, żerują na pracy zwykłych ludzi sami się bogacąc ich kosztem. Ile ludzi przez nich zginęło? Ile dzieci zostało wykorzystanych? Cieszy mnie tylko jedno a mianowicie że Polska idzie drogą Irlandii i postępuje laityzacja społeczeństwa. Sam kardynał to postać śliska, wręcz odpychająca. Pamiętam jak obiecał spalić notatki Jana Pawła 2 zgodnie Z testamentem, ale ten je udostępnił nie uszanowawszy woli zmarłego. Nie ma świętości dla tego człowieka.
Mój znajomy niedawno psioczył na kościół, zblatowanie z pisem, hipokryzję. A następnego dnia wspomniał, że dziecko do komunii przygotowuje. To ja się go pytam – to skoro masz świadomość, że to patologiczna instytucja, to czemu tam dziecko posyłasz? A on na to, że "no bo tak trzeba".
I tak to wygląda. Prawie każdy obrzuca KK g…nem, a potem posłusznie przed nim klęka. W Polsce dominuje mentalność niewolnicza. Ale wierzę w młodych, częściej noszą maseczki przeciwsmogowe, to może im mózgi kadzidłem nie przesiąkły.
Pisanie o kościele źle to wcale nie jest "obrzucanie g…em" bo kościół w Polsce od wielu lat pracuje na to jak go odbieramy i skutecznie zniechęca większość do siebie. Stwierdzili, że nie będą się reformować tylko pojadą na ostro że społeczeństwem razem z tą władzą. I mamy to co mamy.
Ludzie widza tylko afery w kosciele, zdemoralizowanych ksiezy ale nie widza dobra. Tak koncza ludzie co nie spotkali nigdy Chrystusa, nie maja z Nim wiezi nie postawili Go na pierwszym miejscu. TAKICH ludzi gorszy kazda afera niewazne przez kogo wywolana i niewazne czy zgwalcil ksiadz czy swiecki czlowiek.
Jesli odchodzicie z kosciola katolickiego z powodu czyichs grzechow, przechodzicie na strone zla. Nie opuszczajcie kosciola bo sami sobie szkodzicie! Ten kto ma laske Boza, u tego dom stoi na skale ktora jest Jezus. Bez sakramentow bedziecie martwi.
Trwa oczyszczenie i tylko nieliczni, prawdziwi uczniowie Jezusa przetrwaja. Poczytajcie objawienia Maryjne do ojca gobbiego lub fatima, to sie dowiecie o co sie rozchodzi i co teraz sie odbywa.
https://www.vicona.pl/post/znaki-oczyszczenia-z-pism-ks-gobbi
Albo… "no bo co sąsiedzi powiedzą"…
Najlepsze jest to, że często ci sąsiedzi myślą to samo i wszyscy się trzymają w szachu.
Dla wielu uważam choć trochę interesujących się wydarzeniami ostatnich dekad, nie jest to nic odkrywczego. Moim zdaniem nie tylko dotyczy to tego kardynała, to kolejna poważna rysa na wizerunku JPII. Kościół Katolicki na całym świecie zmaga się z aferami pedofilskimi i nie tylko, jawiąc się jako instytucja dogłębnie zdemoralizowana. Polski kościół z racji pewnych uwarunkowań kulturowych stara się zamiatać te sprawy pod dywan, uciekając od ich wyjaśnienia i wzięcia odpowiedzialności. Sprzyja temu trwająca od dekad symbioza kościoła z poszczególnymi ekipami rządzącymi. Efekty tego coraz wyraźniej widać. Polska zgodnie z wynikami badań międzynarodowych jest światowym liderem tempa laicyzacji najmłodszych pokoleń.
Wyniki tych badań są optymistyczne, ALE ich weryfikacja nastąpi w momencie, gdy ci młodzi będą brać śluby i rodzić dzieci – czy w tych momentach również wykażą się "laicyzmem".
Wygodne jest zasłanianie się politykami, tym czasem politycy dostają się do władzy w wyniku wyborów. Politycy odcinający się od KK nie dostają wystarczającego poparcia aby rządzić. Zanim zaczniecie wymagać od polityków, zacznijcie od siebie.
Dokładnie o tym pisałem może niedosłownie wyżej. Od dawna cytuję ocenę wyrażoną przez prof. Markowskiego która dokładnie pokazuje katolicyzm w polskim wydaniu i jego wpływ na życie polityczne i wybierane do rządzenia kolejne ekipy cyt. „Jeżeli w czymś możemy upatrywać niskich kwalifikacji polskiego obywatela, jego słabego kapitału społecznego, to w specyficznym typie katolicyzmu; w tradycji, w której się wyrasta: zdrowaśkach, odpuszczaniu win, spowiedzi i korupcjogennym dawaniu na tacę za wszystkie grzechy, połączonym z przekonaniem, że to załatwia sprawę. Mówiłem wielokrotnie i pisałem, głównie na podstawie badań, że najbardziej odpowiedzialny za ten stan rzeczy jest właśnie brak tradycji oświeceniowej i purytańskiej, protestanckiej, gdzie grzech jest grzechem, a odpowiada się za niego bezpośrednio przed Bogiem. To ten kulturowy sos, w którym wrastamy w życie, sprawia, że mamy ułomne kwalifikacje demokratyczne.”
„Człowiek, który służył trzydzieści dziewięć lat papieżowi… I teraz w mojej ojczyźnie, mojej ojczyźnie! Niech to pan redaktor weźmie pod uwagę.” Tako rzecze kardynał Dziwisz.
"Prowadzimy o 76 tysięcy głosów a prawie nic nie zostało do policzenia. I wtedy nagle wszystko się zatrzymało. To jest oszukiwanie amerykańskich obywateli. To jest wstyd dla naszego kraju. Szykowaliśmy się do wygrania tych wyborów. Tak naprawdę to wygraliśmy te wybory." Tak miotał się Trump w noc wyborczą 3 listopada.
Jakoś dziwnie podobny styl tych wypowiedzi, co nie? "Tacy byliśmy fajni, a teraz ktoś nam zabrał łopatkę z wiaderkiem i wygonił z piaskownicy"…
"Bez chrześcijaństwa nie byłoby świata takiego jak jest obecnie. Cala współczesna kultura i rozwój są związane z chrzescianstwem. Dopiero rewolucja francuska potem marksizm, komunizm, nazim i faszyzm zaczęły niszczyć chrześcijaństwo pod pozorem "wolności"." cytat za Grzesiem.
Grzesiu Ropczyński – dlaczego tego artykułu nie komentujesz? Znów się schowasz pod kamień i odwrócisz wzrok?
Grzesiu się pewnie zaraz odezwie, że chrześcijaństwo, które dało korzenie Europie, to nie tylko katolicyzm.
W Polsce powinno być 6 do 15 spraw pedofilskich na biskupa. Każdego.
Tak wynika z szybkich statystyk porównawczych, gdy skorzystamy z raportów o kościele katolickim z USA, Irlandii, Australii czy Holandii.
Więc nie ma biskupów (i ich personelu) nieumoczonych w przestępstwach. DO tego dochodzą sprawy finansowe, seks z osobami, które nie podpadają pod pedofilię (ponad 15 lat) itd.
Dalej ludobójstwo w Ruandzie, gdzie polski kościół był mocno zaangażowany, AIDS w Afryce, wcześniej współpraca KK z nazistami i faszystami w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Chile itd, itd.
Teraz ewangelicy i katolicy amerykańscy są głównym wsparciem dla Trumpa, a katolicy polscy dla Kaczyńskiego.
Wśród jakich ludzi my żyjemy?
Tak na marginesie przedostatniego akapitu: Joe Biden jest katolikiem, drugim po Kennedym prezydentem USA tego wyznania, czynnie praktykującym i noszącym stale przy sobie różaniec (tyle, że w kieszeni, a nie na szyi, więc nie widać). Ciekawe, kto pierwszy spróbuje go ekskomunikować? Bo Biden jak dotąd wcale nie próbuje podpierać się w polityce magisterium Kościoła, w odróżnieniu o miłościwie nam nad Wisłą panujących… Zaś polscy katolicy niejedno mają imię i nie wszyscy idą ślepo z PiS-em – nawet Tomasz Terlikowski krytykuje ostatnio Kościół i nie poparł ostatniego "wyroku" ogłoszonego przez Odkrycie Towarzyskie Prezesa.
Chciałbym wspomnieć, że Joe Biden i Jill Biden prowadzą kilka fundacji, między innymi:
1. Biden Cancer Initiative – charytatywna na rzecz onkologii
2. Biden Foundation – i tu się robi ciekawie, bo jej celem jest:
– wspieranie osób LGBTQ
– zapobieganie przemocy wobec kobiet
– wspieranie rodzin żołnierzy.
Ponadto Jill Biden jeszcze jest przewodniczącą organizacji Save the Children i nie zamierza zrezygnować z pracy zawodowej.
Powyższe skłania do stwierdzenia, że katolicka rodzina prezydencka wyznaje wartości, które dla rządzącej nami obecnie władzy jest dokładnym zaprzeczeniem ich "tradycyjnych polsko-katolickich wartości". Amen!
No jeśli chodzi o Terlikowskiego to niestety widziałem na własne oczy w TVN jak się cieszył z tego zakazu, wspominał tylko, że powinna być większa opieka nad matkami takich dzieci i wyliczał zasługi Kościoła w tym zakresie, że 61% procent takich przybytków jak domy samotnych matek, opieka nad dziećmi upośledzonymi są prowadzone przez nich właśnie…
Za co bierze pieniądze Ziobro, Święczkowski skoro wyręcza ich dziennikarz?
Też jak kk o niczym nie wiedzą?
Wiedzą, wiedzą…
Tylko strategia Zera opiera się na "przyjaźni" z dyrektorem z Torunia, a działania są dokładnie odwrotne od oczekiwanych w normalnym kraju – wydał niedawno instrukcję dla prokuratorów zabraniającą im stosowania przeszukań w ukrywających dokumenty kuriach, a wszelkie działania dotyczące czarnej mafii muszą być konsultowane (czytaj: mieć specjalną zgodę) z Warszawą
Ziobro upublicznił listę pedofilów, ale bez księży. Czyli księża są bezkarni a inne zawody mają odpowiadać przed sądem za gwałcenie i wykorzystywanie dzieci.
Ręka rękę myje.
Nie mam za grosz szacunku dla tej bandy prawicowych oszustów. To nie są żadni patrioci! Wojtyła na pewno o wielu sprawach wiedział, ale tylko gadać umiał, że nie wolno krzywdzić dzieci. Ciekawe co Ziobro by powiedział jak jego syn by przeżył taką traumę?
Dlaczego tuszuje sie możliwośc oglądnięcia reportażu o Dziwiszu pt don stanisl – czyżby cenzura kościelna ?
Nie przypuszczałem, że polski KK może mnie czymś jeszcze zaskoczyć, ale Dziwiszowi się udało…
Dopiero z wczorajszego reportażu dowiedziałem się o jego międzynarodowej "karierze" – gość jest znany i znienawidzony na całym świecie! W sumie niezależnie od wyznawanego światopoglądu jest powód, by mieć zastrzeżenia do jego uczciwości.
Ludzie szanujący JPII chyba powinni mieć mu za złe zlekceważenie ostatniej woli papieża i opublikowanie jego osobistych notatek. Właściwie trudno zrozumieć, dlaczego dopuścił się takiej podłości.
Cały świat "docenia" popieranie zbrodniczej organizacji ukrywającej się pod nazwą Legiony Chrystusa i ukrywanie ich odrażających przestępstw.
Ja nigdy nie daruje mu zgody na pochowanie w kryptach królewskich "poległego" w wypadku Lecha K.
To była jego zgoda? Czy może jego pomysł, wszak to wyjątkowo cyniczna gnida.
On twierdził, że uległ "licznym naciskom", ale nie powiedział kto miałby naciskać. W sumie dość dziwne – gdyby autor uważał swój pomysł za moralnie słuszny, to byłby z niego dumny i pewnie by się chwalił, a jakoś nikt się do autorstwa nie przyznał.
I to właśnie są "autorytety moralne",kupa śmiechu
Pytanie jest inne. Za pieniądze czy za szantaż, kaczka znalazła się na wawelu? , bo na pewno nie za zasługi. Czas uświadomić pislamistom, że tam nie ma miejsca dla przeciętniaków.
https://www.vicona.pl/post/znaki-oczyszczenia-z-pism-ks-gobbi